Reklama

Zbozień: – Przepisy sanitarne to fikcja i pokazówka

redakcja

Autor:redakcja

29 września 2020, 10:09 • 10 min czytania 22 komentarzy

– Przepisy sanitarne? Dla mnie fikcja. Pokazówka. Nie jesteśmy w stanie tak idealnie o to zadbać. Dla mnie sytuacja z Błaszczykowskim była absurdalna, śmieszna. Robi sobie zdjęcie z kibicem i nie może wracać z drużyną. A przecież w tygodniu spotyka się albo samemu, albo poprzez rodzinę, setki ludzi, w kolejkach czy gdziekolwiek. Nie jesteśmy w stanie wyizolować wszystkich. Musimy się pilnować, dbać, do tego nawołuję. Ale nie jesteśmy w stanie w stu procentach zapobiec – w ankiecie „Weszło z butami” w programie „Weszłopolscy” tym razem rozmawiamy z Damianem Zbozieniem, byłym stypendystą premiera, fanem zespołu Kapela Ciupaga, piłkarzem Wisły Płock.

Zbozień: – Przepisy sanitarne to fikcja i pokazówka

***

Wąs Baszkirowa czy fryzura Lipskiego?

Szczerze, chyba fryzura Lipskiego mimo wszystko.

Trenowanie sprintów ze Stokowcem czy wyjazd na Bali ze Sławkiem Peszko?

Z trenerem Stokowcem już trenowałem, a ze Sławkiem nigdzie nie byłem, to może bym jednak nie wybrał.

Wciąż nikt nie wybrał trenera Stokowca. Nie za dobrze wam się układało w Zagłębiu Lubin, aczkolwiek nie udzieliłeś żadnego wywiadu w duchu ostatnich wypowiedzi byłych piłkarzy Lechii.

Zespołowi szło, odpalił, dobrze funkcjonował, nie było potrzeby zmian. Miałem rolę jaką miałem, coś z tego wyciągnąłem. Natomiast chciałem grać więcej, toteż zamieniłem klub na Arkę. Nie ma w tym drugiego dna.

Reklama
Gdybyś mógł do swojego warsztatu piłkarskiego zaimportować jedną rzecz – byłby to wślizg Pawelca czy zewniak Pospisila?

Zewniaczek by się przydał bardziej. Wślizgi gdzieś w moim repertuarze występują, zewniaki nie.

Liczyłeś ile asyst masz po rzutach z autu?

Sporo tego było. Nawet ze trzy, cztery bezpośrednie, ale dużo pośrednich – ktoś przedłużył i spadło. Tak strzelali Vejinović, Siemaszko… Troszkę tych autów było. Stałe fragmenty ostatnimi czasy są mocną stroną ligowych drużyn, to mocna broń, i fajnie, trzeba z tego korzystać.

Przepisy sanitarne – jedna wielka fikcja czy wszyscy skrupulatnie ich przestrzegamy?

Przepisy sanitarne? Dla mnie fikcja. Pokazówka. Nie jesteśmy w stanie tak idealnie o to zadbać. Dla mnie sytuacja z Błaszczykowskim była absurdalna, śmieszna. Robi sobie zdjęcie z kibicem i nie może wracać z drużyną. A przecież w tygodniu spotyka się albo samemu, albo poprzez rodzinę, setki ludzi, w kolejkach czy gdziekolwiek. Nie jesteśmy w stanie wyizolować wszystkich. Musimy się pilnować, dbać, do tego nawołuję. Ale nie jesteśmy w stanie w stu procentach zapobiec.

Tylko jeden spadkowicz – czeka nas najnudniejszy sezon w historii?

My, Polacy, jesteśmy mistrzami w szukaniu emocji, budowaniu napięcia. Na pewno do końca będzie wesoło.

ESA z 18 zespołami – jestem na tak czy na nie i dlaczego?

Jestem na tak. Wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z punktu widzenia piłkarza, dużo lepiej: więcej zespołów, więcej pracodawców, więcej miejsc pracy. Każdy chce grać w ESA. Ja jestem za tym, żeby grać jak najwięcej…

Ale będzie mniej spotkań.

Spotkań mniej, natomiast więcej drużyn. Mnie się to od początku podoba. ESA 37 też miała swoje plusy, emocji było sporo, do końca się walczyło czy o utrzymanie, czy o puchary. Natomiast jestem za powiększeniem ligi.

