Reklama

Finał Pucharu Polski z 2005 roku ustawiony. Dyskobolia musi stracić tytuł!

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

07 sierpnia 2020, 13:09 • 4 min czytania 25 komentarzy

Tu nie ma sensu bawić się w przydługie wstępy. Sąd Okręgowy we Wrocławiu uprawomocnił wyroki wobec dwóch z trzech oskarżonych osób w sprawie ustawienia finału Pucharu Polski z 2005 roku, w którym zmierzyła się Dyskobolia Grodzisk Wielopolski i Zagłębie Lubin. Wniosek jest jasny – ekipa z wielkopolski nieuczciwie sięgnęła po to trofeum. To czarna historia, czarne karty polskiego futbolu i dobrze, że tamte wałki i przekręty zostają stopniowo rozliczane. Szkoda, że tak późno. Naszym zdaniem Groclinowi musi zostać odebrany tytuł. 

Finał Pucharu Polski z 2005 roku ustawiony. Dyskobolia musi stracić tytuł!

O sprawie od lat pisze Dominik Panek z blogu Piłkarska Mafia. I to on pierwszy nagłośnił temat. Ale wgłębmy się w kontekst.

Kupiony finał

Historia jest krótka. Był czerwiec 2005 roku. Faza pucharowa rozgrywek Pucharu Polski rozstrzygała się w dwumeczach. W drodze do finału Dyskobolia wyeliminowała Odrę Wodzisław Ślaski, Koronę Kielce i Legię Warszawa, a Zagłębie Lubin – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Wisłę Płock i Wisłę Kraków. Obie drużyny czekał finał. Problem w tym, że włodarze Groclinu postanowili wygrać ten dwumecz pod stołem.

Tak sprawę opisuje wspomniany Panek na blogu Piłkarska Mafia:

Sędzią tego spotkania był międzynarodowy arbiter Jacek G. Właściciel Groclinu, znany wówczas biznesmen, jeden z najbogatszych Polaków –  Zbigniew D. miał zlecić Władysławowi K. – menadżerowi drużyny złożenie propozycji korupcyjnej sędziemu. Działacz zaproponował arbitrowi co najmniej 10 tys. zł za zwycięstwo swojej drużyny. Sędzia propozycje przyjął, ale po meczu pieniędzy nie dostał. Otrzymał je dopiero po miesiącu – dwóch, kiedy Władysław K. pojechał do siedziby PZPN do Warszawy. Działacz skontaktował się z Jackiem G., a kiedy sędzia odwoził Władysława K. na Dworzec Centralny PKP w samochodzie doszło do przekazania pieniędzy.

Reklama

To protokół z tego meczu.

Prawomocne wyroki

Długo wszyscy byli bezkarni, aż do 2015 roku, kiedy trzem wymienionym wyżej osobom zarzuty postawiła wrocławska prokuratura. Minęło pięć lat i w końcu mamy prawomocny wyrok – skazani zostali Jacek G. i Władysław K.

Pierwszy został skazany za rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, 10 tys. zł grzywny, cztery lata zakazu zajmowania stanowisk i organizowania imprez sportowych. Cytujemy wyrok sądu w sprawie Jacka G. za blogiem Piłkarska Mafia: Sąd uznaje oskarżonego Jacka G. za winnego popełnienia czynu opisanego w pkt XXVIII części wstępnej wyroku, z tym, że w miejsce sformułowania „działającego wspólnie i w porozumieniu ze Zbigniewem D.”, przyjmuje sformułowanie „działającego wspólnie i porozumieniu z inną osobą” oraz eliminując sformułowanie „działając w zorganizowanej grupie przestępczej”, co stanowiło występek art. 296b § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 296b § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. wymierza mu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności,  a na podstawie art. 33 § 2 k.k. karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 100 złotych. (…)

Władysław K. zaś został skazany, również prawomocnie, na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz 3,5 tys. zł grzywny. Nie zapadł jeszcze za to żaden wyrok w sprawie Zbigniewa D., którego proces przedłuża się przez rzekome problemy zdrowotne biznesmena. Skwitujemy nieco złośliwie: życzymy zdrowia.

Czas na odebranie Groclinowi tytułu

Tak czy inaczej, dobrze, że w końcu doszło do jasnego rozliczenia tamtego korupcyjnego przekrętu. W sądzie, prawomocnie, praktycznie nieodwołalnie. Bo trudno sądzić, żeby skazani odwoływali się do Sądu Najwyższego. Albo inaczej: mieli tam jakiekolwiek szanse na kasację wyroku. Ale cokolwiek by się nie działo, to najwyższy czas, żeby zacząć działać w sprawie odebrania Groclinowi nieuczciwie zdobytego Pucharu Polski 2005. Sąd już swoje orzekł. Mecz był kupiony. Sędzia przekupiony. Pieniądze przekazane. Nie ma tu mowy o czystości sportu. Brudna gra. Najgorsze czasy polskiego futbolu. Słusznie minione.

***

Reklama

Niedawno znów głośno było też o finale Pucharu Polski z 1998 roku, kiedy to Amica Wronki w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach sięgnęła po główne trofeum, pokonując Aluminium Konim 5:3. Tamtą sprawę przypominaliśmy w świetnym reportażu Pawła Paczula i w obszernym dokumencie Rafała Osajdy.

***

Czas, żeby zadziałał PZPN. Skoro już wszystko jasne i nie ma żadnych wątpliwości, to czas na zdecydowany krok władz polskiego futbolu – żadnych sentymentów, żadnego pobłażania. Odebranie tytułu Dyskobolii i basta.

Czy należy zatem przyznać trofeum Zagłębiu, wzorem tego, jak przekazuje się niekiedy medale po skandalach dopingowych na Igrzyskach Olimpijskich? Nie przesądzamy tego. To temat na dłuższą dyskusję. Wydaje się, że najlepsze byłoby chyba rozwiązanie zastosowane przez Włochów dla sezonu 2004/05. Juventus stracił tytuł po aferze Calciopoli i nie otrzymał go nikt.

fot. NewsPix.pl

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
13
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

25 komentarzy

Loading...