Reklama

Jaga – Warta. Ale to było zajebiste!

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

05 grudnia 2020, 18:07 • 4 min czytania 11 komentarzy

Jagiellonia – Warta w sobotę o 15. No, sami wiecie, jak to brzmi. Odpalasz, nastawiając się na kolejne zmarnowane sobotnie popołudnie, masz przed oczami te wszystkie rzeczy, które mógłbyś robić, ale ich nie robisz. Po chwili przecierasz oczy ze zdumienia. Nagle czujesz się, jakby nieznany ci dotąd wujek z Ameryki wysłał ci na urodziny dwieście dolców. Albo dziewczyna, która olewała cię tygodniami, nagle zmieniła zdanie. Jakbyś od mamy, która zostawia ci co roku skarpetki pod choinką, nagle dostał kozacką grę na plejkę.

Jaga – Warta. Ale to było zajebiste!

Cholera, jakie to było dobre!

Kompletnie nie spodziewaliśmy się, że akurat Jagiellonia i Warta mogą rozegrać jeden z najfajniejszych meczów w sezonie. Było w nim wszystko – ładne bramki (podcinka Kuzimskiego!), ładne akcje (podanie Trałki, dwa wjazdy do pustaka Puljicia!), niespodziewany przebieg (Warta prowadząca do przerwy!), zwroty akcji (gol Jagi na 4:3 w samej końcówce!). Szok, szok, szok. Ale taki bardzo miły i pozytywny szok, po którym ciężko nie przyklasnąć i jednym, i drugim. No, może gdy zapomnimy o błędach defensywy, bo obie z nich baboli się nie ustrzegły.

Ale jedźmy po kolei, bo to tak szalony mecz, że warto opisać go chronologicznie, by się nie pogubić. Już w pierwszej minucie mieliśmy setkę Imaza, który dostał płaskie podanie w pole karne i skiksował, w czym „pomógł” mu próbujący uciec z linii strzału Cernych. Pomyśleliśmy sobie wtedy – oho, Jaga po wpadce w Mielcu jest na sporym wkurwie. I rzeczywiście tak było, ale to Warta strzeliła jako pierwsza, wykorzystując wysoko ustawioną defensywę białostoczan. Kuzdra dał długą piłkę z prawej obrony, Kuzimski wyczuł moment na rozpoczęcie sprintu, wyszła z tego efektowna podcinka nad Steinborsem. Jagiellonia źle łapała na spalonego, za co została skarcona.

Nie po raz ostatni w tym meczu.

Reklama

Na odpowiedź poczekaliśmy cztery minuty. Imaz urwał się prawą stroną, wyłożył piłkę do Puljicia, ten wjechał z nią niemalże do pustaka.

Znów – nie po raz ostatni w tym meczu.

Jaga poszła za ciosem. Liczbę w ofensywie dał Cernych, zaliczając asystę. Mądrze skupił na sobie uwagę obrońców, oddał piłkę w tempo do Imaza, ten strzelił po krótkim rogu Bielicy. Jako że Litwin po raz pierwszy po powrocie znalazł się w wyjściowym składzie Jagi, słówko o nim. Wprawdzie może pochwalić się konkretami (doszło do tego jeszcze kluczowe podanie piętą przy trzeciej bramce), ale tak generalnie ma na swoim koncie też złe decyzje (głównie straty po wikłaniu się w bezsensowne dryblingi). No i kompletnie zawalił krycie przy jednej z setek Grzesika. Jak jednak wspomnieliśmy – konkrety są, trzeba go ocenić powyżej wyjściowej noty.

Do przerwy Warta strzeliła jeszcze dwa gole, choć tak naprawdę mogła cztery. Dlaczego to się nie stało? Przez Grzesika, który…

  • dzięki podaniu Jakóbowskiego i przepuszczeniu Janickiego znalazł się w sytuacji, w której pyta się bramkarza „e, w który róg?”, lecz pierdyknął gdzieś w maliny,
  • po rzucie rożnym doszedł do sytuacji strzeleckiej z trzeciego metra, ale… nie trafił (to tu zawalił krycie Cernych),
  • na domiar złego zmarnował świetną sytuację w drugiej połowie, gdzie futbolówka trochę przeszkadzała mu w sztuce i w konsekwencji musiał uderzać ze stojącej piłki.

Ale swoje winy w jakiś sposób odkupił i warto docenić, że nie zwiesił głowy, a w końcu trafił do siatki. Zanim do tego doszło, Jakóbowski wykończył mocnym strzałem po długim słupku akcję, którą wykreował mu Trałka swoim rewelacyjnym prostopadłym podaniem. Serio – jeśli kojarzycie Łukasza tylko jako przecinaka, to w tym sezonie przekonująco odkleja od siebie tę łatkę. Grzesik z kolei wykończył akcję, w której dwa wielbłądy zaliczył Wdowik. Pierwszy – zamiast wybić piłkę, gdzie się da, posłał bezsensowną świecę przed pole karne. Drugi – zamiast szybko odbudować ustawienie, powoli zmierzał w kierunku pozostałych obrońców, przez co złamał linię spalonego. Efekt – Kuzimski podaje głową, Grzesik kończy sam na sam. W pierwszej połowie obejrzeliśmy sześć celnych strzałów. I pięć goli.

W drugiej Warta trochę siadła i nie atakowała już z takim animuszem. Trener Tworek wciąż musi mierzyć się z problemami kadrowymi, a dowodem na to jest choćby fakt, że pierwszych zmian dokonał w doliczonym czasie gry. Parła za to Jaga. Gol Puljicia do pustaka to efekt szybkiej wymiany piłki Olszewskiego z Cernychem, zakończonej płaskim podaniem wszerz tego pierwszego. Była efektowna zawiesinka w pole karne, którą Imaz próbował przyjąć i szybkim strzałem pokonać bramkarza (trzeba było uderzać z pierwszej), była główka Tiru, którą po rykoszecie wybił ze słupka Janicki, był strzał głową Puljicia w poprzeczkę.

Reklama

Wpadło dopiero w ostatniej minucie meczu, gdy Ławiczak spóźnił się z interwencją na Puljiciu, kopiąc go w kostkę, czego doświadczony już Chorwat nie omieszkał zasygnalizować efektownym padem. Jedenastka raczej bez większych dyskusji, wykonał ją sam poszkodowany. Kontrowersje obejrzeliśmy za to przy golu Grzesika, gdzie cała akcja wzięła się z wygranego pojedynku Kuzdry z Wojtkowskim. Jak wykazały powtórki – obrońca Warty zdemolował skrzydłowego Jagi uderzeniem z barku w splot słoneczny. Piłką zainteresowany nie był, to raczej taktyka „skasować i ruszyć z akcją”. Arbiter nie dopatrzył się przewinienia, nam bliżej do anulowania gola.

Tak czy siak, Jagiellonia wygrała nawet bez interwencji sędziego Dobrynina, pokazując charakter. Dwa razy przegrywali, wcisnęli gola w ostatniej minucie. Oby jak najwięcej takich meczów. Jagiellonio, Warto – to było show!

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Komentarze

11 komentarzy

Loading...