Reklama

Zima zaskoczyła ligowców. „Walkowerów nie będzie. Chcemy grać w tym roku”

redakcja

Autor:redakcja

02 grudnia 2020, 13:41 • 8 min czytania 12 komentarzy

Grudzień, godz. 12, mecz pierwszej ligi na stadionie, który nie dysponuje podgrzewaną murawą. Co może pójść nie tak? Wszystko. Pierwszoligowcy znów muszą przekładać spotkania, lecz tym razem nie z powodu koronawirusa, czy meczów reprezentacji. Teraz grać się nie da, bo boisko bardziej przypomina betonową arenę przy szkole niż stadion piłkarski. Mróz na południu Polski sprawił, że Radomiak, Resovia, Sandecja, GKS Jastrzębie, Bruk-Bet i Odra otrzymały w tygodniu wolne.

Zima zaskoczyła ligowców. „Walkowerów nie będzie. Chcemy grać w tym roku”

Czy kluby z dodatkowego dnia wolnego są zadowolone? Cóż, nie wszystkie. Resovia z pewnością, bo Radosław Mroczkowski otrzyma więcej czasu na pracę z zespołem. Radomiak trochę mniej, bo przez to, że mecz odbędzie się 9 grudnia, czeka go maraton spotkań. Ale Dariusz Banasik kieruje się hasłem „Always look on the bright side of life” i szuka pozytywów. – Nie jesteśmy bardzo rozczarowani, dobrze, że dowiedzieliśmy się o tej decyzji przed wyjazdem. Wiemy, że gra na takiej murawie to ryzyko kontuzji, a zdrowie piłkarzy jest najważniejsze. Jedyny problem dla nas to fakt, że zagramy za tydzień w środę, czyli między meczami z Arką i Koroną, więc terminarz nie będzie dla nas łatwy – słyszymy w Radomiu.

ZAGŁĘBIE WYGRA Z PUSZCZĄ? KURS 2.02 W TOTALBET!

Faktycznie, lepiej jest zostać zaskoczonym z walizką w ręku niż na miejscu. Tak, jak GKS Jastrzębie.

Odwołanie w dniu meczu

Mecz Sandecji z GKS-em to jedno z kluczowych starć w kontekście walki o utrzymanie. Tabela ligi wygląda tak…

Reklama

… a jeszcze niedawno Dariusz Stanaszek, prezes jastrzębskiego klubu, mówił nam, że finisz rundy i mecze z rywalami z tej samej półki będą najważniejsze w ocenie gry zespołu. – Dopiero teraz czekają nas spotkania z dołem i środkiem tabeli, więc będzie można ocenić, jaki poczyniliśmy progres i w jakim miejscu jesteśmy.

Nic więc dziwnego, że kiedy GKS przybył na stadion w Nowym Sączu i zobaczył to…

https://twitter.com/SandecjaNS/status/1334072795400200192

… to radości nie było. – W moim odczuciu to jest dramat. Przygotowywaliśmy się do meczu, wczoraj po treningu kierownik drużyny dzwonił do Nowego Sącza trzy razy z zapytaniem, czy mecz będzie miał prawo bytu, bo wiemy, jakie warunki atmosferyczne panują w górach, czy okolicach Nowego Sącza. Wszyscy dobrze wiedzieli, że takie są prognozy pogody, że będzie mróz. Natomiast dostaliśmy zapewnienie, że boisko będzie przygotowane. Przyjechaliśmy i nie nadawało się do gry. Było w fatalnym stanie, zamarznięte jak skała. Sędzia podjął decyzję, że boisko jest niezdolne do gry i wracamy – tłumaczy nam Paweł Ściebura, trener GKS-u.

FREEBET 15 PLN NA 1. LIGĘ W EWINNER!

Natomiast w Nowym Sączu korki od szampana też nie strzelają. – My też nie jesteśmy z tej sytuacji zadowoleni. Od poniedziałku robiliśmy wszystko, żeby ten mecz się odbył. Jeszcze wczoraj byliśmy w stałym kontakcie z PZPN-em, boisko wyglądało dobrze, jeśli nie bardzo dobrze. Przyszła noc, przyszedł mróz, -12 stopni i nie byliśmy w stanie tego przeskoczyć – mówi Arkadiusz Aleksander, dyrektor Sandecji.

Zagrają w Jastrzębiu?

Co z tym fantem zrobić? PZPN zaproponował zamiany miejsc, czyli rozegranie jesiennego spotkania w Jastrzębiu, gdzie podgrzewana murawa jest, a wiosennego w Nowym Sączu. Śląski klub deklaruje, że przygotuje murawę i zaprasza. Sandecja zaproszenia przyjmować nie chce. – Chcemy ten mecz zagrać u siebie i chcemy go zagrać w przyszłą środę. Na końcu i tak decyduje PZPN, ale chyba zgodnie z logiką, skoro jesteśmy gospodarzem, to powinniśmy grać u siebie – twierdzi Aleksander.

