Reklama

Nudy u Bednarka i Fabiańskiego, ale u pozostałych Polaków sporo się działo

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2020, 21:15 • 4 min czytania 5 komentarzy

Sporo sobie obiecywaliśmy po dzisiejszej konfrontacji Southamptonu z West Hamem. Nie tylko dlatego, że w tej pierwszej ekipie gra Jan Bednarek, a w drugiej Łukasz Fabiański. Niestety, polskie starcie w Premier League absolutnie nie porwało. Trudno było powstrzymywać ziewanie, gdy gracze „Świętych” i „Młotów” mozolnie konstruowali swoje ofensywne akcje. Całe szczęście, że w pozostałych spotkaniach z udziałem Polaków działo się naprawdę sporo.

Nudy u Bednarka i Fabiańskiego, ale u pozostałych Polaków sporo się działo

Nuda do przerwy…

Już pierwsza połowa starcia Southampton – West Ham nie porwała.

Southampton zaczął naprawdę nieźle – gospodarze przycisnęli, ustawili linię obrony wysoko i zdominowali środkową część boiska. Bez trudności odbierali piłkę rywalom. Problem w tym, że niewiele z tego wynikało. Wprawdzie raz powracający do formy Danny Ings trafił do siatki, zresztą w niezłym stylu, ale cała akcja była z góry skazana na niepowodzenie, ponieważ wcześniej był spalony. I właściwie tę sytuację z golem po ofsajdzie trzeba summa summarum uznać za najciekawsze moment pierwszej połowy. Co dość dobrze podsumowuje jej poziom.

Inna sprawa, że Southampton swoją dominację zakończył po jakichś piętnastu, góra dwudziestu minutach. Wówczas do głosu doszli piłkarze „Młotów”. Aktywni na prawym skrzydle byli zwłaszcza Jarmołenko z Fredricksem. Swoje trzy grosze do ofensywnych poczynań West Hamu jak zawsze dorzucił Cresswell, kilka niezłych dryblingów pokazał Lanzini. Ale czy w którymkolwiek momencie defensywa „Świętych” miała powody, by spanikować? No niekoniecznie. Akcje gości były mimo wszystko zbyt statyczne, obliczone przede wszystkim na wypracowywanie stałych fragmentów gry w okolicach pola karnego Southamptonu. Jednak obrońcy gospodarzy dobrze sobie radzili z wrzutkami podopiecznych Davida Moyesa.

… i nuda po przerwie

Niestety, ale druga połowa nie przyniosła żadnej zmiany, jeżeli chodzi o ogólny obraz gry. Na boisku długimi fragmentami nie działo się po prostu nic. Zawodnicy koncentrowali się na walce w środku pola, sporo faulowali. Znów nieco większą aktywność początkowo wykazała ekipa Southampton, ale potem sytuacja się odwróciła i to West Ham zaczął spychać gospodarzy pod ich pole karne, ale też bez większego wigoru. Choć trzeba gościom przyznać, że to oni wykreowali sobie najlepszą sytuację do zdobycia gola w całym spotkaniu. Jack Stephens nie popisał się przy interwencji we własnym polu karnym i zagrał głową tak niefortunnie, że piłka spadła wprost pod nogi Saida Benrahmy, który pojawił się na murawie kilkanaście minut wcześniej. Algierski pomocnik nie zdołał jednak zmieścić piłki obok skutecznie interweniującego Alexa McCarthy’ego.

Reklama

I to właściwie tyle. Serio, chcielibyśmy wam jeszcze o tym meczu trochę poopowiadać, ale po prostu nie bardzo jest co wspominać. Typowy bezbramkowy remis bez żadnej historii. Chyba jedni i drudzy z góry zakładali, że punkt ich dzisiaj zadowoli.

A skoro nie padły bramki, to powody do zadowolenia mają wspomniani na wstępie Jan Bednarek i Łukasz Fabiański. Ten pierwszy wprawdzie maczał palce przy wspomnianej sytuacji Benrahmy, ale poza tym interweniował bardzo pewnie i skutecznie. Z kolei golkiper „Młotów” nie miał praktycznie nic do roboty, ale jak już gospodarze sprawdzali jego czujność, to interweniował właściwie.

Co na innych boiskach?

Ciekawiej było natomiast w pozostałych starciach z udziałem Polaków na angielskiej ziemi. Jeśli mowa o Premier League, to Leeds United pokonało na wyjeździe West Bromwich Albion aż 5:0. Podopieczni Marcelo Bielsy wręcz zdemolowali swoich oponentów i już na przerwę schodzili z czterobramkową przewagą w garści. Kamil Grosicki standardowo nie podniósł się z ławki rezerwowych, lecz z bardzo dobrej strony – kolejny raz w tym sezonie – pokazał się Mateusz Klich. Pomocnik Leeds zapisał na swoim koncie piątą asystę w rozgrywkach ligowych.

Tylko Harry Kane, Bruno Fernandes i Jack Grealish są od Polaka lepsi. Fajnie to brzmi.

Z kolei na zapleczu angielskiej ekstraklasy kapitalne zawody rozegrało Derby County z Krystianem Bielikiem i Kamilem Jóźwiakiem w składzie. „Barany” wygrały 4:0 na wyjeździe z Birmingham City. Bielik otworzył wynik golem, Jóźwiak popisał się znakomitą asystą. Patrzcie:

Gol Bielika:
Reklama

Asysta Jóźwiaka:

Cieszą oczywiście oba zagrania polskich zawodników, ale imponuje zwłaszcza Bielik. Były zawodnik Arsenalu po powrocie do zdrowia właściwie momentalnie wyrósł na jednego z liderów Derby i w ogóle na jednego z najlepiej ocenianych zawodników w całej Championship. Wygląda na to, że Krystian jak najbardziej będzie się liczył w kontekście powołań do kadry na najbliższe mecze eliminacyjne. Kibice Derby w swoich pomeczowych komentarzach nie pozostawiają wątpliwości – ich zdaniem zdrowy Bielik to prawdziwy game changer dla ekipy „Baranów” w tym sezonie.

SOUTHAMPTON FC 0:0 WEST HAM UNITED

WEST BROMWICH ALBION 0:5 LEEDS UNITED
(R. Sawyers 9′ sam., E. Alioski 31′, J. Harrison 36′, Rodrigo 40′, Raphinha 72′)

BIRMINGHAM CITY 0:4 DERBY COUNTY
(K. Bielik 15′, G. Shinnie 17′, C. Kazim-Richards 25′, J. Knight 77′)

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

5 komentarzy

Loading...