Reklama

Ebebenge: Sędziowie w Paryżu zachowali się nieroztropnie, a nie rasistowsko

redakcja

Autor:redakcja

12 grudnia 2020, 16:13 • 7 min czytania 20 komentarzy

W dzisiejszym „Stanie Futbolu” jednym z głównych tematów była sprawa przerwanego meczu w Paryżu, gdy rumuńscy sędziowie zostali posądzeni o rasizm. Goszczący w programie Dominik Ebebenge w tej konkretnej sytuacji nie przypisuje arbitrom rasizmu, a cały temat komentuje znacznie szerzej. Oprócz niego gośćmi byli Tomasz Włodarczyk, Mateusz Rokuszewski i Wojciech Kowalczyk. Spisaliśmy kilka wątków dotyczących tej gorącej kwestii. 

Ebebenge: Sędziowie w Paryżu zachowali się nieroztropnie, a nie rasistowsko
Krzysztof Stanowski: – Basaksehir kontra PSG, a raczej piłkarze obu tych drużyn kontra rumuńscy sędziowie. I teraz pytanie, czy zabrnęliśmy w tym wszystkim za daleko, w jakiś ślepy zaułek czy po prostu świat się zmienia i bardzo dobrze, że piłkarze nie dają się tak traktować?

Dominik Ebebenge: – Wydaje mi się, że w tym konkretnym przypadku doszło do dużego nieporozumienia. Jeżeli można byłoby wygrać nagrodę Darwina za szybką utratę reputacji, to ci sędziowie z Rumunii by ją zdobyli, ponieważ zachowali się bardzo nieroztropnie. Przede wszystkim nie odrobili pracy domowej, nie zadzwonili do prezesa Filipiaka i nie dowiedzieli się, że na pustym stadionie głos się niesie, przez co można sobie napytać biedy. Sytuacja jest na tyle zawiła, że można też na nią spojrzeć z drugiej strony. Rumuńscy sędziowie, którzy występują w konfrontacji z tureckim zespołem. Wiadomo, są sięgające setek lat animozje między Turcją a Rumunią i sądzę, że de facto to było zarzewiem całego konfliktu. Okej, sędziowie zachowali się nieroztropnie, zostało użyte słowo, które mogło zostać zinterpretowane jako obraźliwe.

KS: – Zachowali się nieroztropnie czy rasistowsko?

DE: – Sprawa urosła do rangi wielkiego problemu w emocjach tam i wtedy, natomiast gdyby na chłodno rozłożyć ją na czynniki pierwsze, to zachowali się po prostu nieroztropnie. Mogli użyć jakiegokolwiek innego słowa po rumuńsku, które nie wybrzmiewa w taki sposób jak „negru”. Wiadomo, że dziś świat jest totalnie przewrażliwiony na tym punkcie i wydaje mi się, że zabrnęliśmy w jakieś absurdalne miejsce. Ciężko się czasami swobodnie wypowiadać o świecie, który jest różnorodny i kolorowy. To normalne, że używamy przymiotników określających innych ludzi – niekoniecznie w złym kontekście. Uważam, że tutaj ten kontekst nie był złośliwy. Słyszałem też, że trener Basaksehiru krzyczał do tych sędziów, że „u nas w Turcji Rumuni są Cyganami” i tak dalej. To spirala, która nigdy się nie kończy.

Należy tę sprawę zakończyć, powiedzieć, jak było. Sędziowie mogą przeprosić, że zachowali się nieroztropnie, natomiast na pewno nie rasistowsko. Czarnoskórzy zawodnicy i członkowie sztabu z obydwu zespołów na chłodno również powinni wyjść z pewnego rodzaju komunikatem. W obecnej sytuacji na świecie spalić kogoś jest tak łatwo, to tak mocna broń, że nie należy z niej korzystać, chyba że sytuacje są totalnie ewidentne. Tutaj sytuacja ewidentna absolutnie nie jest. Ona jest nośna, jest fajna. Zachód Europy napędza spiralą poprawności politycznej pewne stereotypowe skojarzenia. Rumuńscy sędziowie – wiadomo, wschód Europy, jakieś rubieże, na pewno rasiści, więc dawaj ich na ten grill, pieczemy.

Mateusz Rokuszewski: Gdyby to byli polscy sędziowie, mogliby pomyśleć tak samo.

DE: – Dokładnie. Bułgarscy, jacykolwiek inni.

Reklama
Tomasz Włodarczyk: – Wtedy nikt by ich nie zrozumiał w takim kontekście.

DE: – Zgadza się. Język rumuński jest jednak trochę łaciński.

KS: – Dominik, wyobraźmy sobie analogiczną sytuację do tego meczu. Siedzimy tu w pięciu, któryś z nas coś wcześniej przeskrobał na zewnątrz. Przychodzi dwóch policjantów i jeden pyta drugiego „który to był?”, a tamten odpowiada „ten czarny”. Poczułbyś się urażony?

DE: – Tak, poczułbym się. Wszystko jest wybitnie kontekstualne. Jest wiele innych sposobów, gdy na spokojnie można kogoś określić czy opisać. W takiej konkretnej sytuacji poczułbym się urażony. To nie jest rola policjanta, żeby się do mnie zwracać w taki sposób. Ale tutaj chodziło o emocje w meczu, gdy ci sędziowie prowadzili rozmowę wewnętrzną, która w założeniu nie miała się wydostać na zewnątrz. Zostało to zinterpretowane inaczej.

