Reklama

„Ciągła walka o wolność łączy Polaków i Węgrów”

redakcja

Autor:redakcja

25 marca 2021, 15:26 • 4 min czytania 15 komentarzy

– Komunizm szkodził węgierskiej piłce nożnej. Wszystkie dobre tradycje wiążą się z okresem międzywojennym, a późniejszy reżim czerpał z tych podwalin, zamiast tworzyć coś wartościowego i trwałego – opowiadał w radiu Weszło FM David Zeisky, współautor książki „Mistrzowie bez tytułu. Legenda Złotej Jedenastki”. Marcin Ryszka podpytał swojego rozmówcę zarówno o historyczne kwestie związane z węgierskim futbolem, jak i te nieco bardziej aktualne sprawy.

„Ciągła walka o wolność łączy Polaków i Węgrów”
Jak mocno węgierskie media żyją meczem z Polską?

Bardzo mocno. Tym bardziej że dużo się mówi o polsko-węgierskiej sympatii, która jest bardzo żywa w środowiskach piłkarskich. Kibicowskich. Węgrzy wyemitowali koszulki okolicznościowe, ponieważ jest stulecie pierwszego oficjalnego spotkania reprezentacji Polski, które zostało rozegrane w Budapeszcie w 1921 roku. Myślę, że w ciągu tego sezonu będą jeszcze kolejne akcje, bo to historyczne spotkanie odbyło się w grudniu.

Jak ty odczuwasz tę zażyłość polsko-węgierską?

Te kraje mają bardzo podobną historię. Borykały się z podobnymi problemami. Narody polski i węgierski zawsze niezwykle ceniły sobie autonomię. Nie mówię, że podejmowały tylko dobre decyzje, ale cała ich historia to jest ciągła walka o wolność, niepodległość. To łączy Polaków i Węgrów.

Jeżeli chodzi o ranking popularności, piłka nożna jest sportem numer jeden na Węgrzech?

Tak, aczkolwiek w ostatnich latach reputacja futbolu bardzo mocno podupadła zarówno na poziomie klubowym, jak i reprezentacyjnym, dlatego poważnym konkurentem dla piłki stała się Formuła 1. W Polsce przez Kubicę te wyścigi także cieszą się popularnością, ale nie taką jak na Węgrzech. Węgrzy wciąż mocno się Formułą 1 emocjonują, ale teraz dostali powody, by na nowo ekscytować się piłką nożną. W 2006 roku Węgry przegrały w eliminacjach do Euro 2008 z Maltą, dziś piłka się podnosi. Węgrzy odbijają się zatem od dna po długich dziesięcioleciach posuchy.

Jest jakaś konkretna przyczyna wieloletniego kryzysu węgierskiej piłki?

Komunizm szkodził węgierskiej piłce nożnej. Wszystkie dobre tradycje wiążą się z okresem międzywojennym, a późniejszy reżim czerpał z tych podwalin, zamiast tworzyć coś wartościowego i trwałego. To była wieloletnia, powolna degradacja węgierskiej piłki nożnej. W latach 90. doszło do całkowitego kryzysu. Węgierska liga poziomem jest zbliżona do polskiej, ale Polska szybciej zdobyła nowoczesną infrastrukturę, zaplecze. Węgry dopiero teraz doganiają Polskę, a co dopiero mówić o Europie Zachodniej. Oczywiście ten rozwój jest wspierany centralnie. Cokolwiek powiedzieć, na Węgrzech piłka jest mocno związana z polityką. Są tacy, którzy to chwalą, inni potępiają. Fakt faktem, że od kiedy Viktor Orban przejął władzę na Węgrzech, rzeczywiście te centralne mechanizmy spowodowały, że coś się w węgierskim futbolu ruszyło.

Reklama

Mamy przełom generacyjny. Na Euro 2016 zagrała jeszcze generacja weteranów, piłkarzy wiekowych. O europejskiej renomie, ale dla nich to był już ostatni podryg. Potem nastąpiła przepaść. Teraz Węgrzy doczekali się Dominika Szoboszlaiego, który stanowi materiał na wielką gwiazdę.

Czy ty, mieszkając na Węgrzech, odczułeś, że są tam tradycje kibicowskie? Taki fanatyzm jak w Polsce?

Jest pod tym względem bardzo dużo podobieństw, zresztą kibice polscy i węgierscy często się ze sobą odwiedzają.

Kojarzysz jakieś konkretne zgody?

Konkretnie nie powiem, bo nie chcę się pomylić, ale wiem, że kiedy węgierscy kibice jadą na Ukrainę czy na Słowację – bo tam są kluby de facto węgierskie, ale działające poza granicami kraju – to kibice z Polski często im towarzyszą, by jeszcze bardziej tych Ukraińców i Słowaków wspólnymi siłami wkurzać. Są wspólne więzi, jest stała komunikacja.

Zahaczyliśmy o temat ligi krajowej. Twoim zdaniem rankingi nie kłamią i rzeczywiście węgierska liga jest mocniejsza od polskiej?

Myślę, że polska liga jest bardziej wyrównana. Kilka lat temu dla piłkarzy takich jak Nikolić czy Lovrencsics wyjazd do Polski był krokiem do przodu w karierze. Polska ekstraklasa była postrzegana jako lepsza. Jeżeli chodzi o finanse, stabilność, infrastrukturę. Teraz to się trochę zmienia, ponieważ węgierskie kluby lepiej punktują w europejskich pucharach. Mimo wszystko wciąż uważam, że konkurencja w Polsce jest mocniejsza. Jest tutaj więcej dużych klubów, natomiast węgierskie rozgrywki są całkowicie zdominowane przez Ferencvaros, a wcześniej też przez Videoton.

Można więc w ciemno stawiać u buka, że Ferencvaros wygra swój ligowy mecz?

W ciemno może nie, bo to trochę jak z Legią. Leją każdego, kiedy im się chce, a chce im się nie zawsze.

Reklama

rozmawiał MARCIN RYSZKA

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...