Reklama

Jan Bednarek grał tak źle, że aż VAR się zaciął. Southampton przegrywa 0:9… znowu

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

02 lutego 2021, 23:52 • 5 min czytania 70 komentarzy

Nie tak dawno rozpisywaliśmy się o tym, jak Ralph Hassenhuttl zdołał psychicznie podnieść swój zespół po tym, jak dostali w łeb 0:9 w pamiętnym meczu przeciwko Leicester City. Dzisiaj Austriak też będzie miał mnóstwo roboty, bo Southampton ponownie rozstało rozsmarowane na boisku. Manchester United włączył walec i przejechał po nich raz, drugi, trzeci, czwarty…

Jan Bednarek grał tak źle, że aż VAR się zaciął. Southampton przegrywa 0:9… znowu

Jednak warto nadmienić, że tak jak w meczu z 2019 wszystko, co złe, zaczęło się po czerwonej kartce dla Ryana Bertranda, tak tutaj było podobnie.  Hassenhuttl nie mógł skorzystać z kilku piłkarzy podstawowego składu, niedostępny był też Minamino, którego dzisiejszej nocy wypożyczono z Liverpoolu. Szansę otrzymał 19-letni Szwajcar – Alexandre Jankewitz. I coś czujemy, że kolejnej prędko nie otrzyma.

Już w drugiej minucie musiał opuścić boisko, po tym jak bestialsko sfaulował Scotta McTominaya. Nie było w tym nic z piłkarskiego rzemiosła – pomocnika nie broni ani jego młody wiek, ani ferwor walki. Była dopiero druga minuta, akcja w środku boiska, a ten wpieprza się gościowi w nogę na wysokości kolana.

No debil.

Reklama

W tamtym momencie Southampton nie tylko straciło zawodnika, ale też jakikolwiek plan na grę. Walczyć przeciwko Manchesterowi United grającemu cały mecz w przewadze jednego piłkarza? Jasne, można spróbować, ale szanse powodzenia są niewielkie.

I faktycznie, Święci momentami się starali. Niestety dla siebie, byli jak ryba, która po wyrzuceniu na brzeg, stara się złapać haust powietrze. Trzepali się, trzepali, ale i tak Manchester United zdzielił ich młotkiem w łeb, kończąc marny żywot – a to de Gea wyjął wspaniały strzał Warda-Prowse’a z rzutu wolnego, a to VAR cofnął trafienie Che Adamsa, a to zapakowali dziewięć bramek.

Czerwone Diabły grały w myśl zasady: „masz frajera, to go duś”. Kilka razy narazili się na ataki podopiecznych Hassenhuttla, lecz jednocześnie robili wszystko, by nawrzucać im jak najwięcej bramek. Koniec końców prawie pobili rekord, więc trudno jakkolwiek ich krytykować.

Partizado Jana Bednarka

Kiedy Southampton dostało w czajnik od Leicester, Jan Bednarek powiedział w rozmowie z Foot Truckiem, żeby lepiej w takich sytuacjach nie odbierać telefonu. Dzisiaj pewnie wyłączy go na amen i zmieni numer, bo nie dość, że ponownie przyjęli dziewięć trafień, to jeszcze gros z nich idzie na konto Polaka.

Przy kilku pierwszych trafieniach po prostu źle się ustawiał, albo nie był w stanie sięgnąć piłki głową. To jednak da się wytłumaczyć gorszą predyspozycją dnia. Ale wydarzenia, które nadeszły w okolicach 30 minuty, przeszły najczarniejsze wyobrażenia polskiego defensora.

Ostre dośrodkowanie z prawej strony boiska posyła Marcus Rashford, piłka trafia w martwą strefę między bramkarza, a obrońców, lecz Bednarek jest przy niej pierwszy. Na swoje nieszczęście wiąże się to z nieuchronnym wpakowaniem futbolówki do własnej siatki. Doskonale przeciął podanie i wykończył je nie gorzej, niż większość napastników Ekstraklasy. Rozgrzesza go w tej sytuacji jedynie to, że gdyby nie ten efektowny wypad, to pewnie trafiłby Fred.

