Reklama

Rekordowy budżet PZPN. Prawie 300 mln przychodów związku

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

25 listopada 2020, 08:44 • 9 min czytania 16 komentarzy

Sprawozdanie zarządu PZPN za 2019 roku przyjęto bez głosu sprzeciwu, podobnie jak sprawozdanie finansowe za ten okres. Przychody z działalności statutowej za 2019 rok osiągnęły rekordowy w historii PZPN poziom 288,1 mln zł. Dla porównania, za 2018 wyniosły 240,6 mln, a za 2017 – 208,6 mln zł. Natomiast koszty działalności statutowej w 2019 roku zwiększyły się do 273,7 mln. Jak poinformowano, przychody PZPN wzrosły głównie zwiększonym o prawie 29 mln zł zyskom z umów sponsorskich, reklamowych, marketingowych i praw telewizyjnych – czytamy w „Sporcie”. Co poza tym dziś w prasie?

Rekordowy budżet PZPN. Prawie 300 mln przychodów związku

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Robert Lewandowski może dzisiaj wskoczyć na podium w klasyfikacji strzelców w historii Ligi Mistrzów. Przed nim już tylko kosmici – Messi i Ronaldo.

Wyścig „kosmitów” Lewandowskiego zapewne interesuje w mniejszym stopniu, on będzie już niedługo najlepszym strzelcem wśród „zwykłych” piłkarzy. Najlepszy polski zawodnik powinien sobie dzisiaj trochę postrzelać, bo Bayern jest zdecydowanym faworytem w starciu z mistrzem Austrii. Na dodatek piłkarze Hansiego Flicka w Champions League są tak rozpędzeni, że na razie nie bardzo widać przeciwnika, który mógłby ich zatrzymać. Ostatni mecz w tych rozgrywkach Niemcy przegrali w edycji 2018/19, gdy w 1/8 finału ulegli Liverpoolowi 1:3. Potem jak zaczęli wygrywać, tak nie chcą skończyć i obecnie mają czternaście zwycięstw z rzędu, co jest rekordem tych rozgrywek. Trener Flick jeszcze nie wie, jak to jest zremisować lub przegrać mecz w Lidze Mistrzów… Patrząc na skuteczność obrońcy tytułu oraz formę L e w e g o , można powoli zacząć odliczać mu gole do setki. Tym bardziej że nasz najlepszy piłkarz w stolicy Bawarii grać będzie jeszcze co najmniej dwa i pół roku.

Tylko dwa zespoły w lidze straciły więcej bramek od Lecha. Winy należy szukać u stoperów Kolejorza, bo to oni odpowiadają za stratę większości z tych bramek.

Reklama

– Lech z przodu jest silny, a z tyłu są deficyty. Walkę nawiązał środek pola, a nawet boki obrony. Problemem był niestety środek defensywy – mówił nam po spotkaniu z Benfi cą Lizbona (2:4) były szkoleniowiec poznańskiej drużyny Mariusz Rumak i tak naprawdę jego słowa można traktować jako uniwersalną diagnozę kłopotów Kolejorza, a nie odnoszącą się jedynie do rywalizacji z wicemistrzem Portugalii. Šatka, Thomas Rogne, Djordje Crnomarković oraz Tomasz Dejewski – żaden ze stoperów nie może powiedzieć, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Ba! Mnóstwo ważnych bramek padło po ich gafach. By daleko nie szukać – spotkanie z Rakowem. Šatka zawinił również przy pięknym trafieniu Daniela Szelągowskiego (poza nim nie popisali się także Bohdan Butko i Tymoteusz Puchacz), natomiast Crnomarković dwukrotnie odpuścił Oskara Zawadę. Szczególnie niepokojąca dla sztabu szkoleniowego musi być sytuacja, w której napastnik strzelił gola – Serb zerknął w lewo, zobaczył przeciwnika i… zupełnie na to nie zareagował. Po chwili Cebula cieszył się z drugiej asysty. Rogne? Całkowicie zlekceważył Rafaela Lopesa w doliczonym czasie zawodów w Warszawie i Hiszpan dał Legii zwycięstwo, a w starciu w Glasgow z Rangers FC (0:1) Norweg pozwolił uciec Alfredo Morelosowi przy bramkowej akcji.

Pance Kumbew (ex-Legia i Dyskobolia) opowiada o tym, jaki to cud się zdarzył, że Macedonia Północna zagra na przyszłorocznym Euro. O istocie Ligi Narodów i roli Pandewa w tej reprezentacji.

