Reklama

Porażka z PSG to mecz-symbol, która budzi nadzieje na przyszłość

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

11 marca 2021, 13:17 • 5 min czytania 56 komentarzy

Zwykliśmy mawiać, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W przypadku Barcelony tak właśnie można powiedzieć. „Duma Katalonii” zeszła z europejskiego placu boju pokonana, ale zrobiła to w stylu, który kibiców może napawać optymizmem. Zrobiła to z podniesioną głową. Cudu nad Sekwaną oczywiście nie uświadczyliśmy, dlatego nie ma co wczorajszych wydarzeń przewartościowywać. Widać jednak, że w zespole Ronalda Koemana drzemie duży potencjał na rozwój. Porażka porażką, ale mecz w Parku Książąt może być pewnym przełomem.

Porażka z PSG to mecz-symbol, która budzi nadzieje na przyszłość

Przed obecnym sezonem wszystko w obozie Katalończyków było jasne. Rok przejściowy, trudne realia finansowe, widmo odejścia Leo Messiego. Brak perspektyw na trofea z wybrakowaną kadrą, zmiana pokoleniowa, roszady w klubowych kuluarach. To wszystko sprawiało, że kibic Barcy musiał przygotować się na nową rzeczywistość. Ze świadomością, że gorzki smak niepowodzeń stanie się czymś na porządku dziennym. W pewnej chwili złudzeń nie pozostawił sam Koeman, mówiąc, że w obecnym stanie nie można liczyć na zbyt wiele. Czy słusznie, czy nie – miał prawo coś takiego powiedzieć. Można było mieć jakieś oczekiwania, ale…

Wiecie, to tak, jakby spodziewać się po starszym modelu bolidu F1 rywalizacji o najwyższe miejsca z resztą stawki. To oczywiście może się wydarzyć, ale w chwili, gdy faworyci z pole position skończą swój wyścig na pierwszym zakręcie.

Patrząc na wczorajszy mecz, dało się odnieść wrażenie, że Barcelona korzysta nie tylko ze słabości PSG. Piłkarze z Hiszpanii zanotowali bowiem naprawdę świetny występ. Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy w tym sezonie, co doskonale wiedzą ci, którzy widzą w akcji tę drużynę co tydzień. Jasne, końcowego efektu w postaci remontady zabrakło, ale wreszcie zobaczyliśmy zespół, który jest w stanie rywalizować na topowym poziomie. Dlaczego to rzecz istotna? A no dlatego, że może wskazuje dalszy kierunek. Słowem: jeśli chcemy podpiąć jakiś klub pod hasło „udany sezon przejściowy”, Barcelona wydaje się w tej chwili idealnym kandydatem. Ta drużyna przechodzi zmiany, które mają sens.

Messi widzi, Messi analizuje

Drugie miejsce w tabeli z małą stratą do Atletico, finał Pucharu Króla i do pewnego momentu perfekcyjny mecz z PSG. Kiedy taki piłkarz jak Messi widzi, że projekt Koemana nabiera ciekawych kształtów mimo naprawdę niesprzyjających okoliczności, na pewno musi się zastanawiać, czy aby na pewno ze stolicy Katalonii trzeba uciekać. Powtórzymy jeszcze raz: tak, na papierze Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów z wynikiem 2:5. Tak, po boisku biegają Braithwaite czy Mingueza, co nie przystoi tak wielkiemu klubowi. Widać jak na dłoni, że w kluczowych momentach, tak jak wczoraj, brakuje na kilku pozycjach czystej jakości piłkarskiej. Ale – co tutaj chyba najważniejsze – nie brakuje mentalności. To nie przypadek, że w ostatnim czasie Messi i spółka, poza nielicznymi wyjątkami, wychodzą z każdego pojedynku jako drużyna wyraźnie lepsza. A już coś takiego jak starcie rewanżowe z Sevillą czy z PSG po prostu chce się oglądać.

Reklama

Mimo słabszego materiału Barca budzi skojarzenia z ekipą Luisa Enrique.

Tą ekipą, która potrafiła stłamsić przeciwnika intensywnością. Ekipą grającą z pomysłem, tworzącą wiele sytuacji bramkowych na różne sposoby. To miła odmiana względem 2020 roku, kiedy wartości wolicjonalnych właściwie nie widzieliśmy. Dlatego jeśli coś ma przekonać Messiego do pozostania na Camp Nou, nie licząc obecności nowego prezydenta, to właśnie takie spotkania jak z PSG. Powiedzmy sobie szczerze: sam Messi mógł zrobić trochę więcej, wykorzystując choćby rzut karny. Ale patrząc globalnie, Argentyńczyk niewątpliwie zobaczył coś, co jest zarodkiem lepszych czasów.

Odpadnięcie z Ligi Mistrzów w takim stylu śmiało można uznać za punkt graniczny między erą Bartomeu a Laporty. Kilka dobrych słów należy się też Koemanowi, który sprawił, że kibic Barcy mógł w remontadę w ogóle uwierzyć. Nieodzowną w tym rolę odegrała taktyka, bo raczej nie trzeba tłumaczyć, że Holender zjadł Pochettino pod tym względem. No, chyba że obronę Częstochowy i zdanie się na łaskę Keylora Navasa uznajemy za kunszt taktyczny. Co tu dużo mówić, póki co przejście na formację z trójką stoperów i wahadłowymi okazuje się strzałem w dziesiątkę. To, jak i fakt, że w składzie coraz ważniejsze znaczenie posiada młodzież, trzeba uznać za pozytyw. Bazę do tego, żeby myśleć o dodaniu jakiegoś trofeum do gabloty. Jeszcze niedawno takie myśli byłyby abstrakcją, ale dziś „Duma Katalonii” ma ku temu wystarczające argumenty.

Brakuje tylko kilku lepszych ogniw i skuteczności.

Wczorajszy mecz z PSG dobitnie udowodnił, że o ile pojawiło się światełko w tunelu, jeśli chodzi o równorzędną walkę z najlepszymi w Europie, o tyle bez pewnych zmian obyć się nie da. Bez klasowego napastnika czy lepszego środkowego obrońcy Barca będzie mogła jedynie pomarzyć o powrocie na szczyt. Na dłuższą metę realia jednostronnych starć na boisku po prostu trzeba przekładać na korzystny wynik. To niemożliwe, gdy twoim pierwszym wyborem na pozycji stopera jest Oscar Mingueza, a w pewnym momencie zastępujesz go Juniorem Firpo. Jak to brzmi? Słabo, bardzo słabo.

Dlatego tym bardziej należy docenić fakt, w jakim miejscu znajduje się aktualnie Barcelona i co pokazała we wczorajszym rewanżu. Problemów przed startem sezonu było przecież mnóstwo, a z biegiem czasu ich liczba wcale nie malała. Mimo to udało się pozostawić świetnie wrażenie na europejskim podwórku, wyraźnie dając do zrozumienia, że z tym projektem może być tylko lepiej. Wczoraj został wysłany sygnał, że „Duma Katalonii” podążą obiecującą ścieżką. I że jeszcze w tej kampanii będzie w stanie pokazać moc, jakiej się nie spodziewano.

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”

Piotr Rzepecki
0
Szymon Marciniak zmienił asystenta na Euro. „Dwa dni przez to nie spałem”

Hiszpania

Hiszpania

Pique po El Clasico: Czy to była kradzież? Samo pytanie wskazuje na to, że tak

Patryk Fabisiak
3
Pique po El Clasico: Czy to była kradzież? Samo pytanie wskazuje na to, że tak

Komentarze

56 komentarzy

Loading...