Reklama

Kultowa lewa nóżka znowu zaczaruje? Arjen Robben planuje wznowienie kariery

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

27 czerwca 2020, 19:59 • 8 min czytania 6 komentarzy

Arjen Robben ogłosił chęć powrotu na piłkarskie boiska. Holender planuje w przyszłym sezonie występować w FC Groningen. Czyli w klubie, w którym przez dwudziestu laty stawiał pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Na razie Holender niczego jeszcze nie gwarantuje, bo nie jest przekonany, czy jego ciało poradzi sobie z powrotem do surowego reżimu treningowego. My na pewno będziemy za niego trzymać kciuki. Bo to zawsze fajna historia, gdy wielki piłkarz wspiera swój pierwszy klub. A poza tym – jesteśmy przekonani, że Robben nawet w wieku 36 lat pokaże, że jego lewa noga wciąż potrafi czynić cuda.

Kultowa lewa nóżka znowu zaczaruje? Arjen Robben planuje wznowienie kariery

Krótka emerytura

Arjen Robben rozstał się z Bayernem Monachium wraz z zakończeniem sezonu 2018/19. Był to czas hucznych i wzruszających pożegnań w stolicy Bawarii, ponieważ drużynę opuścił także Franck Ribery. Dwaj skrzydłowi zapewnili drużynie całe mnóstwo trofeów, na czele oczywiście ze zwycięstwem w finale Champions League w 2013 roku. Dorobek Robbena w Bayernie budzi największe uznanie, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, jak bardzo podatny na kontuzje jest to zawodnik. 10 sezonów, 309 rozegranych meczów we wszystkich rozgrywkach. 144 bramki, 101 asyst. Mówimy przecież o skrzydłowym. Fenomenalne liczby.

Puchary? Wyliczmy dla porządku:

  • osiem tytułów mistrza Niemiec
  • pięć Pucharów Niemiec
  • pięć Superpucharów Niemiec
  • Liga Mistrzów
  • Superpuchar Europy

Ale przecież Robben to nie tylko Bayern. To w Monachium powiodło mu się najlepiej, to dzięki występom w bawarskim klubie jego lewa noga stała się definitywnie kultowa. Jednak wcześniej holenderski skrzydłowy reprezentował barwy między innymi Realu Madryt, PSV Eindhoven i Chelsea. Wszędzie święcił triumfy.

  • tytuł mistrza Holandii i mistrza Hiszpanii, dwa tytuły mistrza Anglii
  • Superpuchar Holandii, Anglii i Hiszpanii
  • Puchar Anglii, dwa Puchary Ligi Angielskiej
  • srebrny i brązowy medal mistrzostw świata

Bywał oskarżany o egoizm. O to, że z premedytacją nie dostrzegał partnerów z ataku. I sporo było w tych zarzutach prawdy, lecz zazwyczaj Robben miał mocny argument na ich odparcie. Po prostu rozpędzał się z piłką na skrzydle, schodził do lewej nogi i efektownie zawijał futbolówkę po długim słupku, poza zasięgiem bramkarza. Trudno z tym dyskutować.

Reklama

Arjen Robben i Robert Lewandowski.

Było zatem trochę zadziwiające, że taki gigant już w wieku 35 lat dał sobie spokój z futbolem. Można się było spodziewać, że poszuka zatrudnienia w jakimś ambitnym europejskim klubie, który spełni jego oczekiwania finansowe, ale zagwarantuje też możliwość realizowania czysto sportowych ambicji. Tą drogą podążył Franck Ribery, który związał się z Fiorentiną. No i w grę wchodziła też opcja zarobienia bajońskich sum w jakiejś egzotycznej lidze. A jednak Robben powiedział: „koniec”. Uznał, że po prostu nie ma już zdrowia do zawodowego grania w piłkę, a nie chciał nikogo naciągać na swoje usługi. No i nie miał też ochoty, by rozmieniać się na drobne.

Kicker pisał: „Były oferty z USA oraz Chin, ale Robben nawet nie brał ich pod uwagę”.

Sam piłkarz mówił rok temu na łamach tego magazynu: – To bez wątpienia najtrudniejsza decyzja, jaką musiałem podjąć w całym moim życiu. Decyzja, w której po jednej stronie było serce, a po drugiej umysł. Miłość do gry i przekonanie, że nadal możesz robić wszystko z wiekiem zanika. Zaczynasz rozumieć, jakie są twoje ograniczenia. Nie jestem już szesnastolatkiem, który nie ma pojęcia, co oznacza poważny uraz. Teraz jestem sprawny i zdrowy. I chcę, żeby tak już zostało. Czas skończyć karierę.

Życie futbolowego emeryta szybko się jednak Robbenowi znudziło.

