Reklama

W Warcie nie ma czasu na świętowanie. Dzień po fetowaniu mieliśmy komitet transferowy

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

06 sierpnia 2020, 09:36 • 9 min czytania 12 komentarzy

Od pewnego czasu udaje nam się działać na warunkach zdrowego zarządzania tym budżetem. Odkąd jestem w klubie budżet płacowy jest w graniach 50-60% budżetu ogólnego, co – jak wykazują wskaźniki – jest zdrowym procentem. Nie będziemy wydawać więcej niż pozwalają nam na to nasze możliwości finansowe. Nie będzie w Warcie płacowego eldorado i życia ponad stan – mówi Robert Graf, dyrektor sportowy Warty Poznań. W rozmowie opowiada o tym, że „Zieloni” będą mieli najskromniejszy budżet w Ekstraklasie, ale przy kreatywnym zarządzaniu są w stanie sprawić niespodziankę. Poza tym – cele transferowe w I lidze, powtórka z Haydary’ego, potencjalna rozbiórka, praca na własne nazwisko. Już po przeprowadzeniu rozmowy Warta podpisała dwóch nowych zawodników – Konrada Handzlika oraz Mateusza Czyżyckiego.

W Warcie nie ma czasu na świętowanie. Dzień po fetowaniu mieliśmy komitet transferowy
Poprzedni sezon pokazał nam dwie drogi beniaminków przy wejściu do Ekstraklasy. Raków przebudował swoją kadrę, z kolei ŁKS próbował atakować ligę tym, co dało mu awans z I ligi. Jaką drogę wy wybierzecie?

Wymiana kilku ogniw i wzmocnienie się na paru pozycjach jest niezbędne, zdajemy sobie z tego sprawę. Wiemy gdzie mamy braki, ale i gdzie jesteśmy mocni i tych dodatkowych ruchów nie będziemy potrzebowali. Nie uznajemy, że skoro wywalczyliśmy awans, to nie ma co tej kadry ruszać. Natomiast w tym wszystkim chcemy zachować naszą tożsamość i nie przeprowadzać rewolucji kadrowej. Chcemy się wzmocnić, ale z rozsądkiem.

Tym „rozsądkiem” są w waszym przypadku pieniądze. Skromny budżet.

No tak, nie ma się co oszukiwać. Powiem najdelikatniej, jak mogę – nie będziemy głównym graczem na rynku transferowym w Ekstraklasie.

Bardzo delikatnie.

Ale takie są fakty. Będziemy mieli najmniejszy budżet ten globalny i zdecydowanie najmniejszy budżet transferowy oraz na płace. Dlatego musimy te wszystkie ruchy wykonywać z głową, nie przekraczając granic rozsądku. Może w tym będzie tkwiła nasza siła, że każdą złotówkę postaramy się wydać najmądrzej jak tylko potrafimy, bo niewiele tych złotówek mamy?

W I lidze też mieliście jeden z mniejszych budżetów, a jednak kilka udanych transferów udało się przeprowadzić.

Tak, choć zdajemy sobie sprawę, że jest różnica między dokonaniem wzmocnienia na I ligę a zrobieniem transferu pod kątem Ekstraklasy. Różnica jakościowa, finansowa…

Reklama
To prawda, że mieliście dwie listy transferowe – tę na wypadek, gdyby nie udało się awansować, oraz tę, z której korzystacie dzisiaj?

Tak. Musieliśmy coś takiego zrobić, żeby być przygotowany na każdy wariant, choć oczywiście mieliśmy nadzieję, że będziemy realizować tę na Ekstraklasę. I wynik sportowy pozwolił nam na to, byśmy mogli przejść do działania właśnie przy niej. Może jedno czy dwa nazwiska pokrywały się na tych listach, ale tak naprawdę zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że Ekstraklasa stawia nam wyższe wymagania sportowe i otwiera nowe możliwości finansowe.

Ale już dwa razy użyłeś w tej rozmowie sformułowania „zdrowy rozsądek”, więc przypuszczam, że szaleć nie będziecie.

Nie będziemy, to jasne. Od pewnego czasu udaje nam się działać na warunkach zdrowego zarządzania tym budżetem. Odkąd jestem w klubie budżet płacowy jest w granicach 50-60% budżetu ogólnego, co – jak wykazują wskaźniki – jest zdrowym procentem. Nie będziemy wydawać więcej niż pozwalają nam na to nasze możliwości finansowe. Nie będzie w Warcie płacowego eldorado i życia ponad stan.

Ty jesteś zadowolony z tego poprzedniego sezonu jeśli chodzi o swoją pracę?

Skoro mieliśmy walczyć o utrzymanie, a zrobiliśmy awans, to byłbym głupcem, gdybym twierdził, że nie jestem zadowolony.

Ale zawsze można powiedzieć „Graf zrobił średnie transfery, a to Tworek wyciągnął ten zespół do Ekstraklasy”.

