Reklama

„Kucharski, ten nikt? Ta Myszka Miki?”. Spór między Lewym a byłym agentem od kulis

redakcja

Autor:redakcja

30 października 2020, 15:32 • 5 min czytania 56 komentarzy

W najnowszym „Stanowisku” Krzysztof Stanowski rozwija wątek coraz ostrzejszego sporu między Cezarym Kucharskim a Robertem Lewandowskim. Ten pierwszy kilka dni temu usłyszał prokuratorskie zarzuty. 

„Kucharski, ten nikt? Ta Myszka Miki?”. Spór między Lewym a byłym agentem od kulis

Przypomnijmy fragment komunikatu prokuratury regionalnej:

(…) Prokurator zarzucił podejrzanemu, że od września 2019 r. do września 2020 r. kilkukrotnie stosował wobec swojego byłego klienta i współpracownika groźbę bezprawną polegającą na zapowiedzi rozpowszechniania informacji dotyczących rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego. Kierując groźbę podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie że zachowa w tajemnicy opisane powyższej okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 milionów euro, co stanowi równowartość 84,6 miliona złotych.

Podstawą dowodową do przedstawienia powyższego zarzutu były zeznania pokrzywdzonego piłkarza, wzmocnione zeznaniami świadków, którzy uzyskali wiedzę o działaniach Cezarego K., ale przede wszystkim – zapis bezpośrednich rozmów jakie przeprowadzili podejrzany i pokrzywdzony w restauracjach znajdujących się w Warszawie oraz w Monachium, a także treść korespondencji sms kierowana do pokrzywdzonego od osób mających wiedzę o zamiarach Cezarego K.

Reklama

Jak wynika z zarejestrowanych treści Cezary K. żądając od pokrzywdzonego kwoty 20 milionów euro wyraźniej wskazał, że „czuje, że tyle jest warty spokój pokrzywdzonego”, zaś na pytanie dodatkowe piłkarza „za co naprawdę chce te pieniądze?” podejrzany oświadczył, że „za to, że będzie krył do końca życia, że jest on i jego żona oszustami podatkowymi”. Między innymi powyższe wypowiedzi podejrzanego świadczą o tym, że żądania stanowią szantaż o charakterze kryminalnym.

Były agent oskarżał „Lewego” o wielomilionowe oszustwa podatkowe oraz równie duże nieprawidłowości w firmie jego i żony.

Krzysztof Stanowski przedstawia teraz tło tego konfliktu. Kilka cytatów na zachętę:

„Pierwsze zgrzyty nastąpiły w 2016 roku. W grudniu wszyscy robią sobie miłe fotki, Lewandowski przedłuża kontrakt z Bayernem. Rzeczywista atmosfera wcale nie była taka dobra. Robert wcześniej z Kucharskim i Barthelem ustalili dokładnie, jak ten nowy deal ma wyglądać. Najważniejsze rzeczy piłkarz zapisywał sobie na kartce. A ten deal miał wyglądać zupełnie inaczej niż to, co mu przedstawiono w gabinecie Bayernu. Tam się okazało, że kontrakt miał być o rok dłuższy i z niższym wynagrodzeniem niż Robert sądził – o milion euro rocznie. Jednocześnie gdzieś w jego głowie zakiełkowała myśl, że te zaginione pieniądze mogą się odnaleźć w prowizji menedżerskiej. I tak im koniec końców powiedział: – Oddacie mi to ze swojej prowizji.

Po latach Cezary Kucharski przedstawił Lewandowskiego jako człowieka na tyle pazernego, że chciał jeszcze pieniędzy z jego prowizji. Relacja drugiej strony jest inna, że to zawodnik poczuł się oszukany. Jaka jest prawda? Nie wiemy, to słowo przeciwko słowu”.

„Dziś obu łączy jeszcze 0,1% udziałów Kucharskiego w spółce RL Management, która miała zarządzać wizerunkiem piłkarza. Reszta udziałów należy do Lewandowskiego. Kucharski był prezesem spółki, ponieważ mógł nią zarządzać w Polsce pod nieobecność zawodnika. W lutym 2017 został jednak odwołany z tej funkcji. Na jego miejsce przychodzi młody prawnik Kamil Gorzelnik”.