Reklama
Oferta z KS Wieczysta z zarobkami dwa razy większymi niż masz teraz – odrzucam czy lecę się pakować?

Szczere, na dziś odrzucam. Ale za dwa, trzy lata mogą dzwonić. To są moje rejony, gdzieś bliżej Krakowa chętnie bym wjeżdżał. Śmiałem się, żę niech porobią awanse akurat, a ja przyjdę. Z tym, że znajomi się śmieją, że jak porobią awanse, to mnie nie będą chcieli. Życie szybko zweryfikuje.

Na gotowe byś chciał przyjść.

Wiadomo, każdy by chciał. To pół żartem, pół serio.

Oferta ze średniaka Serie B – od razu kasuję czy lecę się pakować?

Nie no, nie że od razu lecę się pakować. Musiałbym siąść na chłodno, wszystko przemyśleć. Nie byłaby to taka oferta, gdzie w pięć sekund podjąłbym decyzję.

Studia – tak, bo warto mieć alternatywę, czy nie, bo wolę w 100% skupić się na piłce?

Uważam, że zdecydowanie tak. To jest moja bolączka, że tego nie skończyłem. Pluję sobie w brodę. Jak ktoś jest młody, ambitny, pogodzi wszystko. Nie jest to łatwe, ale wszystko jest do pogodzenia jak ktoś bardzo chce.

Sodówka. Pamiętasz, czy miałeś taką kiedyś?

Czy ja wiem, czy była? Trzeba znajomych pytać. Może na początku w Piaście, gdzie wskoczyłem do składu i zaczęło nam lepiej iść. Ale to nigdy nie były takie Himalaje sody. Pokora jednak zawsze mnie cechowała, jak już, to raczej w drugą stronę – za mało w siebie wierzyłem. Miałem za mało wiary we własne możliwości. Im dłużej gram, tym bardziej to widzę. Nigdy nie byłem i nie będę wirtuozem, ale też przez lepsze zespoły przewijali się zawodnicy, którzy gwiazdami nie byli. Można było wcześniej w siebie uwierzyć i więcej z kariery wycisnąć.

Ile statystycznie piw wypijasz po wygranym meczu? Można się pomylić o dziesięć.

Jedno max. Nie lubię piwa, nie jestem piwoszem.

Pochodzisz z gór, to może inne trunki? Śliwowica Łącka.

To w zimę. Nie przesadzam z alkoholem, ale jeśli już, to prędzej jakieś whisky niż piwo.

Kiedy mam dwa dni wolnego i muszę się zresetować, to…

Biorę rodzinę i wyjeżdżamy do znajomych, rodziny, czy po prostu gdzieś w jakieś ciche miejsce, gdzie można odpocząć. Wcześniej bardziej w muzykę i instrumenty uciekałem. Pamiętam, jeszcze na wypożyczeniu w Sandecji bardzo ceniłem sobie czas z kapelą góralską. Nie grałem z nimi na stałe, ale chodziłem na próby, mega pomagało. Kibice mają różne opinie, ale zapewniam, my piłkarze bardzo przeżywamy, jak nie idzie. Takie hobby, odskocznia, jest bardzo potrzebne.

Gdzie zabrać dziewczynę na randkę w Płocku?

Nad Wisłę. Na deptaczek. Jest naprawdę bardzo fajnie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony Płockiem. Nastawiałem się, że będzie ciężko, wyobrażałem sobie, że to będzie coś a’la Bełchatów. Natomiast pięknie jest i polecam wszystkim odwiedziny Płocka.

Gdzie zabrać dziewczynę na randkę w Bełchatowie?

Nauczyć się gotować i do siebie. Raczej ciężko gdzieś zabrać.

Czyli na hot-doga! Co zamawiasz, gdy masz cheat day?

Jakiegoś burgerka. Pizza przeważnie jest w szatniach po meczach, więc pizzę rzadziej.

Gdybyś miał iść w życiu tylko na jeden koncert, jaki by to był?

Kapeli Ciupaga, mojej byłej. Rozwijają się, polecam wszystkim, na Youtube mają coraz więcej klipów, zapraszam do odsłuchania. I zamawiania występów, bo grają też po imprezach okolicznościowych.

Miejsce na ziemi, w którym najbardziej chciałbyś zamieszkać?

