Reklama

„Puchar już nie jest nasz”. Rozliczenia Pucharu Polski z 2005 roku

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

07 sierpnia 2020, 15:09 • 7 min czytania 20 komentarzy

Sąd Okręgowy we Wrocławiu prawomocnie skazał dwóch z trzech oskarżonych osób w sprawie ustawienia finału Pucharu Polski z 2005 roku, w którym zmierzyła się Dyskobolia Grodzisk Wielopolski i Zagłębie Lubin. Zadzwoniliśmy do bohaterów tamtego finału, a także do osób obecnie związanych z oboma klubami, żeby spytać, jak zapamiętali mecz sprzed piętnastu lat i jak by zareagowali, jeśli tamte rozstrzygnięcia zostałyby anulowane. Opinie? Rozmaite.

„Puchar już nie jest nasz”. Rozliczenia Pucharu Polski z 2005 roku

„Tak, jak cieszyliśmy się i chwaliliśmy się, że mamy Puchar Polski z 2005 roku, tak trzeba będzie wziąć na barki odpowiedzialność i powiedzieć, że ten Puchar Polski już nie jest nasz”.

„Nie mam sobie nic do zarzucenia. Grałem uczciwie. Strzeliłem gola. Pojawiłby się ogromny żal, bo mimo wszystko mogłem sobie zapisać ten triumf”

„Co to ma za znaczenie? Przecież to było zaraz po wojnie. Dajcie spokój”

Najpierw chcieliśmy kwestię prymarną – jakie decyzje, wobec wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu, będą podejmowały władze polskiej piłki. Niestety, w PZPN-ie nie dowiadujemy się na razie niczego konkretnego. Sekretarz Maciej Sawicki jest na urlopie i odsyła nas do rzecznika Jakuba Kwiatkowskiego. Jakub Kwiatkowski mówi, że sam też jest na urlopie i mógłby odesłać nas do rzecznika dyscyplinarnego, Adama Gilarskiego, ale on również akurat znajduje się na urlopie. Ostatecznie od Kwiatkowskiego słyszmy jedno: – Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i dopiero wtedy będziemy decydować o czymkolwiek.

Reklama

Dlatego, po więcej uwag i konkretów, dzwonimy do bohaterów tamtego meczu. Uzyskaliśmy też komentarz prezesa klubu KS Nasza Dyskobolia. Przedstawiciele Zagłębia Lubin woleli nie komentować sprawy na gorąco przez telefon, ale przygotowują stosowne oświadczenie. Kiedy je otrzymamy, zaktualizujemy tekst.

***

BARTOSZ ŚLUSARSKI (PIŁKARZ DYSKOBOLII GRODZISK WIELKOPOLSKI W LATACH 2004-2007)

– Naprawdę? Mówisz o Pucharze Polski z 2005 roku?

Strzeliłeś nawet gola w tym meczu.

Nie miałem nawet wiedzy, że toczy się w tej sprawie jakaś rozprawa.

Będziesz się czuł pokrzywdzony, kiedy okaże się, że Puchar Polski zostanie wam odebrany?

Lepiej nie odpowiadać na to pytanie, ale tak szczerze, to tak, czułbym się pokrzywdzony. Ile od tego czasu minęło.

Piętnaście lat.

No właśnie. Gdzieś tam po drodze dało się usłyszeć, że coś tam się działo, ale to było poza drużyną. Strzeliłem wtedy gola i mieliśmy Puchar Polski w garści po tym zwycięstwie 2:0 w pierwszym meczu. Nie ukrywam, że ten Puchar Polski to jeden z moich nielicznych sukcesów w karierze. W sensie takich namacalnych trofeów, a nie osiągnięć indywidualnych. Nawet, kiedy Lech zdobywał Puchar, to byłem na wypożyczeniu, grając tylko przez rundę jesienną. Awansu też z Lechem nie przeżyłem. I takie rzeczy mnie omijały. A tutaj z Grodziskiem, pamiętasz – wicemistrzostwo, Puchar Polski. Żyłem cały czas z przekonaniem, że to wszystko przebiegło uczciwie. Tym bardziej, że nie dało się niczego wyczuć. Było normalnie. Jestem w szoku. Nie wiedziałem, że jest taka sprawa i że ciągnie się przez tyle lat. A do tego, że Puchar Polski może być nam odebrany. To, kurczę, jedno z niewielu trofeów, które zdobyłem w życiu.

