Reklama

Lechia strzeliła prawidłowego gola, a co z kontrowersjami z Zabrza?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

01 grudnia 2020, 14:19 • 4 min czytania 44 komentarzy

W Zabrzu działo się tyle, że jeden mecz dostarczył nam tylu sytuacji kontrowersyjnych, ile czasem mamy w całej kolejce. Kibicom Pogoni nie dziwimy się, że podnosili larum, ale ostatecznie żadnej decyzji na ich niekorzyść nie weryfikujemy. I od razu tłumaczymy dlaczego.

Lechia strzeliła prawidłowego gola, a co z kontrowersjami z Zabrza?

Cztery kontrowersje z Zabrza

Sytuacja najmniej kontrowersyjna – rzut karny i czerwona kartka dla Matyni. Choć nie ma tu klasycznego ruchu ręki do piłki, to obrońca szczecinian całym ciałem robi skłon w kierunku piłki. Blokuje strzał, wykonuje pseudo paradę obronną i zatrzymuje piłkę lecącą do bramki. Klasyczne DOGSO, nie bierzemy tutaj pod uwagę zasady o braku podwójnego karania.

Rzutu karnego dla Pogoni też nie powinno być. Gryszkiewicz owszem, dostaje piłką w rękę, ale on nawet nie wie gdzie ta piłka jest. Ponadto uczestniczy w walce o pozycje, jest spychany, właściwie wepchnięty pod tę spadającą z góry piłkę. Nie ma tutaj mowy o celowości, o blokowaniu strzału.

Reklama

Gol dla Pogoni faktycznie padł ze spalonego i słusznie został nieuznany. Kucharczyk nawet jeśli nie zagrywa piłki, to tuż po poniższej sytuacji wyskakuje do walki o piłkę z obrońcą. A zatem aktywnie uczestniczy w grze. Gdyby nie powalczył o piłkę, to pewnie obrońca wybiłby ją, a nie pozwolił jej na pofrunięcie dalej za linię defensywy. Zatem kolejna dobra decyzja arbitra.

No i na koniec najtrudniejsza sytuacja z tego spotkania. Czy Nowak przy przyjęciu piłki tuż przed golem pomógł sobie ręką?

Cholera, po tych zmianach w przepisach w ujmowaniu barku i części ręki pod nią za część ciała, którą można grać w piłkę, mamy problem. Bo z dostępnych powtórek niemożliwe jest stwierdzenie z całą pewnością, że Nowak gra częścią ręki dozwoloną lub niedozwoloną. Piłka odbija się gdzieś tuż nad bicepsem, ale czy to już ta część ręki, którą można grać? Czy jednak ciutkę za nisko?

To jest strasznie trudna sytuacja do oceny. I nie dziwimy się sędziemu, że skoro najpierw nie odgwizdał ręki, to po VAR tę decyzję podtrzymał. Bo tu po prostu nie ma jasnego i oczywistego błędu. Nie wiadomo, czy błąd w ogóle jest. Szara strefa, klasyka gatunku „na dwoje babka wróżyła”. Nie mamy co podejmować się weryfikacji, bo tu po prostu niemożliwe jest rozstrzygnięcie tego w jedną lub drugą stronę.

Reklama

Kapustka powinien wylecieć? Piastowi należał się rzut karny?

Kontrowersjami zapachniało też w starciu Piasta z Legią. Co do ręki Czerwińskiego nie ma wątpliwości – mamy tam uniesioną rękę przy wślizgu, klarowne wapno. Ale czy Kapustka nie powinien wylecieć z boiska za ten faul?

Jest atak korkami, co już sprawia, że zapala się lampka ostrzegawcza. Ponadto mamy też trafienie w okolice stopy, kostki i ścięgna Achillesa – druga lampka ostrzegawcza. Natomiast na szczęście swoje i Sokołowskiego – Kapustka sunie nogami po ziemi i w ostatniej chwili przykurcza nogę, nie jedzie chamskimi sankami. Kartka na pewno pomarańczowa, ale też skłanialibyśmy się raczej do decyzji z boiska – czyli żółta kartka. Ale z dołożonym solidnym ochrzanem od sędziego.

A co z faulem na Świerczoku? Ano faulu nie było. A jeśli był, to bardziej Świerczoka niż Lewczuka. Słuszna decyzja arbitra, bo Świerczok wisiał i na spodenkach rywala, i na jego koszulce.

W Gdańsku zabrakło goal line technology

Podobnie jak z ręką w Zabrzu, tak i w Gdańsku sędziowie mieli bardzo trudną do oceny sytuację. Chodzi o strzał Zwolińskiego, po którym na linii (?) interweniował Bednarek. Z kamery z linii bramkowej właściwie nie dało się rozstrzygnąć tej sytuacji. Piłka jest daleko, decydują centymetry – albo i milimetry. Dodatkowo obraz psuje rękawica bramkarza, sytuacja jest bardzo dynamiczna.

I dopiero Canal+ wykazał po swojej analizie – a im akurat ufamy w tej kwestii – że piłka przekroczyła już linię bramkową. Minimalnie, bo minimalnie, ale jednak przekroczyła.

Trudno nam tutaj winić sędziów, bo dostrzeżenie czegoś takiego na powtórkach, które pokazaliśmy wyżej, jest po prostu niemożliwe. Bez technologii goal line podejmowanie decyzji w tej sytuacji jest czystym strzałem. Wynik zatem weryfikujemy, ale nie ganimy ani arbitrów z wozu, ani tym bardziej sędziego asystenta odpowiadającego za tę połowę boiska.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Nestorzy kontra młode wilczki na ławkach trenerskich Ekstraklasy

AbsurDB
0
Nestorzy kontra młode wilczki na ławkach trenerskich Ekstraklasy

Niewydrukowana tabela

Komentarze

44 komentarzy

Loading...