Reklama

Czas w końcu wzbić się ponad przeciętność

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

16 sierpnia 2020, 09:21 • 13 min czytania 9 komentarzy

Zagłębie Lubin to klub przedziwny. Z jednej strony wspierany przez potężną państwową spółkę. Dość bogaty. Z mocną i uznaną w całym kraju akademią. Ale zarazem jest to też klub, który od lat nie potrafi dobić do czołówki, osiągając przy tym wyniki zdecydowanie poniżej swojego potencjału. „Miedziowi” w ostatnim sezonie rozczarowali, teraz trzeba się w końcu ogarnąć. Kibice w Lubinie dłużej znosić rozczarowań nie chcą.

Czas w końcu wzbić się ponad przeciętność

OCENA ROZDANIA (w skali 1-5): 3

Trzeba przyznać, że z oceną okienka transferowego w Lubinie mamy spory problem. Z jednej strony widzimy, że Zagłębie utrzymało swoją główną siłę napędową, czyli Damjana Bohara i Saszę Żivca. Z drugiej, trochę posypał się blok obronny. Znów zmieniamy perspektywę i widzimy, że całkiem dobrze ma się druga linia, zwłaszcza środkowa strefa boiska. Został Jewgienij Baszkirow, który ma potencjał na podbicie Ekstraklasy. Jest młody Łukasz Poręba, jest też Jakub Żubrowski, więc o środek możemy być spokojni. Aha, no i oczywiście Filip Starzyński. Cokolwiek o „Figo” mówić, to jednak gwarant całkiem sporej liczby konkretów w każdym sezonie.

  • 19/20 – 20 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej
  • 18/19 – 20 goli
  • 17/18 – 9 (kontuzja)
  • 16/17 – 16
  • 15/16 – 13 (jedna runda)

Z takimi ludźmi od ofensywy można poszaleć. Tyle że, właśnie, mamy wrażenie, że w Lubinie trochę zbyt mocno postawiono na obudowanie się wokół obecnych liderów. Patrzymy na transfery lubinian i w zasadzie większość z nich stanowią uzupełnienia: Bartolewski, Mraz, Simić, Wójcicki, Żubrowski… Brakuje nam tu kogoś, co do kogo mielibyśmy pewność, że do ligi wjedzie tak, jak Baszkirow. Małym pstryczkiem w nos dla „Miedziowym” może się też okazać przejście Jakuba Świerczoka do Piasta Gliwice. Napastnik był przymierzany do Lubina, jednak okazał się dla Zagłębia zbyt drogi. Jeśli zgarnie go Piast… Cóż, nie będzie to najlepiej wyglądało.

Natomiast, kto wie, może wśród zagranicznych transferów znajdzie się jednak ktoś, kto eksploduje i nas zaskoczy? Jeden typ na to już mamy.

NOWY AS W TALII: Lorenco Simić

No właśnie, Lorenco Simić. To właśnie w nim znajdujemy nasz potencjalny hit transferowy. Zdajemy sobie sprawę, że 24-latek, który w swojej karierze rozegrał nieco ponad 60 meczów, to dość ryzykowny transfer. Z drugiej strony jednak w tym CV znajdziemy 14 występów w Serie A, czy kolejne 15 w Serie B. Nie jest to wynik rzucający na kolana, ale jest to też dowód na to, że żaden z Simicia ogór wepchnięty tu przez znajomego menedżera. Zwłaszcza że w Sampdorii miał szansę trenować pod okiem Marco Giampaolo. A treningi z Giampaolo potrafią obrońcę rozwinąć, o czym mówił choćby Bartek Bereszyński.

Reklama

– W Splicie grałem w systemie z trójką środkowych obrońców, z kolei u Giampaolo nauczyłem się, żeby bronić, obserwując piłkę i przestrzenie na boisku, zamiast konkretnych zawodników przeciwnej drużyny – mówił o swoich doświadczeniach po wypożyczeniu do Empoli. – Simicia pamiętam piłkarza jako bardzo sprawnego fizycznie, który był groźny pod bramką rywali przy stałych fragmentach gry. Grał w środku obrony albo występował jako prawy defensor – dodaje Alessandro Marinai, dziennikarz Pianeta Empoli.

Czas spędzony w Empoli to jego najlepsze momenty we Włoszech. Zresztą cały sezon 2017/2018 to dla Simicia spora przygoda.

