Reklama

Czy tylko Lewandowski może zwolnić Brzęczka?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

16 listopada 2020, 11:20 • 4 min czytania 101 komentarzy

W ciszy Lewandowskiego w wywiadzie dla TVP zobaczyliśmy więcej myśli taktycznej, niż w meczu z Włochami. Ale nie mam wrażenia, że cokolwiek ona zmieni. Zastanawiam się, co byłoby, gdyby Robert Lewandowski poszedł na otwartą wymianę ciosów z Jerzym Brzęczkiem.

Czy tylko Lewandowski może zwolnić Brzęczka?

Zamiast „wypowiedzi”, którą można sprowadzić do uśmieszków i zakłopotania, wyłożył kawę na ławę. Na przykład tak:

– (uśmieszek) (zakłopotanie) Co mam powiedzieć? Trener nie nakreślił nam przekonującego pomysłu na ten mecz. Nie było taktyki. Na słabszych rywali nasza jakość wystarcza, ale gdy gramy z takimi Włochami, potrzebujemy więcej atutów. Jerzy Brzęczek nie jest wartością dodaną tej reprezentacji.

Jasno nakreślona linia frontu – kiedy wygrywamy z rywalem jakością, Brzęczek nam nie przeszkadza. Ale gdy potrzebujemy czegoś ekstra, staje się balastem.

Wypowiedzenie czegoś, co wie każdy, kto śledzi reprezentację.

Reklama

A być może nawet i ratowanie tej drużyny.

Po wczorajszym wywiadzie odniosłem wrażenie, że jeśli ktoś ma zwolnić Jerzego Brzęczka, jest to w stanie zrobić tylko Lewandowski. Zbigniew Boniek miał już ku temu lepsze okazje, nie skorzystał z nich, co więcej – dał selekcjonerowi kolejny kredyt zaufania, przedłużając jego kontrakt o rok (w wyjątkowych okolicznościach, pandemia, ale jednak). Dla Bońka oznaczałoby to przyznanie się do błędu, a niewiele jest w polskiej piłce osób tak mocno przekonanych o słuszności swoich decyzji. Prezes PZPN będzie stał przy swoim. Nie zmieni kursu nawet w momencie, gdy woda zacznie zalewać pokład, a rufa będzie się powoli zanurzać. Dopóki nie ma w kadrze kataklizmu, żadnego ruchu nie zrobi, mając nadzieję, że w pewnym momencie „coś przeskoczy”.

Więc może wywołajmy taki kataklizm?

Nie wiemy, co się wydarzyło wczoraj wewnątrz szatni. Czy doszło do jakiejś szczerej rozmowy na linii drużyna-selekcjoner, czy Lewy tylko puścił bąka w wywiadzie, a na dzisiejszym treningu powie Brzęczkowi „dostałem pytanie, zamyśliłem się, ludzie robią z igły widły”. Ale na dłuższą metę to, co wewnątrz, nie ma znaczenia. Jeśli Brzęczek miałby wylecieć, do podpalonej przez Lewego iskry trzeba dorzucić szmatę zamoczoną w benzynie, stare gazety i trochę drewna. To nie może być jeden strzał ostrzegawczy, to musi być mocna seria z karabinu maszynowego. Wskazanie ludziom wadliwego elementu. Ludziom, którzy wywarliby presję, by został on wymieniony.

Co zrobiłby Boniek, gdyby musiał wybierać – albo Brzęczek, albo Lewandowski?

Co zrobiłaby szatnia, gdyby trzeba było się opowiedzieć – idziemy za trenerem, w którego średnio wierzymy czy za najlepszym piłkarzem w historii Polski?

Reklama

Co zrobiłby Brzęczek, gdyby został przewalcowany przez największy autorytet w kadrze?

Jeśli Lewandowski widzi, że nie zmierza to w żadnym kierunku (a zdaje się widzieć), na medialnej wojnie z Brzęczkiem nie miałby nic do stracenia. Nie ma w polskiej piłce osoby, która wygrałaby otwartą wymianę ciosów z Lewandowskim. Tym bardziej nie ma prawa przetrwać jej trener, którego naród ma dość, który sam się podkłada absurdalnymi ruchami (książka), którego autorytet już na starcie nie powalał, a z każdym kolejnym miesiącem jeszcze topniał.

W wojnie Lewandowski kontra Brzęczek nikt nie stanąłby za Brzęczkiem.

Lewandowskiemu zdarzało się już zabierać głos w ważnych dla kadry sprawach. Objechał Smudę za Euro 2012. Po klęsce w Rosji wbijał szpilki w swoich kolegów. Atakował sposób gry U-21. Każdy z tych ataków cechowało jedno – miał on miejsce po fakcie.

W Bayernie obserwujemy zupełnie innego Lewandowskiego. Gościa, który widzi kilka ruchów do przodu i nie boi się o tym mówić. Jego mocny wywiad dla „Der Spiegel” był komentowany na całym świecie. Podawał w wątpliwość politykę transferową monachijskiego klubu, sugerował, że świat mu odjeżdża, punktował nastawione na marketing tournee w Azji. A przecież te strzały poprzedziły dzwony w wykonaniu jego ówczesnego menedżera, Maika Barthela.

Były to przemyślane, skrupulatnie zaplanowane wywiady, nastawione na konkretny cel. Wyłania się z nich obraz człowieka potrafiącego wywrzeć presję, ale na chłodno. Po wczorajszej rozmowie z TVP wiele osób wysnuło wniosek, że Lewy jest zbyt poprawny politycznie, by się odpalić. Nie jest. Moim zdaniem Lewandowski po prostu nie działa w ten sposób. Jeśli już przechodzi do serii strzałów, to w spokojnej rozmowie, na którą można spojrzeć, przemyśleć konsekwencje, wysłuchać sztabu doradców. Która będzie pozbawiona fałszywych kroków.

A jednocześnie nie wierzę, by wczorajsza reakcja Lewandowskiego była spontaniczna. Potwierdza to zresztą na Twitterze Tomasz Smokowski pisząc, że kapitan biało-czerwonych nie robi takich rzeczy przypadkiem. Jeśli było to zaplanowane działanie, to przecież Lewy nie wymyślił swojej reakcji pod prysznicem albo podczas meczu. Już zanim wybiegł na murawę, wiedział, co ewentualnie powie. A jeśli tak było, jeśli przed meczem wiedział jak obśmiać „pomysł taktyczny” na Włochów, oznacza to, że już w szatni wiedział, jak skończy się to spotkanie. Nie wierzył, że strategia, jaką obrał Brzęczek (lub jakiej nie obrał) się powiedzie.

I to w tym wszystkim chyba niezauważona, ale największa porażka selekcjonera.

Ile waży zdanie Lewandowskiego, widzieliśmy wczoraj. Nie musiał nawet nic mówić, by jego wywiad komentowała cała piłkarska Polska.

Robert, może to ostatni dzwonek, by to wykorzystać?

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

101 komentarzy

Loading...