Reklama

Mundial 2022: Wielkie pieniądze i wielka polityka, czyli po co Katarowi te mistrzostwa?

redakcja

Autor:redakcja

28 maja 2020, 15:16 • 10 min czytania 6 komentarzy

Około 3 mln zagranicznych turystów odwiedziło Rosję podczas piłkarskich mistrzostw świata w 2018 roku. Gdyby podobnie liczna grupa zdecydowała się wykorzystać mundial w 2022 jako okazję do wizyty w Katarze, oznaczałoby to, że przyjezdnych byłoby tam więcej niż mieszkańców kraju. Robi się jeszcze ciekawiej, gdy wziąć pod uwagę, że wśród zamieszkujących Katar 2,7 mln osób, rdzenni Katarczycy to zaledwie 350 tysięcy. Jak to się stało, że kraj 27 razy mniejszy od Polski będzie gospodarzem jednej z największych imprez sportowych na świecie? Dlaczego Katarczykom tak zależało na zorganizowaniu mistrzostw? Czy budząca ogromne kontrowersje decyzja członków FIFA ma szanse obronić się sportowo? Sprawdźmy.

Mundial 2022: Wielkie pieniądze i wielka polityka, czyli po co Katarowi te mistrzostwa?

Sport na usługach polityki

O tym, że sport może być skuteczną softpower w polityce międzynarodowej, wiedzieli organizatorzy igrzysk olimpijskich i piłkarskich mistrzostw świata już w latach 30.ubiegłego stulecia, kiedy najlepszych sportowców globu gościły u siebie nazistowskie Niemcy i faszystowskie Włochy.W kolejnych dekadach polityczne wykorzystanie sportu było coraz powszechniejsze, żeby przywołać tylko dyplomację pingpongową, igrzyska olimpijskie w Moskwie i w Los Angeles, czy te mniej odległe w czasie – Pekin i Soczi.

Organizując dużą imprezę sportową, można pokazać się w dobrym świetle i odwrócić uwagę społeczności międzynarodowej od zarzutów o prowadzenie dyskryminacyjnej polityki wewnętrznej, łamanie praw człowieka czy wywoływanie wojen. W zamian oferuje się widowisko sportowe, które ze swojej natury budzi pozytywne emocje i bardziej łączy niż dzieli, choć oczywiście nie zawsze i nie w każdym wypadku, ale to naturalne i oczywiste.

W ostatnich sześciu latach,Katarczycy imprezy o randze światowej organizowali hurtowo: mistrzostwa świata w pływaniu, piłce ręcznej, kolarstwie szosowym, boksie, gimnastyce artystycznej i lekkoatletyce. Żadnego z tych wydarzeń Katarczykom nie udało się obrócić w marketingowy sukces, za to zwłaszcza w przypadku wyścigów kolarskich i lekkoatletyki, nie obyło się bez problemów, a nawet skandali. Kolarzy wycieńczały wysokie temperatury.

Podobnie było chociażby z rywalizującymi na ulicach Dohy chodziarzami. Z kolei lekkoatleci walczący o medale na stadionie skarżyli się na…zbyt niskie temperatury, które organizatorzy fundowali im majstrując przy klimatyzacji. Z mundialem ma być inaczej. Mistrzostwa po raz pierwszy w historii odbędą się w listopadzie i grudniu – wtedy w Katarze jest chłodniej.

Reklama

Z dotychczasowych wpadek trzeba wyciągnąć wnioski, bo w porównaniu do wspominanych wcześniej imprez, piłkarskie mistrzostwa świata to inna liga. Poprzez udany organizacyjnie i sportowo turniej Katar chce się zaprezentować nie tylko jako bogate, bo to powszechnie wiadome, ale też nowoczesne i niezależne państwo. Nad takim wizerunkiem Katarczycy pracują już od lat – także w sporcie. W latach 2013-2017 logo państwowych linii lotniczych Qatar Airways znajdowało się na koszulkach piłkarzy FC Barcelony. W 2018 trafiło na trykoty zawodników AS Romy i argentyńskiego Boca Juniors. Od 2019 roku Qatar Airways są sponsorem tytularnym filipińskiej Premier League. Spółka Qatar Sport Investments jest właścicielem francuskiego PSG i telewizji beIN Sports, posiadającej wyłączne prawa do transmisji najważniejszych rozgrywek sportowych nie tylko w Azji, ale też m.in w Australii, Francji i USA.