Reklama

Nie mam sobie nic do zarzucenia. Całe życie grałem uczciwie. Z mojej strony pojawiłby się ogromny żal, bo mimo wszystko mogłem sobie zapisać ten triumf. Tym bardziej, że miałem ogromny wkład w tę edycję.

Schowaj głęboko do szafy medal.

Niewykluczone, że już nawet go nie mam!

Jak to?

Nie przywiązywałem do takich rzeczy wielkiej wagi. Pewnie poszedł na jakiejś aukcji charytatywnej. Wyżej cenię sobie to co przeżyłem i to co zobaczyłem. A teraz trochę mnie tym telefonem zaskoczyłeś. Zdążyłem już o wszystkim zapomnieć. Kupę czasu minęło.

Koledzy z szatni wspominają, że nie dało się odczuć wałka.

W szatni nikt nie mówił o tym ani słowa. A takie były czasy, że takie zagrania były dość popularne – działy się sprawy korupcyjne w wielu miejscach. Kilka lat temu było o tym głośno. Ale ja o tym wtedy nie słyszałem. Grałem w Grodzisku – w jednym z najbardziej stabilnych klubów, bardzo poukładanym. Graliśmy od zwycięstwa do zwycięstwa i dla nas to było normalne.

Nic a nic się nie dało zorientować?

Może coś w rewanżu się pojawiło – jakaś szansa Lubina, czerwona kartka, karny, ręka, sam już nie pamiętam, tylko coś mi świta. Ale, kurde, zabij mnie, nie pamiętam. Wiem, że skończyło się 0:1 dla Lubina.

Puchar Polski wygrała Dyskobolia.

Po dwumeczu. Sięgam pamięcią przez mgłę. Jestem w szoku, że takie sytuacje miały miejsce. Ale nic dziwnego, bo wszystko działo się poza szatnią. Nie jesteśmy winni, co wcale nas nie cieszy – nie o to chodzi. Przykro, że taki coś się wydarzyło.

***

WOJCIECH ŁOBODZIŃSKI (PIŁKARZ ZAGŁĘBIA LUBIN W LATACH 2003-2008)

– 2005 rok? Już nie pamiętam nawet, co to był za mecz?

Finał Pucharu Polski.

Nie wiedziałem, że coś tam było nie tak. Kompletnie nic o tym nie wiem.

Byłeś wówczas piłkarzem Zagłębia Lubin.

Oj, ale co to ma za znaczenie? Przecież to było zaraz po wojnie. Dajcie spokój, nie będę się wypowiadał na ten temat. Nie będziemy grzebać w trupach.

Możemy pogrzebać, bo moglibyście na tym skorzystać.

Nie chce nawet do tego wracać. Kto korzystał na tych sprawach, to korzystał. Mnie to nie interesuje. Nic się ode mnie nie wyciągnie.

Jakby nagle okazało się, że jesteś zdobywcą Pucharu Polski z 2005 roku, to jakbyś zareagował?

Nijak. Nie miałoby to żadnego znaczenia. Zupełnie nieistotna sprawa dla mnie. Czasy były trudne, nie ma sensu do nich wracać.

***

ADRIAN SIKORA (PIŁKARZ DYSKOBOLII GRODZISK WIELKOPOLSKI W LATACH 2004-2008)

– Coś widziałem na Twitterze, że możemy stracić tytuł z 2005 roku. Mam coś o tym powiedzieć?

Proszę bardzo.

