Reklama

Kto w Ekstraklasie odchodzi od archaicznej „szóstki”?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

07 lipca 2020, 20:16 • 7 min czytania 11 komentarzy

Na całym świecie od kilku dobrych lat trwa zwrot w budowaniu środka pola. Coraz mocniej odchodzi się od gry z klasycznym defensywnym pomocnikiem. Pod tym pojęciem rozumiemy typowego walczaka – ma doskoczyć do rywala, odebrać piłkę, oddać ją do najbliższego. I najlepiej, gdyby nie zapędzał się do przodu. Jak to wygląda w Ekstraklasie?

Kto w Ekstraklasie odchodzi od archaicznej „szóstki”?

Zasadniczo w Polsce trenerzy powoli zmieniają orientację w budowaniu zespołów. Wciąż króluje u nas piłka reaktywna – czekanie na to, co zrobi rywal. Raczej przeszkadzanie niż kreowanie. Bo to łatwiejsze i bardziej pragmatyczne. Zespół zbudowany wokół walczaków, ze dwóch-trzech piłkarzy od gry na fortepianie i można na tym jechać. Dużo słyszy się o tym, jak to trenerzy chcą „grać piłką” i „budować akcje od tyłu”, natomiast bardzo często otrzymujemy bardzo nieporadny obraz takiej gry, której próby wcielania i tak kończą się, gdy trzeba spiąć się na wynik. Wtedy – wiadomo – dawanie z wątroby, walka, krew, pot i łzy.

Natomiast, jak już wspomnieliśmy, oglądamy powolny, acz sukcesywny zwrot ku grze aktywnej. Czyli gry z góry założoną tezą – chcemy dominować, posiadanie piłki ma być agresywne (czyli jeśli mamy piłkę, to realnie atakujemy, a nie czekamy na luki w obronie rywala), prowadzimy grę. Do tego jednak trzeba mieć też wykonawców.

Dlatego nie chcemy w tym momencie wyjeżdżać z walcem na niektórych trenerów Ekstraklasy. Wielu z nich wystawia klasycznego defensywnego pomocnika nie dlatego, że lubi taką grę. Ale dlatego, że taką akurat ma kadrę – albo ją zastał, albo nie ma kreatywniejszych piłkarzy w środku pola.

Przyjrzeliśmy się przede wszystkim temu, jak wyglądały średnie pozycje zawodników w ostatniej kolejce. To oczywiście nie jest ostateczny dowód na to, że jedni grają z defensywnym pomocnikiem w roli rygla, a inni wolą dwie „ósemki”. Niemniej już z samego rzutu okiem na ustawienie można sporo wyczytać.

Reklama

Co mówią nam grafiki?

Dla podparcia sięgnęliśmy po liczby kluczowych podań, dryblingów oraz odbiorów. I wzięliśmy pod uwagę zawodników grających faktycznie jako środkowi pomocnicy, typowe dziesiątki z miejsca odsialiśmy, bo nie ma sensu wtłaczać ich do tych rozważań. Zatem – ostatnia kolejka, kolejno: kluczowe podania, dryblingi, odbiory:

Wisła Płock:
– Furman – KP: 0/1, D: 2/4, O: 1/1

Górnik Zabrze:
– Prochazka – KP: 1/2, D: 0/0, O: 1/5
– Ściślak: KP: 0/0, D: 2/2 O: 3/8

Piast Gliwice:
– Jodłowiec – KP: 1/1, D: 1/1, O: 2/4
– Hateley – KP: 0/0, D: 2/2, O: 4/5

Śląsk Wrocław:
– Chrapek – KP: 1/1, D: 1/1, O: 4/5
– Łabojko – KP 1/1, D 0/1, O: 1/5

Reklama

Pogoń Szczecin:
– Dąbrowski – KP: 0/0, D: 1/1, O: 1/1
– Drygas – KP: 0/2, 1/1, O: 2/3

