Reklama

Arweładze już poza Koroną. Pora na karierę gamera?

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2020, 17:17 • 3 min czytania 3 komentarze

Kilka miesięcy w futbolu to naprawdę sporo. Przekonujemy się o tym na każdym kroku, czasami nawet przy okazji dość błahych informacji. Nawet z dzisiaj – Korona Kielce niedawno poinformowała, że rozwiązała kontrakt z Wato Arweładze. Dajmy na to jeszcze we wrześniu byłaby to duża rzecz, bo ekstraklasowy klub opuściłby jeden z najzdolniejszych zawodników, nawet potencjalne źródło jakiegoś zarobku dla Korony, która w sprzedawaniu piłkarzy jest beznadziejna. Dziś jednak nawet kibice kieleckiego zespołu mają prawo wzruszyć ramionami na wieść o tym, że Gruzina już nie zobaczą. 

Arweładze już poza Koroną. Pora na karierę gamera?

Chłopak po prostu zniknął z horyzontu. Ostatni raz na ekstraklasowym boisku widziany był na początku października, gdy wszedł na plac na 17 minut meczu z ŁKS-em (przy stanie 1-4). Później już tylko dwa razy załapał się na ławkę rezerwowych. Łącznie w tym sezonie uzbierał zawrotne 178 minut na ligowych murawach, do których dołożył pełny występ w przegranym spotkaniu Puchar Polski z Zagłębiem Lubin. Liczby? Ledwie jedno kluczowe podanie przy golu.

Cholernie mało, bo mówimy o:

a) piłkarzu, którzy ewidentnie ma potencjał,
b) Koronie, która w ofensywie zazwyczaj nie istniała.

Mocniejsze kluby nie zainteresowały się nim tylko ze względu na drzewo genealogiczne, bo za samo bycie czyimś synem/bratankiem angażu na przykład w tureckich zespołach, by nie dostał. Arweładze zameldował się w Koronie przed poprzednim sezonem. Początkowo odstawał fizycznie, to i w odstawkę poszedł u Gino Lettieriego. Ale gdy już nadrobił braki i poczuł się pewnie w naszej rąbance, potrafił błysnąć. Brał piłkę i ruszał przed siebie, zyskiwał przestrzeń, mijał rywali, strzelał, podawał. Był jeszcze problem z decyzyjnością, koledzy mieli prawo zarzucać mu, że nie dostrzega ich wtedy, gdy są lepiej ustawieni, ale całość wyglądała obiecująco. Pojawiły się gole (i to ładne), asysty czy kluczowe podania. Nawet znaleźliśmy dla niego miejsce w gronie najlepszych ligowych rozgrywających.

Reklama

Co się stało, że się zesrało? Najbliżej prawdy będziemy chyba wtedy, gdy napiszemy, że chłopak się pogubił. Odstawienie go na boczny tor nie było wymysłem trenera, który się na niego uwziął lub po prostu nie dostrzegał potencjału (tym bardziej, że była zmiana na stanowisku). Głowa przestała dojeżdżać. Koledzy mieli do niego coraz większe pretensje za granie pod siebie (co innego, gdy nie podajesz i strzelasz jak z Jagą, a co innego, gdy nie podajesz i wszystko partolisz), a w klubie też czepiali się jego grania, ale… na konsoli. Podobno przez plejkę Gruzinowi regularnie zdarzało się zarywać nocki i przychodzić na trening, będąc niewyspanym i nieskoncentrowanym. By uzmysłowić wam skalę problemu, może opowiemy z pozoru niewinną anegdotkę, która krąży w kuluarach. Arweładze pewnego razu trochę wkurzył się na to, że dostał… powołanie do gruzińskiej młodzieżówki. Powód? Ekstraklasa w czasie reprezentacyjnej przerwy organizowała turniej w FIFĘ, w którym udział brali piłkarze poszczególnych klubów, a Koronę reprezentować chciał w nim właśnie Gruzin. Ech, te cholerne terminy.

Dlatego nie potrafimy wykluczamy, że Wato większą karierę zrobi w e-sporcie. Umówmy się – czasy sprzyjają takiej zmianie branży. A tak serio – liczymy, że chłopak się opamięta i skorzysta z talentu, który ewidentnie ma.

A z perspektywy Korony patrząc, coraz więcej tych rozstań. W poprzednim tygodniu zawinęli się Ivan Marquez i Rodrigo Zalazar, w tym Arweładze, a lada moment to samo zrobić ma Nemanja Miletić. I nawet jeśli żal tylko tego pierwszego, to ktoś tę ligę będzie musiał przecież dokończyć, a z tego co słyszmy, to jeszcze nie koniec pożegnań w kieleckim zespole.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Szymon Piórek
1
Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Komentarze

3 komentarze

Loading...