Kraków. Natomiast czy to się uda, czas pokaże. Na pewno jak sobie wizualizowaliśmy przyszłość z rodziną, to blisko byłoby i do moich, i do żony rodzinnych stron. Ale różnie może się jeszcze życie potoczyć.

Robisz więc podchody pod Wieczystą.

Słyszałem, że sponsor Wieczystej to właściciel aptek. Szkoda, że nie działek, bo szukam działki, ale ceny są kosmiczne. Ten Kraków może być ciężki w realizacji, bo jednak troszeczkę te ceny odstraszają i plany mogą się zweryfikować.

Matura – zdałeś bez problemu, czy walczyłeś o przetrwanie?

Zdałem bez problemu.

A ulubione przedmioty szkolne?

W-f. Nie ma co się oszukiwać. W-f i muzyka. Nie sprawiała mi nauka mega przyjemności, ale pochodzę z takiego domu, gdzie sport to było raczej moje marzenie niż wszystkich. Musiałem się mocno uczyć – bracia też się dobrze uczyli, a podstawą była zasada: świadectwo z paskiem albo zakaz treningu. Chcesz grać, musisz się uczyć, więc chcąc grać, musiałem siedzieć przy książkach. Nie miałem natomiast problemu z nauką, czy w gimnazjum, czy w liceum, raz załapałem się nawet na stypendium premiera. Problemów nie było. Natomiast w Warszawie postawiłem już na to, żeby przebić się w piłkę.

Gdybyś został za coś niesłusznie oskarżony, a sprawę w sądzie miałby prowadzić jeden z ekstraklasowych arbitrów, to którego z nich najbardziej byś sobie życzył?

Tomka Musiała bym poprosił. Nie wiem czy zna się na prawie, ale bardzo sympatyczny człowiek, poznaliśmy się gdzieś i myślę, że by mnie wybronił.

Niedziela bez handlu – zabieranie wolności, czy dawanie wolności?

Z perspektywy czasu: więcej korzyści. Ludzie przyzwyczaili się, a teraz ten czas spędzają inaczej, a nie w galeriach. Wcześniej często szli na łatwiznę, teraz muszą pokombinować. Na początku nie optowałem za żadną opcją, z perspektywy spoko, da się coś zaplanować i fajnie spędzić czas.

Gołębie w miastach – sypać im ziarno, czy traktować miotaczem ognia?

W Krakowie podejrzewam, że miotaczami ognia, bo na rynku jest ich dużo. Ja nigdy z gołębiami nie miałem problemu, ani w Gdyni, ani w Bełchatowie.

Julia Wieniawa czy Wiktoria Gąsiewska?

Nie kojarzę Wiktorii, więc Wieniawa.

Największy sportowiec w historii Polski?

Robert Lewandowski. Tak na szybko też Adam Małysz, ale Robert to jednak maszyna. Myślę, że długo będzie ciągle Robert.

Największy Polak?

Jan Paweł II.

Gej w szatni – nie miałbym z tym problemu, czy byłoby to dla mnie nie do zaakceptowania?

No nie, raczej nie do zaakceptowania. Miałby przede wszystkim ciężko ze sobą, gdyby to wyszło na jaw. Musiałby rozwiązać kontrakt, tak mocny psychicznie chyba nikt nie jest.

Szatnia by tak reagowała czy z jakiego powodu musiałby rozwiązać kontrakt?

Szatnia nie przyjęłaby tego dobrze, to jest specyficzne środowisko. Też dużo zależy od zachowania takiej osoby. Na pewno są tacy, którzy się ukrywają, ale nie wiem, czy ktoś będzie pierwszy i się przyzna.

Gdybyś dostał ofertę z BVB, a tam w szatni byłby zadeklarowany homoseksualista, to powiedziałby „nie”?

Ja nie jestem homofobem. Nie mam problemów, tylko w szatni myślę, że taka osoba miałaby duży problem na na dłuższą metę. Znam osoby homoseksualne, jeśli w mojej obecności zachowują się normalnie, nie mam z tym żadnego problemu. Nie lubię natomiast takiego cyrku, skandowania. Uważam: żyjcie sobie spokojnie, w swojej przestrzeni. Jak ktoś cały czas afiszuje się, walczy – pod tym kątem to denerwuje. Żyjemy w chrześcijańskim kraju, to nie jest normalne. Natomiast potrafię być tolerancyjny, nie chodziłbym i nie szykanował. Ale nie każdy w szatni ma takie podejście jak ja, mogłoby być ciężko.

