Reklama

Pozytywów brak. Lechici słabi, bardzo słabi i fatalni (NOTY)

redakcja

Autor:redakcja

03 grudnia 2020, 23:46 • 5 min czytania 37 komentarzy

Każdy z piłkarzy Lecha Poznań został oceniony przez nas poniżej noty wyjściowej. Jeśli chcemy dostrzec w występach poszczególnych zawodników jakieś pozytywy, musimy użyć naprawdę dobrej lupy.

Pozytywów brak. Lechici słabi, bardzo słabi i fatalni (NOTY)

FILIP BEDNAREK – 4

Świetna interwencja przy strzale Pizziego. Miał świadomość tego, że długi róg bramki jest odsłonięty i poszedł tam chyba w ciemno, broniąc setkę. Wykazał się też przy trudnym uderzeniu Evertona sprzed pola karnego (szło tuż przy słupku). Ale to Bednarek też zawalił przy drugiej bramce, która wzięła się z jego absurdalnego podania. Ciężko powiedzieć, że zaszwankowało wykonanie, skoro podawał do kolegi będącego za plecami piłkarza Benfiki. Przy innych golach raczej nie miał nic do powiedzenia.

BOHDAN BUTKO – 3

Próbował przeszkadzać Vertonghenowi przy bramce na 1:0, ale był zbyt spóźniony. Marny z przodu – początkowo próbował się podłączać, z czasem uznał, że niewiele w tym sensu. Z tyłu bez kardynalnych błędów.

LUBOMIR SATKA – 3

Chyba najlepszy w bloku defensywnym, co nie oznacza, że nie ustrzegł się wpadek. Został objechany przy drugiej bramce – okolicznością łagodzącą fakt, że ratował to, co zawalił Bednarek, więc siłą rzeczy był spóźniony. Gorąco zrobiło się też po jego wybiciu piłki prosto pod nogi Nuneza. To on był tym, który w obronie idzie na pierwszy ogień. Parę razy udało mu się zażegnać niebezpieczeństwo, lecz widocznie brakowało mu wsparcia.

TOMASZ DEJEWSKI – 2

Mamy problem z jego oceną. Przede wszystkim dlatego, że wystawianie go na takie mecze to robienie mu krzywdy. Dejewski był ściągnięty do poszerzenia głębi składu i ewentualnie pomocy drużynie rezerw – jak mamy zakładać, że poradzi sobie na tle Benfiki? Gol numer trzy obnażył wszystkie jego braki – nie dość, że krył Pizziego na radar, to jeszcze później został objechany z dziecinną łatwością. Próbował ratować akcje rozpaczliwymi wślizgami. Parę interwencji oczywiście mu wyszło, ale cóż – to ewidentnie nie ten poziom.

Reklama

TYMOTEUSZ PUCHACZ – 3

Mogło mu się podnieść ciśnienie, gdy trzymał jednego z rywali w polu karnym, po czym ten teatralnie upadł i domagał się jedenastki. Kontakt był, ale nie na tyle istotny, by odgwizdywać w tej sytuacji karnego. Puchacz grał dziś dość ostro, agresywnie, zresztą sam został ostro potraktowany w jednym ze wślizgów. Z przodu nie dał praktycznie nic.

KARLO MUHAR – 3

Spodziewaliśmy się po nim babola za babolem. Ale najgorszy na placu nie był. Co więcej, próbował grać też ciekawe piłki do przodu, jak na przykład wtedy, gdy w pierwszych minutach chciał wypuścić Kaczarawę sam na sam. Zdarzały mu się absurdalne straty w środku pola, jasne. Ale zdarzały też pojedyncze przechwyty czy próby otwierających podań. Było źle, ale nie dramatycznie. No i nie ograniczał się tylko do piłek do najbliższego.

FILIP MARCHWIŃSKI – 1

Bez dwóch zdań najgorszy na placu. Jeśli się czymś wyróżniał, to podaniami do nikogo (po jednym z nich poszła groźna kontra, na plus to, że sam ją przejął dzięki powrotowi). Przegrał 15 z 20 pojedynków. Zaliczył 14 strat. Po jego stracie w środku pola padła trzecia bramka. Obejrzał żółtą kartkę po bardzo spóźnionej interwencji. Oddał jedyny strzał Lecha w pierwszej połowie, ale taki, że nie warto o nim wspominać.

