Reklama

„Jeśli na Ziemi wylądowaliby kosmici, nie byłoby to dla mnie zaskoczeniem”

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

20 marca 2021, 11:52 • 24 min czytania 144 komentarzy

To nie jest klasyczny wywiad ze sportowcem. Właściwie nie pada w nim ani jedno zdanie o piłce nożnej. Martin Chudy, bramkarz Górnika Zabrze, pasjonuje się światem. Tak to nazwijmy. Sam tłumaczy, że kiedy się nakręci, nie da się zatrzymać jego słowotoku. Rozstrzał tematów, który poruszał w rozmowie z nami, jest wprost nieprawdopodobny. Osho, Bill Gates, Warren Buffet, Elon Musk, rodzina Rockefellerów, Coca-Cola, GMO, George Soros, Big Pharma, szczepionki na koronawirusa, kolejne pandemie, wojny, w pewnym momencie pojawiają się nawet kosmici i Bóg. Na pewno ktoś powie, że to rozmowa o teoriach spiskowych, bo nawet Chudy tego nie kryje. Jest ciekawie. Po prostu. Zapraszamy. 

„Jeśli na Ziemi wylądowaliby kosmici, nie byłoby to dla mnie zaskoczeniem”
Nudzisz się czasami? 

Nie nudzę się. Zawsze znajdę sobie temat do rozmowy. Jestem typem człowieka, który gada i gada, jak się nakręcę, to mogę mówić nieprzerwanie przez wiele godzin. Jestem bardzo empatyczny. Potrafię zrozumieć drugiego człowieka. Czytać w jego myślach. Rozwojem osobistym interesuję się od dziesięciu lat. Przeczytałem mnóstwo książek.

Ulubiona książka?

Prowadzę swoją stronę, na której mam całą bibliotekę przeczytanych przez siebie książek. Wszystkie lektury. Rejestrujesz się za darmo i masz dostęp do wszystkiego, co przeczytałem. Ostatnio kupiłem trzydzieści nowych. Ich tam jeszcze nie mam, ale pracuję nad tym, to kwestia czasu i wszystkie pochłonę. Zaczynałem od Briana Tracy’ego i jego „Wykreuj swoją własną przyszłość”. Dobra pozycja, choć nie jest tak, że zgadzam się ze wszystkim. Tracy podaje nieaktualne informacje o soli, o nasyconych tłuszczach, o cholesterolu, nieważne są już te jego podpowiedzi o diecie.

Dużo czytam o duchowości. Ostatnio najwięcej Osho, hinduskiego guru, który stoi w opozycji do narracji ludzi sukcesu. Ci mówią, że musisz pracować i zapierdalać, a na pewno zarobisz miliony dolarów. A Osho twierdził, że ambicja to choroba, a pracoholizm to nowotwór toczący człowieka. Jedni uważaj tak, drudzy tak. Jestem pracowity, ambitny, nie odpuszczam, ale z drugiej strony wiem, że w tym wszystkim potrzeba trochę spokoju, oddechu, zatrzymania. Spokojnie. Zrób krok w tył. Zastanów się. Wdech. Wydech. Medytuj.

Osho to kontrowersyjna postać. Wielu zarzuca mu sekciarstwo, manipulowanie ludźmi, pranie mózgów.

Wiesz, co jest ciekawe? Osho nigdy nie napisał żadnej książki. Wszystko to medytacja. Jego dzieła to przepisy jego nauk, jego przemów, rozmów i wywiadów z nim w roli głównej. Za nim chodzili ludzie z całego świata. Pytali się go:

Reklama

– Osho, co mam robić w takiej sytuacji?

A w takiej, a w takiej, a w tamtej i tak cały czas? A on tylko siedział i odpowiadał. Z tego zrobiono książki. Mnóstwo jest z nim filmików na Youtube. Mocne lektury. Jak człowiek to przeczyta, niekiedy pomyśli, że nic doczesnego nie ma sensu, że nie ma potrzeby walczyć o pieniądze, że liczy się tylko życie duchowe. Jeśli ktoś miałby mnie spytać o jakieś polecenie książkowe, to bez wahania powiedziałbym mu, żeby kupił coś na podstawie życia i twórczości Osho.

Aż tak?

Opinie, z którymi nie spotkałem się nigdzie indziej. Ludzie żyją w trudnych czasach. Wielu zapierdala od rana, bo tak wymaga od nich świat. Takie są książki Donalda Trumpa. Śpij cztery godziny dziennie. Ćwicz, pracuj, ćwicz, pracuj, ćwicz, pracuj. I zarabiaj, bardzo dużo zarabiaj. Zarabiaj tysiące, miliony, miliardy, biliony, biliardy. Rozpływaj się w kasie. Nie zatrzymuj się. Inwestuj, kupuj, obracaj, przewiduj. Ropa, gaz, Coca-Cola, McDonald, nieważne, byle wypchany był portfel, byle puchło konto. Nie o to tylko w życiu chodzi, nie tylko o bogactwo, nie tylko o zielone. Będziesz miał dzieci, one dorosną i nie będą miały z tobą żadnych wspomnień, bo nie będzie cię w domu. Twoim życiem będzie praca. Żadnych innych wartości. Coś zgubisz, o czymś zapomnisz. Dlatego podoba mi się Osho, dlatego podobają mi się książki prawiące u duchowości, wypisujące się z tego biegu.

