Reklama

Fornalik nie dla Lecha. Ma opcję przedłużenia kontraktu z Piastem

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

13 marca 2021, 08:45 • 7 min czytania 13 komentarzy

W Gliwicach Fornalik ma komfort pracy, jest przy Okrzei jedną z najważniejszych postaci. Poza tym ma zaufany sztab, z którym współpracuje od lat, władze kluby nie oszczędzają również na przygotowaniach, zdając sobie sprawę, jak ważny jest to aspekt. Fornalik pracuje niedaleko od domu, a dopóki dobrze idzie, to dlaczego coś należałoby zmieniać? To jednak nasza subiektywna opinia. Fakty przedstawiają się następująco – umowa trenera Fornalika, przedłużona po zdobyciu mistrzostwa Polski, obowiązuje do lata tego roku. Ale w dokumencie znalazł się zapis umożliwiający przedłużenie jej o kolejny sezon – czytamy w „Sporcie”. Co poza tym dziś w prasie?

Fornalik nie dla Lecha. Ma opcję przedłużenia kontraktu z Piastem

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Nikt w 2021 roku nie punktuje lepiej od Warty i Legii. Ale to Legia jesienią brutalnie rozprawiła się z beniaminkiem.

Ostatnio zwycięstwa pozwoliły Legii powiększyć przewagę w tabeli nad wiceliderem do siedmiu punktów. Po wygranej 1:0 we Wrocławiu szkoleniowiec wyznaczył cel na spotkania z Wartą oraz Zagłębiem Lubin, które zostaną rozegrane przed przerwą na spotkania reprezentacji Polski w eliminacjach MŚ: sześć punktów. – Do końca zostało dziesięć kolejek i 30 punktów do zdobycia. Jeszcze wiele się wydarzy, czekają nas trudne spotkania. To nie jest decydujący moment w walce o mistrzostwo Polski. Sporo czasu upłynie, nim ktoś nim zostanie – przewidywał Michniewicz, który ostrożnie oceniał dość komfortową sytuację Legii w tabeli. – Cieszymy się z zajmowanego miejsca, ale do celu droga daleka. Nikt, a przynajmniej ja, nie pamięta, ile punktów miał lider po 20 kolejkach poprzednich rozgrywek czy dwa lata temu. Ale wszyscy wiemy, kto wtedy został mistrzem kraju. Na razie mamy 42 punkty, aby zapewnić sobie tytuł trzeba ich uzbierać ponad 60. Widać, ile nam brakuje. To nie czas i miejsce, by rozmawiać o mistrzostwie Polski, najważniejszy jest mecz z Wartą – dodał. Przeciwko klubowi z Poznania Legia zagra bez Igora Lewczuka, Joela Valencii, Jasurbeka Yaxshiboyeva, Marko Vešovicia i Ariela Mosóra. Do meczowej kadry wraca za to nieobecny we Wrocławiu z powodu kontuzji Artur Jędrzejczyk (gdyby nie uraz, przeciwko Śląskowi wystąpiłby od początku), w pełni sił jest lider klasyfikacji strzelców Tomaš Pekhart, po pauzie za żółte kartki uprawnieni do gry także Andre Martins i Luquinhas.

Miłosz Szczepański walczy nie tylko o powrót do gry, ale i o nowy kontrakt z Rakowem.

Reklama

30 czerwca 2021 roku kończy się kontrakt 22-latka z Rakowem. Klub złożył mu propozycję nowego, ale nie została ona przyjęta. – Na razie nie osiągnęliśmy porozumienia. Zobaczymy, co czas przyniesie, ale w tym momencie od dogadania się jesteśmy dość daleko – przyznaje Szczepański. Piłkarz miałby lepszą pozycję negocjacyjną, gdyby mógł grać. Kiedy jego powrót na boisko jest możliwy i czy wystąpi jeszcze w barwach Rakowa? – Od stycznia ćwiczyłem indywidualnie. Teraz czuję się dobrze, jestem zdolny do treningów i gry. O wszystkim zdecyduje trener Marek Papszun – podsumowuje zawodnik.

Przesilenie wiosenne w I lidze. Pracę straciło już dwóch trenerów (Stawowy i Bartoszek), choć to zwolnienie trenera i dyrektora sportowego Korony pachnie grubym absurdem.

Tuż przed startem rundy wiosennej szefowie Korony zwołali oficjalną, urządzoną z pompą konferencję prasową, w trakcie której zbitka: „długofalowy projekt” była motywem przewodnim. Opowiadano o akademii, budowaniu struktur, spokoju i wspólnych planach. A najlepszym dowodem na to, że w Kielcach buduje się coś trwałego, miało być rozszerzenie kompetencji Bartoszka i mianowanie go dyrektorem sportowym. Tak naprawdę, było to nazwanie pewnych rzeczy po imieniu, bo 44-latek od dawna w Kielcach nie ograniczał się do roli trenera. Gdyby nie on, możliwe że Korony w ogóle nie byłoby na szczeblu centralnym. Oprócz zajmowania się trenowaniem i kompletowaniem składu, szkoleniowiec odbywał też kolejne wycieczki do miejskiego ratusza, przekonując radnych, by po raz kolejny wsparli finansowo klub, by ten zwyczajnie przetrwał zawirowania właścicielskie. – Wykonaliśmy ogrom pracy. Wiele rzeczy zostało poukładanych i zaczynamy iść w dobrym kierunku – mówił jeszcze niedawno w rozmowie z nami Bartoszek. Udało się i uratować Koronę przed bankructwem, i sklecić drużynę, która wystartowała na zapleczu ekstraklasy. Może nie był to skład marzeń, ale taki, by spokojnie się w lidze utrzymać. Jeśli dodać do tego fakt, że Bartoszkowi udało się jeszcze wypromować w Koronie trzech młodych zawodników, na których klub zarobił spore pieniądze, bilans wychodził ewidentnie na plus. 

