Reklama

Czy Robert Lewandowski pobije rekord Gerda Müllera?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

13 marca 2021, 08:27 • 8 min czytania 47 komentarzy

Czy Robert Lewandowski pobije rekord Gerda Müllera? Można powiedzieć, że właśnie rozpoczęło się końcowe odliczanie. Przed nami 10 ostatnich kolejek Bundesligi, a cały świat patrzy na to, czy Polak wyrówna lub pobije kosmiczny wynik – 40 bramek w sezonie 1971/1972. Postanowiliśmy sprawdzić szanse napastnika Bayernu Monachium, bazując na podstawie jego dotychczasowych wyników. A przy okazji zadajemy kolejne ważne pytanie. Czy Lewandowski zostanie najlepszym strzelcem w historii Bundesligi?

Czy Robert Lewandowski pobije rekord Gerda Müllera?

31 bramek w 23 meczach. Wynik wręcz astronomiczny, a jednak – jak udowadnia Robert Lewandowski – jak najbardziej możliwy do wykręcenia. Polak strzela tak, że jego dorobek co tydzień się zwiększa. Przy okazji jest także poddawany kolejnym analizom, którym zawsze towarzyszy jedno pytanie: czy teraz się uda? Teraz, bo wiele osób widziało szansę na pobicie rekordu Gerda Mullera już przed rokiem. Wtedy jednak sytuacja wyjściowa „Lewego” była gorsza. Przed 25. kolejką miał na koncie 25 bramek. Miał również kontuzję, z którą musiał się uporać, więc jeden mecz stracił. A potem kolejny, kiedy złapał zawieszenie za kartki. Dlatego mimo tego, że nie trafił do siatki w zaledwie jednym meczu w końcówce rozgrywek, rekordu nie pobił. Teraz sytuacja wyjściowa jest o niebo lepsza.

  • Lewandowski potrzebuje dziewięciu goli w 10 meczach
  • Kontuzje się go – tfu, tfu, odpukać w niemalowane – nie czepiają
  • Za kartki też raczej nie wyleci – potrzebuje dwóch, więc będzie się pilnował

Czyli co, autostrada do rekordu? Sprawdźmy.

Robert Lewandowski – sezon 2020/2021, statystyki

Na początek trochę faktów i liczb, którym zresztą Lewandowski się wymyka. Jego współczynnik xGoals jest najlepszy w karierze i wynosi +9,5. To oznacza, że Polak ma 10 goli „nadwyżki”. Strzela ponad normę, ponad średnią, ponad logikę. Co ciekawe wcale nie jest tak, że napastnik Bayernu oddaje więcej strzałów niż w poprzednich latach. W przeliczeniu strzały/90 minut oraz celne strzały/90 minut (statystyki FBRef nie uwzględniają rzutów karnych – przyp.) to jego drugi najgorszy sezon w ostatnich pięciu latach. Natomiast licząc już średnią strzały/gole oraz strzały celne/gole – to najlepszy rok w jego karierze. Czyli mówiąc wprost – Lewandowski może i strzela rzadziej, za to częściej trafia do siatki. Ciekawostka jest taka, że w tym sezonie Polak zdobył już trzy gole zza pola karnego, co stanowi wyrównanie najlepszego wyniku (rozgrywki 2014/2015).

Reklama

Co jeszcze działa na korzyść Polaka? Na pewno rzuty karne. W Bundeslidze strzelił z nich już sześć goli, co jest najlepszym wynikiem w jego karierze. Od kiedy Lewandowski gra w Bayernie, tylko raz zdarzył się sezon, w którym Bawarczycy nie mieli ani jednego rzutu karnego w ostatnich 10 kolejkach ligi niemieckiej.

  • 19/20 – 2 karne
  • 18/19 – 0
  • 17/18 – 2
  • 16/17 – 2
  • 15/16 – 1
  • 14/15 – 1

Czyli można zakładać, że do końca sezonu kapitan naszej kadry będzie przynajmniej raz z „wapna” będzie miał szansę strzelić z „wapna”. Zwłaszcza że rywalami Bayernu będą kluby, przeciwko którym Lewandowski często wykonywał „jedenastki”. Na 37 rzutów karnych, które wykonał w Bundeslidze, aż 17 dotyczy spotkań z Werderem, Stuttgartem, Lipskiem, Unionem, Wolfsburgiem, Mainz, Gladbach lub Augsburgiem. Jedynie przeciwko Freiburgowi ani razu nie miał okazji strzelać z 11 metrów.