Jagiellonia Białystok:
– Romanczuk – KP: 1/1, D: 0/1, O: 4/8
– Pospisil – KP: 6/7, D: 0/1, O: 0/3

Lechia Gdańsk:
– Tobers – KP: 0/0, D: 1/1, O: 2/3
– Kubicki – KP: 0/2, D: 1/2, O: 1/1
– Lipski – KP: 0/0, D: 2/4, O: 3/3

Cracovia:
– Loshaj – KP 2/2, D: 0/0, O: 3/7
– Lusiusz – KP: 0/0, D: 0/0, O: 6/6

Lech Poznań:
– Tiba – KP: 1/1, D: 1/2, O: 3/6
– Moder – KP: 0/0, D: 2/4, O: 2/2

Legia Warszawa:
– Martins: – KP: 1/1, D: 3/3, O: 3/4
– Antolić – KP: 1/1, D: 3/4, O: 1/2

Raków Częstochowa:
– Sapała: – KP: 0/0, D: 0/0, O: 2/5

Zagłębie Lubin:
– Poręba – KP: 2/2, D: 2/4, O: 4/8
– Baszkirow – KP: 1/1, D: 1/1, O: 0/3

Korona Kielce:
– Gnjatić – KP: 0/0, D: 0/0, O: 3/9
– Żubrowski – KP: 1/1, D: 3/3, O: 2/2

Arka Gdynia:
– Vejinović – KP: 2/2, D: 1/1, O: 1/6
– Nalepa – KP 1/3, D: 2/2, O: 1/2

ŁKS Łódź:
– Rozwandowicz – KP: 0/0, D: 1/1, O: 3/4
– Srnić – KP: 0/0, D: 1/1, O: 4/5
– Trąbka – KP 0/1, D: 1/1, O: 0/0

Wisła Kraków:
– Basha – KP: 0/0, D: 0/1, O: 3/5
– Kuveljić – KP: 0/0, D: 0/0, O: 1/1

Wciąż przeważa model z „szóstką”

Z tej analizy wychodzi, że na klasyczną szóstkę grają: Wisła Kraków, ŁKS Łódź, Korona Kielce, Cracovia, Lechia, Jagiellonia, Piast, Śląsk, Raków, Górnik. W przypadku ŁKS-u mówimy nawet o dwóch defensywnych pomocnikach w ostatniej kolejce, bo Rozwandowicz miał zadania stricte defensywne, podobnie jak Srnić. Podobnie w zeszłej kolejce Górnik – Prochazka i Ściślak ograniczali się do defensywy. W kontekście Wisły – „szóstką” jest Basha, w Koronie Gnjatić, w Cracovii Lusiusz, w Lechii Tobers, w Jadze Romanczuk, w Piaście Hateley lub Jodłowiec (zależy od meczu), w Śląsku Łabojko, w Rakowie Sapała.

O grze z klasycznym defensywnym pomocnikiem możesz posłuchać w najnowszym wydaniu Weszłopolskich

Do tego powinniśmy dorzucić też Wisłę Płock, która akurat w tym spotkaniu zagrała z cofniętym głębiej Furmanem, ale na ogół obok niego hasa Rasak lub Ambrosiewicz, którzy skupiają się na defensywie. Nadaje się tutaj też Arka, która jednak częściej wystawia w środku pola Kopczyńskiego. Czyli mamy dwanaście na szesnaście klubów, które grają z typowym pomocnikiem od rozbijania ataków. Niektórzy oczywiście mają coś do zaoferowania z przodu (Basha, Romanczuk, Hateley, Sapała), natomiast wciąż ich priorytetem jest zabezpieczanie tyłów.

Kto chce prowadzić grę?

Zatem kto wystawia w środku pola dwóch zawodników od kreacji? Legia, Lech, Zagłębie, Pogoń.

W Legii od początku sezonu gra duet Antolić-Martins. O żadnym nie możemy powiedzieć, że skupia się na defensywie. Ich role są bardzo komplementarne – czasami Martins gra głębiej, ale przede wszystkim dlatego, że stamtąd zaczyna akcje wicemistrzów Polski. Antolić jest lepszy w destrukcji, ale trudno go nazywać klasycznym defensywnym pomocnikiem.

