Reklama

PRASA. Piłkarze Legii rozchwytywani. Gwiazdy trafią na Bliski Wschód, Wieteska do Bundesligi?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

14 lipca 2020, 09:03 • 9 min czytania 15 komentarzy

Dzisiejsza prasa serwuje nam kolejne nowości dotyczące planów transferowych Legii Warszawa. Dariusz Mioduski zaprasza Bartosza Kapustkę do klubu, a tymczasem zespoły z Bliskiego Wschodu kuszą jego gwiazdy. – Od kilku tygodniu arabscy szejkowie kuszą Luquinhasa – kluczowego piłkarza Legii. Są zdeterminowani do tego stopnia, że deklarują gotowość spełnienia wszystkich warunków Brazylijczyka. Nie jest też dla nich problemem położyć kilka milionów euro na stole – czytamy w „Przeglądzie Sportowym”. Poza tym przeczytamy m.in. o nieudanej promocji Sirka czy kolejnej próbie zatrzymania Igora Angulo.

PRASA. Piłkarze Legii rozchwytywani. Gwiazdy trafią na Bliski Wschód, Wieteska do Bundesligi?

Super Express

„Superak” przepytał Dariusza Mioduskiego. Prezes Legii zdradza m.in. czy jest temat transferu Bartosza Kapustki do Legii oraz czy Michał Karbownik odejdzie latem. Odpowiedzi mogą ucieszyć kibiców.

– Czy Michał Karbownik odejdzie?

– Zakładam, że zostanie do zimy. Chciałbym, żeby zagrał z nami w pucharach, jako zawodnik Legii zadebiutował w reprezentacji. Jeśli jednak przyjdzie oferta satysfakcjonująca nas i zawodnika, to na siłę go nie zatrzymamy.

– Czy uda się sprowadzić Bartosza Kapustkę?

Reklama

– Ma kontrakt z Leicester. Ale Bartek to idealny przykład piłkarza, który już co najmniej rok temu powinien zagrać w Legii. Gdyby chciał się u nas odbudować, zapraszamy

Mamy też notkę o bolesnym, ale niegroźnym urazie Damiana Kądziora. Polak po starciu z obrońcą Hajduka złamał nos i tym akcentem zakończył udany sezon.

Niedawno Damian Kądzior (28 l.) został wybrany na najlepszego piłkarza Dinama Zagrzeb w tym sezonie. Jednak rozgrywki dla reprezentanta Polski zakończyły się koszmarnie. Polak mocno ucierpiał podczas ostatniego meczu. Złamał nos w dwóch miejscach i miał wstrząśnienie mózgu. Wiadomo, że w tym sezonie już nie zagra.

Przegląd Sportowy

W „PS” także poczytamy o Legii i planach jej wzmocnienia, ale nie tylko. Okazuje się, że czołowych piłkarzy mistrza Polski kuszą kluby z Bliskiego Wschodu. Mateusz Wieteska natomiast jest obserwowany przez kluby z Anglii oraz Niemiec.

Od kilku tygodniu arabscy szejkowie kuszą Luquinhasa – kluczowego piłkarza Legii. Są zdeterminowani do tego stopnia, że deklarują gotowość spełnienia wszystkich warunków Brazylijczyka. Nie jest też dla nich problemem położyć kilka milionów euro na stole, by zapłacić Legii – a tej nie byłoby zapewne stać, by taką ofertę odrzucić. O wyjeździe w podobnym kierunku już teraz myślałby Jose Kante, którego frustracja, gdy pod koniec czerwca doznał kontuzji, wynikała również z tego, że doskonale wiedział, iż obserwuje go klub z Bliskiego Wschodu. Mateuszem Wieteską interesuje się coraz więcej klubów. Niedawno selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 Czesław Michniewicz wspominał, że przedstawiciele Middlesbrough wypytywali go o obrońcę Legii, zainteresowana 23-letnim stoperem jest też Arminia Bielefeld, która awansowała do 1. Bundesligi. Przedstawiciele tego klubu 4 lipca wybrali się na mecz w Poznaniu, by obejrzeć go w spotkaniu z Lechem, tyle że Wieteska 90 minut spędził na ławce rezerwowych.

Reklama

Jakub Moder prowadzi Lecha Poznań do europejskich pucharów. „Kolejorz” to najlepsza drużyna rundy finałowej. W dużej mierze dzięki młodemu pomocnikowi.

Zespół trenera Dariusza Żurawia jest najlepszy w ekstraklasie po rozpoczęciu rundy finałowej i to biorąc pod uwagę nie tylko ekipy grupy mistrzowskiej, lecz także spadkowej. W pięciu kolejkach Lech zebrał 11 punktów z bilansem bramkowym 9–5 i wciąż pozostaje niepokonany w tej fazie rywalizacji jako jedyna drużyna w lidze. A przecież odniósł również zwycięstwa w dwóch ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego, czyli w sumie nie przegrał od siedmiu spotkań. Co się stało? Ano szkoleniowiec znalazł miejsce w podstawowym składzie dla Modera.

