Reklama

I żeby wszystkie mecze w tym roku były właśnie takie

redakcja

Autor:redakcja

01 stycznia 2021, 23:41 • 4 min czytania 6 komentarzy

Zero narzekania, że kac noworoczny. Żadne tam gadanie, że pandemia, mecze co 48 godzin, nogi ciężkie i ogólnie gra się wolniej. Zero, że mecz o jedną z najwyższych możliwych stawek – europejskie puchary. W meczu Manchesteru United i Aston Villi nie było żadnych wymówek. I dzięki temu obejrzeliśmy bardzo dobry mecz. Po prostu. 

I żeby wszystkie mecze w tym roku były właśnie takie

Już pierwsze minuty zapowiadały, że możemy być świadkami niezłego widowiska – w pole karne wpadł Bruno Ferandes, ale jego strzał został w ostatniej chwili zablokowany. Później do piłki dopadł jeszcze Paul Pogba, lecz Francuz się wówczas nieco zagubił i ostatecznie nic Manchester w tej akcji nie wskórał.

Dlaczego warto o tym momencie w ogóle pamiętać? Ano dlatego, że był to prawdopodobnie jedyny błąd Pogby w tym meczu.

Pomocnik ekipy z Old Trafford zagrał genialnie. Wreszcie nawiązał do swych najlepszych występów, utrzymując tym samym niezłą formę, której mogliśmy być świadkami w kilku ostatnich meczach. Żaden jednak nie stał na takim poziomie jak dzisiejsze popisy – jeśli dobre spotkania 27-latka były zapowiedzią tego, jakim piłkarzem być potrafi, to teraz przedstawił nam swoje opus magnum.

Łatwość dryblingu, bujanie się z kilkoma rywalami na plecach, dwa kluczowe podania oraz praca w defensywie, co podkreśla, że Pogba nie ograniczał się tylko do ofensywnych popisów. Francuz zdołał zaliczyć trzy wybicia, dwa odbiory, tyle samo rzutów wolnych i karnego, który dał Manchesterowi United zwycięstwo w tym meczu. Wyliczanka mogłaby trwać jeszcze dłużej, bo gracz Solskjaera imponował też przyjęciem oraz błyskawicznym przerzutem na drugą stronę boiska, co ułatwiało Czerwonym Diabłom atakowanie defensywny Aston Villi.

Było to jedno z nielicznych w tym sezonie spotkań, w których Bruno Fernandes został przez jakiegoś gracza przyćmiony. Ale to nie jest reklama Paula Pogby. To jest podziękowanie dla Paula Pogby i obu drużyn, bo widowisko pochłonęło nas jak gąbka.

Reklama

Wreszcie bez kalkulacji

Intensywność gry w tym sezonie Premier League spadła na łeb na szyję. Jasne, jest Leeds United, ale taki Liverpool i Manchester City zaczynają znacznie bardziej kalkulować, przez co ich mecze są trudniejsze w odbiorze. Na szczęście dzisiaj obie ekipy w nosie miały fizyczne trudy i postanowiły się naparzać.

Przez ponad 90 minut, właściwie bez chwili wytchnienia.

Łącznie oddano aż 34 strzały, 14 razy zmuszając bramkarzy do interwencji. Próbowano różnorako, bo i z powietrza, i z ziemi, i z dystansu, i z kilku metrów. Genialnymi obronami popisywał się nie tylko Emiliano Martinez, który zatrzymał między innymi świetny strzał Bruno Fernandesa sprzed pola karnego, ale także David de Gea. Hiszpan stanął na drodze Anwara El-Ghaziego, który starał się wykorzystać błąd Aarona Wan-Bissakki. Poza tym warto odnotować jego dobre zachowanie przy próbach Watkinsa i Casha, którzy również mogli zmienić wynik spotkania.

Ale nie tylko strzały są przejawem intensywności tego spotkania.

W porównaniu do poprzedniego meczu, w którym udział wzięły Everton i West Ham United, wydawało się, że w szeregach Aston Villi i Manchesteru United jest o kilku piłkarzy więcej. Bieganie od bramki do bramki, Jack Grealish przeszkadzający w rozegraniu Scott’owi McTominay’owi, Paul Pogba wybijający piłkę z własnego pola karnego, Aaron Wan-Bissaka centrujący pod polem karnym The Villans, Tyrone Mings zapędzający się z piłką w okolice połowy Czerwonych Diabłów. Futbol totalny – wymienność pozycji, szarpanie, walka, a przy tym dokładność i niechęć do urwania rywalowi nogi.

To był pojedynek, na który naprawdę długo w Anglii czekano. Wreszcie otrzymano mecz, gdzie obie drużyny chcą wygrać, ale nie zamierzają się uciekać do brudnych sztuczek i prowokacji. Wyjątek był jeden – wspomniany Mings zupełnie „przypadkowo” próbował znokautować Pogbę, ale jedynie rozciął Francuzowi wargę. Poza tym klasa – niby aż 32 faule, ale większość wynikających nie z tego, że kogoś bezpardonowo wycinano, ale z tego, że walczono o futbolówkę do upadłego.

Gdyby tyle przewinień popełniono w meczu WBA z Sheffield United, pewnie mało można by mówić o pięknie.

Reklama

Grealish to nadal zjawisko

A tego piękna było całkiem sporo. Bo Pogba, bo destrukcyjne piękno McTominaya, bo Matty Cash, bo przełamanie Martiala, bo wreszcie Jack Grealish. Jego asysta do Traore pozostaje chyba największą ozdobą spotkania.

Anglik odebrał piłkę, którą z rzutu wolnego szybko posłał mu John McGinn. Kapitan Aston Villi zostawił w tyle Wan-Bissakę, wpadł w pole karne nieco ośmieszając piłkarzy Manchesteru United, a następnie posłał podanie wzdłuż linii bramkowej. Było ono na tyle wyjątkowe, że wszystkich skupionych zawodników zdołało albo złapać na wykroku, albo w momencie, gdy dopiero odwracali się przodem do akcji. Ostatecznie wylądowało pod nogami Traore, który nie mógł zrobić nic innego, jak tylko wpakować piłkę do siatki.

Zaledwie jeden wycinek meczu, który sporo mówi nam o tym, jakiego formatu piłkarzem stał się Jack Grealish oraz jak atrakcyjna do oglądania jest Aston Villa Deana Smitha.

Podobno w oglądaniu meczów, gdy zna się już wynik, nie ma nic ciekawego. W tym wypadku jest inaczej. W tym wypadku po prostu warto.

Manchester United 2:1 Aston Villa

1:0 – Anthony Martial – 40’

1:1 – Bertrand Traore – 58’

2:1 – Bruno Fernandes – 61’

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
11
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
9
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Anglia

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
6
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Komentarze

6 komentarzy

Loading...