Reklama

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

10 lutego 2021, 13:58 • 6 min czytania 42 komentarzy

Na transferze Kamila Piątkowskiego do Rakowa Częstochowa Zagłębie Lubin zarobiło emocjonalne zero złotych. Raków za sprzedaż tego samego zawodnika zainkasuje około 5 baniek. Na transferze Krzysztofa Piątka do Cracovii, Zagłębie Lubin zarobiło ok. 700 tysięcy euro. Cracovia dwa lata później podniosła cenę do 4,5 miliona euro. Nawet Adama Buksę Zagłębie puściło za frytki – jakieś 10% tego, co Pogoń Szczecin przytuliła od wujostwa z Ameryki za jego kolejną zmianę barw.

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Czy to jest powód, by wyprowadzić frontalny atak w stronę lubińskiego klubu, zarzucić mu skrajną niekompetencję, oskarżyć o defraudację oraz przeoczenie oczywistych talentów na miarę średniej europejskiej półki?

I tak, i nie.

Zacznijmy od tego, że Zagłębie Lubin posiada naprawdę doskonały skauting młodzieżowy i to jest coś, za co zawsze trzeba ich chwalić. Jeśli spojrzymy na najmocniejsze akademie w Europie, bez trudu ujrzymy, że to tak naprawdę identyczna strategia jak w przypadku seniorskiego futbolu. Znaleźć najlepszych, skusić ich pieniędzmi i perspektywami, wyciągnąć od biedniejszego, dalej rozwijać u bogatszego. Z jakichś przyczyn regularnie oburzamy się, że przepompowany pieniędzmi futbol daje PSG możliwość szybkiego skupu najlepszych piłkarzy kontynentu, ale rzadko oburzamy się na taki sposób działania w piłce młodzieżowej.

A jest w gruncie rzeczy bardziej obrzydliwy. Bo tutaj kusisz pieniędzmi i perspektywami nie dorosłych ludzi, którzy po prostu pracują w futbolu, ale dzieciaki, często ich rodziny, zwłaszcza ojców, którzy już obliczają przyszłe przychody swojego młodocianego Lewandowskiego. Przychodzi akademia Manchesteru City do jakiegoś pipidówka pod Rochdale i wyjmuje od razu wszystkich talenciaków, wystarczą dwa pstryknięcia palcami i ładna bluza z tym samym herbem, w którym śmiga Kevin de Bruyne. To, co potem się z nimi dzieje, to już kwestia niemalże nieistotna. Ostatnio wspomniałem tutaj o postaci Jeremy’ego Wistena, 18-letniego byłego piłkarza akademii City, który popełnił samobójstwo, bo nie wytrzymał tego wyścigu szczurów.

Reklama

Duże akademie stawiają na przemiał. Co roku wymieniają słabych na lepszych, co roku ktoś odpada z wyścigu, a na jego miejsce wskakuje wyszukany rówieśnik, często z drugiego końca kraju. Młodzi zjeżdżają dziesiątkami, by potem w takich samych proporcjach wyjeżdżać. W Polsce na szczęście działa to na nieco mniejszą skalę, choć doskonale pamiętam wszystkie teksty o samotności juniorów Lecha we wronieckiej bursie – wyrwanych ze swoich naturalnych środowisk do miejsca z dala od kumpli z podwórka, z dala od rodziców, z dala od tego co znane i przyjemne. Natomiast – nie ma porównania do tego, co dzieje się wśród gigantów Europy.

Co w tym miejscu robi Zagłębie? No właśnie. Zagłębie robi po prostu rzetelną robotę. Ustalmy – Lubin to nie jest serce Katalonii. To nie jest również Ajax Amsterdam. Jeśli Miedziowi chcą przekonać nastolatka z Krosna do przenosin o kilkaset kilometrów na zachód, to muszą mieć wizję. Pomysł. Plan. Nie oszukujmy się – również dobrą bajerkę, a i system współpracy filialnej nie zaszkodzi.

W Zagłębiu to wszystko działa. Sam fakt, że w świadomości wielu kibiców Jach czy Piątek uchodzą za pełnoprawnych wychowanków pokazuje skalę wykonanej pracy. Lechia Dzierżoniów może się wprawdzie czuć jak ta wspomniana przeze mnie wioska pod Rochdale, ale pewnie ból po oddaniu swoich diamencików koją spore pieniądze ze wszystkich funduszy solidarnościowych. To jest duży kapitał – wyciąganie nastolatków, już dojrzałych, którzy są w notesach skautów w wielu miasta w Polsce, do siebie, do swoich rezerw, z wizją szybkiego przebicia się do pierwszego zespołu. Slisz z ROW-u. Szysz z Łęcznej, Piątek i Jach z Dzierżoniowa, wymieniankę można by było ciągnąć dalej przez nieco mniejsze nazwiska.

