Reklama

Kurzawa w Pogoni. Tyle samo nadziei, co wątpliwości

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

16 lutego 2021, 20:55 • 5 min czytania 62 komentarzy

Jeszcze niedawno sporo mówiło się o przejściu Kamila Grosickiego do Pogoni, ale według naszych informacji – takiego tematu jeszcze w poniedziałek nie było i cholernie dużo musiałoby się zmienić, by rozważać go na poważnie. To byłaby ładna historia, natomiast najwyraźniej zbyt droga i zbyt trudna to zrealizowania. Ale to nie znaczy, że Portowcy nie przygotowali w tym okienku hitu transferowego. To mniejszy kaliber, prawda, jednak wciąż bardzo ciekawy. Rafał Kurzawa ma pomóc szczecinianom w walce o mistrzostwo Polski.

Kurzawa w Pogoni. Tyle samo nadziei, co wątpliwości

I znów: wiele mówiło się o transferze Kurzawy do Górnika, ale rozmowy się przeciągały, a skoro tak, łatwo się domyślić, że na przeszkodzie stały na przykład pieniądze. Kurzawa po przeprowadzce do Francji i Danii przyzwyczaił się do pewnego standardu, z kolei Górnik nie jest w naszej lidze finansowym potentatem i nawet transfer Boakye tego nie zmienia. Sentymenty trzeba było odłożyć na bok, do gry weszła Pogoń, zaoferowała lepszy oraz dłuższy kontakt, który Kurzawa podpisał.

Jakkolwiek to zabrzmi, być może Kurzawa tak długo zwlekał, bo wiedział, że ta umowa może być jego ostatnią równie dobrą w życiu. Facet nie grał pół roku w piłkę, odbił się od zagranicy dość spektakularnie, ale polska liga wciąż pamięta mu świetne wrażenie, jakie zostawił. Masa asyst w sezonie 17/18, awans do reprezentacji, tam też ostatnie podanie przy zwycięskiej bramce Bednarka. Wciąż jest nadzieja, że pomocnik znów będzie czarował w Ekstraklasie tak jak wcześniej, ale jeśli nie – jego pozycja negocjacyjna ulegnie znacznemu pogorszeniu.

Dlatego teraz mógł tak kalkulować. Nie sugerujemy tutaj absolutnie, że do Polski wraca całkowity wrak piłkarza, który chce naciągnąć jakiś klub. Nie. Natomiast presja na nim będzie naprawdę duża, pewien mit może uciec, jeśli nie będzie wyglądał więcej niż porządnie. On też mimo wszystko ryzykuje, ale w końcu do pracy musiał wrócić.

Od pół roku pozostawał bez klubu, gdy skończył się jego pobyt w Esbjergu, z którym spadł z duńskiej Ekstraklasy. Z jednej strony akurat tam liczbowo wyglądał znośnie, bo miał dwanaście meczów, dwie bramki i cztery asysty, ale właśnie: to była w połowie tylko grupa spadkowa, której razem z kolegami i tak nie udało się ogarnąć.

Reklama

Wcześniej – smutna weryfikacja. W Mitdjylland zagrał siedem spotkań i się nie wyróżniał, skoro nie został tam tylko poszedł do słabego Esbjergu, a w Amiens… Ech, ledwie 230 minut w lidze. Niby z bramką, ale co z tego? Przegrał w tym, czego się obawialiśmy. Przede wszystkim brakowało mu motoryki. Jego ówczesny trener mówił: – To, że Kurzawa nie gra, jest spowodowane tylko i wyłącznie względami sportowymi. W systemie 4-4-2, na bokach mam teraz piłkarzy lepszych od niego. To miły chłopak, nie mam z nim problemu. Ale nie dostarcza mi szybkości, a potrzebujemy piłkarzy szybkich. Kurzawa ma świetną lewą nogę, super technikę, ale musi zrozumieć, że we Francji potrzeba większej intensywności w grze, potrzeba wygrywania pojedynków. Za każdym razem gdy grał, pod tym względem mnie rozczarowywał, szczególnie w meczu z Metz, w Pucharze Ligi.

Po drugie najwyraźniej nie odnajdywał się w nowym środowisku. Kurzawa jest cichy i skryty. Ma charakter w typie Starzyńskiego, tyle że wzięty jeszcze do kwadratu. L’Equipe pisało: Kurzawa jest odludkiem. Komunikuje się tylko po polsku. By wyjaśnić mu, o co chodzi szkoleniowcowi, trzeba niekiedy korzystać z pomocy tłumacza. Mówi mało i mało pokazuje też na boisku i poza nim.

Gdyby dawał jeszcze więcej na boisku, można było mieć gdzieś jego charakter. Ale nie dawał. A może nie dawał również dlatego, bo nie rozumiał się z kolejnymi zespołami? Błędne koło. Polski piłkarz jadący za granicę nie może być aż tak wycofany, nie może również być człapakiem, nawet jeśli wydaje się dobry technicznie. Bo wydaje się dobry u nas, a tam grają na innym poziomie. Kurzawa niestety miał pełen zestaw, by mu nie wyszło, no i mu nie wyszło.

Ale i tak trudno nie być ciekawym, jak pójdzie mu w Szczecinie. I o ile Pogoń jest mocna w tyłach, o tyle z przodu są rezerwy. 22 bramki w 17 meczach to nie jest wielki wynik, ba, dość słaby, mistrz Polski mógłby się jednak kręcić koło dwóch goli na spotkanie, a tutaj jest do tego bardzo daleko. Pogoń często wygrywa swoje starcia jedną bramką i jest to ryzykowna „taktyka” – czasem wpaść nie chce, jak ostatnio z Piastem, punkty się wówczas traci. W kontekście walki o puchary byłoby to do przeżycia, ale jeśli chce się grać o mistrza – trzeba być skuteczniejszym. Przykład? Lechia 18/19. Też dobrze stała w tyłach, natomiast z przodu trochę jej brakowało i wiele meczów było na styk. Ostatecznie gdańszczanie tej dyscypliny i tempa nie utrzymali.

Skoro Pogoń nie strzela dużo goli, to i jej skrzydłowi nie mogą mieć świetnych liczb. Dwa proste fakty: najwięcej asyst w drużynie ma prawy obrońca Bartkowski, a jeden Sierpina z Podbeskidzia w tym aspekcie przebija wszystkich skrzydłowych w ekipie Runjaicia. To mówi sporo.

Kurzawa w dobrej formie mógłby w tym kłopocie pomóc. No, ale właśnie – pytanie, czy ta dobra forma będzie, bo trenowanie przez pół roku w ogródku musiało w nim zostawić duży ślad. Jeśli nie teraz, to latem, w ewentualnych, ale i mocno prawdopodobnych musi być przydatny. Tak samo potem jesienią w lidze. Jeśli nie, ta kariera nie będzie już na zakręcie, tylko na drzewie.

Reklama

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
0
Arsenal pokazał na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
2
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

62 komentarzy

Loading...