W Lechu wiosną nastąpił zwrot w organizacji gry. Defensywnego rygla Muhara zastąpił zdecydowanie bardziej kreatywny Moder. Tym samym trener Żuraw musiał dokonać zmian w sposobie grania i to się Kolejorzowi opłaciło. W Kolejorzu nie da się dzisiaj nawet wybrać piłkarza, który częściej broni – Moder czy Tiba? Robotę w defensywie wykonują zamiennie. Z Legią chociażby Moder bardzo często schodził ku lewej stronie boiska i zabezpieczał atakującego Puchacza. To też on wziął udział w największej liczbie pojedynków. Natomiast Tiba wykonał najwięcej prób odbiorów spośród wszystkich piłkarzy w tym spotkaniu.

Przeczytaj inne analizy autora:

Lubinianie – podobnie jak Lech – zmienili sposób gry w trakcie sezonu. Do 23. kolejki grali z klasyczną szóstką w postaci Tosika, ale wraz z transferami Baszkirowa i Drażicia przeszli na model z dwoma rozgrywającymi za plecami Starzyńskiego. W efekcie Zagłębie miewa mecze, w których strzela sporo goli, ale też momentami daje się zepchnąć bardzo głęboko. Przykłady? 3:1 ze Śląskiem Wrocław, 4:4 z Lechią Gdańsk, 3:0 z Pogonią Szczecin, 3:3 z Lechem Poznań, 2:3 z Arką Gdynia. Nawet jeśli obok Baszkirowa gra Poręba, to i tak wychowanek Miedziowych robi to za gracza box-to-box. Biega bardzo dużo, jest aktywny w destrukcji, ale i często podłącza się do akcji ofensywnych.

W Pogoni środek pola również mocno zmieniał się na przestrzeni sezonu. Natomiast zespół Runjaica nie odchodzi od modelu z dwiema „ósemkami” głównie dlatego, że klasycznego defensywnego pomocnika po prostu nie ma. Listkowskiego ciągnie bardziej nawet na ofensywnego pomocnika, Drygas też dobrze czuje się wyżej, Dąbrowski podobnie. Często najgłębiej z tej dwójki wystawiany był Podstawski, ale tu mamy do czynienia z pomocnikiem nieco w stylu chociażby Tiby czy Martinsa – gra nisko, jest aktywny w odbiorze, ale jest dobry technicznie, więc jest cofniętym rozgrywającym.

Idziemy w dobrą stronę?

Czy będziemy obserwować ten trend zwrotu ku futbolowi aktywnemu? Wydaje się, że innej drogi nie ma. Wiele zależy od tego, jaką filozofię będą przyjmowały zespoły. Potencjał ku takiej grze widzimy w Śląsku pod wodzą trenera Lavicki. Docelowo taką piłkę może grać Wisła Kraków, która ma takie tradycje. Nie czepialibyśmy się póki co Rakowa, który w swoim pierwszym sezonie w Ekstraklasie bardzo mocno postawił na organizację gry w defensywie, a dzięki Szczepańskiemu czy Schwarzowi wielokrotnie wygrywali bój o środek pola kreatywnością i zdolnością do utrzymania się przy piłce.

Cieszyć może na pewno progres w tej kwestii u czołowych drużyn ligi – u Legii czy Lecha Poznań. To procentuje na przyszłość i minimalizuje ryzyko tego, że znów dyrektor słowackiego klubu będzie nazywał grę polskiego pucharowicza „archaiczną” (vide – Dunajska Streda kontra Cracovia). Legia przecież przez lata grała w środku z Vrdoljakiem, Lech z Trałką, którego wspierał jeszcze swego czasu Tetteh. Dziś oba te kluby korzystają na tym, że potrafią dominować nad rywalami, a w fazie budowania ataku nie są bezradne, gdy rywal się zarygluje.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...