Trener wykonał kapitalną robotę. To było więcej niż połowa sukcesu. Trener Tworek dostał zawodników, ale musiał przekonać ich do swojego stylu pracy, do własnej wizji taktycznej… I zrobił z tego zespół, który grał tak, jak każdy widział. Zwłaszcza jesienią, gdy byliśmy bardzo zadowoleni z wyników i sposobu grania. Wiosną wyglądało to różnie, ale ostatecznie jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi z tego, jak sezon się zakończył. I trzeba oddać zasługi w tym sukcesie trenerowi. W kwestii ruchów transferowych oczywiście nie wszystko zagrało tak, jak sobie to wyobrażaliśmy.

Czyli przede wszystkim te ruchy zimowe? Danielewicz był kiepskim uzupełnieniem środka pola, Szczepaniakowi daliście wolną rękę w poszukiwaniu klubu, Stępiński się nie sprawdził. Chyba tylko Apolinarski wyglądał dobrze, ale on był wypożyczony z Rakowa.

Nie chciałbym mówić tu o personaliach. Natomiast oczywiście nie ze wszystkich ruchów jesteśmy zadowoleni i wyciągamy sobie z nich wnioski. Musimy mieć świadomość tego, że nie każdy transfer nam wyjdzie. Na pewno więcej oczekiwaliśmy po tych zimowych korektach w składzie. Sukces końcowy pewnie w opinii publicznej przyćmiewa te nie do końca udane ruchy, ale proszę mi wierzyć, że ja o nich pamiętam i mam je w głowie. Również w kontekście nauczki na przyszłość.

Rynek I ligi macie przebrany, dzisiaj w waszych rękach jest handicap w postaci gry w Ekstraklasie. Będziecie celować w transfery z tego poziomu rozgrywkowego?

Część tematów na pewno dotyczy piłkarzy pierwszoligowych. Niestety niektóre z nich już upadły z uwagi na to, że ci zawodnicy wybrali już pewne granie w Ekstraklasie. My na ten awans walczyliśmy właściwie do ostatniego możliwego momentu, więc oni postawili na pewność sportowego awansu. Wcale im się nie dziwię, to rozwiązanie zupełnie zrozumiałe, ale straciliśmy w ten sposób jedną czy dwie opcje transferowe. Natomiast naturalnym jest, że celujemy w piłkarzy, którzy na poziomie I ligi się wyróżniali lub też w takich, którzy może nie byli co tydzień wybierani do jedenastki kolejki, ale którzy najbardziej pasują do naszego sposobu grania. Myślę, że na dniach te kwestie będą się rozstrzygać.

Reklama
A co z transferami spoza I ligi?

Oczywiście mamy takich zawodników na naszym oku. Nie będzie jednak u nas jakiegoś zwrotu w kontekście pozyskiwania piłkarzy o określonym profilu. Nie chcemy sytych kotów. Nigdy tego nie robiliśmy i robić nie zamierzamy. Jeśli będziemy brali piłkarzy doświadczonych na poziomie Ekstraklasy, to tylko takich, którzy mają coś do udowodnienia. Za przykład może uchodzić tu Łukasz Trałka, który miał mnóstwo występów w Ekstraklasie, ale który był bardzo głodny wyzwań i w zeszłym sezonie pokazał, że nazywanie go „sytym kotem” byłoby mocnym nadużyciem. Łukasz od pierwszego dnia w Warcie pokazywał, że jest bardzo zdeterminowany i tą chęcią pracy idealnie się do nas wpasował. Założenie jest takie, by ściągać do Warty piłkarzy głodnych wyzwań, chętnych do pracy, ambitnych. Na ogół te kryteria spełniają zatem piłkarze względnie młodzi, ale mogą to być i tacy, którzy swoje już lata mają.

Nie boisz się rozbiórki tego zespołu, który awansował? Macie za sobą świetny sezon, a sam przyznałeś, że pensją kusić ich nie możecie.

Nie boję się, bo zawodnicy z pierwszej jedenastki mają ważne kontrakty. Do tej pory nie mieliśmy żadnych zapytań, nic konkretnego się nie dzieję, więc śpię spokojnie. Działamy w sprawie przedłużeń kilku umów, które wygasły, ale mówimy tu jednak o zawodnikach rezerwowych, a nie wyjściowego składu. Więc nie, nie boję się, że zostaną strzępy z drużyny, która ten awans wywalczyła.

Okej, ale wiesz jak to wygląda – zawodnik dostanie propozycję z innego zespołu, który zaproponuje trzy razy większą pensję, a wy nie będziecie mieli z czego tej propozycji skontrować.

W porządku, ale jeśli ten klub będzie zainteresowany naszym piłkarzem, to będzie musiał zapłacić kwotę odstępnego. A póki nikt po naszych kluczowych zawodników się nie zgłosił, to tak naprawdę nie ma o czym mówić. Będzie telefon, będzie propozycja na stole, to porozmawiamy, ale na dziś – nie ma takich tematów, więc nie ma też o czym gadać.