Książka jest tania. Może ją mieć nawet człowiek, który nie ma za wiele kasy. Kosztuje trzydzieści złotych, a zawiera w sobie mnóstwo wiedzy, daje wielkie pole do rozwoju samego siebie. Ba, nie musisz książki kupować, ktoś ci przecież może ją pożyczyć, są biblioteki, trzeba mieć tylko chęci. Zaczynałem też od Josepha Murphy’ego i jego „Potęgi podświadomości”. Miałem od niego wszystko, ale porozdawałem i nic do mnie nie wróciło. Tak bywa, może komuś pomogłem. Murphy zaleca mantry. Wizualizacje tego, czego pragniesz.

Wierzysz, że to działa?

Wypisałem sobie na kartkach różne napisy. Jestem najlepszym bramkarzem, jestem pierwszym bramkarzem słowackiej reprezentacji, jestem… takie różne rzeczy. Każdego ranka głośno to powtarzałem. Manipulowałem głowę. Działałem na podświadomości. U mnie to funkcjonowało. Nie mówię, że przydarzyło mi się wszystko, czego pragnąłem, ale sprawdziły się rzeczy, których naprawdę sobie wewnętrznie życzyłem.

Wizualizowanie sobie wszystkiego, szczególnie największych rzeczy i największych sukcesów, może zaprowadzić człowieka w ślepy zaułek.

Bardzo ważne jest to, żeby ludzie nie myśleli negatywnie. Idealnym przykładem koronawirus. Nie oglądam telewizji, ale odwiedziłem rodziców i widziałem u nich, jaki płynie z niej przekaz. Media skupiając się tylko na negatywnych informacjach sieją panikę i strach. Nie dziwię się, że potem ludzie boją się wyjść na ulicę. Jeśli cały dzień słyszysz o śmierci, o hospitalizacji, o samotności, o tym, że cały świat jest do dupy w obliczu tej sytuacji, to przyciągasz do siebie złe myśli. Zaczynasz się bać. Rośnie i potęguje się to, na co zwracamy uwagę. Skoro całą twoją głowę zajmuje śmierć – że ten nie żyje, ten nie żyje, tamten nie żyje i jeszcze tamten nie żyje, to siłą rzeczy wszystko się w tobie kumuluje.

Reklama

Działa to prosto. Rozmawiamy. Spytałbym cię, jaki samochód chciałbyś mieć. Odpowiedziałbyś, że Mercedes GLE. Wyobrażasz sobie każdego dnia, że jeździsz Mercedesem GLE. Jak go odpalasz, jak go prowadzisz, jak nim kierujesz, jak nim parkujesz. Wierz mi, że w kolejnych tygodniach wszędzie zobaczysz Mercedesa GLE.

Brzmi jak paranoja.

Nie, po prostu zaczniesz zwracać uwagę na jego obecność na drogach. Tylko ty będziesz czujniejszy w obserwowaniu go, w twojej podświadomości powstanie wrażenie, że jest go wszędzie więcej. To uniwersalny przykład. Tak też jest ze szczęściem, ze zdrowiem, z własnymi celami.

Mówią, że choroba nie wybiera.

Nie mówię, że da ci to zdrowie, ale jak zaczniesz myśleć o zdrowiu własnego ciała, jak zaczniesz czytać o żywieniu, o medytacji, o śnie, o oddychaniu, to zaczniesz robić dobre kroki. Ktoś powie, że to sukces wizualizacji, że o tym myślałeś i się spełniło, a tak nie jest przecież do końca, bo to proces. Zacząłeś myśleć, zacząłeś działać. Tak samo jest z biznesem. Nie znam człowieka, który zapierdalał po szesnaście godzin dziennie i się nie dorobił. Nie jest to łatwe. Wymaga to wyrzeczeń, pracy, serca, zaangażowania się, ale to nie pójdzie na marne, uwierz mi. Tak działa głowa.

Większość ludzi, których ja znam, jest nastawiona negatywnie. Wszystko przez telewizję, która woli manipulować niż edukować. Ludzie żyją w fatalnych warunkach, w fatalnym zdrowiu, w fatalnym środowisku. I nie są niczego świadomi. Wszystko dlatego, że ktoś na tej dezinformacji zarabia. Debilizacja społeczeństwa. To już robiło się w starożytnym Rzymie. Chleba i igrzysk. Ludzie dostawali jedzenie i walki gladiatorskie. Wystarczało, ludzie zaspokojeni nie robili rewolucji, a to dla władzy było najważniejsze. Teraz puszcza się telenowelę, program typu superstar, głupi kabaret i wypełnia się lodówki w domostwach chujowym jedzeniem – McDonald przepijany Coca-Colą. I też wystarcza. Jesteś syty, przybierasz na wadze, bawisz się, śmiejesz się, emocjonujesz się i nie myślisz, że politycy kradną, korumpują się i robią wszystkich w balona.

Nie uważasz, że nie powinniśmy doszukiwać się w tym światowego spisku, tylko szeroko pojętego zjawiska lenistwa rozwiniętego społeczeństwa? Im państwo bardziej rozwinięte cywilizacyjnie, tym ludzie wygodniejsi i zgadzający się na komercyjny ład świata dopingowany przez potęgę wolnego rynku.

