Reklama

„Znam reguły. Dobro pierwszej kadry jest ważniejsze niż interes młodzieżówki”

redakcja

Autor:redakcja

19 listopada 2020, 09:10 • 8 min czytania 1 komentarz

– To jest swojego rodzaju hierarchia. Znam reguły. Podporządkowuje się. Najistotniejsza jest pierwsza reprezentacja. Jeśli Jerzy Brzęczek będzie widział w swojej wizji gry zawodnika młodszego, to naturalnym jest, że lepiej dla niego będzie, jeśli dostanie powołanie do dorosłej kadry. Młodzi zawodnicy, którzy doświadczają większego futbolu, muszą wykazać się dużą świadomością. Taka sytuacja była teraz z Robertem Gumnym. On zareagował świetnie, ale nie zawsze tak jest, bo zawodnik musi czuć, że chce zagrać dla młodzieżówki, mimo powołań do dorosłej kadry, a niektórzy traktują to w kategoriach degradacji i kroki wstecz  – mówi trener reprezentacji U-21, Maciej Stolarczyk, w rozmowie z Weszło FM.

„Znam reguły. Dobro pierwszej kadry jest ważniejsze niż interes młodzieżówki”
Jest pan zadowolony po debiucie na ławce trenerskiej reprezentacji U-21? Niby tylko Łotwa, ale wygrana 3:1 niewątpliwie zadowalająca. 

Jestem zadowolony. Mieliśmy zrobić swoją robotę i zawodnicy ją wykonali. Zawsze może być lepiej, to jasne, ale tutaj głównym celem był wynik. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Łotysze, mimo ostatniego miejsca w grupie, wcale nie są chłopcem do bicia, są nieźle zorganizowani i całkiem groźni. Dochodził do tego element obciążenia psychicznego, bo wygrać musieliśmy, żeby w ogóle móc spojrzeć na inne boiska i to też troszeczkę nas na początku sparaliżowało. Nie byliśmy sobą, ale sumarycznie wszystko potoczyło się po naszej myśli.

W przerwie musiał pan mocno zareagować?

Łotysze przeprowadzali groźne kontry, mieli swoje sytuacje, Radek Majecki wybronił. Jeśli chodzi o przerwę, to przeprowadziliśmy korekty grania. Zwróciłem uwagę na szybkość podejmowania decyzji w polu karnym rywala. I cieszę się, że to zaowocowało.

Z dużym zapałem śledził pan mecz Danii z Rumunią?

Siedzieliśmy wszyscy przy kolacji, oglądając ten mecz gdzieś w necie.

Na streamie!

Tak, w końcu rozgrywki, które trudno znaleźć w internecie. Był moment, w którym się cieszyliśmy, ale czekaliśmy do samego końca, no, i niestety, nie wyszło. Koniec był smutny. Dzień zakończył się pigułką goryczy.

Reklama
Wierzył pan, że dojdziecie do takiego momentu, że będziecie tak blisko grupy Euro?

Wiedzieliśmy, że tych zależności jest tak dużo, iż nie ma sensu się na tym skupiać i lepiej po prostu dobrze przygotować się do meczu z Łotwą. Dopiero po zwycięstwie, zaczęliśmy śledzić całą sprawę.

Czyli jak pan przejmował kadrę U-21, to nie miał pan takiej myśli, że zaraz może, trochę rzutem na taśmę, pojechać na Euro?

Nie było tak, że nie myślałem o awansie na Euro, bo szanse na to były, więc gdzieś z tyłu głowy ta myśl kiełkowała. Nie udało się. Przygotowujemy się na marzec. Zmieniamy fokus, jeśli chodzi o powołania, bo część zawodników wychodzi z wieku, który pozwalałby im grać w młodzieżówce.

Stąd też takie, a nie inne powołania? Niektórzy dziwili się że po co Patryk Klimala, po co Patryk Dziczek, skoro szanse na awans są iluzoryczne?

To zawodnicy pierwszego składu, liderzy, więc naturalnie chciałem, żeby pomogli nam w ważnym meczu. Nie miałem intencji zaburzenia czegokolwiek. Chciałem, żeby ci zawodnicy byli do końca z nami w tych eliminacjach.

Skąd decyzja o odstawieniu Kamila Grabary, który był liderem kadry za czasów Czesława Michniewicza?

Postawiłem na Radosława Majeckiego. Z Kamilem Grabarą rozmawiałem przed powołaniami na ten temat, oznajmiłem mu swoją decyzję, dyskutowaliśmy na temat tej reprezentacji i tyle. Kadra to selekcja. To moja decyzja. Chciałem zobaczyć, jak wygląda Marcin Lotka, jak wygląda Czarek Miszta.