Mały kraj, duże pieniądze i jeszcze większe ambicje

Spośród krajów położnych nad Zatoką Perską, od Kataru mniejszy pod względem powierzchni i liczby mieszkańców jest tylko Bahrajn. Ale jeśli wziąć pod uwagę zasoby finansowe, Katar ląduje na szczycie listy, z PKB nominalnym per capita na poziomie Stanów Zjednoczonych – ponad 66 tysięcy dolarów. Jeśli wziąć pod uwagę bardziej wymierny wskaźnik – PKB wg parytetu siły nabywczej – Katar jest światowym liderem. Drugie w regionie Zjednoczone Emiraty Arabskie wypadają w tej statystyce o połowę słabiej. Dzięki pieniądzom pochodzącym ze sprzedaży paliw kopalnych – gazu i ropy – których w Katarze jest pod dostatkiem, miejscowi szejkowie mogli i mogą pozwolić sobie na prowadzenie niezależnej od sąsiadów polityki. Co, tylko patrząc na mapę, nie jest proste.

Krótką, 87-kilometrową granicę lądową Katar dzieli jedynie z Arabią Saudyjską. Do lat 90. XX wieku Katar polegał na swoim sąsiedzie ekonomicznie, militarnie, a także w kwestiach polityki zagranicznej, będąc de facto arabskim wasalem. Ale kiedy w 1995 tron objął Hamad
bin Khalifa Al Thani, Katar wkroczył na drogę do uniezależnienia się od Arabii. Miało w tym pomóc stworzenie telewizji Al Jazeera (która szybko okazała się wpływowym głosem nie tylko regionalnie, ale globalnie) i postawienie na własną, często sprzeczną z interesami Saudów, politykę zagraniczną.

Arabia Saudyjska wielokrotnie domagała się zamknięcia będącej dla niej solą w oku Al Jazeery oraz ograniczenia bądź zaprzestania wojskowej i politycznej współpracy Kataru z Turcją i Iranem. W 2017 roku Saudowie oskarżyli Katarczyków o finansowanie grup terrorystycznych i stanęli na czele koalicji państw (m.in. z ZEA, Egiptem i Bahrajnem), które zerwały relacje z Katarem. Próba ekonomicznego (zaprzestanie handlu) i transportowego (zamknięcie przestrzeni powietrznej dla katarskich samolotów) zduszenia Kataru nie przyniosła pożądanych efektów, bowiem Katarczycy szybko przeorganizowali wszystkie dotknięte blokadą sfery i tylko zacieśnili współpracę z partnerami z Turcji i Iranu.

Reklama

Nie może więc dziwić, że chociaż mówiąc o kandydaturze Kataru przedstawiciele FIFA podnosili argumenty za przyznaniem mundialu „światu arabskiemu”, to Katarczycy na każdym kroku podkreślają, że to oni są organizatorami, odcinają się od narracji o mistrzostwach przygotowywanych przez region.

Zdecydowały petrodolary

Rywalizację o organizację finałów w 2022 roku Katar toczył z Australią, Japonią, Koreą Południową i Stanami Zjednoczonymi. Wcześniej władze FIFA zapowiedziały, że turniej zostanie zorganizowany poza Europą, stąd brak na liście krajów europejskich.

Za faworytów uchodziły Korea Południowa i USA. Oba państwa miały całkowicie przygotowaną infrastrukturę sportową, a ich reprezentacje regularnie występowały w turniejach finałowych mistrzostw świata. Tymczasem Katar nigdy wcześniej nie awansował na mundial, a w kraju nie było ani jednego stadionu, spełniającego wymogi turniejowe. Krytycy wskazywali także na wysokie, oscylujące wokół 40 stopni Celsjusza, temperatury panujące w Katarze latem i prawdopodobną konieczność rozegrania mistrzostw zimą, co zakłóciłoby kalendarz rozgrywek ligowych w Europie.

