Reklama

Do naszej grupy awansuje Słowacja, na Euro jadą także Szkoci i Węgrzy!

redakcja

Autor:redakcja

13 listopada 2020, 00:05 • 6 min czytania 36 komentarzy

Ależ przyjemnie było znowu obejrzeć mecz o dużą stawkę z udziałem kibiców. Na stadionie Windsor Park w Belfaście wpuszczono ich co prawda 1600, ale i taka, rozsiana po całych trybunach grupa skutecznie umiliła swoim typowy brytyjskim dopingiem czas przy oglądaniu meczu Irlandia Północna – Słowacja. Meczu jednak dla gospodarzy i ich fanów przegranego 1:2 po dogrywce i bramce Michala Durisa. To ze Słowakami zagramy więc w pierwszym meczu przyszłorocznego Euro.

Do naszej grupy awansuje Słowacja, na Euro jadą także Szkoci i Węgrzy!

Spotkanie rozgrywane na stadionie Belfaście nie zawiodło, a dzięki odgłosom trybun, za którymi tak tęsknimy, mogło wielu widzów nawet przyjemnie zaskoczyć. W porównaniu z meczem Gruzji z Macedonią o wiele wyższe było tempo prowadzenia akcji i szybkość transportowania piłki pod pole karne rywali. Na początku meczu głównie Słowaków. To gospodarze zdawali się atakować z większą intensywnością i częściej przebywać w okolicy szesnastki gości.

Ci mogli mieć w tym okresie nawet przewagę w posiadaniu piłki, ale wynikała ona z wielu podań wymienianych między parą obrońców Satka – Skriniar, a także zazwyczaj tym drugim z nich i bramkarzem Rodakiem. Piłka rzadko jednak po takich zagraniach trafiała do dobrze wyglądającej na papierze linii pomocy Lobotka – Hamsik – Kucka. Z całego tego tria poprawnie prezentował się zresztą tylko ten ostatni i to właśnie popularny Kuco wykorzystał w 12 minucie koszmarny błąd Saville’a i jego niedokładne podanie głową w kierunku Evansa. Były pomocnik Milanu pierwszy dopadł do futbolówki i pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.

Słowacja wyszła więc na prowadzenie, choć wcale nie zasługiwała na to z gry. Mecz cały czas był wyrównany, a po straconym golu ataki znowu zintensyfikowali Irlandczycy. Pojawił się element centrostrzału i szansa po rzucie różnym wywalczonym właśnie po takim zagraniu rodem z Ekstraklasy. Słowacy zdecydowanie dostosowali się do stereotypowych realiów brytyjskiego futbolu. Nie brakowało ostrych wejść, zawodnicy często padali na murawę parami, a z trybun raz po raz dobiegały brawa lub buczenie.

To ostatnie słychać było np. gdy jeden ze Słowaków zaatakował Stuarta Dallasa. Boczny obrońca Irlandczyków parę chwil wcześniej doznał po starciu z jednym z rywali poważnie wyglądającego urazu ręki, ale pozbierał się szybko, wrócił na plac gry i od razu wziął się za wykonywanie wrzutów z autu w stylu co najmniej Damiana Zbozienia. Zresztą bardzo doceniany, nazywany nawet Cafu z Cooctown piłkarz Leeds wyglądał w pierwszej połowie bardzo dobrze i był aktywny po prawej stronie boiska.

Reklama

W końcówce pierwszej połowy Irlandczycy osiągnęli dużą przewagę, zamykając Słowację blisko własnej szesnastki i nie pozwalając jej wyprowadzić akcji. Na domiar złego bardzo duży błąd pod koniec tej części gry popełnił Lobotka, który podał trochę w stylu Saville’a, tyle, że nogą. Okazji nie wykorzystał jednak McGinn.

Lobotka wyglądał dziś zresztą bardzo słabo aż do zejścia z boiska. W 52 minucie znowu popełnił karygodny błąd, tym razem tracąc piłkę po nieudanym dryblingu jeszcze na swojej połowie. Gubił się również Hamsik, momentami wręcz człapiący po boisku. Irlandia przez pierwszy kwadrans drugiej połowy mocno atakowała, a Słowakom zostawały co najwyżej pojedyncze wypady Skriniara i Satki. Wszystko zmieniło się jednak w minucie 60.. Nagle to drużyna trenera Tarkovicia zaczęła grać piłką. W końcu przejęła kontrolę nad spotkaniem, długo utrzymywała się przy futbolówce i potrafiła stworzyć zagrożenie.

