Reklama

Mieli rywali na widelcu, skończyli z niczym. PSG przegrywa w Lipsku

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2020, 23:15 • 4 min czytania 6 komentarzy

Paris Saint-Germain do wyjazdowego starcia z RB Lipsk przystąpiło z olbrzymimi osłabieniami, żeby wymienić choćby brak Neymara czy Kyliana Mbappe. A jednak paryżanie mieli wszelkie argumenty, by zgarnąć dzisiaj trzy punkty. Do pewnego momentu spotkanie układało się całkowicie po ich myśli. Potem, cóż, coś się popsuło. Efekt jest taki, że trzy punkty zostały w Niemczech, a Thomas Tuchel ma się nad czym zastanawiać, bo jego ekipa zaczyna stąpać po naprawdę cienkim lodzie, jeżeli chodzi o walkę o wyjście z grupy w Lidze Mistrzów. 

Mieli rywali na widelcu, skończyli z niczym. PSG przegrywa w Lipsku

Katastrofa w defensywie Lipska

Jakim cudem Lipsk schodził na przerwę z wynikiem 1:1, a nie 0:3 w plecy? Nie wiemy, właściwie do teraz trudno nam w to uwierzyć. Defensywa gospodarzy była bowiem tak fatalnie zorganizowana, że aż prosiła się o jeszcze bardziej bolesne manto niż to, które zebrała przed tygodniem od Manchesteru United. Serio, poprzednie spotkanie w LM zakończyło się dla podopiecznych Juliana Nagelsmanna klęską 0:5, a mimo wszystko obrona niemieckiej ekipy zaprezentowała się wówczas korzystniej niż dziś przed przerwą. Po prostu nic w Lipsku nie działało. Pomysł był taki, aby ustawić się bardzo wysoko, prawie na linii środkowej boiska, zduszając w ten sposób paryżan na ich połowie. Ale piłkarze PSG z dość dużą łatwością radzili sobie z pressingiem rywali i starali się natychmiast przenosić ciężar gry pod ich pole karne. Najprostszymi sposobami, podobnie jak „Czerwone Diabły”. Długą piłką za plecy obrońców.

Tercet stoperów, Willy Orban – Dayot Upamecano – Ibrahima Konate, kompletnie sobie z dynamicznymi atakującymi PSG nie radził. Szczególnie kompromitująco spisywał się ten drugi, który już przed tygodniem zawalał jednego gola za drugim. I dzisiaj podtrzymał fatalną dyspozycję. Mylił się w rozegraniu, kiksował, popełniał błędy w ustawieniu. Już w szóstej minucie po jego babolu goście wyszli na prowadzenie, gdy do siatki trafił Angel Di Maria. Kilka chwil później Argentyńczyk zmarnował rzut karny.

Podyktowany za zagranie ręką w wykonaniu, a jakże, Upamecano.

Rozsypka PSG

Wydawało się, że rozpędzony Paryż lada moment rozszarpie Lipsk na strzępy. Brakowało jednak gościom na szpicy wytrawnego egzekutora. Takiego jak choćby Kylian Mbappe. Ustawiony na desancie Moise Kean oczywiście nie grał źle. Napsuł sporo krwi defensorom, miał parę groźnych uderzeń. To po jego akcji podyktowano jedenastkę. Można te zasługi wymieniać, ale Kean to na razie jednak nie jest piłkarz tej samej, czy choćby zbliżonej klasy co Mbappe. No i nie jest aż tak szybki jak Francuz.

Reklama

W efekcie PSG się doigrało. Nieskuteczność została skarcona.

Tuż przed przerwą Lipsk wyrównał za sprawą Christophera Nkunku. A potem sprawy pokomplikowały się dla przyjezdnych jeszcze bardziej. W drugiej połowie gospodarze zaczęli sobie znacznie lepiej radzić w środkowej strefie boiska, ich pressing przynosił coraz lepsze rezultaty, a defensywa przestała wręczać rywalom prezenty. Sytuacja się odwróciła. To Presnel Kimpembe w 55 minucie zagrał ręką w obrębie szesnastki, a Szymon Marciniak wskazał na jedenasty metr. Emil Forsberg uderzył zdecydowanie lepiej niż wcześniej Di Maria, wyprowadzając tym samym Lipsk na prowadzenie. Ale mało tego. Niespełna kwadrans później czerwony kartonik obejrzał Idrissa Gueye.

Paryż prowadził, Paryż miał rywali na widelcu. Wystarczyło ich wypunktować. Jednak podopieczni Thomasa Tuchela przegapili swój moment. I obudzili się z ręką w nocniku. Z wynikiem 1:2, w osłabieniu. Całkowicie zdominowani.

Ciasnota w grupie

W końcówce to Lipsk był bliżej podwyższenia wyniku niż PSG wyrównania. Goście kończyli zresztą mecz w dziewiątkę, bo Marciniak pokazał też drugi żółty kartonik Kimpembe. Ale dla przebiegu spotkania nie miało to już większego znaczenia. PSG po przerwie zdołało oddać ledwie jeden strzał. Niecelny. Pięknie poderwał swoich podopiecznych Nagelsmann.

Sytuacja w grupie H zrobiła się zatem arcyciekawa. Manchester United umoczył w konfrontacji z Basaksehirem, więc RB Lipsk zrównał się punktami z ekipą „Czerwonych Diabłów”. PSG na razie plasuje się na trzecim miejscu i ewentualnie potknięcie w rewanżowym starciu z Lipskiem może oznaczać, iż paryżanie nie zdołają awansować do fazy pucharowej Champions League. Oczywiście do tak sensacyjnego rozstrzygnięcia droga jeszcze daleka, sporo się może zmienić. Tak czy owak – zanosi się w tej grupie na emocje do samego końca.

RB LIPSK 2:1 PARIS SAINT-GERMAIN
(C. Nkunku 42′, E. Forsberg 57′ – A. Di Maria 6′)

Reklama

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

6 komentarzy

Loading...