Reklama

Przemysław Płacheta? Do dalszej obserwacji!

redakcja

Autor:redakcja

11 listopada 2020, 23:18 • 3 min czytania 17 komentarzy

Byli w historii polskiej piłki, wcale nie tak zamierzchłej, skauci, którzy zdecydowaną większość raportów na temat obserwowanych przez siebie graczy kończyli stwierdzeniem: „do dalszej obserwacji”. I choć pobudki takich speców zdecydowanie nie były godne pochwały, to chętnie pożyczymy sobie dziś od nich to hasło. Bardzo pasuje nam ono do Przemysława Płachety i trzeba powiedzieć, że w kontekście kadry stanowi ono pozytywną ocenę. 

Przemysław Płacheta? Do dalszej obserwacji!

Zapracował skrzydłowy Norwich City na to, żeby dostać kolejną szansę w reprezentacji. Bardzo solidnie. Pewnie nie na tym zgrupowaniu, bo już w momencie, w którym został ogłoszony jego przyjazd na kadrę, związek sprecyzował, że chodzi tylko o spotkanie z Ukrainą, po którym Płacheta ma dołączyć do młodzieżówki, ale… kto wie. Wydaje się, że kadra U-21 z Łotwą poradzi sobie i bez niego, a po dzisiejszym chętnie zobaczyliśmy go również na tle Włochów lub Holendrów. Choćby z ławki rezerwowych.

Mamy wrażenie, że może się tu zacząć pisać naprawdę fajna historia. No bo umówmy się – przynajmniej dwóch zbiegów okoliczności potrzebował Płacheta, żeby dostać najpierw zaproszenie na kadrę, a potem szansę od pierwszej minuty. Jeszcze w trakcie i po poprzednim zgrupowaniu wymienialiśmy jego nazwisko tylko w kontekście ewentualnej przyszłości i stawialiśmy wyraźny warunek – musiałby zacząć wyróżniać się na poziomie Championship, by zainteresować selekcjonera. To się nie wydarzyło (gra regularnie – 4 mecze w podstawie, 5 wejść z ławki – ale po stronie liczb ma tylko jedną bramkę), ale z pomocą przyszły problemy innych.

Po pierwsze: Damiana Kądziora, przez którego sytuację w Eibar doszło do podmianki i na kadrę przyjechał jednak Płachetę.
Po drugie: Jakuba Kamińskiego, który został powołany w pierwotnym terminie, ale z meczu wykluczyła go kontuzja.

Chyba bez większego ryzyka można założyć, że zdrowy skrzydłowy Lecha byłby w kolejce do gry przed byłym graczem Śląska, bo czasu, by wygrać rywalizację na treningach, po prostu nie było. Postawmy jednak sprawę jasno – te  okoliczności to tylko ciekawostka, niedługo nikt już o nich nie będzie pamiętał. Kluczowe jest to, że Płacheta udowodnił na boisku, iż nie jest reprezentantem z przypadku.

Co konkretnie podobało nam się w jego grze? Na pewno aktywność. Przy takim meczu, w którym podział ról jest dość jasny – to Ukraińcy prowadzili grę – indywidualne akcje pomocników bywają na wagę złota. Jeśli nie stanowią klucza do wygranej (bo dziś były nim indywidualne błędy rywala), to przynajmniej dają oddech reszcie zespołu. I Płacheta kilka takich akcji przeprowadził. Po niektórych mieliśmy stale fragmenty gry (inna sprawa, że bił je nie najlepiej, byliśmy zdziwieni, że w ogóle był do tego zadania wyznaczony), po innych bywało groźnie pod bramką Łunina.

Reklama
Zresztą gdyby nie zaćmienie ukraińskiego bramkarza, to właśnie próba Płachety byłaby naszym jedynym celnym strzałem w trakcie pierwszej połowy rywalizacji.

Do tego trzeba dołożyć solidnie wybiegany mecz w obronie – mógł na niego liczyć Robert Gumny, a nie ukrywamy, że mieliśmy obawy, jak wyglądać będzie tak młoda flanka naszej drużyny. No i w drugiej połowie doszedł też konkret. „Formalnie” tylko niektórzy zaliczą piłkarzowi Norwich City asystę przy bramce Jakuba Modera, bowiem gracz Lecha uderzał na dwa razy, ale nie ma sensu toczyć tu definicyjnych sporów. Zasługa Płachety przy tylko golu jest spora, bowiem błyskawicznie złożył się do podania, korzystając ze złego wybicia piłki, a futbolówkę posłał na głowę kolegi na tyle precyzyjnie, że już pierwsza próba powinna zakończyć się golem.

Debiut idealny? W żadnym wypadku. Ale na pewno występ, po którym (licząc, że Grosicki i Jóźwiak to pewniacy) Szymański, Kądzior i pozostali kandydaci do wyjazdu na Euro muszą doliczyć sobie kolejnego rywala. W dodatku takiego, który ze swoimi parametrami szybkościowym idealnie pasowałby na zmiennika, który podręczyłby podmęczonego rywala.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

LIVE: Sobota z Ekstraklasą! Czy Pogoń wskoczy na podium?

redakcja
0
LIVE: Sobota z Ekstraklasą! Czy Pogoń wskoczy na podium?

Komentarze

17 komentarzy

Loading...