Często pewnie tak, ale interesuję się różnymi rzeczami, oglądam masę dokumentów i obok pewnych rzeczy nie można przejść obojętnie. Chociażby taka historia sukcesu rodziny Rockefellera. Najwięksi bankierzy. W opowieści o nich nie ma przypadku. Rockefeller był kiedyś biednym człowiekiem, ale oszukiwał ludzi. Jeden z nich sprzedawał ropę zmieszaną z wodą i wmawiał ludziom, że to lek na raka. To był może rok 1850. Snake oil. Czyste kłamstwo, tam nic nie było, a oni i tak wmawiali, że to leczy raka. Rockefellerowi na tym się wybili, a niedługo potem wbili się do grona najbogatszych ludzi świata. Mieli złą sławę, więc ktoś im doradził, żeby założyli fundację. Żeby zaczęli pomagać ludziom, to wszyscy zapomną, ile zła wyrządzili. Wszystko na oko. Niby pomagasz, niby ratujesz świat, niby dajesz kasę na biedne dzieci, a wszystko, co masz wcześniej zbudowałeś na kłamstwie.

Fundacje to swoją drogą fascynujący temat. Tak bardzo chcą pomagać Afryce. Ratujmy Czarny Ląd! Przecież tam wszyscy są biedni, nie ma jedzenia, wody, edukacji, dróg, samochodów, budynków! Tam nie ma niczego! Wpłacajcie pieniądze! Trzeba kupować im szczepionki i genetycznie modyfikowaną kukurydzę, bo w innym razie nie mają, jak i za co żyć. A ja siedzę w szatni z Alasana Mannehem i Richmondem Boakye. Gadamy i oni mówią coś zupełnie innego. Że w Afryce mają najwięcej złota i diamentów. Jest ropa, jest kakao, są uprawy, wszystko.

Dużo jest też biedy i głodu. Temu nie da się przeczyć.

Ale wszystko trzyma Zachód. Jeden z byłych prezydentów Francji powiedział, że Francja bez Afryki byłaby niczym.

Boakye mówił mi, że do jego kraju pewnego razu na urlop przyjechali Obama, Beyonce i Jay-Z. I byli zaskoczeni, jak to tam wygląda. Ghana jest w miarę rozwinięta, ale oni myśleli, że cała Afryka to bieda, głód, katastrofa i dramat. Boakye mówił, że grał we Włoszech i jeden z kolegów pytał go, czy oni w Afryce mają samochody. Oni to widzą w telewizji, oni to widzą w tych fundacjach, całe życie są manipulowani.

Pamiętam wykład czarnoskórej niemieckiej kobiety na TED. Pokazała, co jest w Afryce. I jak dużo jest. Powiedziała, że cały świat myśli, że musi ratować Afrykę, a Afryka tego akurat nie potrzebuje. To Zachód potrzebuje Afryki.

Kłania się historia światowego kolonializmu.

Dlaczego bogaci ludzie kupują media i telewizje?

Bo to olbrzymi biznes?

Bo chcą omamić i oszukiwać ludzi. Co widzimy w telewizji? Program, reklama, program, reklama. I tak w kółko, a w tych reklamach dominują raz, że samochody, komórki, kolorowe życie, ale dwa, że niezdrowe jedzenie, pożyczki i leki. Tak, właśnie, wszędzie leki. Boli cię głowa? Leki. Boli cię brzuch? Leki. Boli cię gardło? Leki. Boli cię cokolwiek? Leki. Weźmiesz i wszystko ma przestać cię boleć. Magiczne działanie, złote rozwiązanie każdej twojej bolączki. Ktoś na tym zarabia.

Kiedy patrzysz na giełdę, to ludzie, którzy mają bardzo dużo pieniędzy zainwestowane w firmach farmaceutycznych bardzo często głośno krzyczą o konieczności pomocy Afryce za pośrednictwem kupowania dla niej leków, suplementów, szczepionek, żywności genetycznie modyfikowanej. Najlepszym przykładem Bill Gates. Ma bardzo dużo w biotechnologiach i posiada fundacje chcące pomagać Afryce. Ratuje i zarabia. Zarabia i ratuje. Jego bogactwo rośnie. Filantropia przynosi mu zyski. Jemu zależy, żeby coraz więcej ludzi kupowało leki i szczepionki, bo wtedy pomnaża się jego majątek. Do tego inwestuje w firmy produkujące śmieciowe jedzenie. Warren Buffet powiedział kiedyś, że akcji jedynej firmy, których nigdy nie sprzeda, to akcje Coca-Coli. Wrzucił w to mnóstwo kasy, jest właścicielem pewnie połowy tego koncernu.

Skoro aż tak przeszkadza ci, że ktoś kontroluje świat, to nie popierasz tego, żeby każdy człowiek miał wolny wybór: zdrowe jedzenie albo śmieciowe jedzenie? Jeden wybierze McDonalda, drugi organiczną żywność, jeden wybierze colę, drugi wybierze wodę.