Reklama

Powrót do korzeni

Już od jakiegoś czasu Holender sugerował w wywiadach, że być może stanie się twarzą jakiegoś ciekawego projektu. The Athletic donosiło, że próby zatrudnienia Robbena podjęło brazylijskie Botafogo. Ale były gwiazdor Bayernu postanowił wszystkich zszokować. I ogłosił, że w przyszłym sezonie chce pomóc FC Groningen w Eredivisie. Ekipa zwana „Dumą Północy” to klub, w którym Robben w wieku szesnastu lat debiutował w holenderskiej ekstraklasie. Dwie dekady temu. Konkretnie: 3 grudnia 2000 roku.

– Pamiętam, że mama zadzwoniła do mnie trzy razy podczas lekcji w szkole. W końcu wyszedłem na przerwę i oddzwoniłem do niej. Wtedy dowiedziałem się, że trener włączył mnie do kadry pierwszego zespołu na najbliższy mecz ligowy – wspominał Robben na łamach FourFourTwo. – Kompletnie się tego nie spodziewałem, wcześniej nawet nie trenowałem z drużyną. Ale trener posadził mnie na ławce. Dla kumpli z klasy to było dziwne. Jednego dnia siedzieli ze mną razem w klasie, a w weekend mogli mnie oglądać w telewizji i czytać o moim debiucie w gazetach. Bardzo mi kibicowali.

Robben szybko wyrósł na największą gwiazdę Groningen. W sezonie 2000/01 zebrał w sumie osiemnaście ligowych występów, robiąc furorę w zremisowanym 3:3 starciu z Ajaksem Amsterdam, gdy zdobył gola i zanotował asystę.

FC Groningen 3:3 AFC Ajax (Eredivisie 2000/01).

W kolejnych rozgrywkach Holender był już podstawowym piłkarzem Groningen. Stał się prawdziwą chlubą klubowej akademii. Rozegrał 28 ligowych spotkań, zdobył aż sześć bramek. I znów fenomenalnie zaprezentował się w konfrontacji z Ajaksem. Jego reputacja gwałtownie wzrastała, co zaowocowało transferem do PSV Eindhoven. Robben kosztował cztery miliony euro.

To była w tamtym czasie naprawdę spora suma jak na osiemnastolatka.

Nie przeszkodziły mu w rozwoju nawet kłopoty zdrowotne. Poważne – zdiagnozowano u niego raka jądra. Pisaliśmy na Weszło: „Lekarz od razu postawił dobrą diagnozę, a po operacji wycięcia guza nie było przerzutów. Nowotwór ostatecznie okazał się niezłośliwy, a piłkarz bardzo szybko mógł wrócić do gry. Jednak początkowo nie wyglądało to tak kolorowo, bo lekarze podejrzewali, że nowotwór jest złośliwy. Holender, który wówczas miał jedynie 20 lat, musiał przez parę dni czekać w szpitalu na werdykt lekarzy. – Byłem przerażony, to były najgorsze dni w moim życiu. Te kilka dni były dla mnie jak wieczność”.

Swoją drogą – aż dziwnie obserwować Robbena grającego na lewej stronie boiska. Ale wtedy od skrzydłowych znacznie częściej wymagało się jeszcze dośrodkowań, a nie szukania okazji do strzału po zejściu do środka.

– W młodości zawsze grałem tylko na lewym skrzydle. Trzymałem się blisko linii bocznej i bardzo często posyłałem dośrodkowania w pole karne. Rzadko miałem okazję, by zejść do środka i oddać strzał. Tak naprawdę mój styl zmienił się dopiero po dołączeniu do Realu Madryt. Tam najpierw zacząłem występować bliżej środka pola, a później przeniosłem się na prawe skrzydło. Nagle zdałem sobie sprawę, jak groźną bronią jest mój strzał, z którego wcześniej tak rzadko zdarzało mu się korzystać.

AFC Ajax 4:3 FC Groningen (Eredivisie 2001/02).

Nie wszyscy dali się jednak oczarować talentowi Robbena. Johan Cruyff stwierdził z właściwą sobie złośliwością, że jego młody rodak, owszem, jest piekielnie uzdolniony, ale jego prawa noga jest zrobiona z czekolady. – Nigdy nie miałem okazji z nim o tym porozmawiać, ale zaręczam, że nie on jeden jest tego zdania. Moja prawa noga rzeczywiście do niczego się nie nadaje. Nie przeszkodziło mi to jednak w zostaniu topowym zawodnikiem. Współcześni trenerzy pracują nad tym, by piłkarze operowali obiema nogami. Mam wątpliwości, czy to słuszny kierunek. Jeżeli stoisz przed dylematem: mieć jedną nogę fenomenalną, czy dwie bardzo dobre, to lepiej skoncentrować się na wykorzystaniu maksymalnego potencjału, jaki tkwi w tej lepszej nodze.

