Reklama

Michniewicz: Pokazaliśmy, że potrafimy grać bez Luquinhasa

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

08 marca 2021, 09:23 • 3 min czytania 9 komentarzy

–  Przyjeżdżając do Wrocławia, wiedzieliśmy jak trudny jest to teren. Tydzień temu poległa tutaj Pogoń. Mieliśmy swoje problemy kadrowe, ale na szczęście dla nas udało się je zatuszować. Zmieniliśmy trochę ustawienie i mogliśmy pokazać swoje atuty. Myślę, że mecz był pod naszą kontrolą. Były sytuacje, w których zawodnicy Śląska znajdywali się pod naszym polem karnym, ale stuprocentowych okazji dla wrocławian sobie nie przypominam – powiedział Czesław Michniewicz po niedzielnej wygranej nad Śląskiem Wrocław.

Michniewicz: Pokazaliśmy, że potrafimy grać bez Luquinhasa

W niedzielę Legia umocniła się na pozycji lidera Ekstraklasy dzięki zwycięstwu nad wrocławianami. Śląsk przegrał dopiero pierwszy mecz na własnym stadionie w bieżących rozgrywkach. Samo spotkanie nie zachwyciło, w pierwszej połowie legioniści nie oddali żadnego celnego strzału. Dopiero po przerwie po ładnym asyście Bartosza Kapustki do siatki trafił Paweł Wszołek. To wystarczyło, by Legia powiększyła swoją przewagę nad Rakowem i Pogonią do siedmiu punktów.

Przyjeżdżając do Wrocławia, wiedzieliśmy jak trudny jest to teren. Tydzień temu poległa tutaj Pogoń. Mieliśmy swoje problemy kadrowe, ale na szczęście dla nas udało się je zatuszować. Zmieniliśmy trochę ustawienie i mogliśmy pokazać swoje atuty. Myślę, że mecz był pod naszą kontrolą – skomentował przebieg tego starcia Czesław Michniewicz: – Były sytuacje, w których zawodnicy Śląska znajdywali się pod naszym polem karnym, ale stuprocentowych okazji dla wrocławian sobie nie przypominam. My staraliśmy się utrzymywać piłkę na połowie przeciwnika. Graliśmy po naszemu i staraliśmy się wymieniać dużo podań. Na szczęście dla nas, Paweł Wszołek znalazł się w idealnej sytuacji po podaniu Bartka Kapustki. Paweł uderzył tak, jakbyśmy zawsze chcieli by finalizował akcję. Wszyscy ogromnie się z tego ucieszyliśmy. Wiedzieliśmy, że jedna bramka w zapasie wprowadzi trochę spokoju i było to widać. Długo rozgrywaliśmy piłkę, ale w końcówce za bardzo się cofnęliśmy i Śląsk przeważał optycznie.

Bez Luquinhasa, Martinsa i kapitana

Legia występowała w tym meczu wyraźnie osłabiona. Z powodu kartek nie mógł zagrać Luquinhas, trener nie mógł również skorzystać z Andre Martinsa i Artura Jędrzejczyka.

– Jeśli chodzi o brak Luquinhasa, to wynik pokazuje, że potrafimy wygrać również bez niego. Luquinhas jest jednak bardzo ważnym zawodnikiem, podobnie jak Andre Martins. Portugalczyk był tutaj we Wrocławiu i dopingował nas z całych sił. To też pokazuje jego podejście do drużyny i myślę, że to było bardzo miłe zachowanie. Cieszę się, że w kolejnym meczu będziemy mieli jeszcze większy wachlarz rozwiązań, dotyczący wyboru składu – zauważył trener Legii: – Artur jest naszym kapitanem i bardzo ważnym dla nas zawodnikiem. Chciał jechać razem z nami. Wczoraj zapadła decyzja, że Artur nie będzie w stanie wystąpić od pierwszej minuty spotkania, a my nie chcieliśmy ciągnąć go tylko po to, aby zasiadł na ławce rezerwowych. 

Reklama

Luquinhas będzie mógł wystąpić już w najbliższym meczu z Wartą Poznań. Nie jest jasna sytuacja Jędrzejczyka. Wiele wskazuje też na to, że do meczu z Wartą gotowy na 90 minut powinien być już też Tomas Pekhart, który we Wrocławiu wszedł z ławki.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Suche Info

Komentarze

9 komentarzy

Loading...