  • Zejście do Serie B i regularna gra w Empoli. 3 bramki, wszystkie zdobyte głową
  • Debiut w Serie A w SPAL i czwórka w plecy od Milanu
  • Drugi występ i gol przeciwko Crotone (głową po rzucie wolnym)

Potem w Italii już nie zaistniał, zaskoczyło też to, że jesienią nie dostał szansy w Rijece. Wiosną odnalazł się na Słowacji i zostawił po sobie pozytywne wrażenie, mimo że z powodu koronawirusa wiele nie pograł. – Gdy widziałem go na żywo pierwszy raz, pomyślałem, że nie ma szans, by nie odszedł w lecie do dużo lepszej ligi. Nawet dużo lepszej, niż ekstraklasa – mówi nam twitterowicz BuckarooBanzai, uważny obserwator ligi słowackiej. – Przegląd pola, dobre podanie. Do tego gra pod presją przeciwnika. Nie jest demonem szybkości, ale też nie toczy się po boisku. Widać było na pierwszy rzut oka, że przerasta ligę – dodaje w jednym ze swoich wpisów.

Pod wspomnianym wpisem znajdziemy też opinię słowackiego dziennikarza. – Nie popełniał zbyt wielu błędów w DAC, dobrze się ustawiał. Jak na 195 centymetrów wzrostu jest całkiem zwinny. Dobrze gra głową, dobrze wypada w pojedynkach. Na Ekstraklasę dobry piłkarz – pisze Mojmir Stasko.

Cóż, wygląda na to, że Simić może być lekiem na defensywne problemy Zagłębia.

Reklama

BLOTKA: napastnik

Z pozycją napastnika jest w Lubinie spory kłopot. Białek to wciąż piłkarz Zagłębia, ale ma ofertę z Niemiec i najpewniej wyjedzie. Ale nawet jeśli coś się wysypie, to jeśli „Miedziowi” chcą walczyć o więcej, pokładanie takiej odpowiedzialności w jednym 19-latku, jest mocno ryzykownym zadaniem. Wiadomo, jak to jest w futbolu. Kontuzje (odpukać), kartki lub najzwyczajniej w świecie słabsza forma, potrzeba chwili resetu i Lubin zostałby bez napastnika.

O tym, że opieranie większości na jednej karcie, może okazać się zgubne, boleśnie przekonała się już Pogoń Szczecin. Po odejściu Adama Buksy Portowcy nie mogli się pozbierać przez całą rundę wiosenną. Czy podobny los może spotkać lubinian w przypadku straty Białka? Wykluczyć tego nie można.

Zwłaszcza że już kilka dni temu informowaliśmy o konkretnej ofercie, która spłynęła do Lubina. W tym samym newsie wspominaliśmy o Samuelu Mrazie, który trafił do Zagłębia, żeby zwiększyć rywalizację w ofensywie. Cóż, zaraz może się okazać, że to Mrazowi trzeba będzie poszukać konkurenta. Ciężko powiedzieć, czy Słowakowi bliżej będzie do Roka Sirka, czy jednak do Iljana Micanskiego. Z jednej strony Mraz ociera się o kadrę Słowacji, z drugiej nie przebił się we Włoszech, a na wypożyczeniu w Broendby Danii nie zawojował. Najpierw musiał dochodzić do formy w rezerwach, potem parę bramek strzelił, ale po wznowieniu sezonu znów przygasł.

Tak, z napastnikami w Lubinie zdecydowanie mogą mieć problem, chyba że ostatecznie w garść weźmie się Szysz, o czym zaraz.

ROZDAJĄCY: Martin Sevela

Trzykrotny mistrz Słowacji. Dwukrotny zdobywca pucharu tego kraju. Gość, który w Trenczynie spędził cztery lata, a w Bratysławie blisko dwa. Martin Sevela to nie jest ktoś, kto na rynku trenerskim musi coś udowadniać. Nie jest to strażak, który dostaje szansę po udanej misji ratunkowej, jak Ben van Dael rok temu. Nie jest to też niewiadoma, bo po roku spędzonym na Dolnym Śląsku, sporo o Seveli wiemy. Tak, faktycznie nie zrealizował głównego celu, jakim był awans do górnej ósemki. Ale „Miedziowi” dobrze zrobili, że nie pozbyli się go po nieudanym sezonie, bo wydaje się on odpowiednią osobą, żeby wyciągnąć z niego wnioski na przyszłość.