Józef Młynarczyk, trener bramkarzy młodzieżówki, wyżej ceni sobie umiejętności Majeckiego niż Grabary?

Nie, nie, absolutnie. Decyzja należała do mnie i to trzeba jasno powiedzieć. Cenię sobie zdanie trenera Młynarczyka, ale powołania wysyłam ja.

Czyli tak panu podpowiadał?

Nie.

Reklama
Jakie wrażenia po zgrupowaniu?

To specyficzny czas. Byłem nieco zaskoczony, bo z grupy zawodników, których analizowaliśmy, na zgrupowanie przyjechało 90%. Sumarycznie powołanych zostało około czterdziestu zawodników, w teorii miało być ich dwudziestu sześciu na zgrupowaniu, żeby kadra była szersza na wypadek, gdyby coś się stało, no i, faktycznie, wielu zawodników przechodziło zakażenie koronawirusem. Dobrze, że chociaż przechodzili to w miarę bezobjawowo. Na ostatnim etapie miałem dwudziestu trzech najlepszych graczy w swoich rocznikach. Z tego czternastu graczy, których mogłem dalej powoływać, bo są z rocznika młodszego. Pozytywny aspekt tego zgrupowania. Wiadomo, że w momencie, kiedy tworzy się nowa grupa, a nowy trener przychodzi do starej grupy, to jest to doskonały moment na poznanie się, na zbudowanie relacji.

Zapoznałem się. Poznałem się z liderami tej ekipy. Zacząłem tworzyć więzi, które w przyszłości mają pozwolić nam realizację wspólnych celów. To mocno świadoma grupa. Zaczynając od Klimali, Dziczka, Majeckiego, którzy zdają sobie sprawę z własnej wartości i kończąc na młodszej grupie, która jest jeszcze przed wejściem na wyższy szczebelek swojej kariery.

Pozostanie Przemysława Płachety na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji, to prośba trenera Jerzego Brzęczka?

Rozmawialiśmy z trenerem Brzęczkiem przed pierwszym powołaniem i w trakcie zgrupowania. Dla mnie to są bardzo miłe i fajne sytuacje, kiedy widzę piłkarzy U-21 w pierwszej reprezentacji. Naszym celem jest osiągnięcie wyniku na arenie międzynarodowej w naszej kategorii wiekowej, ale też wykreowanie zawodników do pierwszej reprezentacji. Tego typu gracze, jak Płacheta, Gumny, Walukiewicz czy Moder, doskonale spełniają te cele.

Był pan zaskoczony, że w PZPN-ie zaproponowali panu przejście z kadry U-19 do kadry U-21?

Po to jestem w federacji, żeby być gotowym na takie przeskoki. Działo się to szybko. Wszyscy znają sytuację z trenerem Michniewiczem, wiedzą, że propozycja dla mnie padła nieoczekiwanie, było to zaskakujące, ale nie było tutaj wielkiego zastanawiania się. To jest nobilitacja, to jest przyjemność, to jest rozwój.

Celem jest awans na Euro 2023?

Dokładnie, stworzenie nowego zespołu i awans na mistrzostwa Europy.

Rozmawiał pan z trenerem Michniewiczem po przejęciu kadry?

Jeden z pierwszych telefonów wykonałem właśnie do niego. Wiadomo, że wpadł w wir klubowej pracy, miał swoje wyzwania, ale najistotniejsze informacje od niego usłyszałem. W sztabie mam też Mirka Kalitę, który również dał nam mnóstwo wskazówek, więc przekazanie zespołu było bardzo płynne.

Na jakich zawodnikach chce pan oprzeć tę kadrę?

Nie będę odkrywał nic nowego. Wielu z tych graczy, na których będę chciał oprzeć reprezentację, było teraz ze mną. Bramkarz Marcelo Lotka. Dwaj stoperzy – Kiwior i Piątkowski. Pomocnicy – Bogusz i Marchwiński. Napastnicy – Białek. Na nich wszystkich będę stawiał, ich będę obserwował pod kątem spotkań młodzieżówki.

Pierwsza reprezentacja zawsze będzie miała priorytet?

To jest swojego rodzaju hierarchia. Najistotniejsza jest pierwsza reprezentacja. Jeśli Jerzy Brzęczek będzie widział w swojej wizji gry zawodnika młodszego, to naturalnym jest, że lepiej dla niego będzie, jeśli dostanie powołanie do dorosłej kadry. Młodzi zawodnicy, którzy doświadczają większego futbolu, muszą wykazać się dużą świadomością. Taka sytuacja była teraz z Robertem Gumnym. On zareagował świetnie, ale nie zawsze tak jest, bo zawodnik musi czuć, że chce zagrać dla młodzieżówki, mimo powołań do dorosłej kadry, a niektórzy traktują to w kategoriach degradacji i kroki wstecz.

