Reklama

Gwiazdy w seniorach, sukces w młodzieżówce… Czemu reprezentacja Ukrainy zgasła po 2006 roku?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

11 listopada 2020, 07:50 • 13 min czytania 4 komentarze

30 czerwca 2006 roku reprezentacja Ukrainy przegrała 0:3 z Włochami w ćwierćfinale mistrzostw świata. W starciu z późniejszymi triumfatorami mundialu podopieczni Ołeha Błochina byli bez szans, polegli gładko, lecz ich występ na turnieju w Niemczech i tak należało postrzegać w kategoriach olbrzymiego sukcesu. Dość powiedzieć, że kadra naszych wschodnich sąsiadów dopiero debiutowała wówczas na wielkiej imprezie. Nie był to jednak jedyny sukces ukraińskiego futbolu w 2006 roku. Niespełna miesiąc wcześniej młodzieżowa reprezentacja tego kraju dotarła bowiem do finału mistrzostw Europy U-21. Wydawało się zatem, że zastrzyk świeżej krwi zagwarantuje Ukraińcom ciągłość sukcesów na turniejach rangi mistrzowskiej. Tymczasem ćwierćfinał w Niemczech okazał się jednorazowym wyskokiem.

Gwiazdy w seniorach, sukces w młodzieżówce… Czemu reprezentacja Ukrainy zgasła po 2006 roku?

Można też wspomnieć, że w 2005 roku ukraińska kadra do lat 2o awansowała do fazy pucharowej mistrzostw świata, a rok wcześniej drużyna U-19 dotarła do półfinału Euro. To był naprawdę niezły czas dla wschodzących gwiazd tamtejszego futbolu. Niewiele jednak z tego później wynikło. Podsumujmy sobie, jak radziła sobie na wielkich turniejach reprezentacja Ukrainy po 2006 roku:

  • 2008 – brak awansu na mistrzostwa Europy
  • 2010 – brak awansu na mistrzostwa świata
  • 2012 – faza grupowa mistrzostw Europy (byli współgospodarzem turnieju)
  • 2014 – brak awansu na mistrzostwa świata
  • 2016 – faza grupowa mistrzostw Europy
  • 2018 – brak awansu na mistrzostwa świata
  • 2020 – kwalifikacja się na mistrzostwa Europy
POLSKA POKONA UKRAINĘ? KURS: 2,25 W TOTOLOTKU!

Wygląda to naprawdę cieniutko, znacznie gorzej niż choćby w przypadku reprezentacji Polski. Ani razu Ukraińcy nie zakwalifikowali się na mundial, a na mistrzostwach Europy jak dotąd wystąpili tylko dwukrotnie. Raz – jako gospodarze. Drugi raz – po rozszerzeniu turnieju, gdy eliminacje stały się już znacznie łatwiejsze do przebrnięcia. Na żadnej z tych imprez nie odnieśli jednak sukcesu. Przeciwnie. O ile na Euro 2012 trafili po prostu do trudnej grupy, tak cztery lata później we Francji zaprezentowali się wręcz fatalnie, na czym zresztą wydatnie skorzystała kadra Adama Nawałki. Oczywiście wypada odnotować, że w paru przypadkach naprawdę niewiele ukraińskiej drużynie narodowej brakowało do kwalifikacji na turniej. W 2009 roku wyjazd na mundial przepadł im po barażach. Cztery lata później – tak samo, pomimo zwycięstwa 2:0 z Francją w pierwszym meczu play-offów.

Prawda, porażka z „Trójkolorowymi” wzbudziła pewne kontrowersje. Wielkiej awantury nie było, ponieważ dwa dni po meczu na Ukrainie wybuchły protesty, które zapisały się w historii jako Euromajdan, więc futbol natychmiast zszedł na dalszy plan, ale nawet we Francji nie brakowało pogłosek, jakoby rewanż nie został rozegrany uczciwie. Mówił o tym choćby parlamentarzysta ówczesnej Unii na rzecz Ruchu Ludowego, Lionnel Luca. – Jeden gol ze spalonego, drugi samobójczy… No i proszę, pieniądze dla federacji uratowane, oglądalność turnieju we Francji również. FIFA na pewno będzie z tego zadowolona.

