Reklama

Cały świat będzie uczył się od Niemców. Bo kto, jak nie oni?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

16 maja 2020, 08:52 • 4 min czytania 0 komentarzy

To będzie eksperyment dla Bundesligi, ale i dla całego świata, który będzie się uczył od Niemców – mówi Radosław Gilewicz przed wznowieniem sezonu u naszych zachodnich sąsiadów. Z byłym reprezentantem Polski, a obecnym członkiem sztabu Jerzego Brzęczka, rozmawiamy m.in. o Robercie Lewandowski, Krzysztofie Piątku i zbliżających się szalonych tygodniach w Bundeslidze.

Cały świat będzie uczył się od Niemców. Bo kto, jak nie oni?
Wiele osób twierdzi, że właśnie po Niemcach spodziewali się najszybszego powrotu do gry. Pan również?

Można powiedzieć tak krótko – jak nie Niemcy, to kto? Wiemy, że oni mają narzędzia do sprawnego wprowadzania pewnych procedur. Jeśli chodzi o statystyki – o zarażenia, zgony, ozdrowienia, to wydaje się, że te liczby są na tyle pozytywne, że faktycznie można było myśleć o powrocie do względnej normalności. W tym do gry w piłkę. Patrzyłem też na te punkty, które 36 drużyn 1. i 2. Bundesligi muszą przestrzegać, tych wytycznych jest ponad osiemdziesiąt. I tak sobie myślę, że to dogranie sezonu jest całkiem realne przy zachowaniu tych środków ostrożności. Nic nie stoi na przeszkodzie, by chociażby wystartować.

Pan potwierdza ten stereotyp o doskonale zorganizowanych Niemcach?

Tak. Choć oczywiście to nie jest tak, że decyzje podjęto w jeden dzień, przygotowania do wznowienia gry trwały od prawie miesiąca. Oczywiście każdy musi być odpowiedzialny, choć zdarzają się rzeczy niekontrolowane i one zdarzać się będą. Tak jak chociażby zarażenia w Dynamie Drezno, gdzie właściwie cały zespół został poddany kwarantannie. Był też przykład FC Koeln, gdzie zarażonych było kilku zawodników, ale wyizolowano ich od grupy. Reszta zespołu normalnie trenuje. Tu też wiele zależy od bundeslandów i ludzi nimi zarządzającymi. Rzecz jasna jest sporo niewiadomych, ale dostaniemy też odpowiedzi. Cały piłkarski świat patrzy na Bundesligę i będzie wyciągał z ich przykładu wnioski.

Boleć może tylko to, że na trybunach zabraknie kibiców. Czyli elementu, z którego Bundesliga słynęła.

To prawda, jestem ciekaw zresztą, czy wszystkie drużyny zagrały kiedykolwiek przy pustych trybunach, bo w Bundeslidze zdarza się to tylko od czasu do czasu. Tutaj tak naprawdę takie mecze będą co tydzień. Wiemy, że kluby różnie podchodzą do tej sytuacji. Borussia Moenchengladbach sprzedawała bilety i kibice mogą być na stadionie… w formie zdjęcia, te fotografie znajdą się na trybunach, Gladbach sprzedało bodaj 3 lub 4 tysiące takich wejściówek. Są drużyny, które trenowały w koszulkach meczowych bez kibiców, by przyzwyczaić się do tej atmosfery. Być może wprowadzony zostanie doping puszczany z głośników.

Na „dzień dobry” dostaniemy derby – Schalke kontra Borussia. BVB przystąpi do tego meczu osłabione, zatem pojawia się szansa dla niżej notowanego rywala?

Owszem Schalke może liczyć tylko na to, że przeciwniki nie będzie miał Reusa, Witsela czy Cana. Jasne, to duża strata jakości, ale pojawiły się też informacje, że w ekipie Schalke zabraknie Kabaka, czyli ich najlepszego zawodnika. Derby są specyficzne, one nie będą dla BVB lekkie, łatwe i przyjemne. Takie starcia lubią niespodzianki.

Reklama
Zmiana trenera w Hercie Berlin to dobra informacja dla Krzysztofa Piątka?

Niepokojące jest to, że w Berlinie tak często zmienia się trenerów. Dla samego Krzyśka to trzeci szkoleniowiec tylko w samej Hercie. Ledwo zaczął tam grać, a przyszła kwarantanna, więc trzeba było siedzieć w domu i pracować. Jestem w kontakcie z nim. Mówił, że mocno trenowali. Te dziewięć tygodni ma być dla nich bardzo udanych, liczą na lepszą grę w tych następnych kolejkach. Prawda jest taka, że w Hercie nie ma zbyt dużo dobrych piłkarzy i przez to Krzysiek może cierpieć na brak dogodnych sytuacji na strzelenie gola.

Nowy trener Bruno Labbadia sam był snajperem, więc może pomoże Piątkowi w zyskaniu formy…

To nie jest problem samego Piątka. Problemem jest gra całego zespołu. Byłem na meczu z Werderem Brema i widziałem to na własne oczy. Przed tamtym meczem trener mówił, że na treningach układało się to bardzo dobrze, a po paru minutach było 0:2. Ten zespół nie ma za dużo jakości piłkarskiej, sam Krzysiek rzadko jest przy piłce. Hertha ma sześć punktów przewagi i jeśli się utrzymają, to ten następny sezon może być lepszy.

Niemcy stawiają przed Robertem Lewandowskim cel pobicia rekordu 40 goli Gerda Muellera. To realne?

W przypadku Roberta wszystko jest realne. Faktem jest, że od ostatniego meczu Bundesligi minęło 65 dni, nie rozgrywano w tym czasie żadnych sparingów. Robert miał przerwę troszkę dłuższą. Wiemy, że nie potrzebuje dużo czasu, by wejść w rytm meczowy. Robert jednak nie zaprząta sobie głowy rekordami, to bardziej atrakcyjny temat dla dziennikarzy.

Pan spodziewa się wielu niespodzianek w tych najbliższych tygodniach? Tak naprawdę drużyny jakby wchodziły w nowy sezon po takiej przerwie.

Uważam, że mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Ta cała sytuacja związana z epidemią przyniosła dużo zmian, restrykcji, piłkarze muszą się odnaleźć w tych nowych realiach. Jaki to będzie poziom, jakie mecze, jaki przebieg? Szczerze – nie wiem. I chyba nikt nie wie. To będzie eksperyment dla Bundesligi, ale i dla całego świata, który będzie się uczył od Niemców.

rozmawiał Kamil Kania

fot. 400mm.pl

Reklama

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

0 komentarzy

Loading...