– Gdyby o udziale w wielkim turnieju decydowały wyłącznie eliminacje, nigdy nie mielibyśmy szansy na udział w takiej imprezie. Nie ma się co oszukiwać, jesteśmy za słabi, by rywalizować z najlepszymi, ale wykorzystaliśmy możliwość, którą dała Liga Narodów. Najpierw wygraliśmy dywizję, a potem w play-off pokonaliśmy Kosowo 2:1 oraz Gruzję 1:0 i niemożliwe stało się faktem. Ten awans nie miał prawa się wydarzyć, wcześniej mogliśmy o czymś takim tylko śnić i marzyć – cieszy się Kumbev. Bohaterem narodowym został 37-letni strzelec zwycięskiego gola w meczu w Tbilisi Goran Pandev. Były zawodnik m.in. Lazio oraz Interu to najbardziej utytułowany piłkarz w historii macedońskiego futbolu. W 114 występach dla kadry zdobył 36 bramek. – W 2010 roku wywalczył z Interem potrójną koronę. Przed tamtym sezonem, kiedy był w Lazio, zadzwonił do niego Jose Mourinho i przekonywał, by przyszedł do Mediolanu. A potem wygrał Serie A, Puchar Włoch oraz Champions League. Po meczu w Gruzji Goran powiedział, że nawet wtedy nie był tak dumny, szczęśliwy i spełniony jak teraz. Urósł do miana legendy macedońskiego sportu. Razem z piłkarzem ręcznym Kiriłem Łazarovem, byłym królem strzelców mistrzostw świata oraz Europy, są jego ambasadorami. Po wygranej w Gruzji, mimo że w Macedonii z powodu pandemii wszystkie lokale są zamykane o 21, ludzie wyszli świętować. Płakaliśmy ze szczęścia, bo z krajów bałkańskich do fi nałów ME awansowaliśmy tylko my i Chorwacja. Pandev zasłużył na pochwały, to dobry, normalny, skromny chłopak. Zrobił wielką karierę, to nasz Lewandowski. Też wygrał Ligę Mistrzów, tylko wcześniej niż Robert. W 2013 roku zrezygnował z występów w narodowym zespole, ponieważ atmosfera wokół niego zrobiła się fatalna. Kibice obwiniali go za wszelkie niepowodzenia drużyny i gwizdali na niego. Wrócił w 2016 roku, za namową selekcjonera Igora Angełovskiego.

„SPORT”

Dawid Kurminowski strzela na Słowacji aż miło. W tym sezonie 21-latek zdobył już dziewięć bramek i ma cztery asysty dla Żyliny.

Reklama

Dobra gra Kurminowskiego sprawia, że MSK jest w czołówce słowackiej ekstraklasy, o kilka punktów za Slovanem Bratysława i DAC Dunajska Streda, a ledwie kilka miesięcy temu klub został przez właściciela Jozefa Antosika postawiony w… stan likwidacji! Chodziło o to, że podczas wiosennego lockdownu dobrze zarabiający piłkarze nie chcieli się zgodzić na drastyczne, nieraz sięgające 80 procent cięcia płac. Antosik zadziałał bezkompromisowo. Ci, którzy nie zgodzili się na drakońskie obniżki, pożegnali się z klubem. Postawiono na młodych, w tym na Kurminowskiego czy innego Polaka – Jakuba Kiwiora. Jak pokazały wydarzenia kolejnych miesięcy, nie było to złe rozwiązanie. Polacy nie zarabiają tam kroci, ale zbierają bezcenne doświadczenie. Dobra gra na Słowacji sprawiła, że trafili do młodzieżowej reprezentacji Polski, a kto wie, co będzie dalej? Słowacka liga jest gruntownie penetrowana przez zagranicznych skautów, czyli – można się z niej wybić.

Dwa zwycięstwa i Piast ucieka z czeluści ostatniego miejsca w lidze. Waldemar Fornalik doczekał się nawet prezentu od piłkarzy. Choć prezentu dość niecodziennego.

Zarówno po bramkach, jak i po meczu w szatni, było widać dużo więcej uśmiechów na twarzach piłkarzy z Gliwic niż wcześniej. Po spotkaniu zespół podarował trenerowi Fornalikowi… baner reklamowy, przez który w trakcie meczu się przewrócił. Na szczęście byłemu selekcjonerowi nic się nie stało i wypadek można było obrócić w żart. Cała sytuacja wywołała salwę śmiechu. Napięcie zostało rozładowane, a atmosferę zawsze budują wyniki. – Jesteśmy szczęśliwi. W końcu widzę więcej uśmiechów w szatni po tych dwóch wygranych, począwszy od wygranych derbów przez zwycięstwo nad Lechią. Mamy sześć punktów, które są dla nas arcyważne. Poprawiliśmy trochę naszą sytuację w tabeli, ale nie chcemy na tym poprzestać – mówi obrońca Jakub Czerwiński, który po prawie miesięcznej przerwie wygląda bardzo dobrze. Zarówno w meczu z Górnikiem, jak i w meczu z Lechią był liderem i ostoją drużyny.

Daniel Szelągowski mógł zostać w Koronie, chciał nawet zostać w Kielcach, gdzie piłkarsko dojrzał. Ale prezes Rakowa był zdeterminowany – rzucił milion złotych na stół.

