Reklama

Dlaczego Piast nie jest skazany na pożarcie?

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

24 września 2020, 12:02 • 5 min czytania 20 komentarzy

Nie ulega wątpliwości, że z trójki naszych pucharowiczów Piast w III rundzie eliminacji Ligi Europy wylosował zdecydowanie najgorzej. Jeśli przejdzie FC Kopenhaga, będzie to już coś naprawdę dużego dla polskiej piłki w jej obecnym położeniu, zwłaszcza że dopiero co w poniedziałek gliwiczanie rozgrywali mecz ligowy i zaraz musieli jechać do Danii. Gospodarze są wyraźnym faworytem, natomiast widzimy kilka pozytywnych punktów zaczepienia, pozwalających sądzić, że klub z Okrzei może dziś powalczyć. 

Dlaczego Piast nie jest skazany na pożarcie?

FC KOPENHAGA JEST BEZ FORMY

To punkt najważniejszy, ponieważ odnosi się bezpośrednio do tu i teraz. Podopieczni Staale Solbakkena zdążyli rozegrać w tym sezonie trzy mecze i w każdym prezentowali grę poniżej oczekiwań. W lidze po dwóch kolejkach są bez punktów. Przegrali i z Odense (2:3), i derby z Broendby (1:2). Jedynym zawodnikiem, który nie zawodził, był nasz Kamil Wilczek, autor łącznie trzech trafień.

W pucharach FC Kopenhaga z dużymi problemami przeszła IFK Goeteborg. Szwedzi w 73. minucie objęli prowadzenie, ale w samej końcówce dwukrotnie dali się zaskoczyć. Duńscy kibice nie mieli jednak wątpliwości: wynik był lepszy niż gra. Zespół jest krytykowany za brak jakości, indywidualne błędy (zwłaszcza stoper Andreas Bjelland) i – oczywiście zdaniem fanów – brak ambicji u niektórych zawodników.

Piast sprawi niespodziankę i wygra w Kopenhadze? Kurs 7,40 w TOTALbet!

Podobnie sytuacja wyglądała rok temu. Kopenhaga później wspaniale się rozkręciła, ale na początku sezonu nie imponowała formą. Najpierw w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów po rzutach karnych przegrała dwumecz z Crveną Zvezdą Belgrad, a do fazy grupowej Ligi Europy awansowała w mało efektownym stylu kosztem Riga FC, czyli… pogromcy Piasta. U siebie faworyt wygrał 3:1, ustalając wynik dopiero w doliczonym czasie. Ta bramka okazała się decydująca. W rewanżu Łotysze zwyciężyli 1:0, od sensacyjnego awansu dzielił ich jeden gol.

Reklama

Pod koniec meczu mieliśmy kilka sytuacji. Dałoby to klubowi 5 mln euro, a w tym czasie zalegano nam z wypłatami przez trzy miesiącewspominał pod koniec lutego Kamil Biliński, który opisał nam swoje liczne przeboje w klubie z Rygi.

HISTORIA NIE GRA

Respekt do drużyny Kamila Wilczka w dużej mierze wynika z tego, że imponuje nam jej pucharowa historia z poprzednich sezonów. Jest czego zazdrościć. W ostatnich czternastu latach tylko raz zdarzyło się, żeby FC Kopenhaga nie rywalizowała w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy/Pucharu UEFA. W sezonie 2015/16 w III rundzie eliminacji LE niespodziewanie lepszy okazał się czeski Jablonec.

Jak już wspominaliśmy, miniony sezon zaczął się od odpadnięcia z Crveną Zvezdą, ale koniec końców na międzynarodowej arenie był najlepszy w historii klubu. W grupie Ligi Europy z Dynamo Kijów, Malmoe i Lugano piłkarze Solbakkena zajęli drugie miejsce i awansowali. Przy tym trzeba zaznaczyć, że decydował komplet punktów ugrany na najsłabszych Szwajcarach. Z Dynamem i Malmoe łącznie wywalczyli trzy „oczka”. Później zrobiło się bajkowo.

  • 1/16: ograny Celtic (1:1, 3:1)
  • 1/8: ograny Basaksehir (3:0, 0:1)
  • 1/4 (już po lockdownie): 0:1 z Manchesterem United po dogrywce

Co tu kryć, od razu nabierasz respektu do przeciwnika, skoro dopiero co postawił się „Czerwonym Diabłom”. Pamiętajmy jednak, że Apollon, którego Lech Poznań wczoraj powiózł piątką, także miał się czym chwalić w ostatnim czasie.