Reklama
Francja 3:0 Ukraina (baraże o wyjazd na mistrzostwa świata 2014)

Mniejsza jednak o teorie spiskowe. Fakty są nieubłagane dla reprezentacji Ukrainy. Po 2006 roku nie udało się na międzynarodowych turniejach niczego. Co się zatem stało z pokoleniem, które tak obiecująco wdzierało się do seniorskiej piłki przed piętnastoma laty?

„Nie miejcie nam tego za złe!”

Ukraińską młodzieżówką, która zrobiła furorę na mistrzostwa Europy U-21 w Portugalii, dowodził słynny Ołeksij Mychajłyczenko. Wieloletni reprezentant Związku Radzieckiego, srebrny medalista Euro 1988, a przy okazji legenda Dynama Kijów oraz Glasgow Rangers. Krótko mówiąc – gigant ukraińskiej piłki. W trenerce nie miał jednak wielkiego doświadczenia. Na początku XXI wieku popracował chwilę w Dynamie, gdzie wcześniej terminował jako asystent w sztabie Walerego Łobanowskiego. Osiągnął kilka sukcesów na krajowym podwórku, no i już w 2004 roku, trochę niespodziewanie chwycił za stery w kadrze U-21. Z niezłym zresztą skutkiem. Jego podopieczni zajęli bowiem drugie miejsce w grupie eliminacyjnej, a w barażach pokonali reprezentację Belgii.

Dwumecz miał dramatyczny przebieg. U siebie Ukraina przegrała 2:3, hat-tricka zaaplikował jej Kevin Vandenbergh. Syn Erwina, gwiazdy belgijskiego futbolu w latach osiemdziesiątych. Ostatecznie kariery na miarę ojca nie zrobił, lecz zapowiadał się nieźle. Wszystko wskazywało na to, że jego trzy gole przekreślą marzenia ukraińskiej ekipy o wyjeździe na młodzieżowe Euro.

Mychajłyczenko zdołał jednak poderwać swój zespół do boju. W rewanżu Ukraina zwyciężyła 3:1, choć do 70 minuty prowadzili gospodarze. Nadzieję przywrócił przyjezdnym Rusłan Fomin, potem piłkę do siatki wpakował Dmytro Czyhrynski, a kropkę nad i postawił Artem Miłewski w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. W belgijskim zespole wystąpili tamtego dnia tacy gracze jak Nicolas Lombaerts, Thomas Vermaelen, Faris Haroun, Silvio Proto, Maarten Martens czy Benjamin De Ceulaer. Przyzwoita paczka, która w fazie zasadniczej eliminacji potrafiła uplasować się wyżej niż Hiszpania. Choć, jak widać, bez późniejszych supergwiazd światowego futbolu.

Niemniej, przechylenie szali zwycięstwa w takich okolicznościach i tak musi robić wrażenie.

Reklama

Belgia 1:3 Ukraina (baraże o udział w mistrzostwach Europy 2006 U-21)

Na turnieju Ukraińcy trafili do trudnej grupy, bo innych nie ma na młodzieżowych mistrzostwach Europy, skoro bierze w nich udział tylko osiem drużyn. Los przydzielił im Holendrów, Włochów oraz Duńczyków. Ci ostatni może prezentują się najmniej groźnie, lecz warto mieć na uwadze, że to właśnie oni zepchnęli podopiecznych Mychajłyczenki do baraży. Zajęli pierwsze miejsce w eliminacyjnej grupie, dwukrotnie pokonali Ukrainę w bezpośredniej konfrontacji.

Co tu dużo mówić, nie byli Ukraińcy faworytami do udziału w fazie pucharowej.