Poza tym lubinianom można wytykać wpadki, jednak nie zarzuci się im jednego. To nie jest drużyna, na której nie widać odciśniętej ręki trenera. Pamiętamy przecież, jak Zagłębie grało za Mariusza Lewandowskiego, czy nawet za wspomnianego van Daela. Sinusoida, wieczna kratka, element losowości. A teraz? Teraz „Miedziowi” faktycznie mają pomysł. Miała być ofensywa? Jest ofensywa.

  • 14,89 – to średnia strzałów oddawanych przez Zagłębie w każdym spotkaniu, czwarta najwyższa w lidze
  • 59 – to liczba bramek zdobytych przez lubinian, trzeci najlepszy wynik w lidze

Zagłębie potrafi i pograć kombinacyjnie, i skorzystać z szybkich ataków skrzydłami. Jasne, z różnym skutkiem, niemniej zalążki pomysłu Seveli widać i jeśli będzie się on rozwijał, w Lubinie może urodzić się coś fajnego.

DŻOKER: Patryk Szysz

Szysz to nie jest ktoś nowy, kogo jeszcze nie znamy. Ale przed 22-letnim piłkarzem ważny test – przejście do życia bez statusu młodzieżowca. Wiemy, że wielu piłkarzy zaginęło po drodze, gdy wystawianie ich do składu nie rozwiązywało już problemu gry zawodnika U-21. Szysz chyba także zdawał sobie z tego sprawę, bo w końcówce sezonu wziął się mocno do roboty. Cztery mecze z rzędu w wyjściowym składzie to nie jest przypadek i efekt tego, że „Miedziowi” grali już o pietruszkę. Po prostu Szysz tak podciągnął formę, że trener Martin Sevela postanowił dać mu szansę. I chyba się nie zawiódł. Były piłkarz Górnika Łęczna najlepiej zaprezentował się w meczu z Wisłą Kraków, gdy zanotował asystę i wielokrotnie nękał rywali groźnymi atakami.

W końcówce sezonu Szysz otrzymał od nas trzy „szóstki” z rzędu. Nie jest to nota rewelacyjna, ale jest to znak pewnej stabilizacji. Wcześniej bywało z tym różnie – co prawda gole strzelał, ale przeważnie dobre mecze przeplatał słabszymi. Wiadomo, że w Lubinie ciężko mu będzie stać się podstawowym piłkarzem i kluczową postacią zespołu. Jeśli jednak podtrzyma dyspozycję z finiszu sezonu, może być bardzo cennym dżokerem, który swoje w Ekstraklasie jeszcze pokaże.

ŚWIEŻAK: Łukasz Poręba

Ciężko nazywać świeżakiem kogoś, kto zaliczył 28 spotkań w Ekstraklasie, ale jednak – Poręba przez większość sezonu pełnił rolę rezerwowego i uzbierał 1300 minut, czyli wciąż ma sporo do udowodnienia. Dla Łukasza Poręby to, co może być kłopotem Zagłębia, a więc strata Białka, może okazać się trampoliną. Przepis o młodzieżowcu mówi wprost: ktoś grać musi. A ze wszystkich młodzieżowców „Miedziowych”, najbliżej do składu właśnie Porębie. Drugi scenariusz zakłada rzecz jasna pozostanie zdolnego snajpera i – zapewne – nieco mniej szans dla Poręby. Ale mniej nie znaczy wcale. Jasne, Jakub Żubrowski nie przyszedł na Dolny Śląsk, żeby grzać ławę. Ale czy Poręba był ogrywany tylko po to, żeby nie wstawać z ławki? No nie.

20-latek to materiał na ciekawego środkowego pomocnika. Po pierwsze, dla niego hasło „Miedziowa Tożsamość” nie jest obce. Treningi w Lubinie zaczął jako dzieciak, a w rozmowie z nami wspominał, że jednym z jego ulubionych piłkarzy był Filip Starzyński, z którym teraz dzieli szatnię. Poręba przede wszystkim wydaje się być bardzo świadomym piłkarzem. Sam przyznaje, że mocno zmienił swoje podejście, stąd świetna forma w końcówce sezonu. – przyszedł moment, że trener Karmelita wziął mnie na bok i powiedział mi wprost, że jestem słaby. To była ciężka rozmowa. Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Zapamiętałem jego słowa: „talentem nie będziesz grał”. Przyszedł taki moment w CLJ, gdzie w trzech pierwszych kolejkach nie zagrałem, potem dostałem szansę na Lechii Gdańsk i ją wykorzystałem.