Jestem za wolnością i swobodnym wyborem, ale współczesny człowiek jest zmanipulowany przesadną wolnością wyboru. Znam to uczucie. Sam długo żyłem w nieświadomości. Jadłem frytki, piłem colę i nie wiedziałem, że jest to niezdrowe. Rodzice też nie wiedzieli.

Zabrakło edukacji. W szkole od wczesnego dzieciństwa pokazuje się nam tablice żywieniowe,  jesteśmy uczeni, że śmieciowe jedzenie i kolorowe napoje gazowane niekoniecznie korzystnie wpłyną na nasze zdrowie.

Ja tego nie wiedziałem! O tym, że frytki są niezdrowe pierwszy raz usłyszałem, kiedy miałem trzynaście lat i pojechałem na młodzieżowe zgrupowanie kadry wojewódzkiej. Mieliśmy spotkanie z lekarzem, który ładnie nam to wszystko wyłożył. Przyszedłem do domu.

– Mamo, ja już nigdy nie będę jadł frytek.

Mama często je robiła. Od tego momentu przestała. Nie chciałem się truć. Kiedy zacząłem się uczyć o ludzkim ciele, o hormonach, o witaminach, o krwi, to automatycznie odrzuciłem wszystkie szkodzące rzeczy. Czasami zjem burgera, coś tłustego domowego, ale muszę wiedzieć, że jestem zdrowy, że jestem szczupły, że mam kondycję i mi to od czasu do czasu nie zaszkodzi. A nie jak mam cukrzycę, mam problemy, a będę jadł takie rzeczy codziennie. Jakby ludzie mieli informację o szkodliwości śmieciowego jedzenia od dziecka, to sami by nie chcieli tego jeść. Są kraje, w których tak to działa. W Górniku grał Adam Arnarson. Opowiadał mi, że u nich na Islandii był McDonald, ale nikt go nie chciał. Usunęli go. Tak samo w Kolumbii. Założyli sieć, ale nikt tam nie chodził. Zero sprzedaży.

Jestem za wolnym rynkiem, ale świadomym i odpowiedzialnym. Musisz edukować. Rodzice nie mogą brać dziecka do McDonalda w nagrodę. To absurd. W telewizji muszą być reklamy o tym, że jedząc to będziesz gruby, otyły, słaby, nie będziesz miał kondycji, a twoje serce i wątroba znacznie się osłabią. Zwiększasz ryzyko zachorowania na raka, na cukrzycę, wypadną ci zęby, mogą ci amputować nogę. Może trafi to do wyobraźni dzieci.

Może nie jakoś niesamowicie ekspansywnie, ale o tym się mówi. To nie jest wiedza tajemna.

Może coś się zmieni. W Wielkiej Brytanii podwyższyli podatek cukrowy i o 10% zmalała konsumpcja cukru. Dobry kierunek, jestem za świadomym wolnym rynkiem. Pewne rzeczy trzeba postawić jasno. Nie możemy produkować mięsa w warunkach, w których krowy są zamknięte i jedzą genetycznie modyfikowaną żywność, a właściwie genetycznie modyfikowaną soję i kukurydzę. Muszą paść się na trawie, żyć na tradycyjnie i wtedy mięso jest dobre.

Słyszę, że nie masz najlepszego zdania o GMO. Wielu uważa, że żywność genetycznie modyfikowana może rozwiązań problem głodu na świecie.

Tak twierdzą ludzie, którzy nie znają się na GMO. Początkowo taka była propaganda. Że skończy się głód, że wszystkie problemy znikną w mig, że będzie mniej pestycydów. W Stanach Zjednoczonych prawie wszystko już jest GMO. Kukurydza, soja, pszenica, ryż, rzepka. 88% całości. A zużycie pestycydów się zwiększyło, a nie zmniejszyło.

GMO miało rozwiązać problem głodu na świecie? Może i tak, ale dlaczego w takim razie najwięcej żywności genetycznie modyfikowanej jest w USA, w Argentynie i w Brazylii, a dopiero potem w Afryce? Ba, co więcej, ludzie w krajach Ameryki Południowej dalej są głodni, bo 30 milionów ton GMO rocznie transportuje się do Europy, gdzie karmi się tym krowy i inne zwierzęta. Nie idzie to na ludzi. Był taki złoty ryż, golden rice, dzieci miały się tym żywić, nie być głodne, miał więcej witaminy A, ale to w ogóle nie pomogło, bo dzieciom wystarczy olej rybny albo jakaś witaminę A z normalnego źródła, a nie z GMO.

Czyli GMO nie jest żadnym rozwiązaniem?

Absolutnie, GMO nie jest rozwiązaniem. Część fundacji pewnie wysyła żywność genetycznie modyfikowaną do Afryki, ale to tylko niewielki procent całości. Oglądałem dużo filmów dokumentalnych o tej tematyce. Nie jest problemem to, że mamy mało jedzenia. Problemem jest to, że nie dzieli się tego tak, jak trzeba – jedni mają za dużo, drudzy za mało. Wiesz, jak jest na Zachodzie. Gdzieś w Afryce rosną banany i potem są eksportowane do Europy.

