Reklama

Szwajcarzy wystawili tyłek, więc Hiszpanie w niego kopnęli

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2020, 23:09 • 2 min czytania 6 komentarzy

Każdy mecz Hiszpanów wzbudza teraz jeszcze większą uwagę, bo mamy ich w grupie na przyszłorocznym EURO. I nie mielibyśmy nic przeciwko, żeby grali wtedy tak, jak zagrali dziś ze Szwajcarami, czyli po prostu przeciętnie. Podopieczni Luisa Enrique odnieśli kolejne zwycięstwo, po trzech kolejkach w swojej grupie Ligi Narodów mają siedem punktów, ale nie było się czym zachwycać.

Szwajcarzy wystawili tyłek, więc Hiszpanie w niego kopnęli

Szczerze mówiąc, mocno się wynudziliśmy. Byłby to fajny mecz na jakąś domówkę, gdy telewizor tylko brzęczy w tle. Biesiadnicy tak ze trzy razy na połowę musieliby podnosić głowy, żeby sprawdzić, co ciekawego się wydarzyło. Resztę czasu mogliby poświęcić na picie piwerka i zagryzanie chipsów. My jednak na domówce nie byliśmy, dlatego chwilami walczyliśmy ze spaniem.

Zaczęło się nawet całkiem obiecująco. Szwajcarzy szybko przeprowadzili najgroźniejszą – jak się później okazało – akcję. Pociągnęli prawą stroną, piłka przeszła wszystkich po płaskim zagraniu i zamykający Benito miał świetną sytuację. Jego strzał w bliższy róg obronił jednak David de Gea.

Niedługo potem Hiszpanie objęli prowadzenie.

A w zasadzie to bardziej goście wystawili tyłek, więc skoro sami się prosili, to tego kopa otrzymali. Yann Sommer wielokrotnie pokazywał dziś, że gra nogami nie należy do jego atutów. W tym przypadku fatalnie podał do Granita Xhaki, który na dodatek się poślizgnął. Strata tuż przed polem karnym, Merino do Oyarzabala, sytuacyjny strzał i zrobiło się 1:0.

Niestety właściwie na tym zakończyły się wszelkie emocje. Do przerwy gospodarze wypracowali jeszcze jedną okazję (Sommer obronił strzał głową Ferrana Torresa), goście żadnej. Widać było, że to jednak nie jest granie o najwyższą stawkę. Jedni i drudzy testowali sobie różne warianty, na przykład Szwajcarzy mimo wpadki przy golu, usilnie próbowali wyprowadzać piłkę od swojej bramki.

Reklama

Na chwilę nadzieję na coś ciekawszego dał nam początek drugiej połowy.

Mecz zrobił się trochę bardziej otwarty. Hiszpanie kilka razy trochę namącili w polu karnym Helwetów, a Oyarzabal miał obowiązek strzelić drugiego gola. Sommer znów nie najlepiej interweniował, tylko lekko podbił piłkę po średnio-groźnym uderzeniu Navasa, ale zawodnik Realu Sociedad z paru metrów fatalnie spudłował.

Ożywcze zmiany dali Adama Traore i Sergio Canales, ale efekt ten nie trwał długo. Końcówka była już zupełnie wyjałowiona z emocji, może jednak warto było pójść w kimę.

Piłkarze Enrique nic wielkiego nie zaprezentowali, ale oczywiście wygrali pewnie i zasłużenie. Szwajcaria poza tą jedną akcją z początku miała po przerwie ciekawą kontrę, po której Gaya zablokował Mehmediego i to wszystko. Niestety, nie ma się co łudzić, na Mistrzostwach Europy zobaczymy znacznie lepszą Hiszpanię.

Hiszpania – Szwajcaria 1:0 (1:0)
1:0 – Oyarzabal 14′

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...