Reklama

Buła, łokieć, kołowrotek – przed państwem Gutek BGC

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

03 września 2020, 20:49 • 2 min czytania 6 komentarzy

Wiedzieliśmy, że Piotr Świerczewski swoim występem w MMA może zachęcić innych byłych kolegów po fachu do pójścia tą samą ścieżką. Ale nie spodziewaliśmy się, że swoich sił w mieszanych sztukach walki spróbują także obecni zawodnicy. A tu proszę – debiut ma już za sobą Vladislavs „Gutek BGC” Gutkovskis. Premierowy występ zakończył się dużym sukcesem. Łotysz wygrał przez nokaut z Moisesem San Nicolasem.

Buła, łokieć, kołowrotek – przed państwem Gutek BGC

Gala z udziałem Łotysza i reprezentanta Andory była wyjątkowa, bo odbyła się na stadionie w Rydze. Ale wszystko rozumiemy – COVID, takie czasy, lepiej tłuc się na świeżym powietrzu. Nie do końca łapiemy tylko, czemu na murawie biegało dwudziestu innych chłopa, ale być może to element widowiska. Po przebiegu wydarzenia wnioskujemy, że Gutkovskis był gwiazdą wieczoru, a jedenastu rywali walczyło o to, żeby móc się z nim zmierzyć. Pierwszym pretendentem był Max Llovera, który postanowił wyciąć napastnika Rakowa w polu karnym. Łotysz stwierdził chyba jednak, że nie jest to zbyt atrakcyjny przeciwnik, bo zaczepka pozostała bez reakcji. Specjalnie się nie dziwimy – 176 cm wzrostu, 72 kg wagi. Chucherko, w tej wadze to „Gutek BGC” chodził w gimnazjum.

Za to Moises San Nicolas? A, to już inna bajka.

188 cm wzrostu, potężniejsza postura, duże doświadczenie. Nic dziwnego, że gdy taki chłop postanowić Gutkovskisa powalić, ten nie mógł tego pozostawić bez odpowiedzi. Szybka konterka, jak mawia legenda polskiego MMA: buła, łokieć, kołowrotek i gościa nie ma. Zobaczcie sami. Jan Błachowicz by się takiej bomby nie powstydził.

Reklama

Rywal na deskach, więc można się rozejść. Tak też „Gutek BGC” musiał zrobić, bo nie wiedzieć czemu, jego cios nie spotkał się z aprobatą sędziego zawodów. Szybko obejrzał kiera, a teraz pewnie czeka go zawieszenie. Szkoda, bo kariera zawodowego fightera stała przed Łotyszem otworem. Najwidoczniej Thimoteos Christofi nie do końca załapał, jakie wydarzenie przyszło mu poprowadzić. Ach, ci cypryjscy sędziowie…

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...