„SPORT”

Waldemar Fornalik nie dla Lecha. Piast nie chce słyszeć o puszczeniu swojego trenera do stolicy Wielkopolski.

Reklama

W Gliwicach Fornalik ma komfort pracy, jest przy Okrzei jedną z najważniejszych postaci. Poza tym ma zaufany sztab, z którym współpracuje od lat, władze kluby nie oszczędzają również na przygotowaniach, zdając sobie sprawę, jak ważny jest to aspekt. Fornalik pracuje niedaleko od domu, a dopóki dobrze idzie, to dlaczego coś należałoby zmieniać? To jednak nasza subiektywna opinia. Fakty przedstawiają się następująco – umowa trenera Fornalika, przedłużona po zdobyciu mistrzostwa Polski, obowiązuje do lata tego roku. Ale w dokumencie znalazł się zapis umożliwiający przedłużenie jej o kolejny sezon. Potwierdza nam to prezes Piasta. – Kontrakt z trenerem Waldemarem Fornalikiem obowiązuje do końca tego sezonu, ale posiada opcję przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Jesteśmy przekonani, że nasza współpraca będzie trwała – mówi Grzegorz Bednarski, który jednak nie zdradza warunków owej prolongaty. Z naszych informacji wynika, że głównym jest wynik sportowy.

Ojrzyński kontra Kasperczyk, czyli w tej kolejce czeka nas starcie najbardziej zasłużonych trenerów dla Podbeskidzia. Ale tym razem jeden z nich kieruje Stalą Mielec.

Odkąd w 2002 roku Podbeskidzie po raz pierwszy awansowało na szczebel centralny, prowadziło je – nie licząc trenerów tymczasowych – 17 szkoleniowców. Niektórzy, jak Wojciech Borecki, Dariusz Kubicki, a także obecny opiekun, obejmowało posadę więcej niż raz. W tym licznym gronie znajdują się nazwiska, które w historii klubu zapisały się złotymi zgłoskami. Jak np. Czesław Michniewicz, który w cudowny sposób utrzymał „górali” w ekstraklasie, a Krzysztof Brede 8 miesięcy temu wprowadził zespół do elity. Marcin Brosz z kolei był swego czasu bardzo bliski osiągnięcia podobnego sukcesu i tych panów w Bielsku-Białej dobrze się wspomina. Największe jednak osiągnięcia świętowali dwaj, którzy poniedziałek staną… po przeciwnych stronach barykady. Robert Kasperczyk, który ponownie prowadzi bielszczan, a także Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec Stali Mielec. Pierwszy z wymienionych to autor historycznego awansu do elity, a drugi najlepszego w historii wyniku w ekstraklasie. Obaj byli też z „góralami” w półfinale Pucharu Polski.

Mateusz Klich jest pod formą. Po bardzo udanym poprzednim sezonie i początku obecnego, dyspozycja reprezentanta Polski spadła.

Według statystycznego portalu whoscored.com w dwóch ostatnich meczach Klich nie przekroczył „szóstki”, która jest granicą przyzwoitości, a „siódemkę” po raz ostatni przekroczył… 29 grudnia i taka sztuka nie udała mu się w 11 następnych meczach. Na pewno Polak wpadł w dołek, co zresztą nie umknęło uwadze mediów specjalizujących się w opisywaniu Leeds. Dziennikarz portalu „Leeds Live”, Berren Cross, stwierdził, że Polak, a także jego partner w środku pola, Tyler Roberts, „nie kroją musztardy” w newralgicznej części boiska. Takie określenie w języku angielskim oznacza, że nie wypełniają swoich założeń, czy też nie są odpowiednio wydajni. Cross, poproszony o wytypowanie wyjściowej jedenastki na dzisiejszy mecz z Chelsea, nie umieścił w niej Mateusza Klicha. „Leeds Live” poświęcił ostatnio reprezentantowi Polski sporo miejsca. Przypomniano, że ma kontrakt do czerwca 2024 roku i w kolejnych sezonach będzie się oczekiwać od niego więcej.

„SUPER EXPRESS”

Rozmówka z Makaną Baku, bohaterem ostatniego meczu Warty Poznań. Niemiec strzelił dwa gole Wiśle Płock, wcześniej zaliczył asystę w starciu z Lechem.

Dlaczego zdecydowałeś się na wypożyczenie do Warty Poznań?

Makana Baku: – Bardzo łatwo było mi odpowiedzieć „tak” na ofertę Warty. Miałem dobre ikonstruktywne rozmowy z trenerem Piotrem Tworkiem i dyrektorem sportowym Robertem Grafem. I to był główny powód. Później rozmawiałem jeszcze z Mikkelem Kirkeskovem, który grał w Polsce i wyrażał się pozytywnie o waszym kraju i ekstraklasie.

W sezonie 2019/2020 w barwach Holstein Kiel (druga Bundesliga) zagrałeś 20 meczów i strzeliłeś cztery gole. Potem straciłeś miejsce w składzie. Dlaczego?

– Bardzo dobre pytanie. W okresie przygotowawczym miałem drobną kontuzję. Nie było to nic poważnego, ale nie mogłem w stu procentach trenować ani grać w sparingach. Trener przestał na mnie stawiać ito było trudne. Gdy masz 21 lat, to musisz grać regularnie, i dlatego zmieniłem klub.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

13 komentarzy

Loading...