Rozmowy motywacyjne z kibicami – patologia czy podwójna mobilizacja?

Po środku. Generalnie wiadomo, że nie wykorzenimy tego całkiem, potrafię też zrozumieć frustrację kibiców, to osoby, które kochają klub, są za nim, chcieliby jak najlepiej. Ale tak jak na Widzewie, gdy po awansie wchodzi ktoś na murawę, dostaje się najmłodszemu… to patologia. Jest jakaś nieprzekraczalna granica. W Gdyni mieliśmy nieraz rozmowy przed derbami, ale one były prowadzone w takim spokojnym duchu, że koniec końców dodawały powera, żeby wykrzesać z siebie jeszcze więcej. Nigdy nie przekraczały granicy przyzwoitości.

PDW – patologia czy miły gest trybun?

Miły gest trybun.

Ale mówiłeś przed chwilą, że żyjemy w chrześcijańskim kraju. Przestępstwa nie są chrześcijańskie.

Różne są sytuacje, że ktoś trafia do więzienia – nie każdy morduje. Popełni się błąd, ekipa pozostaje. Nie pochwalam, że to jest super, ale zapominać o bliskich, znajomych, odwracać się od swoich ludzi, też nie jest fajnie.

Najlepszy piłkarz w Ekstraklasie?

Na początku tego sezonu Jimenez.

Największy bandyta w lidze?

Teraz nikt mi nie przychodzi do głowy, chyba nie ma takiego jednego zawodnika.

A kiedyś?

Kuba Tosik, ale też ostatnio grał rozważniej.

Postać w piłce, która zalazła ci za skórę?

Nie mam takiej.

Który kolega z drużyny napisałby najlepszą autobiografię?

Adaś Marciniak. Może nie biografię, ale po prostu książkę ze swoimi historiami, czyli też historiami znajomych, które po dwóch latach stają się jego historiami. Tak jest z Adasiem, że jak komuś się coś przydarzy, to po kilku latach już jemu się przydarza. Adaś napisałby bestseller.

Piłkarz o najszerszych horyzontach?

Też Adasia bym dał. Przykład gościa naprawę nietypowego, nieprzeciętnego.

Piłkarz, któremu piłka uratowała życie?

Czy ja wiem. Każdemu z nas gdzieś to życie pomogła ustawić. Domyślam się do czego pijecie, ale nie mogę tak na szybko znaleźć żadnego ananaska.

Kto najlepiej poradzi sobie po karierze?

Adaś Marciniak. Mam paru takich kolegów, Adaś na pewno, fajnie poinwestował. Janek Gol też się odnajdzie. Poprzestańmy na nich.

Jaki największy zmarnowany talent widziałeś?

Wiele się słyszy o Igorze Sypniewskim, ale nie miałem takiej jednoznacznej osoby wśród swoich kolegów.

W Legii po wielu z was mówiło się, że mogą zrobić dużą karierę.

No tak, ale taki Wojtek Trochim – dalej gra. Nie powiedziałbym, że zmarnował. Mi się to kojarzy, że gdzieś kogoś pochłonęły inne rzeczy, hazard czy coś. Tak, że ktoś zaprzepaścił swoimi decyzjami, to nie pamiętam. Talentów było dużo, ale ktoś kwestie decydujące często nie były ich błędami, to na przykład kontuzje.

Bierzemy też takich pod uwagę.

To dla mnie Radek Mikołajczak. Robił olbrzymie wrażenie w Młodej Legii, przebijał się do pierwszej drużyny. Niestety zdrowie sprawiło, że tej kariery nie zrobił.

Który kolega ma największą wiedzę o Ekstraklasie i mógłbyś wystawić go do quizu o starych Słowakach?

Czy ja wiem. Szczerze, tak się chłopaki za bardzo nie interesują. Czytałem wywiad u was, że Kuzdra jest mega zainteresowany wszystkimi ligami. Ale ja Kuzdry nie znam, to go nie wskażę.

Możesz siebie wystawić.

Kogoś bym pamiętał z tych Słowaków. Z kilkoma grałem. Myślę, że wstydu by nie było.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

22 komentarzy

Loading...