Nie będzie pan sfrustrowany, jeśli odda pan pierwszej kadrze swoją gwiazdą, a wy przegracie ważny mecz w eliminacjach i nie pojedziecie na Euro?

To tak nie działa. Będę korzystał z zawodników młodszych. Jeśli ktoś wypada, idzie wyżej, pojawia się szansa dla kogoś innego. W ten sposób patrząc, nie można założyć żadnej kontuzji, bo to wszystko działa na podobnych zasadach. Muszę mieć zawsze plan B. Wiadomo, że każdy selekcjoner chciałby mieć optymalny skład, nie jestem hipokrytą, ale jestem w federacji, której głównym celem są zwycięstwa pierwszej reprezentacji. Znam reguły. Podporządkowuje się. I to jasne.

Porozmawiajmy o personaliach. Bartosz Białek strzelił gola, po którym ręce same składały się do oklasków. 

Piękny gol. Nie ma co ukrywać.

Najładniejszy w pana karierze trenerskiej?

Na szybko trudno przypomnieć sobie ładniejszego.

Trzeba byłoby sprawdzić. 

Powiem tak: Bartek Białek, tym golem, doskonale potwierdził swoją świetną postawę na zgrupowaniu. I bardzo się z tego cieszę. Wiem, że walczy o miejsce w składzie Wolfsburga, potrzebuje tego rodzaju grania, a dla napastnika liczby są najważniejsze. Na niego będę bardzo zwracał uwagę w przyszłości.

Widać, że zaaklimatyzował się w Niemczech?

Rozmawiałem z trenerem Michniewiczem o tym, jaką drogę przeszedł po wyjeździe. Że zupełnie zmienił profil treningowy, że musiał zaadoptować się do nowych treningów. Sam mówił, że czuje się lepiej, że wszystko znosi łatwiej. Buduje pozycję w klubie, uczy się języka.

Mateusz Bogusz wciągnąłby nosem Ekstraklasę, gdyby do niej trafił?

Trudne pytanie. Mogłoby się to skończyć różnie. Jest w drugiej lidze hiszpańskiej, chce się rozwinąć. Sam Mateusz mówił mi, że trener Bielsa był zły, że poszedł na wypożyczenie, bo widział go w zespole. Znamienne. Zawodnik z wielkim potencjałem i świadomością tego potencjału. Wywalczył sobie miejsce, przed wyjazdem grał w pierwszym składzie, świetnie.

Wielu widział pan młodych zawodników o podobnie rozwiniętym przeglądzie pola?

Nie jest ich wielu, ale są tacy chłopcy. Mamy młodego Iwo Kaczmarskiego, który gra regularnie w Koronie, Kacpra Urbańskiego w Lechii Gdańsk, już nie mówię o Kacprze Kozłowskim, który miał być na ostatnim zgrupowaniu, ale doznał urazu. To wszystko chłopcy ze środka pola o nietuzinkowych umiejętnościach, ale przed nimi jeszcze długa droga, żeby stać się prawdziwymi piłkarzami reprezentacji.

Żylina niedługo zrobi się za ciasna dla Jakuba Kiwiora?

Ciężko pracuje na swoją pozycję. Wrócił z kwarantanny, dopiero na zgrupowaniu wrócił do regularnego treningu, nie było to dla niego łatwe. Spory talent. Nie ma wielu lewonożnych stoperów. Na dzień dzisiejszy jest w dobrym miejscu. W Żylinie ma szanse grać, rozwijać się, walczyć o najwyższe cele na Słowacji.

Myśli pan, że kogoś w Ekstraklasie na niego stać czy w grę wchodzić powinien bardziej kierunek zagraniczny?

Trudne pytania, bo wszystko warunkuje cena. Niech wybierze sobie klub, gdzie będzie mógł się rozwijać.

Jakie są najbliższe plany reprezentacji U-21?

Losowanie grup eliminacyjnych do Euro 2023 odbędzie się prawdopodobnie w grudniu, a jeśli chodzi o nasze spotkania sztabowe, to spotykamy się cały czas. Niestety, w formie wirtualnej, ale chociaż często. Będzie czas na wyciągnięcie wniosków, wytyczenie nowych celów, nowych map pozycji. Teoretycznie mamy czas do marca, ale doskonale wiemy, że to minie raz-dwa. Będziemy obserwowali zawodników, którzy będą mogli nam pomóc.

ROZMAWIAŁ WOJCIECH PIELA

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Kolejny cios dla Chelsea. Enzo Fernandez nie zagra do końca sezonu

Bartek Wylęgała
0
Kolejny cios dla Chelsea. Enzo Fernandez nie zagra do końca sezonu

Komentarze

1 komentarz

Loading...