Widziałem filmik z Francji. Pani z Konga pracowała w tamtejszym Carrefourze. I wiesz co ona robiła? Sklep wyrzucał do wielkiego kosza dużą część tych bananów, które się nie sprzedawały, a ona je wyjmowała z kosza i normalnie jadła, bo były jeszcze dobre. Przyszła policja. Przeprowadziła śledztwo. Postawiła bramę przed tymi koszami, żeby ta pani z Konga nie mogła tych bananów wziąć. Bo to za darmo. Oni chcą, żeby to człowiek kupił. Wolą, żeby to zgniło niż żeby ktoś miał z tego jakiś pożytek.

Tak samo miliony samochodów, które się nie sprzedały, stoją na parkingach i nikt nie ma do nich dostępu. Marnotrawstwo. Czemu tak jest? Bo rynek musi działać. Bo muszą być produkowane nowe samochody. Nowe i nowe, nowe i nowe, nowe i nowe. Bez przerwy. To są wielkie pieniądze. Mogliby coś pożytecznego z tymi autami zrobić, ale nie chcą, bo nie mają z tego zysku.

Napisałeś na Twitterze, że szczepionka na koronawirusa ma się dostać do twojego DNA, więc będziesz genetycznie modyfikowany.

Pisałem, że nie będę się szczepić i że powstała nowa szczepionka RNA, o której nawet niektórzy naukowcy mówili, że może zmienić reakcję naszego ciała na wirusy. Nie twierdzę, że zmieni to nasze geny, że dojdzie do jakiejś ingerencji w DNA, tylko, że może zajść modyfikacja ekspresji genów. Nie zgadzam się na szczepionkę, bo to technologia, o której nikt nie wie nic. Nigdy nie było to stosowane, nigdy nie było to testowane. Nic o tym nie wiemy. Nie wiadomo, co się stanie. Było to testowane pewnie na jakichś myszach czy innych zwierzętach, ale oni sami mówili, że żadna inna szczepionka wcześniej nie funkcjonowała w ten sposób.

Teraz szczepionka jest testowana. W tym momencie, kiedy ludzie zapisują się na szczepienia. Idąc na badania podpisujesz, że jesteś częścią badania. Powiem więcej: oni powinno chętnemu człowiekowi za to płacić.

Szczepionka jest elementem większego interesu?

Zmieni ekspresję niektórych genów. Nowe GMO też takie ma być. Taka sama zasada. Ma zmieniać RNA. Nie tylko żywność, ale też zwierzęta. Wezmą komary, które będą się reprodukowały z innymi komarami i zwykłe komary umrą, a komary genetycznie modyfikowane nie będą przenosić malarii.

Dla natury jest to akurat korzystne.

Intencja nie musi być zła, ale w tej całej technologii najistotniejsze jest to, że oni zawsze zakładają, że nic się nie stanie. A problemem jest to, co najmocniej akcentujemy w pracy naszej organizacji, że rośliny i zwierzęta GMO będą genetycznie mocniejsze niż zwykłe rośliny i zwierzęta. Oznaczać może to, że za kilka lat możemy mieć tylko zwierzęta i rośliny GMO, a wszystkie naturalne na tym stracą. Zrobili tą technologią genetycznie modyfikowane świnki. Zaprogramowali je tak, żeby miały więcej mięśni, a więc i więcej mięsa. I wiesz co się stało? Świnie miały bardzo grube języki, miały z tym problemy i ze stu świnek zmarło dziewięćdziesiąt sześć. Przeżyły cztery. Potem zrobili byki bez rogów na głowie. Żeby się nie biły chyba. Po kilku latach też wyszły jakieś powikłania. Intencja może być dobra. Tak jak z malarią i komarami, ale jakie będą tego efekty? Nie wiemy.

Nie sądzisz jednak, że na ludziach eksperymentów na tym poziomie radykalności się nie wykonuje? Że faktycznie zdarzają się powikłania, że faktycznie jest to innowacja, ale przyrównywanie jednego do drugiego, to trochę niesprawiedliwa hiperbolizacja?

Zwiększone jest ryzyko chorób autoimmunologicznych. Wiesz, dużo jest teorii spiskowych. Ja wiem, że to śmiesznie brzmi. Problem w tym, że jak kiedyś mówiło się, że karty zastąpią gotówkę, że pojawią się czipy, że dokumentacja stanie się elektroniczna, że będą szybkie szczepionki, nikt nie traktował tego poważnie. Ludzie się śmiali. To też były teorie spiskowe, jakieś rojenia, wyobrażenia o przyszłości. Nikt nie wierzył w covidowe paszporty. Czas mija i ludzie przyjmują to bezkrytycznie. Tak, tak, to jest dobre! To jest problem propagandy. Zobacz sobie cytaty Hitlera, Himmlera, Goebelsa, ich popleczników. Każdy z nich trąbił, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. Że to jest siła manipulacji, siła przekazu podprogowego.

Nie nadążam. Co to ma do rzeczy? 

Widziałem opinie naukowców, którzy mówili, że już na pewno wiemy, że koronawirus to nie jest naturalny wirus. A skoro to jest sztuczny wirus, to jak się dostał do naturalnego środowiska? W Wuhan było laboratorium, gdzie manipulowali z koronawirusami, tam wybuchła pandemia, może stamtąd coś wynikło?

Może tak, może nie. 