Zawodnik nie mógł jednak porozumieć się z klubem. Wtedy też do gry wszedł Raków. Praca nad przenosinami zawodnika na Limanowskiego trwała prawie cztery miesiące. W tym czasie prezes Rakowa, Wojciech Cygan, pięciokrotnie przyjeżdżał do Kielc, by transfer Szelągowskiego stał się faktem. Gdyby Korona poszła na rękę zawodnikowi i obie strony dogadały się, prawdopodobnie napastnik przyniósłby zdecydowanie większe korzyści finansowe niż kwota, jaką otrzymała. Szelągowski trafił do Rakowa za około milion złotych plus ewentualne bonusy oraz procent od kolejnego transferu. Trzeba także pamiętać, że podpisał kontrakt na pięć lat, co podbija jego cenę. To nie był jedyny nieprzemyślany krok Korony w tym okienku. Pod Jasną Górę trafił także inny wychowanek ekipy z Kielc, Marcin Cebula. Pomocnik ten świetnie wkomponował się w zespół i rozgrywa obecnie sezon życia.

Zgromadzenie delagatów PZPN zakończone. W sierpniu przyszłego roku wybory na prezesa, w kasie miliony, a Boniek będzie ubiegać się o reelekcję w Komitecie Wykonawczym UEFA.

Najwięcej czasu podczas wtorkowych obrad zajęły kwestie finansowe. Sprawozdanie zarządu PZPN za 2019 roku przyjęto bez głosu sprzeciwu, podobnie jak sprawozdanie finansowe za ten okres. Przychody z działalności statutowej za 2019 rok osiągnęły rekordowy w historii PZPN poziom 288,1 mln zł. Dla porównania, za 2018 wyniosły 240,6 mln, a za 2017 – 208,6 mln zł. Natomiast koszty działalności statutowej w 2019 roku zwiększyły się do 273,7 mln. Jak poinformowano, przychody PZPN wzrosły głównie zwiększonym o prawie 29 mln zł zyskom z umów sponsorskich, reklamowych, marketingowych i praw telewizyjnych. W ocenie biegłego rewidenta sytuacja finansowa federacji jest bardzo dobra. Potwierdził to również Boniek. – Nasza sytuacja, choć przecież stworzyliśmy tarczę antykryzysową, jest absolutnie stabilna. Pod każdym względem. Udało nam się zapiąć pasy, zredukować wiele wydatków – zaznaczył. Podczas zdalnych obrad wybrano również niezależną firmę audytorską w celu zbadania finansowego związku za rok 2020.

„SUPER EXPRESS”

Kolejny tekst o tym, że dzisiaj Lewandowski może przejść do historii i przeskoczyć Raula w TOP3 najlepszych strzelców w historii Ligi Mistrzów.

„Lewy” ma już na koncie aż 70 goli zdobytych w tych elitarnych rozgrywkach. Zaledwie jednego więcej strzelił legendarny hiszpański snajper Raul Gonzalez – 71 (lata 1995– 2011 w barwach Realu i Schalke). Potem przed Polakiem będą już tylko dwaj giganci – Cristiano Ronaldo i Lionel Messi. T y m c z a s e m w wywiadzie z agencją Associated Press Lewandowski przyznał, że nie podjął decyzji, czy przedłuży kontrakt z Bayernem.

Poza tym wzmianka o tym, że Pini Zahavi może zostać właścicielem Legii, ale w sumie bez żadnych konkretów – ot, notka na kilkaset znaków.

„GAZETA WYBORCZA”

Po raz pierwszy w historii Real Madryt może nie wyjść z grupy Ligi Mistrzów. Meczem z Interem „Królewscy” mogą kompletnie pokpić sprawę awansu.

Real, wtedy jeszcze bez punktów po sensacyjnej porażce z Szachtarem Donieck, zdziesiątkowanym koronawirusem i z graczami głębokich rezerw w składzie („Szachtar uciekł z karetki, a wygrał” – pisały hiszpańskie gazety), grał z Borussią Moenchengladbach. Do 87. minuty przegrywał 0:2, by po golach Karima Benzemy i Casemiro jednak wyrównać. Jeden punkt dawał oddech i nadzieję. A po dołożeniu później trzech wydartych Interowi, Królewscy wrócili do gry. Nie zmienia to faktu, że teraz każdy z trzech pozostałych do rozegrania meczów w grupie B jest dla Hiszpanów meczem o wszystko. Stawką jest bowiem awans z grupy – mocno niepewny teraz, będący oczywistością w poprzednich latach. Dla Realu to 25. sezon w Lidze Mistrzów, nie grywał w niej tylko wtedy, gdy w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia dostęp do tych rozgrywek mieli wyłącznie mistrzowie kraju, a Real dawał się akurat wyprzedzić Barcelonie. A gdy już klub z Madrytu meldował się w Champions League, z grupy wychodził zawsze, siedmiokrotnie zgarniając trofeum do własnej gabloty – ostatni raz w 2018 r.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

16 komentarzy

Loading...