Reklama

Bramkarska łyżka miodu w beczce dziegciu

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

28 lutego 2021, 12:30 • 6 min czytania 1 komentarz

Dominik Hładun to niedoceniany dowód na to, że z Zagłębiem Lubin da się związać emocjonalnie. Jego historia to hołd dla cierpliwości. Choć był w klubie, kiedy nie było jeszcze w nim akademii, to do pierwszej drużyny przebił się dopiero w wieku 22 lat. Pomagał rezerwom, próbował się na wypożyczeniu, u Mariusza Lewandowskiego zaczynał jako czwarty bramkarz, ale nie zwątpił i od dłuższego czasu jest pierwszym bramkarzem drużyny Martina Seveli. Karol Niemczycki to zaś smaczny rodzynek w zakalcowatym zespole Cracovii. Jedno z odkryć sezonu. To krótka opowieść o dwóch wyróżniających się postaciach w Zagłębiu i w Cracovii, które nieco nie pasują do tegorocznego obrazu tych teamów. 

Bramkarska łyżka miodu w beczce dziegciu

Czy Cracovia i Zagłębie zawodzą? Nie podlega to żadnym wątpliwościom.

Pasy pogrążone są w marazmie. W ich składzie roi się od przepompowanych, przepłaconych i cholernie przeciętnych obcokrajowców. I to niezależnie od pozycji, wieku, stażu w drużynie, wystarczy spojrzeć na ten skład. Pozytywnym wyjątkiem może Rodin, może Pelle van Amersfoort, ale czy te nazwiska rzucają na kolana? Nie. Pisaliśmy już o tym dziesiątki razy, nie będziemy kolejny raz gadać po próżnicy.

Zagłębie też punktuje gorzej niż oczekiwano przed sezonem. Miedziowi mieli wyjść z pułapki dziwacznej nieregularności i grania w kratkę. Nie udało się. Raz wygrywają, raz remisują, raz przegrywają i tak w kółko. To już schemat, który na stałe wszedł w tożsamość tego zespołu. Brakuje wyrazistych liderów. Filip Starzyński obniżył loty. Dejan Drazić to nie poziom Damjana Bohara. Miroslav Stoch to na razie jedna wielka niewiadoma. Reszta albo jest do kitu (Mraz, Sirk), albo realizuje się w ligowej średniej (Żubrowski, Wójcicki, Balić, Simić, Szysz), albo dopiero poważniej uczy się ligi (Poręba, Chodyna, Kruk).

I właściwie tylko o bramkarzach obu drużyn jesteśmy w stanie z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to postacie, do których w Krakowie i w Lubinie nie mogą mieć żadnych, nawet najmniejszych zastrzeżeń. Serio. Pograjmy liczbami.

Reklama

Czyste konta:

Niemczycki – 4

Hładun – 4

Najdłuższa passa minut bez straty gola:

Niemczycki – 200 minut

Hładun – 251 minut

Procent obronionych strzałów: 

Niemczycki – 77,3%

Hładun – 73,7%

Reklama

Średnia not:

Niemczycki – 5.33

Hładun – 5.11

Wyższa ligowa.

Karol Niemczycki to klasa sama w sobie. Młodzieżowiec Cracovii praktycznie nie zalicza słabszych meczów. Michał Pesković narzekał ostatnio w rozmowie z nami, że wcale nie przegrał rywalizacji z byłym piłkarzem Puszczy Niepołomice, bo po prostu żadnej rywalizacji nie było – Niemczycki miał grać ze względu na status młodzieżowca, więc grał. Czy tak było? Pewnie tak, 21-letni golkiper na starcie miał łatwiej, ale prawdą jest też fakt, że później nie dał w tym sezonie żadnego powodu, żeby w niego zwątpić. Na początku kampanii wystrzegał się błędów, ale miał trochę problemów z grą na przedpolu i mieliśmy wrażenie, że brakowało mu takiego jednego kozackiego meczu, którym sam mógłby się pompować. Z czasem takie spotkania przyszły – z Piastem wyjął groźne uderzenia Alvesa, Milewskiego czy Kirkeskova, z Lechem uratował Pasom remis, a ostatnio ze Stalą wygrał sam na sam z Jankowskim, odbił bombę Forsella i wyciągnął próbę Zjawińskiego z ostrego kąta.

Niemczycki to już bramkarz, który zdobywa Cracovii punkty. Sam za cel obrał sobie rozegranie stu spotkań do dwudziestego trzeciego roku życia. Fragment naszego wywiadu z jesieni.

Powiedziałeś w Przeglądzie Sportowym, że do dwudziestego trzeciego roku życia chciałbyś rozegrać sto spotkań w seniorskiej piłce. 

Zgadza się.

Coraz bliżej jesteś. 