Co za niespodzianka – Lechia odpuszcza ligę, żeby skupić się na walce o Puchar Polski. W ten sposób może zapewnić sobie awans do europejskich pucharów. Oczywiście nikt przyznaje tego wprost, ale też w zasadzie nikt tego nie ukrywa.

Wiadomo, że gdańszczanie nie powtórzą historycznego wyniku, jaki osiągnęli w poprzednim sezonie (3. miejsce i PP). Paradoksalnie stwarza to sztabowi pewien komfort. Stokowiec nie musi już rotować składem w ten sam sposób, bo priorytetem jest finał w Lublinie, nawet jeśli w klubie nikt nie mówi o tym głośno. – To nie tak, że wszystko, co zostało do rozegrania w tym sezonie, jest nieważne albo stanowi jedynie przygotowanie do finału PP. Każde miejsce wyżej w ligowej tabeli określam jako dodatkowy cel. Skorzystamy z większej liczby zawodników, bo intensywność meczów jest duża – mówił jeszcze przed ligowym starciem z Lechem asystent Stokowca Łukasz Smolarow.

Zagłębie Lubin chciało wypromować Roka Sirka pod transfer, a wyszło… zupełnie odwrotnie. Paradoksalna sytuacja, bo Słoweniec dostał szansę i kompletnie ją zawalił.

W ostatnich meczach zamiast utalentowanego Bartosza Białka, który w debiutanckim sezonie w 17 ligowych występach strzelił 8 goli, zagrał Rok Sirk. Jest to o tyle kontrowersyjna sytuacja, że Słoweniec od początku rozgrywek zawodzi, a teraz okazuje się, że mimo to siłą rzeczy blokuje miejsce w składzie obiecującemu polskiemu napastnikowi. Ševeli zależy, by Sirk wreszcie się wykazał umiejętnościami, które ciągle są mocno ukryte, jednak na razie cierpliwość i zaufanie nie przynoszą żadnego efektu. W ostatnim meczu z Wisłą Płock (0:1) doszło do kuriozalnego zdarzenia, kiedy arbiter nie mógł uznać pięknego gola Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego, bo okazało się, że gdy piłka nieuchronnie zmierzała do siatki, stojący w polu karnym Sirk faulował przeciwnika. Wrażenie było nieodparte – słoweński napastnik nie dość, że nie pomógł drużynie w ofensywie, to jeszcze spektakularnie jej zaszkodził. Kwadrans później Sirka nie było już na boisku. Występy w ostatnich spotkaniach miały być dla niego promocją przed ewentualnym transferem lub wypożyczeniem, lecz na razie mają skutek raczej odstraszający.

Kamil Kosowski pisze w swoim felietonie o Cadiz, które właśnie awansowało do La Ligi. Czemu akurat o Cadiz? Bo miał okazję grać w tym klubie. Dlatego też sprzedaje ciekawą historię trenera przygotowania fizycznego tego zespołu.

Pewnie dlatego zapamiętałem, że pracował z nami kapitalny fizjoterapeuta, który był też trenerem przygotowania fizycznego. To Lorenzo Bonaventura – już wtedy przyjeżdżali się do niego leczyć i budować formę najlepsi hiszpańscy piłkarze. Wówczas pracował z nim m.in. Mikel Arteta. Później wyciągnęła go z Kadyksu Barcelona. To było za czasów Pepa Guardioli. Od tamtego momentu Bonaventura pracuje z nim w każdym kolejnym klubie. Był również w Bayernie Monachium Roberta Lewandowskiego i jest obecnie w Manchesterze City. Facet był naprawdę megaspecjalistą. Pewnie nie ma w tym przypadku, że później w APOEL Nikozja grałem znakomicie i udało się awansować z cypryjską drużyną do Ligi Mistrzów.

Sport

W „Sporcie” nadal echa poprzedniej kolejki. Jedenastkę tygodnia sobie odpuścimy, natomiast ciekawy jest tekst o tym, że Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym trzy najbardziej utytułowane drużyny mają po 14 mistrzostw na koncie. Najbliżej nam do Francji.

W 1988 roku swój ostatni, 14. tytuł mistrza Polski wywalczył Górnik Zabrze. Rok później, również po raz 14. w historii, rozgrywki wygrał chorzowski Ruch. Legia Warszawa miała wówczas na swoim koncie zaledwie 4 mistrzostwa Polski. 31 lat zajęło drużynie ze stolicy skompletowanie 10 tytułów i zrównanie się z dwoma śląskim klubami pod względem ilości triumfów w naszej lidze. Nigdzie w Europie nie ma obecnie takiej sytuacji, aby trzy zespoły znajdowały się na czele klasyfikacji wszech czasów z jednakową ilością triumfów w ligowych rozgrywkach.

Igor Angulo może zostać w Górniku Zabrze. A przynajmniej tak uważa Marcin Brosz, który twierdzi, że śląski klub wciąż walczy o zatrzymanie Hiszpana.

