Reklama

Bednarek i Ishak zrobili swoje, reszta zawiodła (noty)

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

26 listopada 2020, 23:53 • 6 min czytania 35 komentarzy

Eh, to nie było dobre spotkanie Kolejorza. Nie zawiedli tylko Filip Bednarek i Mikael Ishak, reszta, choć część miała pojedyncze przebłyski, zawiodła. Pedro Tiba zawalił bramkę. Jakub Moder irytował niedokładnością. Tymoteusz Puchacz potwierdził obawy, co do swojej gry defensywnej. Michał Skóraś zniknął. Jan Sykora przestrzelił setkę. Właściwie każdego można byłoby się o coś przyczepić. Wystawiamy noty piłkarzom Lecha za przegrany 1:2 mecz ze Standardem Liege. 

Bednarek i Ishak zrobili swoje, reszta zawiodła (noty)

Filip Bednarek – 6

Zrobił swoje. Wyglądał pewnie. Tak jak koledzy z pola mieli olbrzymie problemy z wyprowadzeniem piłki pod wysokim pressingiem Belgów, tak on radził sobie z tym całkiem nieźle. Naprawiał błędy. Nie panikował. Kiedy Rogne za lekko wycofał w jego stronę, on nie spanikował i w miarę spokojnie oddelegował piłkę z dala od pola karnego Lecha. Ale, wiadomo, głównym zadaniem golkipera jest bronienie. A to też Bednarek robił dobrze. Wyjmował strzały Faia, Oulare’a, Gavory’ego, Cimirota, wyłapał kilka dośrodkowań, trochę też dopisywało mu szczęście, jak chociażby przy główce Tapsoby. No ale to też jest bramkarzowi potrzebne. Inna sprawa, że na nic zdały się jego interwencje. Ostateczny rozrachunek zostawia dwie bramki puszczone. Szkoda, bo nie było w tym jego winy, on akurat spisał się wzorowo.

Bogdan Butko – 3

W pierwszej połowie Balikwisha, Cimrot i Gavory urządzili sobie po jego stronie autostradę. Co akcja, to jazda, zagrożenie, niebezpieczeństwo. Bogdan Butko, gracz jednak doświadczony, zupełnie sobie nie poradził. Spóźniony. Zagubiony. Elektryczny. Niedokładny. W ofensywie też dawał niewiele, zabrakło przebojowości, jakichś dośrodkowań, jakichś pomysłów. Kiepski występ.

Thomas Rogne – 5

Lepszy z dwójki stoperów, ale to chyba jasne, bo Crnomarković zawalił sprawę. Po raz setny potwierdził, że w grze głową jest fachurką, ale niespecjalnie zachwycamy się jego występem. Mnóstwo było w poczynaniach defensywy Lecha nerwowości. I choć do niego aż tak przyczepić się nie można, bo w końcu, oprócz jednej sytuacji, kiedy prawie wrzucił na konia Filipa Bednarka, on sam nie wprowadzał wielkiego chaosu, to pamiętajmy, że to on był stoperem prowadzącym duet i można wymagać od niego mądrzejszego kierowania blokiem defensywnym.

Djordje Crnomarković – 3

Po jaką cholerę był ten faul na drugą żółtą kartkę?

Reklama

Przecież to nie jest sytuacja, w której myślący stoper, mający na koncie żółtą kartkę, fauluje swojego rywala. Ale może za dużo wymagamy. Crnomarkovicia trochę jednak znamy i wiemy, że już w przeszłości zdarzały mu się głupie kartkowe odpały. Szkoda, że dalej z tego nie wyrósł. Osłabił zespół. Znacznie przyczynił się do tego, że Lech dostał w papę. Dostał zjebkę od Dariusza Żurawia. Może oprzytomnieje, ale jakoś nie mamy przekonania, żeby to był przekonujący stoper na warunki europejskich pucharów.

Tymoteusz Puchacz – 4

Tak się zabawnie złożyło, że przed meczem pisaliśmy o jego problemach w defensywie. Nie pastwiliśmy się nad nim, nie pałowaliśmy go, bo docenialiśmy, że w ofensywie potrafi dać bardzo dużo i wszystkie nasze tezy doskonale potwierdził mecz ze Standardem.

Pierwszą połowę miał marną. Nie mógł nic zdziałać w ataku, a w obronie raz po raz dawał się objeżdżać i miał cholerne szczęście, że nie było to wybitnie eksponowane, bo Belgowie skupiali się na szarżach drugą flanką. W drugiej połowie było już inaczej. Puchacz zaczął się rozpychać na połowie rywali. Zaczął napierać. Jedno dośrodkowanie w ręce Bodarta. Drugie wybite przez Dussenne’a. Kilka rajdów, kilka kiwek i wreszcie akcja bramkowa. Po niej ręce same składały się nam do oklasków. Szesnastka. Ruletka, zastawienie defensora, piętka do Ishaka, asysta. Klasa. Potem jeszcze bezczelna próba przerzucenia sobie piłki nad defensorem Standardu gdzieś w rogu boiska, coś tam jeszcze i… powrót do obrony. Powrót, umówmy się, fatalny. To on był odpowiedzialny za krycie dobijającego piłkę do bramki Tapsoby. Gdyby był dobrze ustawiony, bramki dla przeciwnika by nie było. Ale jest. Materiał do refleksji.