Regularność atutem Lewandowskiego

Skoro jesteśmy już przy rywalach – jak często Robert Lewandowski strzelał bramki tym, z którymi spotka się na drodze do pobicia rekordu? Tu niekoniecznie jest tak kolorowo. Ok, Wolfsburg i Augsburg to dwa zespoły, które dziurawił najczęściej. Mainz łapie się do TOP 5, a Freiburg i Werder do TOP 10. Natomiast reszta jest trochę w tyle. Inna sprawa, że z takim Lipskiem czy Unionem Polak po prostu grał rzadziej niż z większością rywali w lidze. Jeśli weźmiemy pod uwagę średnią gol/90 minut i każdy wynik mniejszy lub równy 90 minutom uznamy za dobry prognostyk, to możemy założyć, że „Lewemu” najprościej będzie ukłuć Wolfsburg, Augsburg, Freiburg, Mainz oraz Union. Największe problemy sprawiają mu z kolei Borussia Moenchengladbach i Bayer Leverkusen, nieco mniejsze VfB Stuttgart. Ciekawostką jest to, że tylko Union Berlin jest zespołem, który nigdy nie dostał od Lewandowskiego dwóch lub więcej goli do bagażnika.

Robert Lewandowski Bundesliga 2020/2021 gole rekord

Warto jednak podkreślić to, że napastnik Bayernu jest w tym sezonie w formie, która wręcz wymusza na nas założenie, że będzie trafiał do siatki częściej niż w przeszłości. Tylko cztery spotkania kończył z pustym przebiegiem, w tym jedno, w którym był rezerwowym. Pod względem regularności już bije Gerda Müllera na głowę. O co chodzi? Zwykle częstotliwość bramek liczymy na dwa sposoby: średnią goli na mecz lub średnią goli na 90 minut. My przyjrzeliśmy się wynikom „Lewego” pod innym kątem – pod kątem regularności. To wyznacznik tego, czy zawodnik ma pewną ciągłość w strzelaniu bramek, czy może raczej bazuje na efektownych, ale jednak wyskokach. Przy okazji rekordu Müllera często słyszymy o tym, że Niemiec miewał momenty przestojów, które potem nadrabiał, np. strzelając pięć goli Oberhausen. Porównaliśmy więc ich sezony.

  • Robert Lewandowski: regularność 1,35
  • Gerd Müller: regularność – 0,88

Dzięki temu wiemy, że Lewandowski nie musi liczyć na łut szczęścia i kosmiczne pojedyncze występy, żeby dogonić rywala. Nie musi nikomu „robić Oberhausen”, wystarczy, że będzie tak skuteczny, jak do tej pory. Choć oczywiście – zawsze miło byłoby przytulić dublet, hattricka czy nawet cztery lub więcej bramek w meczu. Chyba żaden napastnik takim dokonaniem nie wzgardzi.

Reklama

Lewandowski w Bundeslidze skuteczny na finiszu

A jak w ogóle Robert Lewandowski finiszował do tej pory? Że jest wielokrotnym królem strzelców – to wiadomo. Natomiast czy jego dorobek strzelecki zależał w dużej mierze od tego, co robił w końcówce sezonu? Czy może jednak nastrzelał się wcześniej? Znów mamy dobre wieści dla tych, którzy trzymają kciuki za Polaka. W ostatnich czterech latach „Lewemu” trzy razy udało się dopisać do swojego rachunku dziewięć trafień po 24. kolejce rozgrywek. W każdym z tych sezonów minimum dwa razy udawało mu się strzelić dwie lub więcej bramek w jednym spotkaniu. Zwykle gole zdobyte w ostatnich 10 meczach Bundesligi stanowi przynajmniej 30% wszystkich trafień napastnika Bayernu w danym sezonie. Nawet w swoim pierwszym sezonie na niemieckiej ziemi, to właśnie w końcówce odpalił najmocniej – zdobył wtedy trzy z ośmiu bramek.

Statystyki Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze

Robertowi Lewandowskiemu w strzelaniu na finiszu ligi nie przeszkadza nic. Udowodnił to w poprzednim sezonie, kiedy mimo pauzy w dwóch kolejkach (kartki i kontuzja) zdołał trafić do siatki dziewięć razy. Ale jeszcze lepiej spisał się w sezonie 2017/2018. Wtedy Polak był oszczędzany w lidze na mecze ćwierćfinałowe i półfinałowe w Lidze Mistrzów. Trzy razy nie zagrał wcale, trzykrotnie wchodził na boisko z ławki. Efekt?

  • 408 minut
  • 9 goli i asysta
  • Gol co 45 minut, udział przy bramce co 40

Kosmiczny wynik, zwłaszcza że uwzględnia on hattricka strzelonego Borussii Dortmund w „Der Klassiker”. W końcówce tamtego sezonu Bayern grał także z Lipskiem. Teraz trudnych meczów będzie więcej. Na dziś Bawarczyków czekają mecze z drugim, trzecim oraz piątym zespołem w lidze. Natomiast Werder i Union mimo niższych miejsc w tabeli, są w czubie klasyfikacji najszczelniejszych linii obronnych (odpowiednio szóste i trzecie miejsce w Bundeslidze). To wprowadza trochę niepokoju przed końcówką sezonu. Z drugiej strony jednak Lewandowski trafiał do siatki w każdym z trzech ostatnich spotkań z Unionem. A to nie jedyna seria, która może mu pomóc w biciu rekordu.