Po efektownie wygranym meczu z Rakowem (4:1), w którym Angulo dwa razy wpisał się na listę strzelców, zapytaliśmy szkoleniowca Górnika, czy nie żal będzie mu pożegnać swojego asa? Kontrakt piłkarza z Górnikiem upływa przecież po zakończeniu sezonu, a to już za kilka dni. Oto odpowiedź Marcina Brosza: – Igor nie tylko w meczu z Rakowem, ale w ciągu tych lat spędzonych w Górniku pokazał, że jest piłkarzem nietuzinkowym oraz ważnym i – co cały czas podkreślam – nie tylko jako zawodnik, ale przede wszystkim jako człowiek. Jest bardzo szanowany przez zespół, ale też i przez naszych kibiców. Dlatego cały czas walczymy, żeby nie był to jego ostatni sezon w Górniku. Moim zdaniem sprawa cały czas jest otwarta.

Puszcza zatrzymała GKS Tychy, ale tyszanie nadal mocno myślą o barażach o grę w Ekstraklasie. Zespół prowadzony przez duet tymczasowych trenerów nie dał rady niepołomiczanom przez… ulewę.

Pozycja tyszan, którzy pod wodzą trenerskiego duetu Horwat – Zadylak, nie przegrali 5 spotkań z rzędu i nabrali apetytu na baraże, popsuła się przez ulewę. – Po pierwszej porażce poniesionej za naszej kadencji schodziliśmy z boiska niepocieszeni – dodaje Zadylak. – Oczywiście
warunki do gry były takie same dla obydwu drużyn, ale mieliśmy poczucie, że gdyby ten mecz odbył się w normalnych warunkach, to byśmy go nie przegrali, bo mamy znacznie więcej piłkarskiej jakości w swojej drużynie. Nie było nawet sensu dokładnie analizować tego spotkania, bo cała obserwacja kończyła się na stwierdzeniu, że zatrzymała nas ulewa. Nasze mocne strony, takie jak szybkość Łukasza Monety i umiejętność gry jeden na jeden Sebastiana Stebleckiego, utonęły w kałużach. Ale on już wyschły, a sezon jeszcze się nie skończył, więc rozdział „Puszcza” definitywnie zamykamy.

Mamy też raport z „walki o spadek” z Sosnowca, który zagra o życie z Chojniczanką. „Sport” zapowiada zmiany w składzie Zagłębia – w ataku ma zagrać Rubio, w obronie trener Dębek postawi na młodzież.

Skoro doświadczeni i rutynowani gracze w Sosnowcu zawodzą, to może najwyższa pora dać szansę młodszym? Gorzej już przecież być nie może. Radkowski, Łopata, a także Quentin Seedorf, Jakub Sinior, Mateusz Szwed, Patryk Mularczyk – może warto zaryzykować i postawić na nich? (…) Niewykluczone, że swoją szansę otrzyma w Chojnicach Rubio. Najskuteczniejszy nie tylko w ekipie Zagłębia, ale całej lidze, Fabian Piasecki w ostatnich meczach się zaciął, przeciwko Chrobremu nie wykorzystał nawet rzutu karnego. A Hiszpan kilka razy pokazał, że pod bramką rywali świetnie się czuje; problem w tym, że jak na razie jego rola ograniczała się niemal do samych wejść z ławki rezerwowych, na końcowe minuty.

Wraca temat Sokoła Ostróda. Tym razem w rozmowie z Robertem Chwastkiem, który przyznaje, że czystki zarządzone przez dyrektora Kotasa skłoniły go do odejścia z klubu.

Dlaczego mimo awansu do II ligi rozstał się pan z Sokołem Ostróda, którego był pan podstawowym zawodnikiem?

– Moje myśli krążyły już wokół Śląska. Chciałem wrócić, znaleźć tu jakiś pomysł na siebie, również poza grą w piłkę. Nie było jednak tak, że to ja pierwszy powiedziałem Sokołowi „nie”. Spokojnie czekałem na ruch klubu. Okazało się, że dyrektor Kotas ma inną wizję. Zwolniono trenera
Kołca, który był moim zwolennikiem, oczyszczono szatnię. W moim przypadku na pewno o rozstaniu nie zadecydowały aspekty sportowe. Ostatnim momentem na weryfikację był zimowy okres przygotowawczy, a w nim wypadłem nieźle, notując bodaj najwięcej bramek i asyst w całej drużynie.

Na koniec jeszcze wieści zagraniczne. Jurgen Klopp w reprezentacji Niemiec? Nie jest to wizja całkowicie nierealna…

W kontekście Kloppa pojawiła się także ciekawa plotka dotycząca… objęcia przez niego reprezentacji Niemiec. Taki temat wypływał już w przeszłości, ale trener skupiał się na pracy najpierw w Dortmundzie, a teraz w Liverpoolu. Angielskie media doniosły jednak, że Klopp rozważa odejście z obecnego klubu w 2024 roku, zaś wiarygodny Christian Falk z niemieckiego „Sport Bilda” dopowiedział, że szkoleniowiec jest zainteresowany pracą w kadrze – a kadra jest zainteresowana nim.

Gazeta Wyborcza

Rozmowa z Dariuszem Mioduskim, ale dokładnie ta sama, którą cytowaliśmy wyżej, więc odpuszczamy.

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
12
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
9
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Komentarze

15 komentarzy

Loading...