Michał Skóraś – 3

Statystycznie jego występ nie wypada źle, bo wygrał kilka pojedynków, walczył, odbierał, wracał, nie tracił jakoś często, ale no bez jaj, niewolnikami takich liczb to my nie jesteśmy. Skóraś niedostatecznie wspierał Butkę na prawej obronie, również jest winien za autostradę, którą na jego stronie zrobili sobie piłkarze Standardu, a w ofensywie nie zaprezentował absolutnie niczego ciekawego. Żadnego błysku, żadnego przebłysku. Nuda.

Jakub Moder – 2

Coś niedobrego dzieje się ostatnio z tym chłopakiem. Po kwadransie gry miał na koncie dziesięć strat! DZIESIĘĆ! Niezły absurd. Tym bardziej, że nie były to wcale bezpieczne niedokładności gdzieś w ofensywie, podczas nieszablonowych prób przełamania defensywy gospodarzy. O, nie, nie, nie, to były cholernie niebezpieczne straty na własnej połowie, które najzwyczajniej świecie mu się upiekły. Generalnie w pierwszej połowie jego jedynym dobrym zagraniem było przyjęcie łokcia od Oulare’a, co zaowocowało czerwoną kartką Belga. Znamienne. Potem było nieco lepiej, ogarnął się, zaliczył kilka mądrych powrotów, przestał grać tak skrajnie nieodpowiedzialnie, ale nie, to było stanowczo za mało. Moder zagrał słabo.

Reklama

Pedro Tiba – 2

Fatalny dzień Portugalczyka. Wyglądał nieswojo. Podejmował mniej prób rozprowadzania akcji, nie był tak aktywny, jak bywa zwykle. Piętnaście strat. Dużo niedokładności, niefrasobliwości, minimum kreatywności. No i ta zawalona bramka. Niewybaczalna strata w środku pola. Została za nim wielka dziura. Ciężko było to już wybronić. Lider zawiódł.

Jan Sykora – 2

Irytował do granic możliwości. W pierwszej połowie kompletnie skiepścił nieźle wyglądającą pozycję do dośrodkowania, w drugiej fatalnie przestrzelił sam na sam z Bodartem. Ale to jeszcze mało. Zaliczył dwa mega głupie faule, za które de facto mógł wylecieć z boiska, ale sędzia okazał się pobłażliwy. Wracał ślamazarnie, nieprzekonująco, słabo asekurował, dawał się objeżdżać. Przerosło go to wszystko.

Dani Ramirez – 4

Nic co chciał zrobić, nie wychodziło tak, jak sam by tego chciał. Dwa strzały – oba dalekie od celu. Prostopadłe podanie do Skórasia – przeczytane przez Bodarta. Próba wypuszczenia Puchacza skrzydełkiem? Skasowane. Nie wyglądał jakoś fatalnie, ale nie miał swojego dnia. Kilka razy próbował nawet swoich firmowych podcinek, ale zawsze coś stało na przeszkodzie – a to nie w tempo, a to ktoś nie zrozumiał, a to ktoś uprzedził, a to ktoś nie zdążył.

Mikael Ishak – 7

Tak jak Bednarek – zrobił swoje, nie można się czepiać. Mikael Ishak naprawdę nam się podoba. Dostawał nikłe wsparcie od pomocników, ale nie zamierzał załamywać rąk. Wracał się, gonił, zasuwał, wychodził do gry, szukał zagrożenia, rozbijał się z defensorami Standardu. Robił wszystko, co mógł, żeby coś z tego meczu wyciągnąć. Kiedy miał, choć pół sytuacji – próbował. Można polemizować, czy przy strzale, który oddał z woleja, nie powinien przypadkiem szukać podania, ale my jakoś nie mamy przekonania, że akurat tego dnia, przy tej bezradności jego kolegów, uderzenie za wszelką cenę nie było po prostu najlepszym wyborem. Jego dobry występ ukoronowała bramka. Klasowa. Puchacz zrobił tu dużo, ale Ishakowi też nie wolno niczego odbierać. Mocne, fajne uderzenie, do tego nie do obrony. Tak powinien grać napastnik.

Wasyl Kraweć – 5

Uspokoił sytuację w defensywie po swojej stronie. Asekurował Puchacza, ale absolutnie się do tego nie ograniczał. Szukał dośrodkowań. Bił mocno – kilka razy niecelnie, ale raz tak, że nieco zakotłowało się pod bramką Standardu. Na delikatny plus.

Alan Czerwiński – 3

Nie służyło mu skrzydło, nie czuł klimatu tego tańca. Mało aktywny. Kiedy już dostawał piłkę, gubił się, za wolno reagował. W defensywie też nie pomógł, w końcu to z jego strony poszło dośrodkowanie na wagę zwycięstwa Standardu.

Lubomir Satka i Filip Marchwiński – bez oceny

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Dominik Piechota
9
Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Komentarze

35 komentarzy

Loading...