W Lubinie widzą w nim następcę Bartosza Slisza i kolejną szansę na spory zastrzyk do klubowej kasy.

POTENCJALNY SKŁAD

Wiadomo – jeśli odejdzie Białek, jego miejsce zajmie albo Mraz, albo Szysz.

OKIEM SZATNI: Dominik Hładun

W trakcie tej przerwy trener dokręca śrubę?

W pierwszym tygodniu mieliśmy po dwa treningi, więc śruba była trochę dokręcona, ale też nie tak mocno, jak przy poprzednich przygotowaniach. Lekkie dokręcenie było, ale to nie to samo.

Miałeś okazję na jakiś reset między sezonami?

Gdy mieliśmy wolne, pracowałem jeszcze nad mięśniami, dobudowywałem je, więc tak naprawdę miałem 3-4 dni wolnego. Nie za dużo.

Który z piłkarzy z twojej drużyny robi największe wrażenie podczas tej przerwy?

Damjan Bohar. Nadal ma ten luz z piłką. Ale najgroźniejszy strzał nadal ma „Figo”. Jak układa stopę do rzutów wolnych, czy jak uderzy z woleja, to jego strzał ciężko obronić. Piłka robi po nich różne slalomy w powietrzu.

Którego z młodszych kolegów byś wyróżnił? Kto może zaistnieć w tym sezonie?

Łukasz Poręba, który już pod koniec sezonu grał więcej. Ale też Kacper Chodyna, który gra na prawej obronie. Widzę, że robi postępy z treningu na trening. Coraz lepsze wrzutki, coraz pewniej się czuje i myślę, że to on wygląda najlepiej podczas przygotowań.

Czego wam brakuje, by w tym sezonie zostać mistrzem Polski?

Gry defensywnej. Jeśli to poprawimy, to będzie dobrze. Ofensywa sobie radzi, jak będziemy tracić mniej bramek, to będziemy tracić mniej punktów. A z przodu zawsze coś wpadnie.

A dlaczego nie będzie tak źle, jak ostatnio i dolna ósemka już się nie powtórzy?

Właśnie dlatego, że nad tą defensywą pracujemy. Myślę, że będzie to wyglądać o wiele lepiej niż w poprzednim sezonie. Tamten sezonie nie był najlepszy w naszym wykonaniu, graliśmy poniżej przeciętności. To się nie powtórzy.

To które miejsce pod koniec sezonu sprawi, że z zadowoleniem i poczuciem satysfakcji odkapslujesz piwo albo oranżadę, by uczcić sukces?

Gra w europejskich pucharach. Miejsca 1-4 to byłby olbrzymi sukces. Chciałbym być minimum w top8, ale te puchary się marzą.

OKIEM EKSPERTA: Krzychu z „mkszaglebie.pl”

Co ci się podczas tej przerwy najbardziej w klubie podobało?

Szczerze mówiąc, czekam jeszcze na to, co może się wydarzyć. Dotychczasowe ruchy transferowe nie porywają, chociaż jako plus trzeba przyjąć, że udało się utrzymać Damjana Bohara, Saszę Żivca i na ten moment jeszcze Bartka Białka. Siła ofensywna nie została osłabiona, można to przyjąć za plus. Atutem jest też to, że w klubie zostało kilku zdolnych chłopaków, którzy będą się liczyć w walce o skład.

Co ci się podczas tej przerwy najbardziej w klubie nie podobało?

Zastąpienie Alana Czerwińskiego Jakubem Wójcickim, tego nie można rozpatrywać w kategorii wzmocnienia. Zdaję sobie sprawę z tego, że zastąpienie takiego piłkarza, jak Czerwiński, nie jest łatwe, zwłaszcza szukając w polskiej lidze. Wójcicki to doświadczony ligowiec, który przykryje dziurę na boku obrony, a nie ją zakopie. Ruch typowo doraźny.

Którym transferem ekscytujesz się najbardziej?

Liczę, że taki jeszcze będzie.

Na razie nic cię nie przekonuje?