Liczby rosną i mają rosnąć. Muszę zdobywać doświadczenie, bo dla młodego piłkarza mecze są bardzo ważne. Widzę, ile daje mi każde rozegrane spotkanie, ile się uczę, jak bardzo się rozwijam.

I autentycznie widać, że gość się rozwija. Jest sprawny na linii, ma dobry refleks, wiosną nieco poprawił też grę na przedpolu, lepiej radzi sobie z dośrodkowaniami rywali, co problem sprawiało mu już niekiedy w I lidze. Właściwie to chyba jedyny piłkarz Cracovii, do którego nikt nie może mieć żadnych zarzutów w kwestii rozczarowujących wyników. A na pewno jeden z nielicznych.

Podobnie Dominik Hładun w Zagłębiu Lubin. Tylko, że on, mamy wrażenie, jest dużo bardziej niedoceniany. Pewnie również dlatego, że rzadko wychyla się poza własną przyzwoitość. Najlepiej widać to po notach:

  • Dwójka – raz,
  • Piątka – dziesięć razy,
  • Szóstka – trzy razy,
  • Siódemka – raz.

Niby na jego konto idzie gol Jakuba Świerczoka, który wpakował mu loba z czterdziestu pięciu metrów, ale to był na tyle dobry, na tyle mierzony, na tyle perfekcyjnie wykonany strzał, że absolutnie byśmy się nie czepiali.

Tak naprawdę zawalił wyłącznie mecz z Podbeskidziem. Jewgienij Baszkirow wycofał do niego piłkę, a on po fatalnym przyjęciu stracił ją na rzecz atakującego go Desleya Ubbinka, któremu pozostało tylko dopełnić formalności. I okej, byliśmy w stanie wyobrazić sobie dużo bardziej komfortowe podanie do bramkarza niż to Baszkirowa, ale tak czy siak Hładun nie miał prawa popełnić takiego błędu. Z drugiej strony, może to prawo natury, może to jakaś wyższa siła, bo kolejkę wcześniej bramkarz Zagłębia rozegrał mecz ponadprzeciętny. Najpierw wyjął strzał z bliska Conrado. Potem zbił uderzenie głową Nalepy, a poza tym co musiał, to odbijał, był naprawdę pewny.

Jest gibki, zwinny, sprawny na linii. Topowym ligowym golkiperem nie jest, ale wyróżniającym się – tak, jak najbardziej.

Broni go też fajna historia. Przez całą swoją dotychczasową karierę wykazywał się anielską cierpliwością i przeszedł naprawdę długą drogę do pierwszego składu Zagłębia Lubin. Przez pięć lat wegetował w pierwszej drużynie – nieraz na ławce, ale przede wszystkim na trybunach. W międzyczasie wyrwał się na półroczne wypożyczenie do Chojniczanki, gdzie bronił na zmianę z Damianem Podleśny, inne mu blokowano, bo na przykład musiał walczyć z rezerwami o awans do czwartej ligi.

– Różne myśli przechodziły mi przez głowę. „Może powinienem odejść z Zagłębia? A może trzeba rzucić piłkę” – myślałem. W pewnym momencie brałem to pod uwagę, ale pogadałem z rodziną, przyjaciółmi i stwierdziłem, że cierpliwość się opłaci – opowiadał nam swojego czasu.

W końcu jednak dostał szansę i chyba nie ma wątpliwości, że ją wykorzystał. Nie tak dawno temu wybraliśmy go do 11 dekady Zagłębia Lubin, co rozpatrywalibyśmy równoznacznie w kategoriach tego, że na to zasłużył na murawie i tego, że w ostatniej dekadzie Miedziowi cierpieli na brak wartościowych bramkarzy. Hładun takim wartościowym bramkarzem jest i to bez dwóch zdań. To też – co już zaznaczyliśmy na samym wstępie – nieco odosobniony przypadek piłkarza, który naprawdę, szczerze i bezinteresownie, związany jest z lubińskim klubem.

Najlepiej świadczy o tym historia z zimy.

25-letni bramkarz miał w Zagłębiu ostatnie pół roku umowy, więc mógłby negocjować już z nowym klubem, do którego po sezonie trafiłby za darmo. W międzyczasie dogadał się jednak z klubem, że choć latem będzie chciał Polskę opuścić, to przedłuży kontrakt, żeby Miedziowi mogli na nim zarobić. Fajne zachowanie. Sytuacja win-win.

Jaki z tego wniosek? Że aż szkoda, że w klubach z takimi możliwościami, jest tak niewielu piłkarzy o takich profilach, jak Dominik Hładun i Karol Niemczycki. Ale przecież gdyby tak było, Cracovia i Zagłębie nie byłyby tam, gdzie są.

 

Fot. 400mm.pl

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

1 komentarz

Loading...