Reklama

Ranking Weszło – bramkarze 2020

redakcja

Autor:redakcja

24 grudnia 2020, 13:09 • 6 min czytania 38 komentarzy

Dziwny był to rok. Dokończenie rozgrywek piłkarskich z wiadomych względów w pewnym momencie stanęło pod znakiem zapytania prawie tak wielkim jak duma, którą odczuwamy po osiągnięciach Roberta Lewandowskiego. W większości, nierzadko w zmienionej nieco formie, udało się jednak dograć poprzedni sezon, na czym najmocniej skorzystał właśnie Polak, a także z poślizgiem rozpocząć nowy. Tempo rozgrywania meczów w pewnym momencie było tak szaleńcze, że już nie wiedzieliśmy, czy kończymy kolejkę czy może zaczynamy kolejną – można się było w tym pogubić. Ale to wbrew pozorom nie jest narzekanie – zasiadamy do podsumowania osiągnięć Polaków w ostatnich 12 miesiącach i niezmiernie cieszymy się z tego, że mamy co podsumowywać. 

Ranking Weszło – bramkarze 2020

Jak zwykle lecimy pozycja po pozycji. Bramkarze. Prawi obrońcy, potem lewi. Stoperzy. Defensywni pomocnicy i ci ofensywny. Potem skrzydłowi, a na końcu napastnicy. W Sylwestra powinno być po zabawie i chyba możemy wam zaspoilerować, że ostatnią odsłonę rankingu wygra wspomniany Lewandowski. A co tam! Mamy jednak nadzieję, że po drodze będziecie się razem z nami nieźle bawić.

Zanim poślecie w naszym kierunku tradycyjne zjebki, przypominamy, że patrzymy na osiągnięcia w ostatnich dwunastu miesiącach. Nazwiska nazwiskami, za dawne zasługi można dostać rozbudowany profil na Wikipedii. Żeby było śmieszniej, każdemu z wyróżnionych piłkarzy przyznajemy jedną z pięciu klas. I tu wprowadziliśmy lekkie zmiany, bo poprzednie nazwy może i były trochę mylące.

  • A – światowy top
  • B – europejski poziom
  • C – solidne granie
  • D – niezła ligowa
  • E – z braku laku

Kategorie są dość obszerne, nie sensu się rozdrabniać i tworzyć kolejne. Klasa „A” zarezerwowana jest dla prawdziwych kozaków, grona najlepszych piłkarzy na świecie na poszczególnych pozycjach. Półkę niżej są ci, którzy są częścią piłkarskich salonów i potrafią się tam zachować – nie dłubią w nosie i nie puszczają bąków. Albo – uwaga, uwaga, żeby nie było nieporozumień – grają tak, jakby byli, bo w teorii na „B” może załapać się również gość z Ekstraklasy. „C” to nasz pomost, który ugina się pod ligowcami, którzy wyskakują ponad ekstraklasowy krajobraz, oraz piłkarzami zagranicznych klubów, którzy mają swoje problemy lub po prostu plątają się gdzieś w drugim-trzecim szeregu. Nie ma dramatu, ale fajerwerów w przekroju całego roku – też nie ma. „D” to przede wszystkim solidni ligowcy, ale piłkarze z klubów zagranicznych też mogą się tu załapać. Kryterium jasne – ci, za słabi na „C”. No i „E” – dajemy tych gości dlatego, że ustaliliśmy kiedyś, iż ten ranking będzie liczył 10 pozycji.

W miarę logiczne, wystarczy.

Reklama

Zaczynamy rzecz jasna od bramkarzy i jest tu pewne rozczarowanie.

Po pierwsze: Kamil Grabara zaliczył mniej więcej tyle samo klopsów, co mistrz świata w jedzeniu spaghetti w jeden wieczór, a to nasz zeszłoroczny numer sześć.

Po drugie: Radosław Majecki nawet nie dokończył sezonu w Legii, z powodu czego nikt specjalnie nie płakał, a w Monaco rozegrał na razie jeden mecz, szybko tracąc status bramkarza numer dwa na rzecz przeciętnego Vito Mannone, a to był nasz numer osiem w 2019.

Po trzecie: Marcin Bułka może i siedział na ławce w finale Ligi Mistrzów, ale nawet w obliczu kontuzji Navasa wejście na murawę mu nie groziło, bo był też Rico. Co gorsze – podobną pozycję chłopak zazwyczaj zajmuje, gdy gra Cartagena, czyli drugoligowy hiszpański klub, do którego został wypożyczony. Myśleliśmy, że może przyatakuje, ale prawda jest taka, że bliżej zestawienia był już Karol Niemczycki (niezła jesień w Cracovii, wcześniej Puszcza Niepołomice).