To są bardziej uzupełnienia składu. O Wójcickim już mówiłem, podobnie jest z Jakubem Żubrowkim. W środku pola mieliśmy zawodników, którzy potrafią grać, więc to po prostu wzmocnienie rywalizacji. Miał słabszy sezon w Koronie Kielce, pewnie chce się odbudować, coś pokazać. Jeżeli Mraz ma zastąpić Bartosza Białka, to ciężko to widzę, chociaż to wciąż młody piłkarz. Najbardziej jednak dziwi mnie klauzula wykupu, jeśli prawdą jest, że wynosi ona milion euro. Lorenco Simić może być fajną opcją, to może być transfer, który da nam spokój. Naszą bolączką była obrona, bo graliśmy efektowny, ofensywny futbol. Jeśli Simić będzie zdrowy, może dać nam trochę jakości w linii obrony.

Czego spodziewasz się po młodzieży z Lubina?

Jestem bardzo za nimi, bo wiem, że mamy dobrą młodzież. O Łukaszu Porębie nie będę nawet wspominał, bo dla mnie to naturalny następca Bartosza Slisza. Jeśli Białek odejdzie, to będzie podstawowy piłkarz „Miedziowych”.

Liczysz, że do ligi wejdzie jeszcze ktoś, kto do tej pory nie był znany szerszej publiczności?

Może nie będą to piłkarze podstawowej jedenastki, ale myślę, że więcej szans dostaną Kamil Kruk, Kacper Chodyna, być może też Jakub Sypek. Kruk był przymierzany jako defensywny pomocnik, być może dlatego, żeby zaczął grać na mniej newralgicznej pozycji niż środek obrony, bo to nominalny stoper. Chodyna będzie konkurował z Wójcickim. Wiadomo, że on nie przyszedł po to, żeby siedzieć na ławce, młodzież ma raczej go podglądać i się uczyć. Sypek to natomiast skrzydłowy. Liczę też na Patryka Szysza, choć on nie jest już młodzieżowcem, ale pokazał się jako dobra alternatywa na skrzydło.

Myślisz, że kolejny słaby sezon i miejsce w dolnej części tabeli, jest w ogóle możliwy?

Dla kibica Zagłębia poprzedni sezon był porażką. Kadrę mieliśmy znacznie lepszą niż miejsce, które zajęliśmy. Mając taką ofensywę, wynik, który zrobiło Zagłębie, był słaby. Mam nadzieję, że trener Sevela wie już, czego spodziewać się po konkretnych zawodnikach i solidnie z nimi popracował. O pucharach nie myślę…

A dlaczego nie? Zagłębia nie stać jeszcze na walkę o czołówkę?

Poczekajmy. Odeszło kilku podstawowych zawodników linii obrony, więc nie wiemy, jak teraz zmontuje to trener Sevela. Jeżeli odejdzie Bartosz Białek, to też nie wiemy, jak wprowadzi się Samuel Mraz. Kiedy przychodził Rok Sirk, to miał liczby, Mraz ich nie ma, więc jest niewiadomą. Myślę, że jeśli puchary, to raczej przez Puchar Polski. Natomiast w lidze, jeżeli Zagłębie zajęłoby szóste miejsce w lidze, to byłby dobry wynik. Obstawiam widełki: 6-8 miejsce.

OKIEM ANKIETOWANYCH

 

Czy Zagłębie dołączy do czołówki?

Tak
Nie
Nie, ale chociaż Baszkirow nie zgoli wąsa
Created with QuizMaker

GDYBY ROZDANIE BYŁO GIFEM

Gdy ktoś próbuje ci zabrać Bohara/Żivca/Białka/Baszkirowa (niepotrzebne skreślić)

W TYM SEZONIE WIESZCZYMY IM…

Nic dwa razy się nie zdarza, więc Zagłębie z taką ofensywą drugi raz się nie wyłoży. Jeśli uda się zatrzymać Damjana Bohara, Słoweniec powinien wciągnąć „Miedziowych” do górnej ósemki – oczywiście umownej, bo pamiętamy o tym, że w najbliższym roku rundy dodatkowej nie będzie. A co dalej? Cóż, nie będziemy od razu wieszczyć Zagłębiu pucharów, ale czujemy, że wszystko w tym klubie zmierza w relatywnie dobrym kierunku. Także cel na najbliższy sezon to w końcu zaistnieć w górnej części tabeli.

SZYMON JANCZYK

Fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
2
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

9 komentarzy

Loading...