Reklama

Jastrzębianie się jednak oburzają. Bo przecież to oni prawie całą rundę spędzili na wyjeździe, żeby podgrzewaną murawę mieć. Sandecja mogła grać w domu, a wymogu nie spełnia. – Po to są robione regulaminy i wymogi licencyjnej, żeby kluby je spełniały. Graliśmy 12 spotkań na wyjeździe, praktycznie z rzędu, bo podjęliśmy się instalacji podgrzewania murawy, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. Im szybciej te wymogi będą egzekwowane, tym lepiej dla pierwszej ligi, jej renomy i wizerunku – uważa Paweł Ściebura.

ARKA WYGRA Z KORONĄ? KURS 2.03 W SUPERBET!

Ale w Nowym Sączu rozkładają ręce. – Chciałbym, żeby podgrzewana murawa była jak najszybciej, ale nie leży to w mojej gestii. Budowa stadionu pewnie ruszy, bo przetarg został już rozstrzygnięty. Mam nadzieję, że to będzie jak najszybciej – słyszymy od Aleksandra.

Pojawia się jeszcze jeden problem. GKS sporo na wyjazd wydał, więc chciałby te pieniądze odzyskać. – Nie wiemy, jak to będzie rozwiązane, ale ponieśliśmy koszty i to niemałe. Trzeba było ponieść koszty hotelu, dojazdu i w tym wypadku tymi kosztami powinien zostać obarczony gospodarz spotkania, który nie był w stanie przygotować boiska – mówi nam szkoleniowiec jastrzębian.

Tyle że Sandecja brać winy na siebie nie będzie. – Koszty związane z organizacją meczu ponieśliśmy chyba większe niż Jastrzębie z przyjazdem. Nie będę tego wyliczał, bo tego jest mnóstwo – ucina temat Aleksander.

W Opolu też nie zagrają

Dwa odwołane mecze to mało? W Opolu powiedzieliby: potrzymaj mi piwo. W międzyczasie okazało się bowiem, że i spotkanie Odry z Bruk-Betem się nie odbędzie. Powód? Zamrożona murawa. Jak słyszymy, zabrakło kilku minut słońca, żeby się z tym problemem uporać. Gdyby mocniej przyświeciło, gdyby ogrzało najbardziej zmrożoną część boiska, mecz by się odbył. A tak, mimo półgodzinnego opóźnienia, „Słonie” wracają do domu.

Nie pomogła nawet ciężka artyleria.

 

„Kluby odkładają montaż podgrzewanej murawy”

Nie ma co ukrywać, sytuacja nie jest kolorowa. Jedna i druga strona ma swoje racje, więc przydałby się rozjemca, który rozstrzygnie temat. Zapytaliśmy więc Łukasza Wachowskiego z Departamentu Rozgrywek PZPN o to, jaki może być finał tej sprawy.

Zamrożona murawa w Nowym Sączu i Rzeszowie spowodowała, że mecze trzeba było przełożyć. Co z tym fantem zrobić? Mecze zostały przełożone na 9 grudnia, ale nie ma pewności, czy wtedy murawa będzie się nadawała do gry.

Biorąc pod uwagę aktualne prognozy pogody, wygląda na to, że będzie się nadawała. Jeżeli chodzi o Sandecję i Jastrzębie propozycją do rozważenia będzie rozegranie meczu w Jastrzębiu, wówczas wiosną mecz odbyłby się w Nowym Sączu. Prognozy sugerują jednak, że przyszły tydzień może być cieplejszy niż bieżący. Góry są jednak nieprzewidywalne. Długoterminowe prognozy mają sens dla terenów nizinnych, w górach jest inaczej. W przypadku meczu Odry z Bruk-Betem także możliwe jest przeniesienie spotkania do Niecieczy. Na teraz wyznaczamy je na przyszły tydzień w Opolu. Jeśli jednak prognozy w bliższym do meczu terminie nie będą korzystne, będzie trzeba rozważyć zmianę miejsca. Bruk-Bet ma stadion z podgrzewaną murawą, więc tam problemu nie będzie.

Podgrzewane płyty powinny być w pierwszej lidze już dwa, albo trzy sezony. Za każdym razem to kluby wnioskują do zarządu, żeby ich nie było i przesuwają ten termin. A klimat jest, jak to ktoś kiedyś powiedział, jaki jest.

Ryzyko od początku było spore, bo jeśli mówimy o grudniu, godzinie 12, to wiadomo, że na południu Polski możemy spodziewać się murawy w nie najlepszym stanie. Być może w późniejszych godzinach boisko byłoby lepsze, choć na pewno nie byłaby to znacząca poprawa.