A jednak turniej ułożył się dla nich znakomicie. W meczu otwarcia pokonali 2:1 Holandię, a kluczowe gole zdobyli raz jeszcze bohaterowie z Lokeren – Fomin oraz Miłewski. Potem lepsi od Ukrainy okazali się jednak Włosi za sprawą bramki Giorgio Chielliniego w samej końcówce spotkania. Decydujące starcie przyszło zatem ekipie ze wschodniej Europy rozegrać przeciwko oprawcom z eliminacji. I tym razem lepsza okazała się Ukraina. Triumf 2:1 nad Danią zagwarantował jej nawet pierwsze miejsce w grupie. Za dorobek bramkowy znów odpowiadał niezawodny duet Fomin-Miłewski.

Z kolei w półfinale gole nie padły. Ukraińcy zremisowali bezbramkowo z reprezentacją Serbii i Czarnogóry, lecz w rzutach karnych byli już skuteczniejsi. Mychajłyczenko trochę zaskoczył, gdy w 120 minucie spotkania zdjął z boiska Andrija Piatowa, który kapitalni się tamtego dnia spisywał. Trener do boju wpuścił Ołeksandra Rybkę. Typowo pod konkurs jedenastek. No i w sumie się opłaciło, bo Rybka popisał się interwencją na wagę awansu do finału.

REMIS POLSKI Z UKRAINĄ? KURS: 3,45 W TOTALBET!

Jesteście naszymi dzieciakami – pisał po meczu z Serbią i Czarnogórą rozemocjonowany publicysta Pawieł Bułach, który dość nieprzychylnie reprezentował występy młodzieżówki jeszcze podczas eliminacji. – Z przyjemnością posypuję głowę popiołem i wycofuję moje krytyczne uwagi. A jeżeli wygracie finał, wydrukuję tamte teksty i zjem je z wielkim apetytem. Z kolei selekcjoner Mychajłyczenko dowcipkował: – Ołehu Wołodymyrowiczu – zwrócił się do wspomnianego Błochina, dowodzącego pierwszą kadrą. – Doskonale rozumiem, że postawiliśmy was w trudnym położeniu, ale nie miejcie nam tego za złe. Szczerze współczujemy, bo wiem dobrze, że wam na pewno trudnej będzie dotrzeć do finału podczas mistrzostw świata. Ale, cholera, było warto!

Wyhamować rozanielonych Ukraińców udało się dopiero Holendrom w finale mistrzostw Europy do lat 21. Wprawdzie w pierwszym meczu fazy grupowej podopieczni Mychajłyczenki pokonali zespół Oranje, lecz w finałowym starciu sytuacja się odwróciła. Holandia wygrała aż 3:0. – Nasi chłopcy ani trochę nie zasłużyli na to, by przegrać ten mecz aż tak wysoko – relacjonował Bułach.

– To nie tak miało być. Młodzieżówka wraca jednak do kraju jako druga drużyna mistrzostw. Czy to sukces, czy może jednak rozczarowanie? – zastanawiał się dziennikarz. – Dwanaście dni temu, na kilka minut przed gwizdkiem rozpoczynającym mecz otwarcia turnieju, gdy na boisko wchodziły te same drużyny, które potem miały się zmierzyć w finale, na pewno wszyscy stwierdziliby zgodnie, że medal będzie wielkim wyczynem. Tylko dlaczego dziś, gdy sędzia Martin Hansson zagwizdał po raz ostatni, w oczach Hennadija Łytowczenki, asystenta selekcjonera, wyraźnie szkliły się łzy? Dlaczego twarze naszych graczy zdradzały tak straszne rozgoryczenie? Chyba dlatego, że do zwycięstwa w turnieju zabrakło wyłącznie nieco szczęścia. To mógł być złoty debiut naszej młodzieży.

Roztrwoniony potencjał?

Kilku członków wicemistrzowskiego składu załapało się chwilkę potem do kadry na mundial. Wywoływany do tablicy Błochin sięgnął ochoczo między innymi po Artema Miłewskiego, Ołeksandra Jacenkę (kapitana młodzieżówki), Andrija Piatowa czy niespełna dwudziestoletniego Dmytro Czyhrynskiego. Żaden z nich wielkiej roli podczas mistrzostw świata nie odegrał (aczkolwiek Miłewski przegranym w ćwierćfinale wybiegł nawet na murawę jako zawodnik wyjściowej jedenastki), lecz sam fakt, że w tak krótkim czasie ci piłkarze odnieśli sukces i w piłce młodzieżowej, i w seniorskiej, mógł robić wrażenie.