Mimo to, kiedy doszło do ostatecznych rozstrzygnięć, stało się jasne, że to Katar otrzyma prawa do organizacji imprezy. Już w pierwszym głosowaniu propozycja szejków zdobyła 11 z 22 głosów. W decydującej rundzie Katarczycy pokonali ofertę USA 14 do 8. Z 22 uprawnionych w tamtym czasie do głosowania, 10 osób zostało oskarżonych o korupcję lub naruszenie etyki, w tym także ówczesny prezydent FIFA Sepp Blatter. Niektórzy przyznali się do zarzucanych czynów, choć w innych sprawach niż przyznanie mundialu Katarowi. Część wątków katarskich wciąż jest rozpatrywanych, gdyż w kwietniu 2020 roku Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych złożył kolejne akty oskarżenia.

C. Blazer (USA), N. Leoz (Paragwaj), R. Salguero (Gwatemala), R. Teixeira (Brazylia), A. Villar (Hiszpania), J. Warner (Trinidad i Tobago), I. Hayatou (Kamerun), J. Anouma (Wybrzeże Kości Słoniowej), J. Grondona (Argentyna). S. Blatter (Szwajcaria) – wszyscy ci działacze, w zamian za poparcie kandydatury Katary, mieli otrzymać korzyści majątkowe wahające się od 1 do 5 milionów dolarów lub udziały w koncernach międzynarodowych i możliwość awansu w strukturach FIFA. Przelewy miały być dokonywane z 10 różnych spółek
zarejestrowanych w Anguilli, na Cyprze i Wyspach Dziewiczych. Oskarżono w sumie 45 osób i kilkanaście firm o ponad 90 przestępstw oraz o wręczanie lub przyjmowanie łapówek opiewających na kwotę 200 milionów dolarów.

Komitet organizacyjny katarskiego turnieju zaprzecza wszelkim oskarżeniom wskazując, że dotąd nie udowodniono, że Katar zdobył prawa do organizacji Mistrzostw Świata 2022 nieetycznie lub w sposób naruszający surowe zasady FIFA i nikogo w tej sprawie nie skazano.

Sukces można kupić. Ale czy warto?

Kibice piłki ręcznej z pewnością pamiętają mistrzostwa świata w 2015 roku, organizowane przez Katar. Gospodarze – kraj, dla którego do niedawna szczytem marzeń było podium w mistrzostwach Azji – zdobyli srebrny medal (w półfinale pokonując Polskę). Wicemistrzostwo świata zamiast podziwu i uznania przyniosło im jednak falę krytyki. Wszystko przez sposób tworzenia drużyny, opierającej się na zawodnikach nie mających z Katarem wiele wspólnego. Spośród 17 zawodników powołanych na turniej, tylko dwóch urodziło się w Katarze, a aż sześciu grało wcześniej w reprezentacjach innych krajów.

Katarczycy chętnie wręczali swoje paszporty także innym sportowcom, zwłaszcza lekkoatletom. I chociaż tu także otrzymywali korzyści w postaci medali, to sukcesy na bieżni nie szły w parze z pozytywnym pijarem. Wnioski wyciągnięte z tych lekcji sprawiły, że w 23-osobowej kadrze na Puchar Azji w 2019 roku znajdowało się tylko sześciu piłkarzy urodzonych poza Katarem (ale mocno z nim związanych), podczas gdy cztery lata wcześniej zdarzały się mecze (np. z Algierią, wygrany 1:0), w których ponad połowę wyjściowej jedenastki stanowili zawodnicy z zagranicznego zaciągu.

Nie bez znaczenia są oczywiście przepisy FIFA, regulujące kto może grać w reprezentacji danego kraju. Przepisy znacznie bardziej restrykcyjne niż te obowiązujące w piłce ręcznej czy lekkoatletyce. Mieszanka złej prasy i przeszkód prawnych sprawiła, że Katarczycy skupili się obecnie na szkoleniu młodzieży.

Sen o potędze

W 2004 roku w Dosze otwarto Aspire Academy, mającą szkolić młodych sportowców – zwłaszcza piłkarzy. Szybko okazało się, że nie tylko rodzimych, bo Katarczycy rozpoczęli szeroko zakrojoną operacją sprowadzania do swojej akademii młodych zawodników z całego świata, przede wszystkim z Afryki. W kolejnych latach projekt rozrósł się do tergo stopnia, że w Senegalu powstała filia szkółki. Tylko do 2014 roku przez różnego rodzaju programy szkoleniowe przewinęło się w sumie ponad 3,5 mln chłopców, którzy marzyli o karierze piłkarskiej. Jak przełożyło się to na realne sukcesy?