Jedna kobieta naukowiec wydała książkę, w której twierdziła, że wirus Ebola nie zagroziłby człowiekowi, dopóki oni nie zmienili tego w laboratorium. Dostała pięcioletni zakaz wypowiadania się na ten temat pod groźbą więzienia. Wydała o tym książkę. Oni produkowali leki, szczepionki, wiadomo. Powiem tak: nie chcę rzucać teoriami, że ktoś wypuścił wirusa. Czytałem, że jeden słowacki polityk napisał, że Joe Biden powiedział do Wladimira Putina per morderca. Jest zagrożenie wojny. Żona mi to właśnie wysłała. Dobrze wiemy, jakie związki ze sobą mają USA, Rosja, Chiny, Europa. Kiedyś nie powiedzielibyśmy, że ktoś zrzuci bomby na Hiroszimę i Nagasaki, a zrzucili. Tak samo może być z wirusami. Problem pojawia się, jeśli wirusy nie są naturalne.

GMO jest tak dopracowane. Zaszczepisz się szczepionką RNA. Twoje komórki będą reagować inaczej na wirusy. Kto na tym korzysta? Taki Bill Gates, który ma największe klinki aborcyjne w Stanach Zjednoczonych. Sprawdzałem jego fundację. Inwestują w nowinki antykoncepcyjne dla kobiet. Pierścień, który powoduje antykoncepcję. Nie leki, a pierścień. Nie wiem jak to funkcjonuje, jak to działa, ale jest i dzięki temu kobieta nie zajdzie w ciążę. Sam już widziałem wywiad wideo, na którym Gates mówił, że na planeta jest przeludniona, że na świecie żyje za wiele ludzi.

Może w stwierdzeniu faktu nie trzeba doszukiwać się intencji masowej zagłady. 

Nie mówię, że nie. Jest nas dużo, to wpływa na środowisko, na wszystko, ale w końcu do tak rozwiniętego GMO mogą dorwać się szaleni ludzie i będzie tragedia. Nie zdziwię się, jak weźmiesz tę szczepionkę, na której skuteczność nie mamy badań i potem za trzy-cztery lata zrobią genetycznie modyfikowany wirus, który będzie szczególnie szkodził ludziom zaszczepionym tą szczepionką. Nie muszą tego zrobić. Jasne. Ale mogą. Naukowcy mają wiedzę. Jeśli chcieliby stworzyć biologiczną broń, to by ją zrobili. W ich gestii leży to, czy z tej wiedzy skorzystają, czy nie. A wiemy, że Rosja ze Stanami i Chinami nie żyje dobrze. Coraz więcej ludzi mówi o widmie trzeciej wojny światowej.

Wierzę, że nie, ale niektóre rzeczy są niepokojące. Fundacja Rockefellera szczepiła w latach 80. kobiet w Afryce na tężec. Potem po kilku miesiącach czy latach przestali, bo kobiety nie mogły zachodzić w ciążę. Skutek uboczny. Coś takiego się już kiedyś stało. Czasami ktoś twierdzi, że ta szczepionka na koronawirusa jest po to, żeby ludzie nie mogli się reprodukować. Ktoś inny się zaśmieje, a przecież taki przypadek już miał miejsce w przeszłości. Przecież tak można łatwo obniżyć liczbę ludzi na planecie. Zaingerować w demografię.

Jesteś zwolennikiem teorii spiskowych?

Zależy od teorii.

Czy za pandemią koronawirusa stoi jakaś większa siła?

Nie umiem na to odpowiedzieć. Skłaniam się do odpowiedzi, że nie, ale nie zdziwiłbym się, jeśli tak by było.

A generalnie światem rządzi jakaś osoba, siła, instytucja, osoba, pieniądz czy cokolwiek w tym stylu?

Jeśli na Ziemi wylądowaliby kosmici, nie byłoby to dla mnie zaskoczeniem. Na razie ich nie ma, ale mogą istnieć. Tak samo Bóg. Nie wierzę w niego, ale jak go zobaczę, to okej, w porządku, może być i tak. Nie zamykam się na żadną teorię. Są wywiady, w których John Kennedy mówi, że światem rządzą ciemne siły. Donald Trump nieraz uderzał w podobną narrację przed wyborami. A jeśli tak mówi prezydent Stanów Zjednoczonych, to można to zanegować, ale nie można tego zlekceważyć. Człowiek trochę się boi. Z drugiej strony, nie znamy tych ciemnych sił, nie musimy wierzyć, że ktoś steruje światem z tylnego siedzenia. Tylko, że nie znamy najbogatszych ludzi świata. Nie wiemy, kto jest najbogatszy, kto ile zarabia. Ile bankierzy dostają kasy.

Filozofia wszystko to próbuje ująć. Istnieje pojęcie plutokracji. Rządów pieniądza. 

Poczytaj sobie historię Systemu Rezerwy Federalnej, który pełni rolę banku centralnego w USA i drukuje pieniądze, które potem wchodzą w obieg. FRS powstał w 1913 roku. To są prywatni bankierzy. Bez związku z państwem. Dostali pozwolenie na drukowanie dolarów. Prezydent, który im na to pozwolił, powiedział później, że to był jego największy błąd w całej kadencji. Dał im możliwość kontroli obiegu pieniądza.