Ale do tego dochodzą również piłkarze, którzy urodzili się, wychowali i przeszli w Lubinie wszystkie szczeble. Filip Jagiełło. Adrian Błąd. Dominik Hładun. Arkadiusz Woźniak. Mateusz Szczepaniak. Żywe dowody na to, że to nie jest tylko montownia, ale coś więcej, miejsce, gdzie piłkarzy naprawdę można wychować. Nie: zakupić półprodukt i doszlifować, choć oczywiście i to się w Zagłębiu zdarza, vide zawodnicy ściągani jako nastolatkowie. Ale wychować od zera, albo chociaż od momentu wejścia w świat seniorskiej piłki.

Uwagę przykuwa to, co dzieje się dalej. Czy Zagłębie istotnie nie potrafi dobrze oszacować potencjału piłkarzy w przededniu ataku na Ekstraklasę? Mam wrażenie, że to czasem loteria, tysiące czynników. Porównajmy dwóch napastników z interesującą karierą, ale i epizodem w Zagłębiu. Z jednej strony mamy Jakuba Świerczoka. Czy w Cracovii, w Piaście czy Kaiserslautern źle oszacowano jego potencjał? Wydaje się, że niekoniecznie. Czy w Lubinie podano mu jakiś magiczny napój, dzięki któremu rozpoczął ten najlepszy etap kariery, trwający w sumie do dziś? No też nie. Zdaje się, że najwięcej mówią relacje „z otoczenia zawodnika”. W Lubinie odnalazł miłość życia, uspokoił się, spokorniał. Jaka w tym zasługa czy wina Zagłębia?

To oczywiście może działać w obie strony. Piątkowi Lubin wydawał się już za ciasny, nie bez racji. Buksa być może potrzebował innego trenera, innych pomocników. Można wymieniać i wymieniać, natomiast zmierzam do dość prostego wniosku: Zagłębie Lubin zazwyczaj umie ocenić potencjał nastoletniego zawodnika, jest na to szereg dowodów, które przywołałem wyżej. A jednocześnie Zagłębie nie potrafi do końca oszacować, ile można na nim zarobić – w leadzie wymieniłem te najbardziej „kosztowne” pomyłki. Mówimy o topowej akademii w kraju, o najlepszych fachowcach w kwestii skautingu młodzieżowego. Cóż więcej można zrobić? Czy to nie jest już ten moment, gdy pozostaje „pierdolnąć whisky” śladem Michała Probierza?

Reklama

Jakoś trzymam kciuki za to Zagłębie i nie ukrywam – smutno mi, że już tyle milionów euro przeszło im koło nosa. Ale z krytyką, przynajmniej miażdżącą, bym się wstrzymał. Piłka nożna niestety leży bardzo daleko od matematyki. Natomiast jest to wyzwanie dla Zagłębia. Legia ma jasne wytłumaczenie dla przeoczenia Walukiewicza – byliśmy wtedy w Lidze Mistrzów, nie mogliśmy sobie pozwolić na gwarancję minut dla młodzika, bo walczyliśmy o trofea. Zagłębie takiego wytłumaczenia nie ma, być może byłaby nim liczba uzdolnionych wychowanków, po prostu nie można grać całą jedenastką młodzików. Ale znów – czy nie jest tak, że miejsce przykładowemu Krukowi mógł skutecznie zablokować niejaki Soren Reese?

Jeśli gdzieś się Zagłębia czepiać – to być może właśnie tutaj.

***

Uwaga na marginesie – skoro w Zagłębiu, ze świetnie rozbudowanym skautingiem, z szeregiem narzędzi do oceny potencjału, i tak często się mylą w szacunkach dotyczących piłkarza już po seniorskim debiucie, to… Jakim sposobem można wykonywać selekcję w akademiach na poziomie 10- czy 12-latków? Czy ona w ogóle ma jakikolwiek sens?

***

Leopold Tyrmand w swoich notatnikach nie zamieścił niestety autora, więc i ja go nie przywołam. Ale w kontekście tego Zagłębia i nie tylko Zagłębia jakoś mi się skojarzyło.

Dziennikarz nie powinien za dużo umieć, gdyż wtedy staje się pedantyczny; także za dużo wiedzieć, gdyż wtedy roztapia się w szczegółach i staje się nudny. Natomiast całym wdziękiem jego jest umieć się mylić w sposób interesujący. Tylko wtedy jest naprawdę wielkim, pasjonującym dziennikarzem. 

A z okazji protestów medialnych sam wprawdzie nie czuję potrzeby strajkowania, ale trzymam kciuki, żeby te „składki” zostały uwalone w Sejmie. I żebyśmy wszyscy mogli się mylić, daj Boże – w sposób interesujący.

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
7
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
3
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
4
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Komentarze

42 komentarzy

Loading...