Reklama

Jednak to nie był koniec kłopotów, lecz dopiero początek. Po samobójczym trafieniu, swoją cegiełkę dołożyli jeszcze Cavani, Martial i McTominay. Później też padały bramki, lecz je Bednarek oglądał tylko z szatni, do której odesłał go Mike Dean.

Jego faul nie miał nic wspólnego z tym, co odwalił Jankewitz. Kopnął Martiala bardzo lekko, lecz zdaniem angielskiego sędziego na tyle wyraźnie, że najpierw podyktowano karnego, a chwilę później pokazano Bednarkowi czerwoną kartkę. Sytuacja o tyle problematyczna, że trudno było dopatrzeć się jakiejkolwiek agresji ze strony Polaka – jasne, wskazanie na wapno było raczej zasadne, lecz asa kier trzeba argumentować rzekomym brakiem zainteresowania względem piłki.

Intrygujące jest również, to że sędzia chciał samemu obejrzeć tę sytuację na powtórce, lecz… zaciął się obraz. A dokładnie mówiąc, są dwie wersje tego wydarzenia – jedna jest taka, że faktycznie VAR padł i Dean widział tylko stopklatkę, druga taka, że była to decyzja samego arbitra, który chciał przyjrzeć się dokładnie temu fragmentowi nagrania.

W każdym razie jego decyzja była mocno naciągana, lecz i tak nie wpływa ona na ocenę postawy Bednarka w tym meczu. Defensywa Southmapton powinna przecież za wszelką cenę walczyć, by nie powtórzyć tragedii, która miała miejsce w meczu z Leicester City. A tutaj proszę – żaden z obrońców nie wykazał się nawet odrobiną tej chamskiej jazdy na dupie. Po pierwszym trafieniu Święci złożyli broń i poddali się bez większego oporu.

Jedynym, który cokolwiek starał się zrobić, był bramkarz – Alex McCarthy. Anglik zaliczył pięć udanych interwencji i tylko dzięki niemu nie ujrzeliśmy dzisiaj rekordowej porażki.

Jeden z obrazków, które zwięźle podsumowują to, co się odwaliło na Old Trafford:

I brawa dla Solskjaera

Jednak nie warto tylko jechać po Southampton. Gdyby Manchesterowi United się nie chciało, mogliby skończyć strzelanie już po pierwszej połowie. A jednak ciągnęli ten wózek do samego końca, ostatnią bramkę zdobywając tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra.

Duża w tym zasługa norweskiego szkoleniowca, który słusznie zdjął z boiska Luke’a Shawa i Edinsona Cavaniego. Pierwszy ma problemy ze zdrowiem, a natężenie meczów jest teraz bardzo wysokie. Drugi kilka razy źle zachował się pod własnym polem karnym, przez co Soton mogło strzelić gola. Wprowadzeni za nich zostali Martial i van de Beek. Czyli napieprzamy do upadłego.

Francuz nie wymyślił prochu, ale strzelił dwie bramki i wywalczył karnego. Holender nieźle zabezpieczał tyły, dając tam oczekiwany spokój. Nie zawiodła też ostatnia zmiana – Daniel James został wprowadzony za Marcusa Rashforda i to właśnie Walijczyk dobił Southampton.

Wiele osób narzekało na to, że Solskjaer nie umie przeprowadzać zmian, gdyż nie wnoszą one nic do przebiegu meczu. Chociaż dzisiaj Święci grali w dziesiątkę, a później dziewiątkę, to wypada Norwega pochwalić. Trafił ze swoimi decyzjami wprost idealnie.

Manchester United 9:0 Southampton

A.Wan-Bissaka 18′, M.Rashford 25′, J.Bednarek (S) 34′, E.Cavani 39′, M.Martial 69′, 89′, S.McTominay 71′, B.Fernandes 87′, D.James 93′

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
1
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Anglia

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
9
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Komentarze

70 komentarzy

Loading...