„Cofnijmy się do roku 2015. Wtedy Cezary Kucharski kupił nieruchomość w pobliżu lotniska Okęcie. 86 procent z całej kwoty zapłaciła spółka RL Management, Kucharski wyłożył ze swojej kieszeni tylko pozostałe 14 procent. Dziś Robert Lewandowski powie, że nic o tym zakupie nie wiedział, że był zaskoczony, gdy nagle z konta spółki zniknęło 4 mln zł. Cezary Kucharski skontruje, że przecież o wszystkim rozmawiali wiele razy, razem chcieli tę ziemię kupić i na niej zarobić. Późniejsze wydarzenia sugerują, że Lewandowski raczej nie był inicjatorem tej inwestycji. A była to inwestycja nieudana. Nie chodziło nawet o nabycie ziemi, tylko prawo do jej nabycia w przyszłości, gdy już stan prawny tej ziemi na taki krok pozwoli. Mijały kolejne terminy, minął termin tzw. transakcji przyrzeczonej, a duet Lewandowski-Kucharski wcale nie został formalnie właścicielem tych gruntów. Jak mówią ludzie z otoczenia piłkarza, transakcja nie była należycie zabezpieczona. Robert Lewandowski zaczął się wówczas niepokoić: gdzie są moje 4 mln zł i kiedy do mnie wrócą? Pytał raz, drugi raz, trzeci, ale ciągle nie słyszał konkretnych odpowiedzi. W 2016 i 2017 roku domaga się od Kucharskiego zwrotu pieniędzy. To się ciągnie, potem dochodzi sytuacja z Bayernem. Ich relacja zaczyna się rozjeżdżać na wielu poziomów. We wrześniu 2017 Kucharski wreszcie zadeklarował, że odda całą kwotę. Miesiące jednak mijały, a pieniędzy nie było. W tym momencie Lewandowski wyraźnie powiedział: dość”.

Reklama

„W lutym 2018 Cezary Kucharski spotyka się u notariusza z Kamilem Gorzelnikiem, czyli nowym prezesem spółki RL Management. Spisują tam akt, wedle którego Kucharski wstępuje w prawa i obowiązki Roberta Lewandowskiego w zakresie wspomnianej inwestycji i zobowiązuje się oddać mu 4 mln zł do końca lutego 2018. Jednocześnie, zgadza się na wpisanie do akt artykułu 777, co oznacza, że poddaje się rygorowi egzekucji. Mając ten papier w ręku Robert Lewandowski ma wszystko co chciał. Ma z powrotem swoje 4 mln zł i może zmienić agenta”.

„Cezary Kucharski jeszcze tego nie wie, ale zostaje bez piłkarza i z obowiązkiem zapłaty 4 mln zł. 17 lutego Kucharski obchodzi urodziny. Może to miejska legenda, słyszałem jednak, że tego dnia zadzwonił do niego Lewandowski. Kucharski się ucieszył na widok połączenia, pomyślał sobie, że może nadchodzą lepsze czasy, skoro piłkarz chce mu złożyć życzenia. Ale Robert nie wiedział, że dziś są jego urodziny i nie o życzenia chodziło. Zadzwonił, aby mu zakomunikować, że rozpocznie współpracę z Pinim Zahavim. Pięć dni później zostanie ona oficjalnie ogłoszona”.

„Cezary Kucharski w jednym z wywiadów określił Zahaviego jako „dilettanti”. To chyba trochę nie na miejscu, gdy mówimy o człowieku, który do wszystkich największych lóż na światowych stadionach wchodzi jak do siebie i zna wszystkich właścicieli najbogatszych klubów. Kucharski chcąc iść na lożę VIP Realu Madryt, musi zostać zabrany przez kolegę z Platformy Obywatelskiej, niegdyś ambasadora RP w Madrycie, czyli Tomasza Arabskiego. Zahavi takiego wsparcia nie potrzebuje. Jeden z moich znajomych na potrzeby tekstu, który ostatecznie nigdy nie został opublikowany, skontaktował się z Zahavim, żeby coś na jego temat powiedział. Zahavi stwierdził tylko: – Kucharski? Ten nikt? Ta Myszka Miki? Ja mam o nim mówić? Przepraszam bardzo, nie zwykłem się wypowiadać o takich ludziach, nie mam czasu na głupoty”.

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

56 komentarzy

Loading...