Waszym atutem jest chyba też to, że nie mieliście w zeszłym sezonie postaci, która znacząco wyrastałaby ponad zespół. Odejście jednego piłkarza nie zabiera wam znacznej części siły drużyny, a tak może być w przypadku Stali Mielec i Bartosza Nowaka.

Tematu Nowaka i Stali nie chciałbym poruszać, ale faktem jest, że siła Warty tkwiła w drużynie. Podoba mi się to hasło o „swojskiej bandzie”, ono wiele mówi o tym, jak funkcjonowała ta grupa i w jaki sposób wywalczyliśmy awans. Oczywiście mieliśmy postacie wyróżniające się, na przykład Trałkę i Kupczaka w środku pola, którzy odmienili nasz sposób grania. Ale tak, zgadzam się, że nie grozi nam to, że jeśli odejdzie jeden piłkarzy, to się posypiemy.

Czyli na ten moment ani Janicki, ani Lis, ani Kupczak nie napisali ci smsa „Robert, po powrocie z urlopu musimy przegadać kwestie oferty z klubu X”?

Absolutnie nie.

Masz już gotowy jakiś nieoczywisty strzał, który może być waszym odkryciem I ligi? Pytam o transfer zagraniczny.

Mam. Ale coś nam się temat przeciąga… Wydawało się, że jesteśmy już bardzo blisko, ale teraz jesteśmy trochę dalej. Dlatego nie chcę mówić o szczegółach, bo gra o tego piłkarza się toczy. Jeśli się uda dopiąć ten ruch, to będę bardzo zadowolony i myślę, że będziemy mieli z niego dużo pociechy. A jeśli nie, to mocno się rozczaruje.

Napastnik?

Skrzydłowy.

Masz w ogóle wyznaczony jakiś budżet transferowy? Całkowity budżet klubu na poprzedni sezon nie przekroczył trzech milionów złotych.

Wygląda to u nas tak, że mamy budżet globalny i z niego wykroiliśmy budżet płacowy, na który składają się pensje, kwoty prowizyjne oraz właśnie pieniądze na ewentualne sumy odstępnego. Jeśli więc na kogoś będę chciał wydać więcej pieniędzy przy samym zakupie, to być może ten zawodnik mniej zarobi albo będziemy mieli mniej kasy na wzmocnienie na innej pozycji. Trzeba kombinować, ale to nie jest tak, że Warta przeprowadzi wyłącznie transfery piłkarzy bez klubów. Każdy wie w klubie, że nie stać nas na szaleństwa. Nikt nie musi mnie hamować, bo doskonale wiem ile mamy do wydania, a też nie jestem szaleńcem, by wydawać więcej niż mamy. Wiemy gdzie jesteśmy i na co nas stać.

Czujesz, że to okienko to dla ciebie też taka osobista szansa? Awans z Olimpią, awans z Wartą, kolejne udane okienko mogłoby cię wywindować wysoko w rankingu dyrektorów sportowych.

Dopiero co przedłużyłem umowę z Wartą Poznań, więc jakieś moje ambicje są tutaj na marginesie. Skupiam się na tym, by trener Tworek dostał możliwie jak najlepszą kadrę w naszych warunkach finansowych. Jeśli to się uda, to będę zadowolony. A czy ktoś do gdzieś doceni? To już nie moja sprawa.

Masz przykład Krzysztofa Przytuły, który był bardzo chwalony za pracę w ŁKS-ie, aż przyszła Ekstraklasa i dostało mu się po głowie.

Ale ja nadal uważam, że Krzysiek wykonuje bardzo dobrą pracę i jeden sezon go nie weryfikuje negatywnie. Jego ŁKS ma pewną wizję, działa konsekwentnie, zbierał tego owoce w postaci awansów, a że wrócili do I ligi to nie znaczy, że jest słabym dyrektorem sportowym. Co do mnie – zdaje sobie sprawę, że udane ruchy na rynku transferowym mogą też działać na korzyść mojego nazwiska. Albo inaczej – dążę do tego, by wszystkie transfery, które zrobimy i że nasza gra sprawi, że będzie się mówiło. Ale nie o Grafie, tylko o Warcie. Dzisiaj moje nazwisko średnio mnie interesuje, bo jest tyle pracy klubie, a tak mało czasu. Wyzwanie jest bardzo trudne, bo jesteśmy klasycznym kopciuszkiem tej ligi, ale powalczymy o to, by Warta nie była tylko roczną ciekawostką.

Pierwszy komitet transferowy mieliście właściwie dzień po awansie.

Zgadza się. Wygraliśmy z Radomiakiem, wróciliśmy do Poznania, poświętowaliśmy, rano pobudka i popołudniu się spotkaliśmy. Nawet na grubsze świętowanie nie było czasu, bo wiemy, ile roboty przed nami.

Najlepszy transfer Warty w zeszłym sezonie, to…

… to trener Piotr Tworek.

rozmawiał DAMIAN SMYK

fot. NewsPix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

12 komentarzy

Loading...