Reklama

Bartkowski i Fila. Różni ich wiele, ale łączy ważny czas w karierze

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

19 marca 2021, 11:28 • 5 min czytania 3 komentarze

Jakuba Bartkowskiego i Karola Filę dzieli tak naprawdę bardzo wiele. Pierwszy oczywiście nie jest jeszcze piłkarskim dziadkiem, ale w listopadzie skończy 30 lat i już pewnie wie, że wiele poza Ekstraklasą nie zobaczy. Drugi dopiero co wyszedł z wieku młodzieżowca, ma swoje plany i marzenia, chciałby wyjechać do lepszej ligi, na przykład włoskiej. W każdym razie rozkręcić karierę na tyle, by ostatecznie wylądować w reprezentacji. Innymi słowy: różne historie. Ale paradoksalnie można znaleźć dla nich wspólny mianownik. Dokładniej – trwa dla nich ważny czas, który ma prawo zdefiniować kolejne lata krótszej i dłuższej kariery.

Bartkowski i Fila. Różni ich wiele, ale łączy ważny czas w karierze

FILA – CZEKALIŚMY NA WIĘCEJ

Zacznijmy od Karola Fili. Umówmy się, że Lechia nie słynie z młodzieży, nie wypuszcza w świat szeregu piłkarzy. Nie ma co jej porównywać do Lecha, Legii czy Zagłębia, ale gdańszczan musi boleć fakt, iż w ostatnim czasie drożej sprzedaje Pogoń, Wisła czy Jagiellonia. W każdym razie: oczekiwano, że być może Fila będzie tym chłopakiem, który ten impas przerwie.

Debiutował w Ekstraklasie jako 19-latek i dość szybko stał się ważnym ogniwem biało-zielonych. W sezonie 18/19 – kiedy to Lechia długo grała o mistrzostwo – zagrał w 29 spotkaniach. Jasne, czasem Stokowiec wolał postawić choćby na Nunesa (obaj panowie mieli na liczniku po około 1600 minut), ale i tak Fila był najmłodszym zawodnikiem w tamtej ekipie, który grał tak regularnie.

Może nie był oczarowaniem na miarę innych największych ekstraklasowych talentów, jak choćby Walukiewicz, ale mógł się podobać. Odważny, sprawny technicznie, wybiegany, przyzwoity w tyłach. Wówczas na pewno chłopak do obróbki, natomiast dający nadzieję, że zrobi dużo większą karierę niż surowy Stolarski.

Miał zostać na kolejny sezon, okrzepnąć i szukać szczęścia za granicą, jak choćby Michalak. Tyle że pojawił się problem – Fila zatrzymał się w rozwoju. Popełniał głupie błędy, jak choćby wtedy, gdy z Arką sprokurował idiotyczny rzut karny. Nie była to jednorazowa akcja, co widać po naszych notach. Z poziomu średniej 4,72 w sezonie 18/19 zjechał do 4,47. Natomiast grał właściwie wszystko, bo nie miał kto go zmienić, a że jeszcze Fila cieszył się statusem młodzieżowca, to już w ogóle.

Reklama
Ale właśnie: rozwoju nie było.

Mimo tego nadal spekulowano o jego transferze. Grecja, Włochy. Nic z tego. Fila został w Lechii i nadzieje z nim związane znów odżyły, bo prawy obrońca – mimo nierównej formy całego zespołu – znów prezentował się nieźle. Średnia? 4,88, więc jeszcze progres względem debiutanckiego sezonu.

No i gdzie jest problem? Ano w tym, że po drodze jednak znów to się zatrzymało i Fila w ostatnim czasie gra mało. 15 minut z Rakowem, sześć z Górnikiem Zabrze, 90 ze Stalą, pauza za kartki z Podbeskidziem i cały mecz na ławce z Wisłą Kraków. Widać, że w pewnym momencie Stokowiec zaczął szukać innych rozwiązań i znalazł takie w Kopaczu, którego przesunął na prawą stronę. A Kopacz tę pozycję polubił na nowo – grał już tak w Zagłębiu – i czasami daje więcej z przodu niż Fila. Przyjemnie było popatrzeć, jak kręcił Sadlokiem w meczu z Wisłą.

Stokowiec może więc nie mieć chęci, by przywracać Kopacza do środka, tym bardziej że tam zrobiło się dość ciasno. Uraz wciąż leczy Nalepa, ale wróci po przerwie na kadrę, ponadto rośnie forma Tobersa, a i Maloca chyba się trochę ogarnął. Gdyby trener chciał zmieniać, mógł to zrobić już z Wisłą Kraków. Natomiast jak wspomnieliśmy: Fila cały mecz przesiedział na ławce.

Wygląda na to, że czeka go teraz mocna walka o skład i o swoją przyszłość. Jeśli siedziałby dłużej, jego kariera mogłaby wyhamować. A zaciągać hamulec dwukrotnie na samym początku… Nie wyglądałoby to najlepiej.

BARTKOWSKI – NIE OCZEKIWALIŚMY AŻ TYLE

Bartkowski z kolei na dużym zakręcie znalazł się na początku tego sezonu. Przegrywał rywalizację, siedział na ławce. Zegar tykał – kontrakt wygasał po tym sezonie, po co przedłużać umowę z takim rezerwowym. A przynajmniej nie na obecnych warunkach, tym bardziej że zimą Pogoń sięgnęła po Stolarskiego.

W lutym w Weszłopolskich Bartkowski mówił o tym tak: – To też transfer wpisujący się w strategię Pogoni. Nie zdziwiłem się, bo Pogoń tak podpisuje kontrakty. Kiedy ja przychodziłem do Pogoni, sytuacja była podobna – też było dwóch prawych obrońców, ze mną Pogoń też podpisała zimą długi kontrakt. Odnośnie do mojej umowy – czas pokaże. Duża rywalizacja na prawej stronie – chyba największa w całej drużynie, bo jest nas trzech, każdy zgłasza chęć do gry.

Reklama

I kto wie, być może prawy obrońca miał jakiś cynk, że Pogoń szuka nowego skrajnego defensora, bo właśnie pod koniec tamtego roku wskoczył na wyższe obroty. Gdy dostał szansę w pierwszym składzie, wykorzystał ją kapitalnie. Zaliczył dwie asysty z Wartą Poznań, a potem już poszło. Grał prawie wszystko, Pogoń nie traciła bramek, Bartkowski dorzucił też ostatnie podanie z Rakowem i Runjaić nie miał po prostu jak ruszać tej konstrukcji.

Teraz – gdy drużynowo jest gorzej – mimo wszystko trudno mieć do niego pretensje. Wciąż gra na dobrym poziomie, zresztą miał duży udział przy zwycięskiej bramce w ostatnim meczu z Jagiellonią. Nie dopuszcza do grania ani Steca, ani Stolarskiego. Obok Dąbrowskiego jest w najlepszej dyspozycji w zespole. Jeśli utrzyma formę, kwestią czasu powinno być ogłoszenie faktu podpisania przez niego nowej umowy w klubie. Jeszcze w lutym we wspomnianej rozmowie szczerze mówił, że nie prowadzi w tej sprawie żadnych negocjacji. Ale chyba głupio byłoby ze strony Pogoni rezygnować akurat z niego.

I tak sobie myślimy, że starszy może czegoś nauczyć młodszego. Czyli jak walczyć o swoje.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
0
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
3
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

3 komentarze

Loading...