Reklama

Adam Buksa znowu strzela, New England bliżej medalu MLS

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2020, 12:50 • 4 min czytania 4 komentarze

Wstajesz rano i widzisz Polaka w półfinale jednej z konferencji MLS – całkiem przyjemne uczucie. Choć akurat w tym sezonie mieliśmy pewność, że przynajmniej jednego z naszych zawodników na tym etapie sezonu zobaczymy. W ćwierćfinale konferencji naprzeciw siebie stanęli bowiem Kacper Przybyłko i Adam Buksa. Rezultat tego pojedynku? Jednogłośnie, choć niespodziewane zwycięstwo Buksy, który przyłożył się do awansu New England Revolution strzelając bramkę.

Adam Buksa znowu strzela, New England bliżej medalu MLS

Trochę boimy się wspominać o sukcesie Buksy, bo zdaje się, że wczoraj rzuciliśmy słynną „klątwę Weszło” na Przybyłkę. Jego Philadelphia Union była zdecydowanym faworytem ćwierćfinałowego meczu, a tu proszę – jeden gol, drugi gol i pozamiatane. Mistrzowie sezonu zasadniczego odpaleni. Jak duża to niespodzianka? Spora, bo choć Union nie byli przed sezonem kandydatem do trofeum, to jednak w pierwszej części rozgrywek byli najlepsi. A New England żadną potęgą nie są.

  • 2019 – 1. runda play-off, 14. miejsce w MLS
  • 2018 – 16. miejsce, poza play-offami
  • 2017 – 15. miejsce, poza play-offami
  • 2016 – 14. miejsce, poza play-offami
  • 2015 – 1. runda play-off, 11. miejsce w MLS

No nie jest to ekipa, która rokrocznie walczy o najwyższe cele. W zasadzie w tym roku Revolution mieli sporo szczęścia, że w ogóle zagrali z Union. Do ćwierćfinału awansowali po takim golu w doliczonym czasie gry.

https://twitter.com/NERevolution/status/1330148969440182272

Nieźle.

Reklama

Strzela ważne bramki

Już w tamtym spotkaniu Adam Buksa mógł zaznaczyć swoją obecność. Polak zaliczył jednak… dwa trafienia w obramowanie. Niebywały pech. Za pierwszym razem Buksa trafił w poprzeczkę na początku meczu po strzale głową. Za drugim, w doliczonym czasie gry, jeszcze przy stanie 1:1, ustrzelił słupek – znów głową. Do tego doliczmy dwie sytuacje, w których mógł mieć asystę lub asystę drugiego stopnia, czy jeszcze jedną próbę głową obronioną przez golkipera. Wygląda jednak na to, że w międzyczasie były napastnik Pogoni Szczecin trochę popracował nad strzałami głową, bo przeciwko Union był już skuteczniejszy.

Ważna bramka, na 1:0 w meczu z mistrzem sezonu zasadniczego. Zresztą Buksa w barwach Revs strzela praktycznie same ważne gole. Być może nie ma ich wielu, ale zwykle zwiastują punkty. Spójrzcie sami:

  • Gol na 1:0 z Chicago Fire
  • Bramka na 1:0 z DC United
  • Gol na 1:1 z Nashville
  • Bramka na 1:2 z DC United (wygrana 4:3)
  • Gol na 1:0 z Union

REVOLUTION WYGRAJĄ Z ORLANDO CITY? KURS 3.35 W TOTALBET!

Pięć na siedem trafień (wliczając MLS is Back Tournament) miało kluczowe znaczenie, a Polak jest drugim najlepszym strzelcem zespołu w MLS. Solidny wynik w pierwszym sezonie i przede wszystkim – spełnione to, czego oczekuje się od Designated Players. Dorzucenie cegiełki do sukcesu.

Buksa w MLS? Daje radę

No dobrze, a jak Buksa wypada na tle ligi? Wczoraj szeroko opisaliśmy sylwetkę Kacpra Przybyłki i chociaż napastnik Revs nie ma jeszcze takiej marki na amerykańskiej ziemi, to jest go za co pochwalić. W zasadzie między tą dwójką znajdziemy sporo cech wspólnych. Skuteczność strzałów, dobra gra w powietrzu, nękanie obrońców wysokim pressingiem – to atuty Przybyłki, ale i Buksy, który na tle ligi wypada tak:

  • 8. miejsce pod względem oddanych strzałów – 57
  • 6. miejsce pod względem liczby celnych strzałów – 23
  • Czołówka pod względem strzałów na 90 minut (3,42 – 10.) i celnych strzałów na 90 minut (1,38 – 12.)
  • 5. miejsce pod względem liczby pressingów w tercji ataku – 151
  • 7. miejsce pod względem wygranych pojedynków główkowych – 63

Gołym okiem widać, że warunki fizyczne Polaka są chętnie wykorzystywane przez Bruce’a Arenę. Zresztą dokładnie tego od niego oczekiwano. – Trener chciał, żebym skupił się na grze w polu karnym rywala. Nie muszę biegać zbyt wiele poza polem karnym, mamy klasowych zawodników na innych pozycjach, którzy będą to robić. Ja mam się skupić na wykończeniu – mówił po transferze.

Reklama

A MOŻE JEDNAK ORLANDO? KURS 2.25 W TOTALBET!

W porównaniu do Przybyłki Buksa nieco mniej pracuje na zespół, mamy tu na myśli głównie rozgrywanie. Jest nieco mniej aktywny w polu karnym, ale też rzadziej łapie się na pułapki ofsajdowe. Z drugiej strony – zdecydowanie lepiej drybluje, czym stwarza sobie przewagę. Wiadomo, że część różnic wynika ze stylu gry. Ale jeśli dodamy do tego fakt, że trzeci z naszych snajperów – Jarosław Niezgoda – ma najlepszy wynik pod względem % celnych strzałów na bramkę w MLS (82%, 11 strzałów, 9 celnych, 7 goli) to na pewno można stwierdzić, że polscy napastnicy tłem w Stanach Zjednoczonych nie są i pewną markę sobie wyrobili.

New England zaskoczą?

Adam Buksa zresztą wyrobił ją sobie dosłownie, bo nie zawsze było łatwo. W pewnym momencie wylądował na ławce na cztery spotkania. Co prawda pojawiał się na boisku, ale wiadomo – to nie to samo.

A teraz? Pięć meczów z rzędu w podstawie – trzy w lidze, dwa w play-offach. Dobrze to wygląda i jesteśmy ciekawi, jak potoczą się losy tego sezonu i napastnika New England Revolution. Rywalem Revs w półfinale konferencji będzie Orlando City – też żaden kozak, bo to ekipa, która w dwóch poprzednich sezonach zajmowała trzecie od końca lub przedostatnie miejsce w lidze. Co prawda ma kilka znanych nazwisk: Joao Moutinho, Robinho, Nani, ale… tylko ten ostatni jest „prawdziwy”.

Tak, Moutinho i Robinho to po prostu „podróbki” wielokrotnych reprezentantów Portugalii i Brazylii. Pierwszy w życiu nie grał nawet w portugalskiej ekstraklasie, drugi w brazylijskiej Serie A rozegrał dwa mecze. To się nazywa kamuflaż i przewózka na nazwisku.

W każdym razie New England odpalili faworyta, więc w walce o tytuł nie wolno ich lekceważyć.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...