Żyjemy w świecie kierowanym pieniądzem. To na pewno. W samym ostatnim roku wydrukowane zostało więcej pieniędzy niż w ostatnich trzydziestu latach. Dług jest tak wielki, że nic tego nie pokryje. Nie muszą to być ciemne siły. Ale jeden procent najbogatszych ludzi na świecie ma pięćdziesiąt procent wszystkich pieniędzy świata. To już nie są teorie, a ktoś pewnie kiedyś myślał, że to teoria spiskowa. Dzisiaj to już normalne.

W Danii i w Islandii praktycznie całkowicie odchodzi się od gotówki. Banknotami możesz płacić tylko w pojedynczych miejscach. Wszystko przeniosło się na karty.

Co to oznacza?

Że łatwiej cię kontrolować. Jasne, że atutem jest to, że nie możesz oszukiwać na podatkach. Wyobraź sobie jednak dystopię: ja powiedziałem, że nie chcę nosić maseczki, a wszystko moje pieniądze są ulokowane na jakimś koncie bankowym i zaraz by się okazało, że moje środki zostają zamrożone, bo państwo ma inne zdanie. Co się dzieje w Chinach? Wszędzie są kamery. 5G. Ludziom przyznaje się punkty. Ktoś z niskim wynikiem nie może jechać autobusem, nie może jechać pociągiem, nie może kupić niektórych rzeczy. Ja będę miał niski wynik, a ty będziesz ze mną rozmawiał, to też na tym stracisz.

Cały odcinek Black Mirror o tym powstał.

To się dzieje naprawdę! W Chinach, w najbardziej zaludnionym świecie. Niektórzy twierdzą, że Biden chce to zrobić w USA.

To już raczej domniemanie. 

Bill Gates współpracuje z World Economic Forum. Klaus Schwab, założyciel WEF, napisał książkę „Wielki reset”. Że po koronawirusie nie może być takiej wielkiej różnicy między bogatymi a biednymi, że trzeba ratować środowisko itd. A rozmawiałem z ludźmi, którzy się tym interesują i przestrzegali mnie, że to propaganda, że to wcale nie jest dobre. Bo oni mówią, że kilka, może kilkanaście korporacji będzie kontrolować wszystko. W planie żywieniowym World Economic Forum jest Pepsi Cola czy Unilever. Korporacje produkujące niezdrowe napoje. Oni mają kontrolować wszystko. I myślisz, że Pepsi Cola będzie produkowała jakieś zdrowe rzeczy? Warzywa bez pestycydów, jakościowe mięso? Oczywiście, że nie. Coraz więcej będzie przetworzonego jedzenia. Syfu. Ludzie będą chorować.

Oni zarabiają na tym jedzeniu, na tych lekach. Nie chciałem wierzyć niektórym rzeczom. Myślałem, że ludzie są genialni. Ale kiedy zacząłem się uczyć historii nie ostatniej dekady, a ostatnich dwustu lat zrozumiałem, że dużo się już wydarzyło i ludzie potrafią być po prostu okrutni.

Idźmy za tym rozumowaniem. 

Kiedyś śmialiśmy się z czipów. Dzisiaj na Słowacji trzeba mieć obowiązkowo zaczipowanego psa. Mówili, że to po to, żeby zapobiec kradzieżom psów. A kiedy ukradli psa, to nie mogli go znaleźć, bo czipy są mylące. Zgubiony został pies, nieodnaleziono go, to po co w takim razie te czipy? O to mi chodzi. W Szwecji niektórzy sami chcą czipy. Mają je w rękach. Chodzą do pracy, nie mają kartki, tylko mają czipy i firma to wykorzystuje. Albo mierzy sobie kwestie zdrowotne.

A jak sam taki jestem. Mam pierścień na mierzenie jakości snu. Sam badam krew i cukier. Interesuje mnie to, ale żeby mieć w głowie czip – nie, nie ma opcji. Elon Musk prowadzi firmę Neuralink. Czip w głowie, który ma pomóc ludziom ciepiącym na Alzhaimera. Albo Jonas Salk, ten od szczepionki na polio. Oni chcą i chcieli pomóc. Tylko, że zaraz przyjdzie armada, Rosja, Chiny, Stany i będą chciały to przełożyć na jakąś moc, na jakąś siłę. To jest problem.

Zawsze tak było w historii, że każdy wynalazek można użyć dla ludzkości albo przeciw ludzkości.

Ludzie, którzy znają historię wiedzą, że ona lubi się powtarzać. Kilka miesięcy temu oglądałem film o Dalajlamie w Tybecie, o historii z Chinami. Tybetańczycy byli bardzo pokorni, nie chcieli walczyć, nie chcieli się stawiać i ja się z tym zgadzam, ale co się stało? Chiny przyszły, zabrały wszystko, dawały dzieciom broń do ręki, żeby dzieci zabijały swoich rodziców. Tybetańczycy musieli odejść, bo byli słabsi. Tak samo było z Indianami. Żyli na własnych warunkach. Walczyli między sobą, ale wiele zasad respektowali. W końcu jednak przyszedł jednak koloniści, bardziej wykształceni cywilizacyjnie i zdobyli teren. Wojen było mnóstwo. Jugosławia, Afganistan, Irak, Syria, Libia, tak można wymieniać. Nie walczysz, przegrywasz, bo ten świat jest brutalny. Przyjdzie najeźdźca, zabije ci dzieci, rodzinę, zgwałci ci żonę. Zwykli ludzie chcieliby żyć normalnie. Dobrze zarabiać. Czuć się bezpiecznie.

