Reklama

Czystki na dole tabeli 1. ligi. GKS Bełchatów może stracić… wszystkich piłkarzy

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

14 grudnia 2020, 19:23 • 4 min czytania 9 komentarzy

Okienko transferowe coraz bliżej, runda skończona, więc w wielu klubach zaczęły się już pierwsze ruchy kadrowe. Na zapleczu Ekstraklasy najbardziej aktywne są zespoły z dołu tabeli, gdzie póki co wszystko zapowiada wielkie czystki. Resovia, Zagłębie Sosnowiec i GKS Bełchatów – w trzech z czterech drużyn może dojść do sporych zmian. W Bełchatowie na tyle dużych, że pod znakiem zapytania stoi to, czy w zespole zostanie ktokolwiek, poza juniorami.

Czystki na dole tabeli 1. ligi. GKS Bełchatów może stracić… wszystkich piłkarzy

Nie, nie żartujemy. GKS Bełchatów ogłosił już rozstanie z Pawłem Lenarcikiem, który według informacji naszego redakcyjnego kolegi Kamila Warzochy przeniesie się do Miedzi Legnica. Z zawodnikiem rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron, co sugeruje zrzeczenie się części zaległości. Ale to nie koniec problemów „Brunatnych”. Jak słyszymy kilku kolejnych zawodników jest już o krok od rozwiązania umowy, a odejść mogą w zasadzie… wszyscy. Łącznie z trenerem Marcinem Węglewskim, który na konferencji prasowej po ostatnim meczu miał ponury nastrój.

– Ostatnie tygodnie nie były dla nas złe, tylko tragiczne. Pod każdym kątem. Trudno coś mądrego powiedzieć. Mam nadzieję, że klub będzie istniał i przystąpimy do rozgrywek w pierwszej lidze – stwierdził szkoleniowiec bełchatowian.

Na dziś sytuacja w klubie wskazuje na to, że GKS do sezonu przystąpi, ale z młodzieżą w składzie. Z piłkarzami ani sztabem szkoleniowym nikt nie rozmawia na temat przyszłości, a ligowi rywale – zwłaszcza z dołu tabeli – chętnie zajrzą do Bełchatowa na zakupy, żeby wzmocnić kadrę, przy okazji osłabiając przeciwnika w walce o ligowy byt.

Resovia spróbuje wymienić połowę kadry

Ciekawie jest także w Rzeszowie. Jak wspominaliśmy ostatnio w „Weszłopolskich” trener Radosław Mroczkowski nie miał najlepszego wejścia do zespołu. Dotychczas zdobył tylko punkt, który zawdzięcza raczej nieskuteczności Radomiaka niż postawie swoich podopiecznych. Na pierwszego gola Resovii pod jego wodzą czekaliśmy 360 minut. Skąd ten nagły spadek w formy, skoro tuż przed ponownym zwolnieniem Szymon Grabowski trochę zespół dźwignął?

Reklama

Ano stąd, że o ile za Grabowskiego zespół nadrabiał braki zaangażowaniem, tak teraz totalnie zgasł, na co wpływ miało to, jak dobitnie nowy trener przekazywał swoim podopiecznym, co sądzi o ich umiejętnościach. Na konferencjach prasowych padały hasła o „potrzebie jakości” w zespole. W szatni zaś większość drużyny usłyszała, że nie nadaje się na ten poziom rozgrywek. W związku z tym na Podkarpaciu planują małą rewolucję. Ogłoszono już nawet listę transferową:

  • Wojciech Daniel – bramkarz (05.06.1987)
  • Mateusz Kantor – obrońca (19.05.1992)
  • Grzegorz Płatek – pomocnik (18.04.1997)
  • Maksymilian Hebel – pomocnik (04.01.1997)
  • Przemysław Brychlik – napastnik (03.07.1989)
  • Dawid Rogalski – napastnik (20.09.1996)

Najbardziej dziwią dwie rzeczy. Obecność na niej Maksymiliana Hebla, jednego z czołowych zawodników Resovii, która wbrew plotkom nie ma nic wspólnego z jego rzekomo wysokimi zarobkami. A także to, że lista jest tak… krótka. Sześć nazwisk to mniej więcej połowa grupy, która szykowana jest do pożegnania z Rzeszowem. Dlaczego część z piłkarzy, którzy według Mroczkowskiego powinni pożegnać się z zespołem, na liście nie ma? To dobre pytanie. Być może wbrew początkowym planom dostaną jeszcze jedną szansę. Być może chodziło jednak o to, żeby nie robić złego wrażenia, bo jednak co innego wystawić na sprzedaż sześciu zawodników, a co innego pół zespołu, czyli 10, czy 11 piłkarzy.

W każdym razie sytuacja robi się kuriozalna. Dopiero co Resovia zwolniła trenera, który nie osiągał oczekiwanych wyników, a teraz chce wymieniać hurtowo piłkarzy. Czyżby między wierszami przyznawano się, że bez wzmocnień wyników być nie mogło?

Trzech do odstrzału w Sosnowcu

Na koniec Sosnowiec, gdzie – jak pisaliśmy wczoraj – dzieje się sporo. Głównie dlatego, że prezes rzucił ostatnio, że trener Moskal transferów nie chce, a trener Moskal powiedział, że w zasadzie bez wzmocnień ani rusz. Na forum kibiców Zagłębia Sosnowiec pojawił się wpis, w którym przedstawiono dalszy ciąg wydarzeń:

„Po meczu Zagłębie Sosnowiec – Miedź Legnica doszło do spięcia pomiędzy trenerem Kazimierzem Moskalem a odpowiedzialnym za wszystkie transfery w klubie byłym dyrektorem sportowym Robertem Tomczykiem. Moskal wybuchł i zapytał Tomczyka, czym ten się kierował sprowadzając do Zagłębia tak słabych i jednocześnie tak drogich w utrzymaniu zawodników? Moskal zdał bowiem sobie sprawę, że z tymi ludźmi może się nie utrzymać w lidze. Podobno w związku z tym trener chce w przerwie zimowej 5 wzmocnień, a wypowiedź prezesa Jaroszewskiego jest w obecnej sytuacji Zagłębia dla Moskala niezrozumiała”.

Także słyszeliśmy o takim zajściu. W tym samym wpisie czytamy o zainteresowaniu Zagłębia Mariuszem Idzikiem z Ruchu Chorzów, jednak o ile to na dziś tylko przypuszczenia, tak realne jest rozstanie Zagłębia z trzema piłkarzami:

Reklama
  • Martimem Maią
  • Mateuszem Grudzińskim
  • Markasem Benetą

Mogłoby się rzecz – każdy z innej parafii. Maia to część portugalskiego zaciągu, który klub zaserwował Krzysztofowi Dębkowi. Grudziński został z kolei ściągnięty przez Dębka, który dobrze go znał z Legii Warszawa. Beneta to z kolei spadek po Dariuszu Dudku. Reprezentant Litwy, który… grał w rezerwach w lidze okręgowej.

Kto bogatemu zabroni.

Wygląda na to, że wbrew zapowiedziom prezesa Jaroszewskiego w „Przeglądzie Sportowym”, Zagłębie dokona zimą kilku transferów. Pierwszych możemy się spodziewać nawet przed Nowym Rokiem.

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...