Reklama

Forsell w Stali Mielec. Czy tym razem nie spadnie z Ekstraklasy?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

10 sierpnia 2020, 21:23 • 3 min czytania 28 komentarzy

Jeśli nie macie w życiu lepszych zmartwień, tylko głowę zaprzątał wam scenariusz, w którym Ekstraklasa 20/21 będzie pozbawiona pewnego grubaska w środku pola z podartymi getrami i mocnym strzałem, już możecie być spokojni. Petteri Forsell zostaje z nami. Powinien bawić, ale i uczyć co najmniej przez kolejny rok. Fina ściągnęła do siebie Stal Mielec, więc otwarte pozostaje pytanie: czy Forsell ustrzeli hattrick spadków?

Forsell w Stali Mielec. Czy tym razem nie spadnie z Ekstraklasy?

Najpierw spadł z Miedzią, potem z Koroną, teraz też nie ma co ukrywać – Stal może się liczyć w walce o byt. Z jednej strony leci tylko jedna ekipa, z drugiej Stali daleko do potentatów finansowych Ekstraklasy i jej nadrzędnym celem będzie pozostać w elicie. Pomóc w tym ma między innymi właśnie Forsell. Jeśli ktoś nie śledził jego przygód, mógłby się zastanawiać, jak ekspert od spadków miałby pomóc nie spaść, ale i my, i wy dokładnie wiecie, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.

Fin w Miedzi oraz w Koronie robił dużo, żeby siebie i swoich kolegów utrzymać.

Do Kielc trafił zimą, może trudno powiedzieć, że ligę wziął szturmem, ale wyraźnie zaznaczył swoją obecność. Cztery bramki, w tym trafienia śliczne, ponadto asysta i dwa kluczowe podania, więc trudno powiedzieć, że facet stał w środku pola i tylko kopał z dystansu. Nie, dawał jakość, żaden z ofensywnych piłkarzy Korony nie przyniósł lepszych liczb, a przecież niektórzy mieli na to równy rok.

W Miedzi też było więcej niż przyjemnie. Przez cały sezon 13 trafień, do tego asysta i trzy kluczowe podania. Czy może tam ktoś miał większy wpływ na ofensywne poczynania ówczesnego beniaminka? Jak to mówił DiCaprio w Wilku z Wall Street (w wersji familijnej) – „absolutnie, kurczę, nie”.

Forsell to piłkarz, który mógłby ilustrować naszą ligę. Widzimy, że są to rozgrywki dziwne, absurdalne, przaśne i pozostające w trudnych relacjach z logiką. Dlatego Forsell jest zobrazowaniem idealnym. Mamy gościa, który warunkami fizycznymi odstaje od XXI-wiecznego futbolu. Brzuszek rysuje się w gorszych miesiącach bardzo wyraźnie, co oczywiście nie wygląda poważnie, ale często podnoszony jest argument – gdyby był chudszy, tak dobrze by nie grał!

Reklama
No to może się dziać chyba tylko u nas.

Ale powtórzmy: Fin potrafi uprawiać futbol. Naturalnie jego głównym atutem są potężne strzały z dystansu, bo jeśli bramkarz widzi Forsella uderzającego nawet z kilkudziesięciu metrów, często ma pełne gacie ze strachu. Jak mu siądzie – a siada regularnie – golkiper czuje ciężary. Są tego też inne plusy, rywale wówczas nie chcą grać ostrzej przed polem karnym, po co narażać się na rzuty wolne, więc dobrze zorganizowana ofensywa może to wykorzystać. Natomiast Forsell to nie tylko pieprznięcia, jak dostanie dobrych partnerów, to pogra z nimi na klepę, zawiąże coś ciekawego. Gdyby futbol dopuszczał lotne zmiany i Forsell mógłby wpadać jedynie na stałe fragmenty, grałby wyżej, ale i jego obecny poziom uprawnia go do marzeń o Euro 2021, gdzie Finlandia przecież pojedzie.

Spotkaliśmy się też z opinią, że Forsell, hm, deprawuje kolegów z drużyny, bo ci, gdy widzą grubego kolegę w szatni, to sami się opuszczają, ale Stal musi próbować i ryzykować. Straciła już Nowaka, straciła Michała Żyrę, indywidualności będą jej potrzebne. A Forsell kilka(naście) punktów może przynieść.

Tak, spadał z Miedzią, tak, spadał z Koroną. Ale nie z ostatniego miejsca, bo też jego zasługi pozwalały tej lokaty uniknąć. W nadchodzących rozgrywkach to wystarczy do szczęścia.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

28 komentarzy

Loading...