  • VfB Stuttgart – trzy mecze z rzędu z golem
  • Bayer – bramka w dwóch poprzednich spotkaniach
  • Mainz – cztery mecze z rzędu z golem
  • Freiburg – bramka w czterech kolejnych spotkaniach
  • Augsburg – dwa ostatnie spotkania z golem

Najlepsi strzelcy w historii Bundesligi

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc na to, że rekord Gerda Müllera odejdzie do lamusa. Wróżą to wszyscy: trener Bayernu, legendy klubu oraz byłe gwiazdy Bundesligi. Natomiast nie jest to ostatni historyczny wyczyn mistrza świata z 1974 roku, który może zostać pobity przez Roberta Lewandowskiego. Patrząc na kolejne tytuły króla strzelców, które wpadają na konto Polaka, coraz odważniej mówi się o jego możliwym ataku na tytuł najlepszego strzelca w historii Bundesligi. Dziś RL9 jest trzeci w tym zestawieniu, jednak dwie bramki sprawią, że przeskoczy Klausa Fischera i awansuje na pozycję wicelidera. Na dziś Gerd Müller i jego 365 goli to wynik odległy o 98 trafień, jednak Lewandowski ma przed sobą jeszcze kilka lat gry. Obecny sezon jest 11., w którym były piłkarz Lecha Poznań gra za Odrą. Kiedy Müller kończył swój 11. sezon w Bundeslidze, miał na koncie 304 gole – o 37 więcej niż ma dziś Polak.

Robert Lewandowski vs Gerd Muller, Bundesliga

Robert Lewandowski vs Gerd Muller, Bundesliga

Zakładając, że Robert Lewandowski pobije rekord, dorzuci jeszcze minimum 10 bramek do dorobku. Czyli wciąż będzie miał 27 goli straty. Tyle że tu pozycja Niemca zaczyna się robić coraz mniej pewna, bo Müller grę w lidze niemieckiej zakończył po 14 latach, z czego w ostatnim roku nie wykręcił nawet dwucyfrówki. Napastnik Bayernu ma jeszcze dwa lata kontraktu do wypełnienia, a chyba każdy zdaje sobie sprawę, że nie będzie to ostatnia umowa w karierze „Lewego”. Jego obecna średnia to 24 goli na sezon w Bundeslidze. Jeśli Lewandowski ją utrzyma, będzie potrzebował jeszcze czterech sezonów na dobicie do wyniku legendy bawarskiego klubu. Z kolei przekraczając barierę 30 bramek – tak jak w dwóch ostatnich sezonach – najlepszym strzelcem w historii ligi zostanie w 2024 roku.

Lewandowski bez wątpienia ma swoje atuty. Gerd Müller był mistrzem swojego pokolenia i nikt mu tego nie zabierze. Ale już w sezonie 2017/2018 polski snajper go pobił. Średnia 1,20 gola na 90 minut jest lepsza niż najwyższa średnia bramek w przeliczeniu na minuty w wykonaniu Müllera. Wiele wskazuje na to, że ten wynik zostanie jeszcze bardziej wyśrubowany – aktualnie jest to 1,43 gola na 90 minut.

Lewandowski – niezawodna maszyna

Przed kapitanem naszej kadry absolutnie kluczowy czas w karierze. Nie jesteśmy zwolennikami teorii spiskowej, w myśl której ktoś będzie chciał Lewandowskiemu przeszkodzić, żeby rekord wciąż należał do legendy. Nie ma jednak wątpliwości, że Polak kłód pod nogami będzie miał sporo. Najbliższe miesiące to napięty terminarz – gra co trzy dni na dwóch frontach, do tego mecze reprezentacji. Kiedyś odpoczywać trzeba, a u „Lewego” próżno szukać dni wolnych w kalendarzu. Pamiętajmy jednak, że mówimy o prawdziwej maszynie. To człowiek, który przez dekadę w Bundeslidze, na jej finiszu opuścił zaledwie osiem ze 100 spotkań.

  • 2 razy pauzował przez kontuzję
  • 2 razy chodziło o kartki
  • 4 razy po prostu odpoczywał

Nie oszukujmy się – gdyby nie końskie zdrowie, Polak z rekordem by się nie zmierzył. Już w poprzednim sezonie ubolewał, bo czuł, że trzy opuszczone spotkania mogłyby wiele zmienić. W końcu jego rywal pół wieku temu rozegrał wszystkie spotkania, od deski do deski. Teraz ma być inaczej. 33 mecze. Maksimum, bo raz „Lewy” musiał pauzować z powodu urazu. To musi wystarczyć, żeby przejąć berło i koronę.

Czas z przytupem zacząć być może najsłynniejsze w historii polskiego futbolu odliczanie od 10 do jednego.

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

47 komentarzy

Loading...