Reklama

Jakkolwiek to brzmi – Juventus traci dwa punkty do Verony

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2020, 23:25 • 4 min czytania 1 komentarz

AS Roma w pierwszej kolejce Serie A przegrała walkowerem z Hellasem Werona. Dość kompromitująca wpadka na boisku – bo tak trzeba chyba określić bezbramkowy remis, ogromnie kompromitująca wpadka organizacyjna, bo czymś takim jest niepoprawne zgłoszenie zawodnika do rozgrywek. Chęć rehabilitacji była spora, ale i stopień trudności wyzwania najwyższy z możliwych. Do Rzymu wpadł Juventus. 

Jakkolwiek to brzmi – Juventus traci dwa punkty do Verony

Wpadł i… po drugiej kolejce ligi włoskiej traci dwa punkty do wspomnianego Hellasu. Piłkarze z Werony ograli dzisiaj Udinese, tymczasem turyńczycy powinni być wdzięczni losowi, Edinowi Dżeko oraz Cristiano Ronaldo (w tej kolejności) za wywiezienie ze stolicy punktu.

OD POCZĄTKU LEPSI

Przede wszystkim – tak naprawdę już po 20 minutach gry Roma powinna prowadzić. Sami nie wiemy, czy można tutaj winić Mchitarjana za brak wykończenia – w końcu sam wypracował sobie pozycję strzelecką, sam wjechał w pole karne, na pokonanie Szczęsnego najwyraźniej zabrakło już pary. Inna sprawa, że świetnie zachował się Polak, który od razu skrócił kąt i nie pozostawił rywalowi zbyt wiele czasu do namysłu. To było jednak pierwsze i jedyne ostrzeżenie ze strony gospodarzy. Drugi nadszedł już cios.

Ewidentna ręka Rabiota, rzut karny. Szczęsny paruje piłkę na słupek, ale ta po odbiciu od konstrukcji bramki wpada do siatki. Trochę pecha naszego golkipera, ale golem pachniało już od paru ładnych chwil. Zresztą, spora w tym „zasługa” Rabiota właśnie, który dzisiaj w parze z McKenniem należał do najsłabszych ogniw gości. To w środku pola zaczynały się akcje Romy, to w środku pola Juve było najczęściej spóźnione. Rabiot do ogólnie kiepskiej gry dołożył też ten sprokurowany rzut karny, a w drugiej połowie głupiutkie wykluczenie za faul na Mchitarjanie. McKenniego już w 58. minucie podmienił Arthur.

Juve tak naprawdę nie miało nawet za bardzo czym odpowiedzieć. Jedyna groźna sytuacja sprzed przerwy to kolejny rzut karny. Pewnie wykorzystany przez Cristiano Ronaldo, ale rany, to jest Juventus. Jeden celny strzał na 45 minut? Brzmi jak żart. Zwłaszcza że Roma błyskawicznie zareagowała na stratę. Jeszcze przed przerwą, w doliczonym czasie gry, kapitalną kontrę wykończył Veretout, dziś ogółem najlepszy na murawie. Na przerwę Giallorossi schodzili ze skromnym prowadzeniem.

Reklama

ŁASKAWY DŻEKO, BEZLITOSNY RONALDO

Po przerwie wydawało się, że Roma nie tylko wygra, ale wygra w sposób pewny i okazały. Edin Dżeko miał dwie patelnie i jesteśmy przekonani, że napastnik tej klasy trafiłby osiem z dziesięciu prób tego typu. Sęk w tym, że dzisiaj akurat wykorzystał oba pudła. W międzyczasie z boiska wyleciał Rabiot, więc wydawało się, że kolejne okazje są kwestią czasu, a trzy punkty wydają się niezagrożone.

Ale od czego Juventus ma Cristiano Ronaldo.

„Stara Dama” wcale nie atakowała o wiele bardziej przekonująco niż przed przerwą, ale Portugalczyk był już podrażniony – jeden wolej zupełnie mu nie wyszedł, Mirante bez problemu obronił jego strzał. Gdy dostał piłkę na środek pola karnego od Danilo, wykorzystał bezbłędnie okazję do rehabilitacji. Jak wysoko wyskoczył? Na jakiej wysokości „zebrał” piłkę? Pewnie włoskie media wkrótce to wyliczą, na oko zdawało się, że za moment zawadzi kolanami o głowy rywali z Rzymu. Wiele mówi fakt, ze do samego uderzenia musiał się nawet trochę pochylić, jakby włożył w wyskok zbyt wiele energii.

Mimo gry w dziesiątkę Juventus wyrównał.

GONIĆ WERONĘ!

Oczywiście nie ma wątpliwości, że Juventus akurat Hellas za moment wyprzedzi. Natomiast warto zauważyć, że dość mocny start zaliczyło Napoli (gole 8:0, dwa zwycięstwa), Milan (gole 4:0, dwa zwycięstwa), a nawet Inter (wyszarpane 4:3 na inaugurację). Patrząc na tzw. papier, wydaje się, że konkurencja w tym sezonie może być najmocniejsza od lat, a przecież już w ubiegłym sezonie przewaga Juventusu nad resztą stawki była bardzo niewielka, nieporównywalna z sezonami, gdy losy mistrzostwa były rozstrzygnięte na długo przed ostatnią kolejką.

Jest za wcześnie, by pisać o jakimś falstarcie Juventusu. W Rzymie, na meczach z AS Romą jeszcze niejeden faworyt potraci punkty. Ale pogubienie „oczek” już w drugim meczu to woda na młyn zwłaszcza dla Interu, który chyba najbardziej otwarcie mówi o planach przełamania turyńskiej hegemonii. W następnej kolejce Juve przyjmuje u siebie Napoli. Kolejna strata punktów? O, to już byłby naprawdę ciekawy początek sezonu.

Reklama

AS Roma – Juventus Turyn 2:2 (2:1)

Veretout 31′, 45+1′ – Ronaldo 43′, 69′

Fot.Newspix

Najnowsze

Weszło

Komentarze

1 komentarz

Loading...