Problemem nie jest kwestia godziny rozegrania meczu. Jeśli w nocy był kilkunastostopniowy mróz, a w dzień temperatura nie przekroczyła 0, to nawet jeśli jest słońce, boisko nie rozmarznie. Trzeba pamiętać, że ubiegły sezon zakończył się dużo później niż zwykle z uwagi  COVID. Nowy sezon rozpoczął się dopiero we wrześniu a w sezonie mamy do rozegrania 34 terminy. Naprawdę, proszę mi wierzyć wolnych, terminów praktycznie nie ma.

Czy problemem dla klubów nie było to, że późno podjęto decyzję? Wiem, że Radomiak czekał już spakowany i gotowy do drogi.

Reagujemy na sygnały przekazywane przez kluby – w tym przypadku Resovię. Byliśmy w bieżącym kontakcie nie tylko z Radomiakiem, ale ze wszystkimi klubami 1 ligi oraz Pierwszą Ligą Piłkarską. Radomiak był informowany już wcześniej o możliwym przełożeniu meczu. Uzgodniliśmy z Prezesem i Dyrektorem klubu, że ostateczna decyzja zapadnie rano, przed wyjazdem drużyny. Odpowiednia informacja w ostatniej chwili przed wyjazdem to i tak lepsza sytuacja niż gdyby drużyna pojechała i dowiedziała się na miejscu, że nie zagrają. Tu uważam, że reakcja wszystkich zainteresowanych była prawidłowa.

Patrząc z tej perspektywy na pewno.

Tak już jest. Pewne rzeczy udaje się przewidzieć wcześniej, udało się – nie musieli jechać. Dwa tygodnie temu nie udałoby się tego przewidzieć, nie wiadomo, jaka byłaby pogoda, a niestety w 1 lidze jesteśmy od niej mocno uzależnieni.

Co jeśli w przyszłym tygodniu murawa nadal nie będzie się nadawała do gry? Będziemy mogli mówić o punkcie regulaminu, który przewiduje walkower dla gospodarzy za brak przygotowania boiska do gry?

Duże mrozy pojawiające się w nocy poprzedzającej mecz nigdy nie spowodują przyznania walkowera. Jeśli jest taka sytuacja, że spadnie trochę śniegu, można go zdjąć i nikt z tym nic nie zrobił – wtedy tak. Ale jeśli w nocy jest -15, to nie słyszałem o tym, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek ukarał klub walkowerem za mróz tj. okoliczność niezależną od klubu

Czyli bardziej patrzenie na nowy termin, ewentualnie przeniesienie zawodów na inny stadion?

Jest to jakaś wersja, jeśli Jastrzębie się na to zgodzi, bo to oni będą mieć w perspektywie  trzy mecze wyjazdowe z rzędu na wiosnę.

Czy mecze muszą odbyć się w tym roku? Klubom nie pasowałoby zapewne granie w nowym roku, bo będą przystępować do meczów w innych składach.

Dlatego staramy się, żeby zostały rozegrane jeszcze w tej rundzie. Ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy, zaraz kończy się rok. A w okresie świątecznym grać się nie da… Spróbujemy dograć wszystkie mecze w tej rundzie, ale jeśli ktoś będzie miał przełożone 2-3 mecze na przykład z uwagi na zakażenia Covid, to fizycznie się tego nie zmieści.

Walkower dla Miedzi?

Przy okazji poruszyliśmy także temat, który pojawił się podczas wczorajszego meczu ŁKS-u z Miedzią Legnica. Łodzianie po czerwonej kartce zdjęli z boiska Przemysława Sajdaka i grali bez młodzieżowca. Na Twitterze pojawiło się pytanie o to, czy nie złamano punktu regulaminu:

c) w przypadku rozpoczęcia lub kontynuowania gry w składzie pomniejszonym o wymaganą liczbę zawodników młodzieżowych, drużyna może występować w tak zmniejszonym składzie bez konieczności uzupełnienia wymaganego limitu zawodników młodzieżowych.

BEŁCHATÓW LEPSZY NIŻ CHROBRY? KURS 2.30 W TOTOLOTKU!

 Przepis jest jednoznaczny i moim zdaniem nie powinien budzić wątpliwości. Jeśli na boisku przebywa mniej zawodników niż 11. Można grać bez młodzieżowca. Można nawet rozpocząć mecz w dziesięciu, jeśli taką decyzję podejmie klub – rozwiewa wątpliwości dyrektor Departamentu Rozgrywek PZPN.

SZYMON JANCZYK

fot. archiwum

Najnowsze

Komentarze

12 komentarzy

Loading...