Plany na kolejny sezon

No dobra, wspominki wspominkami, ale otwartym pozostaje pytanie: dlaczego właściwie Robben dał się skusić na grę w Groningen? Czyżby zadecydował czysty sentyment?

W pewnym sensie – owszem. Robben we wstępnym oświadczeniu przyznał, że chce po prostu pomóc swojemu pierwszemu klubowi w kryzysowym okresie. Rozgrywki holenderskiej ekstraklasy zostały przedwcześnie zakończone z powodu pandemii koronawirusa. Potęgi tamtejszego futbolu jakoś się pewnie wyliżą z poniesionych strat finansowych, ale takie ekipy jak „Duma Północy” dostały naprawdę mocno po tyłku. W akcje pomocy potrzebującemu klubowi zaangażowali się zatem jego wychowankowie i byli piłkarze, między innymi Luis Suarez oraz Virgil van Dijk. A słynnych zawodników wyszkolonych w Groningen można wymieniać znacznie dłużej. Są to między innymi Ronald i Erwin Koemanowie, którzy również biorą udział w rozmaitych akcjach marketingowych.

– Nasi byli piłkarze rejestrują się w naszej bazie i wykupują karnety, które potem przekażą ubogim kibicom. Nasz cel to dostarczenie tysiąca karnetów dla fanów Groningen, których nie będzie stać na zakup biletów – informowali przedstawiciele klubu.

Sympatycy klubu rozkręcili natomiast akcję „Arjen, podążaj za głosem serca!”, chcąc namówić wychowanka do powrotu na murawę. No i okazało się, że ich apele schwyciły Robbena za, nomen omen, serce. – Miałem dwanaście lat, gdy dołączyłem do klubowej akademii. Jest moim wielkim marzeniem, by raz jeszcze założyć koszulkę Groningen. Stało się to moją nową misją – stwierdził 96-krotny reprezentant Holandii w swoim krótkim oświadczeniu. – Nie wiem jednak, czy ten pomysł wypali. Chciałbym zagrać w przyszłym sezonie Eredivisie, ale to będzie bardzo duże wyzwanie z punktu widzenia przygotowania fizycznego. Na pewno jednak najważniejsze będzie poświęcenie i motywacja z mojej strony, a tej mi nie zabraknie.

Młody Robben w barwach narodowych.

Podatność Robbena na kontuzje to rzeczywiście może być problematyczna sprawa. Holender powiedział kiedyś o sobie: – W Madrycie zacząłem pracować z osteopatą. On wytłumaczył mi, że moje ciało jest jak układanka. Jeżeli jeden klocek nie pasuje, reszta się wali. Można mnie porównać do bolidu Formuły 1. Jedna mała śrubka nie zostanie dokręcona i dochodzi do awarii silnika. Wszystkie mięśnie muszą mieć stuprocentową sprawność, w przeciwnym razie urazy są w moim przypadku nieuchronne.

Ostatnio Robben był zresztą widziany w ośrodku treningowym Bayernu Monachium, co wzbudziło podejrzenia – jak widać uzasadnione – że Holender stara się wrócić do optymalnej formy. – Mój powrót do Bayernu jest wykluczony. Po prostu umówiłem się z trenerem na dwie-trzy jednostki treningowe tygodniowo. W ramach tego biegam. Pracujemy z piłką. Chcę utrzymać dobrą dyspozycję fizyczną.

Akurat Eredivisie to liga w sumie dość przyjazna weteranom, choć słynąca przede wszystkim z promocji młodzieży. Jednak przykładowy Robin van Persie karierę zakończył w Feyenoordzie Rotterdam i w swoim ostatnim sezonie (2018/19) zdobył aż szesnaście ligowych goli. 36-letni Klaas-Jan Huntelaar wciąż jest piłkarzem Ajaksu, gdzie radzi sobie jeszcze całkiem przyzwoicie. W niezłym stylu swoje kariery na holenderskich boiskach finiszowali również Roy Makaay czy Dirk Kuyt.

Jeżeli dopisze Robbenowi zdrowie, to nie ma wątpliwości, że skrzydłowy może jeszcze wykręcić w Eredivisie przyzwoite cyferki. Nawet biorąc pod uwagę, że przyjdzie mu występować w – co tu kryć – ligowym średniaku.

Jutro Holender ujawni szczegóły swoich planów na specjalnej konferencji prasowej.

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi walczy o skok… na 300 metrów

Sebastian Warzecha
0
Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi walczy o skok… na 300 metrów

Komentarze

6 komentarzy

Loading...