Wyglądało więc na to, że Ukraińcy mogą być względnie spokojni o ciągłość dobrych wyników na turniejach. Wszak Andrij Szewczenko, niewątpliwie największa postać tamtej drużyny, dopiero zbliżał się do trzydziestych urodzin. Miał jeszcze sporo grania przed sobą. Z kolei tacy zawodnicy jak Anatolij Tymoszczuk, Andrij Woronin, Ołeh Husiew, Andrij Worobiej, Rusłan Rotań, Maksym Kaliniczenko, Andrij Nesmaczny czy Andrij Rusoł albo właśnie przeżywali swój piłkarski prime-time, albo dopiero weń wkraczali. Do tego zanosiło się na naprawdę znaczący zastrzyk świeżej krwi z młodzieżówki, która tak świetnie się spisała na turnieju w Portugalii. Byłoby grubą przesadą mówienie o „złotym pokoleniu”, lecz za naszą wschodnią granicą rodziła się ekipa, która – tak przynajmniej można było przypuszczać – powinna regularnie dokazywać na największej scenie.

Co mogło pójść nie tak? Jak się okazało – wiele.

Andrij Szewczenko i Andrij Woronin

Przede wszystkim pogmatwały się kariery uznanych gwiazdorów ukraińskiej kadry. Szewczenko kompletnie zagubił formę po przenosinach z Milanu do Chelsea. Woronin też nie odnalazł się w Anglii i wpadł w kłopoty z kontuzjami, wolne chwile wykorzystując na to, by publicznie krytykować styl życia Brytyjczyków, co doprowadzało do szewskiej pasji tamtejszą prasę. Po udanym mundialu karierę w kadrze zakończyli natomiast tacy gracze jak Serhij Rebrow czy Andrij Husin. Okazało się więc nagle, że młodzież wcale nie będzie miała takiego płynnego wejścia do pierwszej reprezentacji. Błochin musiał odważnie stawiać na wicemistrzów Europy U-21.

Ilu z nich w ogóle zadebiutowało w seniorskiej kadrze?
  • Andrij Piatow – 96 występów (2007 – )
  • Artem Miłewski – 50 występów (2006 – 2012)
  • Taras Mychałyk – 32 występy (2006 – 2012)
  • Dmytro Czyhrynski – 29 występów (2007 – 2011)
  • Ołeksandr Alijew – 28 występów (2008 – 2012)
  • Hryhorij Jarmasz – 8 występów (2008 – 2009)
  • Ołeksandr Romanczuk – 8 występów (2007 – 2011)
  • Ołeksandr Rybka – 3 występy (2011 – 2015)
  • Jewhenij Czeberiaczko – 2 występy (2010 – 2011)
  • Adrian Pukanycz – 2 występy (2003 – 2004)
  • Ołeksandr Jacenko – 1 występ (2005 – 2006)
  • Ołeksandr Maksymow – 1 występ (2005)
  • Mykoła Iszczenko – 1 występ (2011)

Trzynastu. Na pierwszy rzut oka – całkiem niezły wynik, ale jeśli odcedzić piłkarzy, którzy w reprezentacji na poważnie nie zaistnieli i zanotowali w niej wyłącznie epizody, to zostaje już tylko pięciu zawodników.

Piatow, który przejął rolę bramkarza numer jeden od Ołeksandra Szowkowskiego i narodowe barwy reprezentuje do dziś. Miłewski, który w meczu reprezentacji tylko dwa razy trafił do siatki w meczu o punkty (dublet w starciu z Andorą w eliminacjach do mistrzostw świata w RPA) i tak naprawdę nigdy nie wyrósł na lidera ofensywy z prawdziwego zdarzenia, choć początki jego kariery były naprawdę obiecujące. Ze swoich pięćdziesięciu występów w drużynie narodowej wiele zanotował jako rezerwowy, albo zawodnik pierwszy do zmiany. W wieku zaledwie 28 lat napastnik odszedł z Dynama Kijów do Gaziantepsporu, tak naprawdę kończąc granie na wysokim poziomie. W Turcji zasłynął głównie tym, że roztrzaskał tam swoje krwistoczerwone Ferrari i koniec końców zawinął się z klubu, który okazał się – cóż za zaskoczenie! – kompletnie niewypłacalny.

