Reklama

Dziś możemy być naprawdę dumni!

redakcja

Autor:redakcja

29 maja 2020, 10:48 • 4 min czytania 13 komentarzy

Jose z Portugalii, John spod Liverpoolu, a nawet Jonatan na południu Jerozolimy. Dziś za sprawą sprzedaży praw telewizyjnych aż do siedemnastu różnych państw, Ekstraklasa może podbić serca setek tysięcy fanów w całej Europie, a nawet poza jej geograficznymi granicami. Jako jedna z pierwszych lig na kontynencie, na długo przed Anglikami czy Hiszpanami, polska elita wraca do grania. Po raz pierwszy od dawna zupełnie serio, bez żadnego zabarwienia szyderą, możemy być po prostu dumni.

Dziś możemy być naprawdę dumni!

To była wręcz tytaniczna robota na wszystkich szczeblach. Zacząć trzeba chyba od społeczeństwa, które zachowywało się na tyle odpowiedzialnie, że uniknęliśmy powtórzenia włoskiego scenariusza rozwoju epidemii. Bez naszej wspólnej pracy, bez wysiłku wszystkich Polaków, którzy z dnia na dzień drastycznie zmienili swoje nawyki i przyzwyczajenia, żaden powrót nie byłby możliwy. Od tego wypada zacząć, bo sposób, w jaki wspólnie przebrnęliśmy przez ten najtrudniejszy czas jedynie potwierdził, że podczas pokoju jesteśmy kłótliwi i leniwi, ale z wrogiem u bram potrafimy się zjednoczyć.

Natomiast sukcesy społeczeństwa niewiele by dały, gdyby nie ogromna determinacja całego środowiska piłkarskiego.

Ciężko pracowali właściwie wszyscy, od klubów z ich sztabami medycznymi, przez Ekstraklasę SA, aż po Polski Związek Piłki Nożnej, który wykonał chyba największą robotę w kwestii lobbingu politycznego. Protokoły były dopracowane w tak drobnych szczegółach, że momentami przypominało to obieranie ziemniaków w masce od spawania i rękawicach ochronnych. Ale właśnie takie podejście dmuchania na zimne pozwoliło na przyspieszenie prac. Oczywiście, były przy tym pytania, które nadal pozostają bez odpowiedzi, były przy tym pewne kontrowersje, było mnóstwo dyskusji oraz istny chaos informacyjny. Ale jednak, z każdym dniem i tygodniem ambitne plany, może nawet po prostu marzenia, stawały się rzeczywistością.

Marcin Animucki wczoraj na Kanale Sportowym wspominał niemal ze wzruszeniem w głosie – 10 tygodni temu, bo mniej więcej tyle minęło od jego ostatniej wizyty w Kanale, nawet nie marzył o tym, że jeszcze w maju uda się powrócić na boiska. Dziś piłkarze są w pełni gotowi do gry, co więcej – okazało się, że wszyscy przebadani zawodnicy i pracownicy klubów są po prostu zdrowi. Gigantyczne nakłady finansowe, mnóstwo wysiłku organizacyjnego, ale też po prostu całkiem zadowalający poziom karności wśród ludzi, którzy mieli zostać objęci izolacją. Dziś już oczywiście nikt się nie kryje z tym, że treningi były prowadzone jeszcze przed oficjalną zgodą od rządu, a i piłkarze nie do końca trzymali się zasad izolacji sportowej, ale jednak – nie ma chorych. To oznacza, że pewne reżimy były zachowane, to oznacza, że udało się uniknąć tego najtrudniejszego scenariusza.

Reklama

Z pewnym dystansem należy traktować zapowiedzi, że dzisiaj oczy wszystkich Portugalczyków skierują się na Wrocław, a pół Anglii wlepi gały w mecz Pogoni Szczecin z Zagłębiem Lubin – zwłaszcza, że równolegle przecież będzie okazja oglądać Havertza w Bundeslidze. Z drugiej strony jednak – czy w ogóle spodziewaliśmy się dożyć takich czasów, gdy w Portugalii będzie można oglądać piłkarskie wyczyny Jakuba Tosika? Czy w ogóle wierzyliśmy, że nadejdzie czas, gdy zrobimy coś lepiej od Hiszpanów czy Anglików?

Pewną przesadą będzie kreowanie się na Chrystusa Narodów, który przywraca piłkę w wiekach absolutnie ciemnych. Po pierwsze – Bundesliga ruszyła jednak dużo wcześniej. Po drugie – wraz z nami ruszają choćby Serbowie, Duńczycy czy Węgrzy. Nie zmienia to jednak faktu, że jesteśmy wśród tych, którzy sobie poradzili. Którzy mogą patrzeć z wyższością w kierunku Francji, dziś ewidentnie żałującej pochopnych decyzji. Ta nasza wiecznie zakompleksiona, wiecznie wyszydzana liga, tym razem zrobiła coś naprawdę dobrze. Przy całym tym powrocie do normalności, czy jak to się teraz ładnie ujmuje: „nowej normalności”, powrót piłki to szalenie ważny sygnał. Wraca już nie tylko najpotrzebniejszy biznes, wracają już nie tylko najpotrzebniejsze usługi, ale wraca rozrywka.

Do piłkarzy mamy tylko jedną prośbę – nie spartolcie tego za szybko. Wiemy doskonale, że przygotowania były mordercze, że wysiłek w najbliższych tygodniach będzie kilkukrotnie wyższy niż w normalnych warunkach. Ale tak jak jesteśmy dumni dzisiaj 0 11.00, jako mieszkańcy tej części Europy, która znów może cieszyć się z piłki, pozostańmy dumni też już po wybiegnięciu zawodników na boiska.

Zrobiliśmy to. Wszyscy, razem, wspólnym wysiłkiem. Dziś można spokojnie odkorkować szampana i oglądać owoce naszej wspólnej dobrej roboty. Na zdrowie.

Fot.Newspix

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Ekstraklasa

Komentarze

13 komentarzy

Loading...