Teraz się o wszystkim dowiaduję, wcześniej człowiek nic nie wiedział. Człowiek grał normalnie. Na sto procent. Tak jak zawsze. Jeżeli teraz okazuje, że tam coś działo się za kulisami, to trzeba wiedzieć jedno: ja nie brałem w tym udziału.

Sąd wskazał winnych.

Ok, brałem w tym udział, bo wystąpiłem w meczu.

O piłkarzach tutaj nikt nie wspomina, przekupiony był akurat sędzia. Tak czy inaczej, zostanie wam pewnie odebrany Puchar Polski.

Tyle lat minęło, że człowiek zapomniał już o wszystkich emocjach. Nie mnie oceniać, czy powinien nam zostać odebrany ten Puchar Polski, czy nie, i jak miałoby to wyglądać. Czy musiałbym oddać medal? Czy, no nie wiem, jak jeszcze można nas ukarać? Ok, jeśli ten proceder jest udowodniony, jeśli doszło do korupcji, to sprawa jasna – jest troszkę smutno i przykro, że coś takiego miało miejsce.

Na boisku nie było czuć, że coś jest nie tak?

Grałem tyle lat i nigdy nie odczułem, że coś może być nie tak. Zdarzają się pomyłki sędziów. Jeśli arbiter się myli, gwiżdże przeciw nam, nawet teraz w moim czwartoligowym klubie, i ja za każdym razem miałbym podejrzewać, że został przekupiony, to chyba bym zwariował, szukając w tym wszystkim spisków. Człowiek może się pomylić. W tamtym czasie kompletnie tego nie odczuwałem.

Czyli nie będzie się czuł pan pokrzywdzony, kiedy odbiorą wam Puchar?

Nie, absolutnie. Jestem przeciwny korupcji. Nie lubię czegoś takiego. Całe życie człowiek grał, walczył, starał się, wszystko to uczciwie, i jeżeli wychodzi coś takiego, to jest to nieakceptowalne.

***

FILIP GROSZCZYK (PREZES KS NASZA DYSKOBOLIA GRODZISK WIELKOPOLSKI)

– Nasze stanowisko napisaliśmy już pod tweetem pana Dominika Panka z Piłkarskiej Mafii.

Widziałem.

Tak, jak cieszyliśmy się i chwaliliśmy się, że mamy ten Puchar Polski, tak trzeba będzie wziąć na barki odpowiedzialność i powiedzieć, że ten Puchar Polski już nie jest nasz. Formalnie nikt z nas za to nie odpowiada, ale jeśli była z tego powodu duma, to musi być wstyd. Absolutnie nie umywamy rąk od tego tematu.

Tym bardziej, że nie zanosi się na bezpośrednie konsekwencje, tylko zakurzonego odebranie tytułu.

Zgadza się.

Czyli nie będziecie pokrzywdzeni, że klub utraci część swojej tradycji.

Wyrok sądu jest prawomocny, sprawa jest badana od wielu lat. Wydaje mi się, że tęższe głowy niż nasze zbierały się nad tym tematem, więc nie ma sensu dyskutować. Taki wyrok zapadł, oskarżani się przyznali – bylibyśmy głupkami, jeślibyśmy szli w zaparte, że ten puchar jest nasz.

Nie ma już w klubie żadnej ciągłości tradycji z tamtych lat?

Nie, nie, nie. Tak jak powiedzmy: 15 lipca to wszystko się skończyło, tak 16 lipca ci ludzie zapadli się pod ziemię.

Klub się odbudowuje?

Gramy w klasie okręgowej. Odrodziliśmy się cztery lata temu od B-klasy. Mamy aspiracje na wyższe awanse. Wszystko jest oparte na lokalnych piłkarzach i lokalnych sponsorach. Jesteśmy na zdecydowanie niższym poziomie w stosunku do tego, co było wcześniej.

Ale przynajmniej w miarę zdrowo.

Tak nam się wydaje.

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

20 komentarzy

Loading...