Lipton, bo na przyszłość polskiej bramki patrzymy przez to trochę mniej optymistycznie niż jeszcze rok temu. Ale, ale, ale – jak mawia klasyk. Prawda jest też taka, że na razie nie ma niebezpieczeństwa, że będziemy o cokolwiek drżeć w kontekście kadry. Wojciech Szczęsny był najlepszym bramkarzem poprzedniego sezonu Serie A. Zabrakło sukcesu w Europie, ale trudno mieć do Polaka pretensje, że z Lyonem nie obronił karnego lub przepuścił strzał z bardzo bliska. Niedawno dostało mu się za mecz z Ferencvarosem, ale niedługo później było cmokanie z zachwytu po starciu z Atalantą. Top. Niewiele można też zarzucić Łukaszowi Fabiańskiemu. W piłce klubowej jego status jest zdecydowanie niższy niż Szczęsnego, ale ciągle liczy się w grze o bluzę z numerem jeden w reprezentacji. Rozumiemy to o tyle, że jest gwarancją dobrego poziomu.

Trzecie miejsce w rankingu utrzymał Rafał Gikiewicz. Kadra to inna historia, może tam nie pasować na trzeciego, ale w piłce klubowej facet wskoczył na super poziom. Wiosną utrzymał Union Berlin w Bundeslidze, będąc – przynajmniej według not Kickera – najlepszym graczem ekipy ze stolicy. Zaowocowało to przeprowadzką do mającego większe ambicje Augsburga i Polak prezentuje się tam na zbliżonym lub nawet lepszym poziomie. Według wspomnianego Kickera lepiej w tym sezonie wyglądają tylko Neuer, Baumann i Casteels. Trójka pozostaje więc bez zmian, choć mógł Gikiewicz stracić miejsce na podium – znów na rzecz Bartłomieja Drągowskiego, który ugruntował swoją pozycję w Serie A. Przed chwilą zatrzymał Cristiano Ronaldo i tak jak cała Fiorentina generalnie zawodzi, tak o nim złego słowa w zasadzie powiedzieć nie można. Zadebiutował też w reprezentacji Polski w meczu z Finlandią. I choć nie był to debiut szczególnie udany, to w tej chwili chyba jest najbliżej wyjazdu na Euro jak trzeci bramkarz.

Reklama

Wygryzłbym tym samym Łukasza Skorupskiego, którego zaczyna odstawiać również na niwie klubowej. Pozytyw jest taki, że Skorupski miejsce w składzie Bologny stracił dopiero przez kontuzję. Mniej optymistycznie wygląda z kolei fakt, że nie miał za bardzo z kim rywalizacji przegrać, bowiem dwójką jest bardzo doświadczony Angelo da Costa, który po raz ostatni podstawowym golkiperem był tak naprawdę w sezonie 2013/14. W obliczu problemów Polaka szansę najpierw dostał 21-letni Federico Ravaglia, ale stracił miejsce po jednym meczu i piątce od Romy. Skorupski w tym roku zachował tylko dwa czyste konta w 31 meczach – jedno w kadrze w meczu z Ukrainą, drugie z Crotone w końcówce listopada. Na tę chwilę fani klubu Polaka czekali od 25 września poprzedniego roku! I jasne – to statystyka tak naprawdę drużynowa. Nie jest jednak też tak, że Skorupski robi więcej niż może, a wszystko rujnują mu kumple z zespołu.

Wyżej ustawiliśmy Bartosza Białkowskiego, który na zapleczu Premier League takich problemów nie ma – samych czystych kont ma w tym roku prawie 10 razy więcej, broni ze skutecznością około 74% (Skorupski blisko 10% słabiej), a w Millwall są z niego na tyle zadowoleni, że właśnie przedłużyli kontrakt o kolejny rok.

Dalej Paweł Kieszek, który przypomniał o swoim istnieniu. W 2019 roku siedział na ławce Malagi i dopiero jesienią odbił się w Rio Ave. Teraz ugruntował swoją pozycję w Portugalii, a nawet otarł się o fazę grupową Ligi Europy. Wziął udział w szalonym konkursie jedenastek z Milanem. Sam nie trafił swojej (strzelano tak długo, że Milan spóźnił się na lotnisko), jedną obronił (tydzień wcześniej odbił też strzał z karnego Larina z Besiktasu, fajna szarża), ale w ostatecznym rozrachunku to mediolańczycy grali dalej.

Stawkę uzupełniamy ligowcami. Rządzą u nas raczej bramkarze zagraniczni, więc najpierw wskakuje dwójka, która zarówno wiosną, jak i jesienią (to kluczowe, bo dużo było „jednorundowców”), prezentowała bardzo przyzwoity poziom, czyli Dominik Hładun i Jakub Szumski.

Na dziesiątym miejscu w obliczu problemów wielu potencjalnych rywali ląduje Adrian Lis, który poprowadził Wartę Poznań do awansu do Ekstraklasy, miedzy innymi zachowując dwa czyste konta w barażach. Po nim z bardzo dobrej strony pokazał się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

38 komentarzy

Loading...