Niebezpieczeństwo wojny istnieje zawsze. 

Świat jest okropny. Wojny będą dalej. Stany Zjednoczone potrzebują ropy…

To już będzie zupełnie nowa historia konfliktów militarnych. 

Kiedy sprawdza się powody wojen, wychodzi na to, że nie wiadomo, o co w tym chodzi. Nie podoba mi się, że większość ludzi chce większej władzy, większej potęgi, większej mocy. Żądza zabija.

Na Słowacji każdy polityk, ekspert, człowiek powie ci, że my wszystkim skoczymy do dupy. Kiedy przyszła tu Rosja, żyliśmy normalnie w komunizmie. Koniec komunizmu, politycy zmienili płaszcz i od razu byli kapitalistami. Nam powiedzą, my przyklaśniemy, my się zgodzimy. Polacy są inni. Macie swoje jedzenie. Wspieracie swoich przedsiębiorców. Ktoś was za to będzie krytykował – George Soros i jego fundacje. To jasne. Na pewno będzie jakaś korupcja, jakieś przekręty, ale Słowacja jest w dużo gorszym stanie. Produkuje żywność w 40%. Farmerzy i rolnicy są wyniszczani. Gnój z Carrefoura dostaje dotacje. Kiedy Stany Zjednoczone potrzebowały stworzyć gdzieś w Europie satelity wojskowe, nasz prezydent się na to zgodził. Jak Rosja wystrzeli rakiety nuklearne na USA, to spadną na nas i trochę do Polski, bo to w Popradzie chyba.

Jestem tolerancyjnym człowiekiem, ale premier powinien w pierwszej kolejności dbać o słowacki interes. Niech przyjeżdżają do  nas emigranci, ale niech oni pracują, niech oni robią cokolwiek. A nie tak, że na starcie dostaną 1000 euro miesięcznie, a mnóstwo Słowaków nie ma za co żyć.

Czego się boisz?

Trzeciej wojny światowej. I tego, że nasze dzieci nie będą miały co jeść. Wiesz, kto to jest Robert Kiyosaki?

Amerykański biznesmen.

Napisał bestseller „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Znany inwestor i biznesmen. Przyjaciel Donalda Trumpa. Pół roku temu spytano go, czego się boi i powiedział, że wielkiego kryzysu, którego oczekuje od dawna. Drukują wielkie pieniądze. Ekonomia świata stoi na glinianych nogach. Zaraz może się wszystko załamać. Kiyosaki stwierdził, że on nie będzie miał problemu. Będzie miał jedzenie do końca życia. Problem w tym, że jego dzieci mogą nie mieć. Pamiętaj, to jest bogaty człowiek, zna wielu biznesmenów i polityków, wie o co chodzi w tym całym rynku. I on twierdzi, że wielki kryzys niebawem nadejdzie. Tego się boję. Eksperci, którzy sami zarobili na inwestowaniu, krytykują taki styl życia.

Firmy wyrobiły szczepionkę za pieniądze z naszych podatków. Big Pharma ma więcej pieniędzy niż cała Polska, cała Słowacja. Widziałem filmik z bardzo bogatym człowiekiem ze Szwajcarii, który mówił, że możliwość picia wody nie jest ludzkim prawem. Że za mało się za nią płaci. Niedługo wszystko może zostać sprywatyzowane i cena podstawowych produktów wzrośnie w niesamowity sposób. To będzie problem. I oni tłumaczą, że to jest zgodne moralnie. Myślą tylko o zysku. Taka natura człowieka. Im nie zależy tylko na pieniądzach. Oni pieniądze mają. Chcą siłę, moc, władzę.

Każdy rok przyniesie dziesięć szczepionek na koronawirusa. Ale za dziesięć lat będzie kolejna pandemia. I będzie to rinowirus.

Na jakiej podstawie sądzisz, że będzie kolejna pandemia?

To nie moje zdanie. Tak stwierdził Bill Gates. On już od października 2017 przepowiadał pandemię koronawirusa. Ze swoją fundacją robił przygotowania. Płyny dezynfekcyjne, maseczki, szczepionki. Spodziewał się tego, więc spytali go, czego boi się w kolejnych latach. Odpowiedział, że kolejnych pandemii. Jeszcze szybszych niż ostatnio. I mocniejszych. Jak Bill Gates to powie, mając możliwe intencje obniżenia liczby ludzi na planecie, to nie można tego zlekceważyć. Kilka lat temu reporterka pytała go, dlaczego zainwestował dziesięć miliardów w szczepionki. I wiesz co odpowiedział? Że w niczym nie ma takiego zwrotu inwestycji, jak w szczepionkach. Ten człowiek na tym zarabia.

Nigdy nie wiesz, gdzie jest prawda. Nigdy nie będziesz bezpieczny.

ROZMAWIAŁ JAN MAZUREK

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
3
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Weszło

EURO 2024

Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]

Szymon Janczyk
8
Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]
Inne kraje

Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?

Michał Kołkowski
10
Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?

Komentarze

144 komentarzy

Loading...