Reklama

Nie ma żartów. Zarażony piłkarz z Zabierzowa dostanie ostro po dupie

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2020, 13:43 • 3 min czytania 36 komentarzy

Sporo piszemy w ostatnich tygodniach o tym, jak koronawirus wpływa na poważną piłkę, a także na Ekstraklasę. Być może nawet zbyt wiele, bo raz, że temat wałkowany jest tak intensywnie, że mógł już zmęczyć, a dwa, iż chyba przeszliśmy już do porządku dziennego nad kolejnymi przypadkami wśród piłkarzy (dziś w komunikacie o takim poinformowała choćby Legia). Pojawiła się jednak sprawa, obok której chyba nie da się na chwilę nie zatrzymać. Dotyczy niższych lig i… szokuje. Zarówno gdy mówimy o zachowaniu jednostki, jak i jego konsekwencjach. 

Nie ma żartów. Zarażony piłkarz z Zabierzowa dostanie ostro po dupie

O Kmicie Zabierzów tak wiele nie mówiło się chyba nawet wtedy, gdy zespół ten w sezonie 2008/09 próbował coś zdziałać w pierwszej lidze (krótko, bo wycofał się z rozgrywek po rundzie jesiennej). Dziś drużyna z małopolskiej miejscowości gra w lidze okręgowej (słynnej na całą Polską za sprawą Wieczystej Kraków). I to właśnie zawodnikiem tego zespołu jest gość, który zignorował temat koronawirusa, byle tylko zagrać w meczach.

Może i zabrzmiało to jak przejaw wielkiej pasji, ale spokojnie – dalecy jesteśmy od tłumaczenia w ten sposób zachowania tego gamonia.

Po pierwsze: gość miał przebywać w izolacji domowej, ale olał to, by w sobotę zagrać mecz ligowy.
Po drugie: w środę wystąpił w spotkaniu okręgowego Pucharu Polski, choć dzień wcześniej otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa.

No i zajrzeliśmy do słownika synonimów. I może ujmiemy to tak – do nazwania takiego zachowania pasuje jak ulał wiele mocniejszych określeń niż wspominany gamoń.

Reklama

Areszt, zarzuty i kara do ośmiu lat więzienia

Ale – patrząc tak od drugiej strony – dowalanie facetowi (28 lat, więc żaden gówniarz) ma w sobie coś z kopania leżącego. Za swój brak odpowiedzialności i zdrowego rozsądku może on zapłacić wielką cenę. Mianowicie: w czwartek został on aresztowany przez policję. Następnie sąd wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Później piłkarz, który nie potrafił usiedzieć na dupie, choć powinien, usłyszał zarzut „sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego, a także bezpośrednie narażenie wielu osób na zarażenie chorobą realnie zagrażającą życiu”. Przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.

Grozić może za to aż do ośmiu lat. Do tego dochodzą konsekwencje natury finansowej ze strony Sanepidu.

Trudno brać go w obronę. Za skrajną głupotę i narażenie tak wielu osób (a już na pewno uprzykrzenie im życia) oczywiście należy zapłacić. Możemy jedynie dyskutować nad tym, jak poważne powinny być to konsekwencje. Z drugiej strony mamy wrażenie, że jeśli jakiemuś „pasjonatowi” z niższych lig przez głowę przeszedł podobny pomysł, to przypadek piłkarza Kmity jest skutecznym straszakiem. Nie warto.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
0
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

36 komentarzy

Loading...