Dalej – Mychałyk. Niezwykle uniwersalny obrońca, podstawowy stoper Ukraińców na Euro 2012. Jeśli zdrowie dopisywało, przez kilka lat kolejni selekcjonerzy widzieli go w składzie. No i Alijew, który na polsko-ukraiński turniej też się załapał, ale jedynie jako zmiennik.

UKRAINA ZWYCIĘŻY Z POLSKĄ? KURS: 3,09 W EWINNER!

Nie sposób również pominąć wielokrotnie wspominanego Dmytro Czyhrynskiego.

Stoper w spektakularnym stylu rozpoczął karierę w ekipie Szachtara Donieck, z którym w 2009 roku sięgnął nawet po Puchar UEFA. Niedługo potem Ukrainiec podpisał pięcioletni kontrakt z FC Barceloną. Katalończycy zapłacili za niego Szachtarowi przeszło 20 milionów euro. Co do dziś jest uważane za jedną z największych wpadek transferowych autorstwa Pepa Guardioli.

Kiedy klub był już zaangażowany w negocjowanie transferu, mogłem zobaczyć Ukraińca na żywo w meczu o Superpuchar Europy, który Barcelona rozegrała z Szachtarem Donieck – wspominał Josep Maria Minguella, agent piłkarski związany przez wiele lat z katalońskim klubem, cytowany przez portal fcbarca.com. – Powiadomiłem włodarzy Blaugrany na temat moich wątpliwości dotyczących Czyhrynskiego. W mojej opinii nie prezentował dobrego wyprowadzenia piłki z własnej połowy i uważałem, że nie będzie w stanie dostosować się do stylu Barcelony. Wszystko było już jednak dogadane. Czyhrynski został piłkarzem Barcy, ale widać było, że nie nadawał się do gry w tym klubie. Ta historia jest dowodem na to, że wielki trener nie zawsze jest dobrym skautem.

Dmytro Czyhrynski

Ukraiński obrońca totalni się na Camp Nou nie odnalazł. Już po roku go przepędzono z klubu z powrotem do Szachtara, tracąc na tym około dziesięciu baniek. – Gra w Barcelonie była moim marzeniem – opowiadał Czyhrynski. – Wygraliśmy Puchar UEFA i zespół nie chciał sprzedawać mnie za mniej niż 25 milionów. Guardiola osobiście zadzwonił do mnie i wyjaśnił mi, że chce, żebym podpisał kontrakt z Barcą. Mówił, że szuka środkowych obrońców na wiele lat. Nie mogłem w to uwierzyć. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Ze względu na tę cenę w Barcelonie ciążyła na mnie jednak duża presja. Oprócz tego potrzebowałem więcej czasu na adaptację do La Ligi, która jest najsilniejszą ligą na świecie, i do drużyny, w której gra się inaczej, na wyższym poziomie.

– Presja, brak doświadczenia, brak czasu… Na moje niepowodzenie złożyło się ostatecznie wiele czynników – dodał. – Nie chciałem wracać do Szachtara. Podczas ostatniej rozmowy z Guardiolą trener wyjaśnił mi jednak, że muszę wrócić. Nie było to łatwe, ponieważ powiedział mi, że zawsze był zadowolony z mojej gry i profesjonalnej postawy.