Katarczycy chwalą się, że ich drużyna, która w 2014 roku zdobyła mistrzostwo Azji do lat 19, była złożona wyłącznie z wychowanków Aspire Academy. Cztery lata później, kiedy reprezentacja Kataru sięgała po brąz mistrzostw Azji do lat 23, 95% składu stanowili byli podopieczni akademii. I wreszcie, w 2019 roku, kiedy seniorska reprezentacja kraju odniosła największy sukces w historii, zdobywając mistrzostwo Azji, ponad 2/3 składu stanowili absolwenci Aspire Academy.

Mistrzostwo Azji miało zresztą wymiar nie tylko sportowy, ale i polityczny. Turniej był bowiem organizowany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Organizatorzy nie wpuścili do kraju katarskich kibiców, a piłkarze musieli lecieć na turniej przez Oman. Omańczycy odegrali zresztą – dosłownie – role katarskich fanów, gdy z biało-bordowymi flagami fetowali na meczach przyszłych mistrzów kontynentu.

W fazie grupowej Katarczycy pokonali Arabię Saudyjską 2:0. W półfinale upokorzyli gospodarzy zwyciężając 4:0. W finale wygrali z faworyzowaną Japonią 3:1 i dali sygnał, że chociaż będą pierwszym od 1934 roku gospodarzem mundialu, który nigdy wcześniej nie wystąpił na mistrzostwach świata, to wcale nie muszą szybko zakończyć swojej przygody z turniejem.

Gra o wysoką stawkę

Triumf w Pucharze Azji przysporzył katarskim piłkarzom wielu sympatyków. Z jednej strony ze względu na styl zwycięstwa (pierwszą bramkę w całym turnieju stracili dopiero w finale), a z drugiej, z powodu sytuacji politycznej i wspomnianego postępowania Zjednoczonych Emiratów Arabskich wobec przyjezdnych z Kataru. Wiele osób dopiero przy okazji tej imprezy dowiedziało się o blokadzie kraju przez sąsiadów, sytuacyjnie opowiadając się w tym konflikcie po stronie katarskiej. Jeśli mundial okaże się sukcesem, Katarczycy zyskają biznesowo i politycznie, a horrendalna suma wydana na organizację imprezy (220 mld dolarów, przy 15 mld wydanych przez Rosję w 2018, 11,6 mld przez Brazylię w 2013 i 3 mld przez RPA w 2010) okaże się nie spełnieniem zachcianki bogaczy, ale niezwykle udaną inwestycją.

Ale przecież scenariusz może być zgoła odmienny. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której zawodnicy narzekają na warunki pogodowe i infrastrukturalne, frekwencja na trybunach nie dopisuje, a przybyli do Kataru kibice mają problemy z restrykcyjnym miejscowym prawem, dotyczącym chociażby spożywania alkoholu. Jeśli do tego organizatorzy uwikłają się w skandal związany np. z traktowaniem zawodników czy kibiców z krajów, które nałożyły na Katar blokadę, okaże się, że gospodarze nagotowali sobie najdroższego na świecie bigosu. Momentalnie wrócą oskarżenia o korupcję, łamanie praw człowieka przy budowie obiektów na turniej (organizacje broniące tychże praw alarmują, że z powodu wysokich temperatur i nieodpowiednich zabezpieczeń śmierć na budowach mogło ponieść już kilkuset robotników) i rozrzutność. Na takie okoliczności z pewnością będą czatować sąsiedzi z Arabii Saudyjskiej czy ZEA, by w odpowiednim momencie przypomnieć swoje oskarżenia o finansowanie przez Katarczyków organizacji terrorystycznych i wytknąć współpracę z mającymi wiele za uszami rządami w Ankarze i w Teheranie.

Kiedy imprezę organizuje najbogatszy w towarzystwie, każdy chce się na nią załapać i bawić na jego koszt. Ale kiedy impreza okazuje się klapą, bogactwo staje się obiektem szykan i drwin, a bałagan trzeba sprzątać samemu. Przed Katarczykami dużo pracy, by wykładana złotym brukiem droga okazała się prowadzić do raju, a nie na pustynny cmentarz.

MICHAŁ BANASIAK I ALEKSANDER KSAWERY OLECH

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...