Patrzę na tę sprawę znacznie szerzej. Zawsze jeśli wahadło historii zostało wychylone w kierunku jakiegoś ekstremum, to z czasem przechodziło w inne ekstremum, po przeciwnej stronie. Dziś jako cywilizacja i świat płacimy cenę za nieprzepracowane traumy historii związane z niewolnictwem i kolonializmem, z setkami lat dyskryminacji. Sto lat temu ludzie w USA byli wieszani na drzewach za to, że są czarni. Może nawet i jeszcze 70 lat temu. Na pewno trend jest pozytywny i idziemy w odpowiednim kierunku, ale nie należy dać się zwariować. Nie naprawimy historii i nie cofniemy czasu. Dziś ci, którzy są najbardziej politycznie poprawni, to ludzie wyrastający z tego samego pnia. To często osoby cieszące się swoją pozycję społeczną ze względu na odziedziczenie fortun po ich przodkach, którzy mieli niewolników i tak dalej. Tego nigdy nie naprawimy 1 do 1.

Każdy w imię chrześcijańskiej miłości bliźniego powinien się zachowywać wobec drugiej osoby tak, jakby chciał, żeby jego traktowano. Chodzi o niepozbawianie drugiej osoby godności ze względu na to, że jest biała, czarna, chuda, gruba, wysoka, niska. To nie powinno mieć znaczenia, brzmi bardzo prosto, ale sami wiemy, jak jesteśmy na swoim punkcie przewrażliwieni. Jeżeli ktokolwiek w jakikolwiek sposób nas niesprawiedliwie oceni czy zawstydzi, mamy tendencję do tego, żeby to pamiętać. I tak należy to odbierać. Osoba wyglądająca inaczej, która jest w jakiś sposób wyszydzana, dyskryminowana czy poniżana, ma prawo czuć się urażona.

KS: – Masz żal do osób czarnoskórych, które nadużywają tego argumentu rasizmu, bo czujesz, że przez to wszyscy tracą?

DE: – Żal to za duże słowo, mógłbym go czuć w odniesieniu do ludzi, którzy mają ten sam poziom świadomości. Nie wszyscy na ludzie na świecie mają go równie wysoko. Na pewno ci będący tu bardzo głośni chcą dobra, ale mimo wszystko często jest to podszyte złymi emocjami, wyrównywaniem rachunku krzywd. A tego nie da się wyrównać. Trzeba dążyć do tego, żeby wszyscy byli w określonych kwestiach równi. Podnoszenie takich kwestii w sprawach, które nie są ewidentne, czyni szkodę całej sprawie.

KS: – Często też stanowi jakieś alibi. Nie wychodzi mi, mam gorszą pracę, bo mam inny kolor skóry, a nie dlatego, że po prostu moje kwalifikacje są mniejsze.

DE: – Zgadza się, często jest to sposób na usprawiedliwienie życiowych niepowodzeń. Ale jeżeli pytasz mnie, czy generalnie problem na świecie istnieje – oczywiście, że tak. Również w miejscach, w których byśmy się tego nie spodziewali. Na koniec dnia znowu sprowadza się to do ludzkiej etyki i kultury, którą wynosimy z domu, ale też ze wszelkiego rodzaju doświadczeń, które przeżywamy.

Reklama

Opowiem pewną anegdotę, bez wchodzenia w personalia. Spotkałem się na swojej życiowej drodze z osobą, która przez wiele lat była związana z Legią. Legia w świecie nie ma opinii klubu najbardziej tolerancyjnego jeśli chodzi o różne grupy kibicowskie, więc wiadomo, że sam stykałem się z różnymi sytuacjami. Ten człowiek zajmował ważną pozycję w legijnej subkulturze kibicowskiej. Był wobec mnie nastawiony wybitnie wrogo i agresywnie, były różne nieprzyjemne sytuacje. Ale po wielu, wielu latach różnego rodzaju kontaktów i rozmów, kiedy mieliśmy ze sobą styczność i mógł mnie obserwować po prostu jako człowieka, można powiedzieć, że przeszedł kompletną metamorfozę. Dziś zgłębia historię i kulturę Afryki, jest moim kolegą, którego bardzo lubię i szanuję. Wszystko jest możliwe, wierzę w przemianę ludzi.

Nasze ograniczenia i uprzedzenia nieraz biorą się z tego, że jesteśmy trochę ograniczeni i zamknięci, że zbyt wiele poza swoim otoczeniem nie widzieliśmy, a to, co obce przeraża. Gdyby biały człowiek pojechał do mojej wioski w Kongo, to jak dzieci by się do niego zwracały? No „ten biały”, „ten biały”. Czy to jest rasizm? Nie, to ludzka niewiedza i ciekawość. Jest tu oczywiście pewna granica. W Polsce często możemy spotykać się z ignorancją i brakiem pogłębionej edukacji kulturowej. Ktoś bezwiednie zwróci się do mnie „ej, ty, czarny” i nie pomyśli nawet, że to nie do końca na miejscu. U nas z tego się bierze. Nie mamy historii jako ludzie, którzy dyskryminują, są wybitnie wrogo nastawieni wobec obcych kultur. Dla nas to świeża sprawa, przez wiele lat byliśmy zamknięci i jest jak jest. Z biegiem czasu zaczyna się to zmieniać. Trzeba uważać, samemu być tolerancyjnym i mądrym, uwzględniając drugiego człowieka.

***

Cały odcinek „Stanu Futbolu” z Dominikiem Ebebenge poniżej:

Najnowsze

Inne kraje

Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?

Szymon Janczyk
0
Życie i śmierć w RPA. Dlaczego czarni są rozczarowani wolnością i partią Mandeli?
Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Komentarze

20 komentarzy

Loading...