Po powrocie do Doniecka kariera obrońcy wyhamowała. Ostatni raz w narodowych barwach Czyhrynski wystąpił w 2011 roku, choć miał wówczas zaledwie 25 lat. Wspomniany już Miłewski zakończył przygodę z kadrą jako 27-latek. Alijew i Mychałyk również wypadli z obiegu przed trzydziestką. Teoretycznie każdy z nich powinien stanowić mocny punkt ukraińskiej reprezentacji podczas Euro 2012, tymczasem bohaterowie z młodzieżówki sześć lat po sukcesie na mistrzostwach do lat 21 byli już tak naprawdę na fali opadającej. A trzeba dodać, że w latach 2008 – 2009 seniorską kadrę prowadził Ołeksij Mychajłyczenko, który mocno zaufał swoim starym-nowym podopiecznym.

Uniknąć powtórki

Płynną wymianę pokoleniową trafił zatem szlag. Pokolenie Szewczenki – z samym Andrijem na czele – zaczęło gasnąć szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Następcy natomiast nigdy nie rozbłyśli aż takim blaskiem, jakiego się spodziewano. Oczywiście do kadry stopniowo wskakiwali jej późniejsi liderzy – Jewhen Konoplanka, Jarosław Rakicki, Andrij Jarmołenko. A także tacy piłkarze jak Denys Harmasz, czyli członkowie drużyny, która w 2009 roku wygrała mistrzostwa Europy do lat 19. Ale wyrwa, jaką niespodziewanie okazała się generacja medalistów Euro U-21 z 2006 roku, była niezwykle trudna do załatania. Tak naprawdę reprezentacja Ukrainy na właściwe tory wróciła dopiero w ostatnich latach. Podopieczni Andrija Szewczenki na mistrzostwa Europy 2020 (2021) zakwalifikowali się z uniknięciem baraży, co dla tego zespołu stanowi nowość.

Paradoks polega na tym, że także i teraz paru ważnych kadrowiczów szykuje się już zapewne pomału do zakończenia reprezentacyjnej kariery. I znów wiele wskazuje na to, że będą mieli godnych następców. Na mistrzostwa Europy U-21 Ukraińcy się wprawdzie nie zakwalifikowali, lecz niebagatelny sukces odnieśli w 2019 roku na polskich boiskach, triumfując w mistrzostwach świata U-20.

Ukraina 3:1 Korea Południowa (finał mistrzostw świata 2019 U-20)

Czy ten wyczyn będzie miał większe przełożenie na siłę pierwszej reprezentacji, a może znów okaże się tylko ciekawostką z piłki młodzieżowej, z której w dłuższej perspektywie niewiele wynika? Pewnie wkrótce się przekonamy. Na listopadowe zgrupowanie Szewczenko powołał aż sześciu zawodników urodzonych w 1998 roku i później. Szkoleniowiec od dawna odważnie instaluje w swojej drużynie młodych piłkarzy. Tacy zawodnicy jak Mykoła Matwijenko (24 lata), Wiktor Cyhankow (23) czy Wiktor Kowałenko (24) zbliżają się już do trzydziestu występów w narodowych barwach, a Ołeksandr Zinczenko (24) zdążył nawet tę granicę przekroczyć. A w kolejce na swoją szansę już czekają kolejni, choćby Heorhij Citaiszwili (20) oraz Władysław Supriaha (20).

POWYŻEJ 2,5 GOLA W MECZU POLSKA – UKRAINA? KURS: 2,03 W TOTOLOTKU!

Jeśli spojrzeć na lata 2010 – 2020, polska reprezentacja spisywała się lepiej od ukraińskiej. Co wydatnie potwierdzili podopieczni Adama Nawałki na mistrzostwach Europy we Francji. Ale czy sytuacja się przypadkiem lada moment nie odwróci? Czy nowa fala ukraińskich talentów – z Cyhankowem, Łuninem, Zinczenką i Zabarnym – okaże się mocniejsza od naszej, z Jóźwiakiem, Majeckim, Moderem i Walukiewiczem? Dzisiejsze spotkanie oczywiście na te pytania nam nie odpowie, dopiero Euro 2021 będzie wstępną weryfikacją. Ale z pewnością Ukraińcy życzyliby sobie, żeby drużyna narodowa wreszcie przerwała trwający już kilkanaście lat okres mundialowej posuchy.

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...