  • 2017/18 – faza grupowa LE, po drodze wyeliminowane Aberdeen i Midtjylland, w grupie po remisie z Lyonem, Evertonem i Atalantą
  • 2018/19 – faza grupowa LE po wyeliminowaniu FC Basel, w grupie cztery punkty z Marsylią i domowa wygrana z Lazio
  • 2019/20 – 5:2 w dwumeczu z Austrią Wiedeń w 3. rundzie el. LE

Teraz Apollon przystępował do meczu jako lider ligi cypryjskiej po czterech kolejkach, który z pucharów wyrzucił już gruzińskie Saburtalo (5:1) i greckie OFI Kreta (1:0). I co? Okazało się, że na boisku wcześniejsze dokonania nie miały znaczenia. Jak już Lech dorwał zwierzynę i poczuł krew, bawił się w najlepsze, a przecież nie grał z ogórkami. Nie można zatem przesadnie patrzeć na historię swojego rywala.

Piast zresztą przekonał się o tym już rok temu. BATE także miało czym imponować, dopiero co przecież wyszło z grupy LE i w fazie pucharowej wygrało pierwszy mecz z Arsenalem. A mimo to każdy, kto oglądał mecze z Białorusinami, musiał widzieć, że ówczesny mistrz Polski prezentował więcej jakości w swojej grze. Miał przeciwnika na widelcu i odpadł wyłącznie przez swoje frajerskie błędy.

Reklama

POJEDYNCZY MECZ TO ATUT PIASTA

Z przedstawicielami ligi duńskiej ostatnimi czasy nam nie idzie, ale fakt, iż nie będzie rewanżu powinien działać na korzyść zespołu Waldemara Fornalika. Sprowadzając bowiem tę rywalizację do jednego meczu, mamy już pozytywne przykłady z poprzednich lat.

Piast awansuje? Kurs 3,73 w eWinner!

W sezonie 2017/18 Arka Gdynia przed własną publicznością wygrała 3:2 z FC Midtjylland. Z kolei w ubiegłym roku Lechia Gdańsk pokonała u siebie Broendby. Rewanże obie drużyny z Trójmiasta zawalały – Arka odpadła w dramatycznych okolicznościach w doliczonym czasie, a Lechia po dogrywce. Mamy jednak świeże historie pokazujące, że pojedyncze zwycięstwo nad klubem z Danii jak najbardziej jest możliwe.

PIAST NIE GRA TAK ŹLE

Ostatnie miejsce w Ekstraklasie sugerowałoby, że gliwiczanie nieustannie kopią się po czołach, ale to nieprawda. W meczach z Pogonią i Jagiellonią stwarzali więcej sytuacji niż druga strona. Spokojnie mogli te mecze wygrać. Pod bramką przeciwnika następowała jednak kulminacja splotów niekorzystnych okoliczności i nic nie chciało wpadać.

Wpada za to w europejskich pucharach. Z Dynamem Mińsk i TSV Hartberg Piast łącznie strzelił pięć goli i to w nie byle jaki sposób: pięknie wykonany rzut wolny Patryka Lipskiego i cztery składne akcje, żadne przypadki czy dostawienie głowy po stałym fragmencie. Nie deprecjonujemy bramek zdobywanych w ten sposób, ale trafianie do siatki z gry po uprzednim wymienieniu kilku/kilkunastu składnych podań jest najtrudniejsze, a Piast potrafił to robić. Po cichu liczymy na kontynuację.

PRESJA PO STRONIE GOSPODARZY

Każdy trzeźwy obserwator wie, jaka jest dziś skala trudności i nie będzie rozdzierał szat w razie odpadnięcia po walce. No, chyba że Piast dałby się stłamsić jak wczoraj Apollon Lechowi, ale to najczarniejszy scenariusz. Gliwicki zespół minimum przyzwoitości już osiągnął, tym razem wypełnił swoją powinność eliminując Białorusinów i Austriaków. Ogranie Duńczyków byłoby czymś „ekstra”, czymś ponadprogramowym. Warto się o to starać, bo w decydującej rundzie czekałby mniej wymagający przeciwnik niż FC Kopenhaga. Nie sposób jednak uznać, że to obowiązek Piasta.

Tak natomiast o dzisiejszym meczu myślą gospodarze. Dla nich ewentualne odpadnięcie byłoby katastrofą i mogłoby oznaczać tąpnięcie w klubie. Staale Solbakken mówi wprost, że czwartkowe spotkanie to wóz albo przewóz.

Nasze drużyny nie lubią grać pod presją, znacznie bardziej wolą sytuację, gdy coś mogą, a nie muszą. Piast dziś musi się „tylko” godnie zaprezentować, a wynik to inna sprawa.

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

20 komentarzy

Loading...