Eliminacje do mistrzostw świata w Katarze rozkręcają się na dobre. Do tej pory grano w Azji i Afryce, teraz ruszyły zmagania w Ameryce Południowej. A skoro tak, to warto rzucić okiem na to, co wyczyniali Brazylijczycy, Argentyńczycy i cała reszta gwiazd znanych z europejskich boisk. Kto ma za sobą udany start, a kto nie ma najlepszego nastroju?
Pierwszy lider? Bez zaskoczenia, Brazylia. Neymar, Philippe Coutinho, Roberto Firmino, Everton – z taką ofensywą Canarinhos wyszli na Boliwię, czyli absolutnego kopciuszka strefy COMNEBOL. Nic dziwnego, że Brazylijczycy prowadzili już po kwadransie, a do przerwy mieli już dwubramkową przewagę. Potem Brazylijczycy już tylko strzelali do kaczek. Skończyło się na piątce wrzuconej rywalowi. Bramek mogło być jeszcze więcej, bo ekipa Tite oddała aż 20 strzałów na bramkę rywala. Ale i z tego rezultatu nikt w Kraju Kawy nie może być niezadowolony. Misja wykonana, można iść dalej. Brazylia ma całkiem przyjemny terminarz – dopiero w czwartej kolejce zagra z poważnym rywalem, czyli z Urugwajem.
Messi ratuje Argentynę
Co słychać u największego rywala Brazylii w walce o pierwszej miejsce w grupie? Argentyńczycy bez zmian – całą nadzieję powierzają w ręce Leo Messiego. Ekwador pyknęli skromnie, 1:0, po rzucie karnym wykorzystanym przez piłkarza Barcelony. „Jedenastka” totalnie z miejsca, do którego światło nie dochodzi. Lucas Ocampos wpadł w „szesnastkę” rywala, próbował poszukać kolegów, ale szybko widział przed oczami już tylko ziemię, bo Pervis Estupinan wyciął go równo z trawą. Po co? Nie mamy pojęcia. Ale Estupinan mocno się Argentyńczykom przysłużył, bo w całym meczu więcej było fauli niż ciekawych fragmentów pod bramką rywala. Argentyna miała w zasadzie jedną groźną sytuację, kiedy pojedynek z bramkarzem przegrał Nicolas Otamendi.
Start Argentyny był więc niemrawy, ale za kilka dni będzie okazja do nadrobienia zaległości, bo tym razem to Albicelestes zmierzą się z Boliwijczykami.
Hit dla Urugwaju
Najciekawszy mecz 1. kolejki? Urugwaj kontra Chile. Hit nie zawiódł, bo od początku działo się sporo. Najpierw Federico Valverde trafił w poprzeczkę, potem Rodrigo Bentancur w rękę rywala i ekipa Oscara Tabareza objęła prowadzenie. Chile wyrównało dopiero po przerwie, jednak trzeba przyznać, że w całkiem ładnym stylu.
Ale remisu nie udało się Chilijczykom utrzymać. Ostatnia minuta gry, typowa laga na chaos w pole karne. Francisco Sierralta wybija futbolówkę przed siebie i robi to tak pechowo, że zgarnia ją Maximiliano Gomez. Bomba sprzed pola karnego, bramkarz bez szans, Urugwaj z kompletem punktów. Tak to się, proszę państwa, robi.
O czym jeszcze warto wspomnieć? Okazuje się, że Jefferson Farfan nadal coś tam kopie. 36-latek wszedł z ławki w meczu z Paragwajem (bez Roque Santa Cruza, czyli jednak w niektórych zespołach zdecydowano się na wymianę pokoleniową), ale Peruwiańczykom nie pomógł. To Angel Romero okazał się jokerem – 27 minut wystarczyło mu, żeby załadować dwa gole i obydwa zespoły podzieliły się punktami. Problemów nie miała natomiast Kolumbia – gładkie 3:0 z Wenezuelą nie może dziwić, skoro James Rodriguez, Duvan Zapata i Luis Muriel mają za sobą kapitalny start sezonu w klubach.
Wniosek końcowy? W Ameryce Południowej sensacji spodziewać się nie trzeba. Choć to dopiero początek gry o mundial, to będziemy mocno zdziwieni, jeśli czwórka szczęśliwców zmieni się na finiszu eliminacji.
KOMPLET WYNIKÓW
Paragwaj – Peru 2:2
Romero 66′, 81′ – Carillo 52′, 85′
Urugwaj – Chile 2:1
Suarez 39′, Gomez 90+3′ – Sanchez 54′
Argentyna – Ekwador 1:0
Messi 13′
Kolumbia – Wenezuela 3:0
Zapata 16′, Muriel 26′, 45+3′
Brazylia – Boliwia 5:0
Marquinhos 16′, Firmino 30′, 49′, Carrasco (sam.) 66′, Coutinho 73′
Fot. Newspix