JAN SYKORA – 2

Trochę pomagał w defensywie, ale z przodu nie dał zbyt wiele, by nie powiedzieć, że nic. Popełniał proste błędy, tracił piłki. Po żadnym z jego zagrań nie pomyśleliśmy „o, nieźle chciał to zrobić”. Dziwny przypadek, bo widać, że technikę ma, motorycznie też jest w porządku, ale z jakichś powodów gra przeciętnie.

MICHAŁ SKÓRAŚ – 2

Ze swoimi 172 centymetrami krył Vertonghena (189 cm) przy golu na 1:0. Jakim cudem do tego doszło? Nie mamy pojęcia, choć to przytyk dla całego Lecha, bo nie możesz dawać takiego wieżowca jednemu z najniższych piłkarzy na boisku. Oczywiście Skóraś nie miał przy tym kryciu nic do powiedzenia. Jeśli się nie mylimy, zaliczył pierwszy kontakt z piłką lechitów na polu karnym Benfiki (jakoś na początku drugiej połowy), ale przyjął piłkę tak, że nawet nie było sensu ją gonić. Zagrał w pierwszych minutach otwierającą piłkę do Kaczarawy i to byłoby na tyle. Totalnie bezzębny.

MOHAMMAD AWWAD – 4

Najlepszy spośród piłkarzy ofensywnych Lecha. Ale to nie znaczy, że należy go wychwalać, bo poprzeczka wisiała naprawdę bardzo nisko. Było widać, że piłka mu nie przeszkadza. Kilka razy ciekawie się odwrócił czy pociągnął z akcją. Oddał jedyny celny strzał „Kolejorza” – pozycję miał całkiem niezłą, ale trafił prosto w bramkarza. Miał też inne uderzenie, lecz został zablokowany.

Reklama

NIKA KACZARAWA – 2

Opuścił boisko w skutek groźnie wyglądającej kontuzji. Już w drugiej minucie dostał żółtą kartkę, gdy zameldował się rywalowi łokciem (choć raczej nie było tam premedytacji). Dostał dwie dobre piłki – za pierwszym razem zamiast szukać podania, pobiegł sam na straceńczą szarżę i szybko stracił futbolówkę. Za drugim – znalazł się na spalonym.

MIKAEL ISHAK – 3

Miał ciężkie zadanie, bo praktycznie nie dostawał podań. Oddał jeden strzał po szarży Modera, ale był na spalonym. Próbował pomagać przy rozegraniu. Raczej pusty przelot, lecz to nie do końca jego wina.

ALAN CZERWIŃSKI – 3

Wszedł na boisko jako skrzydłowy. Niewiele zdziałał. Gdy już Lech wyszedł z akcją i Czerwiński miał w polu karnym trzech kolegów, podał do nikogo. Może na Ekstraklasę wystawianie go wyżej ma rację bytu, ale na tle Benfiki nie istniał.

WASYL KRAWEĆ – 2

Jego „strzał” był najlepszą puentą gry ofensywnej Lecha. Piłka leciała mu na nogę, lecz w nią nie trafił, futbolówka odbiła się od ziemi i trafiła w jego rękę. Popełniał błąd na błędzie, był objeżdżany, niepotrzebnie faulował. Beznadziejna zmiana.

DANI RAMIREZ – 4

Oddał najgroźniejszy strzał w całym meczu. Głównie dzięki rykoszetowi, który sprawił, że piłka poszła na poprzeczkę, choć przez moment mieliśmy wrażenie, że może wpaść za kołnierz bramkarza. Brał na siebie ciężar gry i próbował wyprowadzać akcje. Minimalny plusik można przy jego nazwisku dopisać.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Jakub Białek
0
Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]
Inne kraje

Kluby z Arabii Saudyjskiej chcą Kevina De Bruyne. W grze 100 milionów euro

Patryk Fabisiak
0
Kluby z Arabii Saudyjskiej chcą Kevina De Bruyne. W grze 100 milionów euro

Komentarze

37 komentarzy

Loading...