Duży w tym udział Michala Durisa, którego znamy z meczu Legii z Omonią Nikozja. Jego wejście ożywiło grę Słowacji w ataku. Za Lobotkę wszedł też wtedy Hrosovsky i to on posyłał do Durisa długie, dokładne podania krosowe. Dobra gra Słowaków trwała jednak tylko kilkanaście minut. Od 80. minuty znowu atakowała Irlandia. Po murawie biegał już legendarny Kyle Lafferty, ale nie on, a rozgrywający naprawdę dobre zawody Milan Skriniar doprowadził do wyrównania po dobrej, przebojowej akcji McNaira prawą stroną. Skriniar wykonał w tym spotkaniu całą masę celnych podań, nie mylił się do tej pory w defensywie i był prawdziwym liderem, choć to na ramieniu Hamsika spoczywała kapitańska opaska. Pech chciał, że to akurat on skierował piłę do własnej bramki w 87. minucie spotkania. Po trzech minutach mogło już być po wszystkim, bo po świetnym przełożeniu sobie obrońcy i mocnym strzale Lafferty’ego piłka odbiła się od słupka. Czekała nas dogrywka, ale w znacznie lepszych nastrojach wchodzili w nią gospodarze.

Rzeczywiście na samym początku widać było ich ofensywne nastawianie, ale szybko dogrywka zaczęła przypominać raczej czekanie na rzuty karne i półfinałowy mecz Słowacji z tą drugą Irlandią. W pierwszym kwadransie odnotować trzeba tylko zbyt lekki strzał Hamsika z początkowych i Lafferty’ego końcowych minut.

Pewnie karnymi mecz by się skończył, ale w 110. minucie znowu w sukurs Słowakom przyszli irlandzcy obrońcy. Tym razem piłka niefortunnie odbiła się doświadczonego Evansa, dopadł do niej Duris, ograł byłego obrońcę Manchesteru United i strzałem przy bliższym słupku pokonał bramkarza gospodarzy. Stoper mógł się zrehabilitować w samej końcówce, ale strzałem z główki trafił w środek bramki, z czym problemów nie miał Rodak.

Trener Stefan Tarkovic wykonał więc swoją misję i wprowadził swoją drużynę na Euro. Gra Słowacji pozostawiała jednak wiele do życzenia, szczególnie jeżeli chodzi o środek pola i takiego rywala na Euro bać się po prostu nie możemy.

Reklama

Irlandia Północna – Słowacja 1:2

Skriniar 88′ – Kucka 17′ Duris 110′

*

Również w końcówce meczu do remisu i dogrywki doprowadziła Serbia podejmująca u siebie Szkotów. Po golu Christiego to wyspiarze prowadzili od 52 minuty, ale tuż przed końcowym gwizdkiem po strzale głową w tzw. kozioł wyrównał Luka Jović. Dogrywka w przypadku tego spotkania nie przyniosła zmiany rezultatu i doczekaliśmy się jedynego dziś konkursu jedenastek. Aż do piątej serii wszyscy wykonywali karne bezbłędnie. W ostatniej serii pomylił się jednak kończący ją Aleksandar Mitrović. Bramkarz Szkotów Marshall wyczuł superstrzelca Fulham i odbił piłkę po jego uderzeniu. Golkiper od razu po interwencji dopytywał wzrokiem sędziego, czy wszystko było z jego paradą okej, ale rozjemca uspokoił go i zakończył spotkanie. Słuszność tej decyzji negowali oczywiście Serbowie, ale Marshall tonął już wtedy w objęciach kolegów, cieszących się z niespodziewanego chyba awansu Szkotów na przyszłoroczne Euro.

Serbia – Szkocja 1:2 (karne 4:5)

Jović 90 – Christie 52′

Jeszcze więcej emocji, choć już bez karnych, było w meczu Węgry-Islandia. Tutaj też pod koniec meczu gospodarze doprowadzili do wyrównania i zanosiło się na dogrywkę. Od 11 minuty prowadzili Islandczycy po golu Sigurdssona. Madziarzy nie zadowoli się jednak wyrównaniem Loica Nego. W dosłownie przedostatniej akcji meczu Dominik Szoboszlai przebiegł z piłką bardzo duży dystans, minął kilku rywali i pięknym strzałem zmieścił piłkę przy prawym słupku bramki Halldorssona. Islandzki golkiper już w tej ostatniej dośrodkowywał jeszcze z rzutu wolnego na połowie Węgrów i jeden z jego kolegów doszedł jeszcze do strzału głową, ale wyrównać się nie udało. Węgry jadą więc na drugie mistrzostwa Europy z rzędu.

Węgry – Islandia 2:1

Nego 88′ Szoboszlai 90+2 ’ Sigurdsson 11′

Fot. Newspix

Najnowsze

1 liga

Media: Alvaro Raton opuści Wisłę Kraków po sezonie. Zainteresowanie z Hiszpanii i Portugalii

Piotr Rzepecki
1
Media: Alvaro Raton opuści Wisłę Kraków po sezonie. Zainteresowanie z Hiszpanii i Portugalii

Komentarze

36 komentarzy

Loading...