Reklama

Real mistrzem Hiszpanii! Nienasycona stara gwardia!

redakcja

Autor:redakcja

16 lipca 2020, 23:18 • 4 min czytania 40 komentarzy

Kapitalny przechwyt Casemiro. Świetne podanie Modricia. Doskonałe wykończenie Karima Benzemy. Jeśli jednym z największych wyzwań we współczesnym futbolu jest utrzymanie stanu ciągłego głodu sukcesów u obrzydliwie bogatych i nieprawdopodobnie utytułowanych zawodników, Zinedine Zidane jest w tym prawdziwym mistrzem. Stara gwardia po raz kolejny pociągnęła Real do zwycięstwa, stara gwardia odzyskała dla Królewskich tytuł po dwóch sezonach posuchy. 

Real mistrzem Hiszpanii! Nienasycona stara gwardia!

Ten mecz był doskonałą puentą całego sezonu, a już zwłaszcza to, co działo się przy drugiej bramce. Oto do ataku rusza Sergio Ramos, trochę w swoim stylu, przełamując wszystkie możliwe schematy i konwenanse. Jego akcja kończy się faulem w polu karnym, do piłki podchodzi sam poszkodowany. Wszyscy spodziewają się, że w takim momencie znowu będzie próbował tej swojej podcinki, ale Ramos idzie o krok dalej. Z karnego… podaje do Benzemy. Niestety dla Królewskich – Francuz wbiega w pole karne zbyt szybko. Do powtórzonej jedenastki podchodzi właśnie Benzema, któremu Ramos oddaje jedenastkę w imię walki o tytuł króla strzelców.

BENZEMA, MODRIĆ, RAMOS – STARE KONIE RZĄDZĄ W STAJNI

Żywy symbol jaka atmosferka panuje w Realu 2020, kto rozdaje w nim karty i w jaki luźny sposób to robi. Chwilę później poprzeczkę zresztą obił Toni Kroos, jakby przypominając, że przecież on też jest częścią tej starej gwardii, on też walczy z opinią wygrzanego starego kocura. Nie Eden Hazard, nie Vinicius, nie Rodrygo, a własnie te stałe, niemalże odwieczne elementy madryckiego krajobrazu ciągnęły w tym sezonie klub. Karim Benzema, nawet dzisiaj z dubletem, który nie tylko nałogowo strzelał gole, ale też brał na siebie ciężar gry i odpowiedzialność, szczególnie w słabszych momentach. Luka Modrić, iście niezmordowany, nawet dzisiaj biegający od szesnastki do szesnastki, zawsze gotowy dograć nieszablonową piłkę czy przytrzymać ją w środku pola. Casemiro, pewny i solidny.

I wreszcie Sergio Ramos, który wprowadza element pozytywnego szaleństwa, jak przy akcji z 74. minuty. Te dwa gole, w których zapracowali właśnie ci starsi i bardziej doświadczeni zawodnicy pokazały, że Real Madryt to dziś przede wszystkim jakość. Prawdziwa piłkarska klasa, trudna do podważenia, gdy właśnie notuje się dziesiąte zwycięstwo z rzędu.

Jasne, na swoją własną prośbę Królewscy dostali szalenie emocjonującą końcówkę. Trzykrotnie drużynę ratować musiał Thibault Courtois, po strzale Iborry głową Belg zresztą skapitulował. Ta sytuacja, w której golkiper Realu obronił dwa uderzenia, a po chwili kolejna dobitka Iborry przeszła koło słupka kosztowała kibiców Królewskich dobre kilkadziesiąt minut życia. Ale przecież równolegle kompromitowała się Barcelona, co jeszcze mocniej podkreśla, jak świetny dla Madrytu był ten sezon.

Reklama

SIEDEM PUNKTÓW WYŻEJ

W tym momencie różnica w tabeli to aż siedem punktów. Kto mógł się spodziewać, że ten wyrównany wyścig zakończy się tak dalekim odejściem Realu? Być może nie zawsze był to zespół efektowny, zabawiający publiczność, demolujący rywali. Ale był to zespół nieprawdopodobnie wręcz równy. Zaledwie trzy porażki na przestrzeni całego sezonu, 26 zwycięstw… Maszyneria. Wrażenie potęguje fakt, że ta droga Realu była naprawdę wyboista. Z urazami zmagał się Eden Hazard, który miał być przecież kluczowym ogniwem drużyny. Gareth Bale przebywał przede wszystkim w swoim własnym świecie, w którym piłka nożna rzadko znajduje się w centralnym punkcie. Luka Jović nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, także Vinicius, Rodrygo czy Asensio nie dawali tyle, ile oczekiwali od nich fani.

Ale Real miał Benzemę. Miał Ramosa. Miał też Zinedine’a Zidane’a na ławce trenerskiej, być może jednego z największych zwycięzców całego sezonu. Przychodził w marcu 2019 roku, by odnowić ten klub, by pozamiatać, by przeprowadzić go przez niespokojne czasy. W trochę ponad rok zrobił wynik o 7 punktów lepszy od Barcelony. A przecież on, w przeciwieństwie do Katalonii, nie miał do dyspozycji nikogo z Kosmosu – madrycki ufoludek jest już w Turynie.

Cóż pozostaje – czapki z głów przed mistrzami Hiszpanii 2019/20. Zdetronizować Barcelonę Messiego w takim stylu nigdy nie jest łatwo, niezależnie od sterty problemów trawiących głównego rywala w walce o tytuł. Wielki szacunek zwłaszcza za finisz. 10 zwycięstw w 10 meczach.

Tak grają najwięksi.

Real Madryt – Villarreal 2:1 (1:0)

Benzema 29′, 77′ – Iborra 83′

Najnowsze

Hiszpania

Anglia

Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Piotr Rzepecki
1
Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Komentarze

40 komentarzy

Loading...